Temat: Kortyzol nie pozwala mi schudnąć? Prawda/mit

Hej,

Ostatnio gadałam z ciekawą osobą. Weszłyśmy na temat tego, że się odchudzam. Zapytała kiedy pojawiły mi się pierwsze oznaki oponki. Pomyślałam.

Kiedy miałam 15 lat straciłam płaski brzuch. Zapytana czy coś wtedy się wydarzyło w moim życiu doszłam do wniosku, że wtedy zaczęły się u mnie w domu duże problemy (które trwają do dziś).Zapytała też kiedy przytyłam do obecnego stanu, powiedziałam, że w zeszłym roku kiedy zaczęłam pracę za biurkiem. Powiedziałam, że od tego czasu mimo, że okazjonalnie zdarzało mi się zjeść coś niezdrowego czy wypić piwo, to pozostałe posiłki są zdrowe i przemyślane. 

Mam otyłość brzuszną, mimo normalnych nóg, ramion i biustu, na brzuchu mam piekło (88 pas/87 biodra)

Powiedziała, że to kortyzol. Że nie schudnę dopóki nie przestanę się stresować. Że mogę ćwiczyć, starannie układać dietę, a centymetry mogą niewiele się zmienić.

To fakt. Od kiedy mój dom stał się patologiczny potrafię płakać z byle powodu.Mam 21 lat, a potrafię trząść się jak dziecko. Pracę też mam bardzo ciężką, odpowiadam za majątek wielu ludzi, a szefowa wiecznie niezadowolona. Stresuję się praktycznie wszystkim, nie rosną mi też włosy, a paznokcie wiecznie się łamią.... 
Pracę i dom porzucę dopiero na koniec kwietnia (jestem w trakcie odkładania pieniędzy)

Siedzący tryb życia przez ostatni rok też na pewno dołożył te kilka kilo, ale czy to możliwe, że to właśnie stres mnie roztył?

Poczytałam o tym, ale artykuły są czasem sprzeczne. Wcześniej o tym nie słyszałam. Czy to prawda? 

No ale stres mniejszy czy większy zawsze w życiu jest obecny, czy ona nie przesadziła? 

Oczywiście, że nie rzucę teraz diety i ćwiczeń, aby medytować całe popołudnia- nie o to mi chodzi. Chcę, żebyście przybliżyły mi temat. Może ktoś miał podobną sytuację?

Doma19 napisał(a):

A sprawdzalas chociaz poziom tego kortyzolu?

Pierwszy raz o tym słyszałam ostatnio, dlatego najpierw pytam. Będę miała chwilę to pójdę po skierowanie na krew (o ile w ogóle je dostanę). :)

ZlodziejkaWody napisał(a):

Doma19 napisał(a):

A sprawdzalas chociaz poziom tego kortyzolu?
Pierwszy raz o tym słyszałam ostatnio, dlatego najpierw pytam. Będę miała chwilę to pójdę po skierowanie na krew (o ile w ogóle je dostanę). :)

Idz prywatnie do labolatorium i zrob :) nie jest to zbyt duzy koszt.

Temat dotyczy mnie bezpośrednio. Przewlekły stres i kortyzol dwukrotnie powyżej normy. Wybieram się na sprawdzenie nadnerczy ale nie wiem kiedy dotrę na badanie... ;) Kłamstwem jest ze to od zajada stresu się tyje. Takie coś odnosi się do krótkotrwałe stresu, gdy to szybko organizm reaguje na niekomfortową dla niego sytuację. Przy przewlekłym stresie mogłabyś jeść zdrowo, ćwiczyć a i tak tyć. Ja po pół roku na wydawało się zdrowej diecie i ćwiczeniach przytyłam 16kg. W swojej durnocie postanowiłam więc jeść o wiele mniej dla testu przez miesiąc. Przytyłam 6 kg...

Dopiero badania co organizm toleruje (nieodpowiednie jedzenie też może "stresować" chory organizm) i restrykcyjne diecie zaczęłam widzieć efekty. Schudłam 10 kg w pół roku. Mozolnie i topornie to szło. Potem zastopowalo. Wystarczyło że popieprzylo mi się trochę w życiu i w tydzień będąc wciąż na diecie przytyłam 6kg! Wyobrażasz sobie pół roku zrzucać 10 by w tydzień wróciło 6? I to bez podjadania? Zaparłam się jednak i kontynuowałam dietę dalej. Stres gwałtowny minął i schudłam te 6kg w 2 tygodnie. Koszmar... 

Mam zakaz ćwiczeń bo każda aktywność fizyczna podbija mi kortyzol. Jak zrzuce kolejne 10kg (kiedy to będzie?) to mogę zacząć "lekkie ćwiczenia".

