- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 stycznia 2015, 15:18
Kilka miesięcy do wakacji, czas zacząć działać. Nawzajem potrzebujemy siebie, potrzebujemy wsparcia. Kto ze mną?
3 marca 2015, 04:33
Są dostępne na www.sklepdukana.pl a czasem niektóre z tych makaronów można dostać w Auchan na bio żywności
3 marca 2015, 15:33
Dziewczyny, ja dziś zaszalałam z fasolką :) przymierzam się do zakupu blendera żeby robić sobie koktajle warzywne i owocowe :)
3 marca 2015, 16:47
A ja jestem zła na siebie, bo wczoraj byliśmy na kolacji u babci (której nie opowiadałam ze szczegółami o diecie,żeby uniknąć pogadanki), postawiła przede mną talerz grochówki i oczywiście zeżarłam...
Za to potem była godzinka na rowerku stacjonarnym, może nie będzie tak źle?
3 marca 2015, 17:05
dlatego ja staram się ograniczać takie sytuację , ale na szczęście mogę sobie na to pozwolić :) od 1 talerza dieta nie może się zrujnować :) Powodzenia!
3 marca 2015, 18:08
A co tu taka cisza?? Gdzie reszta??
Na temat obiadów, kolacji itp u mamy i babci nie będę się wypowiadać. Powiem tylko że moja mama jest chora i codzień rano jadę przed pracą wyprowadzić psa. Mama oczywiście wie o diecie wie o zasadach itd ale codzień jak wchodze z psem na stole leży śniadanie dla mnie i przemowa mamy że przecież od kilku kromek chleba nie przytyję i zebym przestała cudować. I codzień słyszy ode mnie NIE!! Narazie trzymam sie silnie w przyszłym tygodniu @ więc znowu będę się czuła jak mały słonik
3 marca 2015, 18:23
noooo mnie też to samo czeka w przyszłym tygodniu,
ja (będąc na II) ZAWSZE nosiłam jedzenie ze sobą, nie skusiłam się niedukanowym,
Edytowany przez dukankaaa 3 marca 2015, 18:42
3 marca 2015, 21:20
U mnie to jest tak: moja mama, my i teściowa mieszkamy na jednym osiedlu, a dziadkowie narzeczonego dwa osiedla dalej, wszyscy pracujemy razem i codziennie do siebie wpadamy, narzeczony wkurza się, że nie jem z nim w chińskim barze, teściowa w dzień się odchudza, a w nocy nadrabia (szczególnie jak my wpadniemy wieczorem), a babci jest przykro, jak nie chce u nich nic jeść. I jak tu nie grzeszyć?
Edytowany przez 91c22d0e877c977ea9cbccd62d3f53d4 3 marca 2015, 21:28
3 marca 2015, 21:30
Poza tym, mam strasznie mało czasu na gotowanie, tak to jest, jak się u rodziny pracuje.
3 marca 2015, 21:31
Agnieszka nic Ci się raczej nie stanie od talerza zupy. Można rzeczywiście wszędzie chodzić z własnym jedzeniem, ale tego to chyba żadna babcia nie zrozumie ☺osobiście jest mi coraz ciężej z tą dietą, więc zaczęłam trochę kombinować z owocami, półtora miesiąca bez nich to trochę udręka dla mnie była, teraz dziennie wpada pół grejpfruta lub jabłko i jest spox.