Temat: Ćwiczę i nie chudnę :(

Cześć ludziska :) Daaaawno mnie tu nie było, ale wróciłam! :) Moje życie trochę w ostatnich miesiącach wywróciło się do góry nogami (między innymi wypadek na nartach i wiele tygodni w unieruchomieniu...) Ale po co są upadki? żeby się podnieść i walczyć dalej! :) Niestety moja przygoda zaowocowała 3 kilogramami do przodu (szloch) Wzięłam się dwa tygodnie temu do ostrej roboty - codzienna siłownia po półtorej godziny, kontrola tego, co zjadam... Ale pomimo tego, że od dwóch tygodni zasuwam jak mały samochodzik, moja waga ani drgnie, a chyba nawet ruszyła w górę ;( Kicha :( Zero motywacji... Czemu nie chudnę?!?!?!?!?  (mysli)
Pasek wagi

kutkutdak napisał(a):

strunaa napisał(a):

Armara napisał(a):

Zdecydowanie zmień instruktora. Po jakie licho tyle cardio? Ja rozumiem jak ktoś lubi np. biegać czy jeździć na rowerze to co innego. Ale jeżeli ćwiczy się w konkretnym celu, to trening powinien być bardziej sensowny, bardziej przemyślany, i na całe ciało a nie tylko nogi.Kolejna sprawa to brak dnia na regenerację, ćwiczenia to jest obciążenie dla organizmu, jeżeli nie dajesz mu możliwości zregenerowania się to tak naprawdę jest to samobójczy strzał.No i najważniejsze, nie bez powodu mówi się że 70% sukcesu w odchudzaniu do zdrowa, prawidłowo zbilansowana dieta. O odpowiedniej ilości kcal, i odpowiednich proporcjach b/t/w.
Też mi się wydawało, że codziennie, to jest bez sensu, ale jak instruktor mi to zalecił, to podjęłam wyzwanie. Chyba faktycznie zrobię na zmianę dzień ćwiczeń, dzień odpoczynku. Co do diety... Sama nie wiem. Wydaje mi się, że jakoś sobie radzę z doborem zarówno ilości jak i jakości posiłków. nie chcę drastycznie zmieniać moich przyzwyczajeń żywieniowych, mając rodzinę to nie jest takie proste. A nie że będę przecież na siłę zmieniała diety moich dzieci, bo one są szczupłe i zdrowe, więc jedzą chyba tak jak należy :) Dzięki za odpowiedź :)
To nie chodzi o całkowitą zmianę diety Twojej rodziny. Jeżeli chcesz dobrych rezultatów (rezultatów w ogóle) to powinnaś zdawać sobie sprawę ile potrzebujesz Ty i ile Ty zjadasz - nie to, co ląduje w garnku dla całej rodziny, ale co z tego garnka powędruje na Twój tależ. Na początku trudno to zrobić "na oko", więc trzeba przeliczyć i posprawdzać. Zorientować się jaką wartość odżywczą ma każdy ze składników. Jeżeli nie udaje Ci się schudnąć mimo, że tego chcesz, to znaczy, że "wydaje się" nie działa.Twoje dzieci mają zupełnie inne zapotrzebowanie. Jeść możecie to samo, ale w innych ilościach i w innych proporcjach. Choćby obiad - dzieci więcej kaszy/ryżu/ziemniaków (bo potrzebują więcej węglowodanów), Ty mniej, za to odrobinę większy kotlet.

ok, rozumiem :) Wielkie dzięki :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.