Temat: Przytyłam i teraz wszyscy mi to wypominają.

Witam. 

Piszę, bo chciałabym się wygadać. Zawsze miałam problemy z nadwagą i zawsze starałam się z nią walczyć na swój sposób. 2 lata temu sporo schudłam. Codziennie restrykcyjnie trzymałam dietę i tworzyłam coraz to nowe programy ćwiczeniowe. Gdy poznałam mojego obecnego narzeczonego przestałam się przejmować swoim wyglądem. Przytyłam. Nie od razu a stopniowo. Mam tego absolutną świadomość, czuję że nic na mnie nie pasuje, że nie dopinam w spodnie, że bluzki są za małe. Starałam się odchudzić, ale nie czułam odpowiedniej ku temu motywacji, a mój narzeczony też nigdy nie dał mi do zrozumienia, że wyglądam kiepsko. Jednak w mojej rodzinie ciągle mi to wytykają. Mam wrażenie, że całe to restrykcyjne odchudzanie i podchodzenie do jedzenia wyszło z tego, jak postrzegali mnie członkowie mojej rodziny. Od zawsze słyszałam, że jestem gruba, że powinnam schudnąć. Jak mogłam tak się zapuścić, czy widzę że nic na nie nie pasuje. Dobrze wiedzą, że już np. po takich słowach nie zjem w tym dniu kolacji czy nawet widzą, że mnie to boli.  Ja sama doskonale wiem, że nie wyglądam jak miss, ale nigdy takich słów nie usłyszałam od obcych ludzi, znajomych, koleżanek. Myślę sobie, że pamiętają mnie z czasu, gdy tak strasznie schudłam i przyrównują mój obecny wygląd do poprzedniego. Wchodzę do kuchni i czuję na sobie ten wzrok i wiem, że zaraz posypią się docinki. Denerwuje mnie to, że ktoś się wtrąca w to jak wyglądam i że przytyłam. To chyba jest moje życie prawda? Jeżeli będę chciała to utyję nawet 20 kg. Od razu zaznaczam, że nie chodzi im o moje zdrowie, wątpię by akurat w tych sytuacjach o nim myśleli, nie jestem jakaś otyła, ale nie wyglądam szczupło, nie jestem szczupła i to im strasznie przeszkadza. Jest mi przykro z tego powodu :(

moze zmotywuje Cie to ,,,ze jesli planujesz dziecko bedzie ciezko...nie sztuka jest nie jesc kolacji...sztuka jest trzymac diete z glowa i nie wracac do jo-jo...jedz sobie przed lustrem nago :-)

Pasek wagi

ja tez jak sie spotykałam z chłopakiem wazyłam 60kg.. moze 65? teraz rok po ciązy 98 ;D 
też wszyscy widzą że przytyłam z tone , że mam wały tłuszczu i wyglądam jak świnia.. ale wiesz co trzeba w takich sytuacjach zrobić? Gdy się potkniesz, trzeba wstać, otrzepać sie i iść dalej! ja z niedowagi doszłam do otyłości i mi też jest trudno bo tez mam wzloty i upadki w odchudzaniu z naciskiem na to drugie ;D ale niemożna sie poddawac! Pokaż wszystkim że potrafisz osiągnąc coś w życiu..aby kazdy kto Cie spotka po pół roku niewychodził z podziwu nad tym ja ksie zmieniłas! każdy jest Kowalem swojego losu i ty takze własnego! znajdz  motywacje, zastanów się co Ci tą motywacje rujnuje i eliminuj przeszkody... to jest to zrobienia! kazdy to umie  i ty też. Trzeba chciec! 
Wierzymy w Ciebie! nie poddawaj sie i zrób cos nad sobą! 

Pasek wagi

u Ciebie większym problemem jest podejście do odchudzania niż dogadywanie bliskich. odchudzając się możesz zjeść i tego kebaba jak masz ochotę i lody. odchudzanie to nie jest proces nastawiony tylko na zrzucenie kilogramów, ale na zmianę stylu życia. chcesz kebaba? to idź, weź takiego na cienkim cieście bez sosu i zjedz go jako obiad. gwarantuje Ci. że świat się od tego nie zawali i nie zobaczysz następnego dnia na wadze +10kg. a nawet jak weźmiesz jakiegoś na grubym z sosem to kurczę, przecież możesz iść na rower/pobiegać/potańczyć czy coś poćwiczyć i spalić kalorie. musisz działać tu i teraz, a nie czekać aż Cię najdzie siła na głodzenie się i odmawianie sobie wszystkiego. z każdym tygodniem masz coraz gorzej, coraz trudniej się przełamać, coraz więcej kilogramów do zrzucenia...

a rodziny zapytaj, co mają na celu ich przytyki. porozmawiaj od serca, powiedz, ze zdajesz sobie sprawę ze swojego wyglądu, ale to Twoja sprawa i Twoja decyzja czy coś zrobisz czy nie, a ich zdanie masz gdzieś. 

Ja zawsze miałam szybki metabolizm i mogłam jeść dużo i wyglądałam jak anorektyczka. Potem to się zmieniło. Przytyłam. Nie wyglądam na grubą, ale i tak mi wytykają, że przytyłam. Nie znoszę tekstów taty typu "dupsko ci urosło" albo "poszło ci w boczki od tych słodyczy". A ja jem dużo mniej niż kiedyś. Już nawet słodyczy unikam i mnie drażnią takie słowa.

Hmm,,,przytakiwac NIE...krytyka to najlepsza motywacja ...ale 130 kg to masakra!  zaprasza na obiady kolacje ..super ale menu dobieraj sama,,,malymi kroczkami bedziesz urocza kobieta ...wystarczy spojrzec na siebie z krytyka i sie tego trzymac a nie biadolic...Wystarczy powiedziec sobie NIE....pomysl o Twoim organizmie...o obtluszczonym sercu....co dalej za rok...dwa? utrzyj pyska wszystkim i pokaz im !

Pasek wagi

Wspolczuje bo po części wiem jak możesz sie czucz mnie z kolei bliscy ciągle porównuja do brata ktory 8 miesięcy temu wazyl 130 kg dzus 110 kg. U mnie problem jest taki ze zawsze bylam grubsza i mialam przez leczenie hormonalne 0 metabolizm. Nie jest to miłe ze strony rodziny chodz niby czujesz ze z troski mowia to. Jedynym wyjściem jest zacisnąć zęby schudnac w swoim tempie dla zdrowia

Pasek wagi

laska Ty ciągle tu piszesz,ze gdy wcześniej się odchudzalas to były męki i droga przez piekło. Może zostań jednak grubsza ale szczęśliwsza? 

TooFati napisał(a):

laska Ty ciągle tu piszesz,ze gdy wcześniej się odchudzalas to były męki i droga przez piekło. Może zostań jednak grubsza ale szczęśliwsza? 

Wiesz jak by popatrzeć to doskonala rada tylko tez trudna w wykonaniu. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.