ALBANIA
Byłam tam w 2008 roku. Żeby wjechać do Albanii, niezbędny jest przewodnik i ochrona (w naszym przypadku był to pan w japonkach z pałką
![]()
). Po przekroczeniu granicy z Czarnogórą (gdzie byłam docelowo na kolonii), zaczyna się zupełnie inny świat. Trochę podobny do bardzo starych filmów, gdzie można spotkać liczne bunkry, bezkresne pola i łąki. Trudno uświadczyć tam wielkich cywilizacji (poza stolicą).
Pierwszym punktem wycieczki była Szkodra i zwiedzanie twierdzy Rozafa:
z której można podziwiać widok:
Następnie czas wybrać się do Kruji, by zwiedzić Muzeum Skanderberga, bohatera narodowego, który wyglądał tak (oczywiście w Muzeum jest zakaz fotografowania):
i po raz kolejny podziwiać widoki:
Można zjeść także pyszny, domowy obiad, baraninę oraz deser... Deser był najlepszy. Przesłodki, przewspaniały. Dopiero później okazało się, że były tam... włoski osła.
Kolejnym i już ostatnim punktem podróży jest stolica, Tirana. Jest to miasto oderwane od całego kraju - kraj ubogi, a stolica przebogata. Choć prezydent nie ma wielkiej posiadłości:
to architektura jest nowoczesna:
A na koniec można usiąść nad Tiraną i odpocząć:
![]()
W Tiranie zachęcam jeszcze do odwiedzenia meczetu:
Szczerze polecam odwiedzenie tego kraju - niezapomniana wycieczka, zobaczenie na własne oczy zupełnie innego świata, ludzi, dla których widok autokaru jest wielkim wydarzeniem i obrzuceniem go kamieniami (to chyba ich forma przywitania się).
Wybrałam tylko kilka zdjęć, mam jeszcze wiele innych, ale te są chyba najbardziej reprezentatywne. Wszystkie są moją własnością.