Ludzie mało wiedzą o kortyzolu. Każdy wie że zaburzenia tarczycy to poważna sprawa. Trzeba ją ustawić by zacząć chudnąć bo inaczej ciężko, ale już z problemów z kortyzolem się śmieją (krótkotrwały stres to pikuś jest i gro ludzi nie zdaje sobie sprawy ze ktoś może mieć organizm w takim "ciągłym zagrożeniu" stale, bo się "system" zepsul) a to o niebo gorszy hormon jeśli jest w nadmiarze i to stale. Z resztą długotrwałe zaburzenia kortyzolu pociągają za sobą inne problemy, także z tarczycą, która w końcu też nie daje rady. U mnie także ona po pewnym czasie zaczęła padać.

No. Się rozpisałam. Pozdrawiam.

I nie przejmuj się przecież póki co :) i tak masz nieźle. U mnie twarz szczupła, ręce szczupłe, nogi nieźle, a w brzuchu 100cm... I nie nie mam figury Jabłko. Z natury, przed zaburzeniami, byłam klepsydrą.

Pasek wagi

Beautyinme to bardzo ciekawe, co piszesz. Oczywiście współczuję trudnych zmagań, ale jednocześnie taki wpis uświadamia mi, że każde odchudzanie powinno być poprzedzone szczegółowymi badaniami. Podejrzewam, że mnóstwo przypadków otyłości to wynik jakichś nieprawidłowości w organizmie, a nie tylko obżerania się. Owszem, pewnie większość z tych organizmów można "wyregulować" zdrową dietą, ale moim zdaniem trzeba najpierw wiedzieć, z czym mamy do czynienia, żeby nie zaszkodzić.

Pasek wagi

Doma19 napisał(a):

ZlodziejkaWody napisał(a):

Doma19 napisał(a):

A sprawdzalas chociaz poziom tego kortyzolu?
Pierwszy raz o tym słyszałam ostatnio, dlatego najpierw pytam. Będę miała chwilę to pójdę po skierowanie na krew (o ile w ogóle je dostanę). :)
Idz prywatnie do labolatorium i zrob :) nie jest to zbyt duzy koszt.

Dzwoniłam dzisiaj do labolatorium, 35 zł za kortyzol . Jak mi podliczyła to komplet podstawowych badań wychodził ok. 250-300 zł .Spróbuję, wyłudzić to skierowanie, to przy okazji inne podstawowe badania bym zrobiła za jednym rzutem i za darmo... 

beautyinme współczuję :( Powiem szczerze, że o medycynie wiem tyle co zwykły Kowalski i o ile o tarczycy faktycznie już słyszałam, to kortyzol jak widzisz jest dla mnie czymś nowym. Nie wiedziałam, że może być aż tak problematyczny jak w Twoim przypadku.

Ja dotychczas sobie tłumaczyłam, że może zajadam stres i po prostu tego nie widzę. Że przy ćwiczeniach za mało z siebie daję. A prawda jest taka, że nieraz pot po d.... leciał i na koniec nie miałam siły przejść do łazienki (na przeciwko pokoju)

I tu się zgodzę z Zucchini, trzeba się badać przed odchudzaniem i teraz sama to widzę. Ostatnie badanie krwi miałam w wieku 2 lat (czyli 19 lat temu!) . Dobrze jest dojść do źródła naszej nadwagi, żeby wiedzieć od czego zacząć. Może u mnie faktycznie będzie to pogodzenie się z patologiczną sytuacją jaka mi towarzyszy.

Gadałam też z matką, mówi że jak mieli w zesżłym roku badania w zakładzie pracy to też jej wyskoczył kortyzol ponad normę.

W labolatorium powiedziały mi,, że w  NZOZie pojawiła się nowa lekarka zaraz po studiach i żebym biła do niej skierowanie- może się uda (cwaniak),pójdę dzisiaj zobaczyć jak przyjmuję i jeśli od godz. 7 to w przyszłym tygodniu załatwię to :) . Zastanawiam się co jej powiedzieć. 

Wiecie co ja od paru lat mam bardzo wysoki kortyzol,nie jest łatwo go obniżyć "wyluzowaniem" jak się ma dodatkowo nerwicę lękową. Teoretycznie wiem,że nie powinnam ćwiczyć,ale dopiero jak dam sobie porządny wycisk to wiem,że żyje. Czuje się zdecydowanie lepiej,mam energię i pozytywne nastawienie,bo wiem, że robię coś dla siebie. A że mam też IO to same ćwiczenia tu bardzo dobrze robią.Więc wybrałam mniejsze zło. Na kortyzol polecam ashwagandhę bo jest naturalna i bardzo fajnie tonizuje. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.