Temat: dobiec do Paryża!

wiele z nas biega, często zaczyna i przestaje - bo zimno, bo pada, bo ciemno. a jakby tak biec do celu? mi się skojarzył romantyczny Paryż:) ode mnie to jakieś 1000 km, zakładając prędkość 10km/h to by było 100 godzin (6000 min) . biegając 3 razy w tygodniu po 33 min wychodzi 100 min na tydzień czyli 60 tygodni. rok ma 52 tygodnie, ale zakładając, że będziemy biegać więcej wiosną i latem to jesteśmy wstanie to zrobić, dobiec na romantycznego sylwestra 2009 do Paryża. co wy na to? ja w to wchodzę zdecydowanie:)
ha, ha:) zdjęłam, bo zaraz wskakuję do wanny!
a buty się nie lubią pluskać...:)

i podsumowanie:)
przebiegnięte: 1037 minut

do Paryża pozostało: 4 963 minuty
anthos ja nie wiem, czy moja forma pozwoli mi na realizowanie bardziej zaawansowanego planu ;) ponadto zastanawiam się, jak teraz wskoczyć w bieganie. Poprostu spróbować kontynuować kolejny dzień z planu, czy dla bezpieczeństwa cofnąć się lekko...? Poczekam na opinię lekarza-choć z góry sceptycznie zakładam, że każe się oszczędzać. Sprawdziłam MapMyRun- o ja szurnięta, że też wcześniej nie zapytałam!- męczyłam się do tej pory z geoportalem i średnio mi to wychodziło... teraz pójdzie, jak z płatka! rany, jest tyle rzeczy, sprawiających, że tak bardzo chcę już pobiec: nowe portki, nowy pulsometr, nowy sposób obliczania przebytego dystansu... I wiosna za pasem :)
Inka28,
u ciebie wiosna? u mnie rano 15 min skrobania samochodu:)
a jaki masz pulsometr? pochwal się!
nie ma się czym chwalić przy Waszym sprzęcie za kilka, a raczej kilkanaście ładnych stówek :) ja, mama 9-latka, biedna studentka, na wynajętym lokum... jeszcze muszę poczekać, zanim zacznę konkretnie zarabiać :) moja "taniocha" ponoć potrafi kalkulować:
1. Aktualny/Średni/ Maksymalny/Minimalny rytm serca
2. % Maksymalnego Rytmu Serca (MHR)
3. Wyświetlacz strefy ćwiczeń
4. Predefiniowany MHR wg. wieku
5. 3 Automatyczne strefy targetowane ćwiczeń zależne od wieku
6. 1 programowalna strefa targetowana
7. Alarm wizualny strefy targetowanej
8. Alarm dźwiękowy strefy targetowanej
9. Ostrzeżenie dla MHR
10. 3 różne alarmy dźwiękowe (wysoki/niski/MHR)
11. Wybór włączenia/wyłączenia alarmu
12. Timer ćwiczeń (w strefie/ ponad strefą/ poniżej strefy/ Całkowity)
13. Profesjonalny stoper
14. Licznik kalorii
15. Licznik spalania tłuszczu (w gramach)
16. Kalendarz (Rok/ Miesiąc/ Data/ Tydzień-dzień)
17. Zegar (wybór formatu 12/24 godz.)
18. Budzik
19. Podświetlenie
20. Odliczanie wsteczne 9godz. 59min 00sek
21. Wskaźnik Fitness
Zaznaczyłam, z czego mam zamiar korzystać. Oczywiście nie omieszkam, przy pierwszej nadarzającej się okazji, porównać mój "pulsometr" z jakimś profesjonalnym sprzętem, bo naturę mam upartą i dociekliwą, więc bardzo ciekawi mnie, czy tańszy znaczy mniej dokładny. :)
wykąpana? :)
ps. strój miałaś przedni :) rozbawił mnie też facet, który biegł w tym roku we wściekle zielonym.. hmm.. body? nie wiem, jak to nazwać. takie cacko w formie stringi+szelki.. hehehheh Odważny.
tych facetów, przebranych za boratów było 4 lub 5!!!!
na szczęście byli dużo szybsi, więc nie musiałam ich oglądać przez całe 10 km:)

a twój pulsometr ma funkcje ful wypas!
ja mam zwykłą sigmę, najtańszy model bodajże:) ale działa, trochę szaleje przy tramwajach:)

kejtul, teraz to widać, że Ty już osiągnęłaś tę swoją piękną masę ciała, właściwą dla biegaczki. Ja przy Tobie, to kategoria  ciężka liczę na to, że jednak jeszcze coś tam mi spadnie na wadze. Pomimo tego, że w obwodach powolutku jednak ubywa, to minus  w kilogramach i tak jest doznaniem przyjemnym :)
u mnie tramwajów niet. kiedyś śmigały trolejbusy, ale umarły wraz z PRL-em co najwyżej, mp3 może przeszkodzić-czytałam, że zdarzały się ludkom jakieś zakłócenia. Sprawdzę, zobaczę. Swoją drogą, zauważyłam, że  kiedy w uszach mi gra, łapię się na tym , że nieświadomie wybijam się z rytmu oddychania. I zaczyna się bałagan. Jakoś tak samo z siebie to wychodzi... No ale, skoro i tak już niebawem rozśpiewają się ptaki.. :)

> anthos ja nie wiem, czy moja forma pozwoli mi na
> realizowanie bardziej zaawansowanego planu ;)
> ponadto zastanawiam się, jak teraz wskoczyć w
> bieganie. Poprostu spróbować kontynuować kolejny
> dzień z planu, czy dla bezpieczeństwa cofnąć się
> lekko...? Poczekam na opinię lekarza-choć z góry
> sceptycznie zakładam, że każe się oszczędzać.
>
>
Miałem już kilka kontuzji, więc mogę podzielić się moimi spostrzeżeniami na ten temat:
1. każda jest inna => brak uniwersalnej recepty
2. niektórzy próbują oszczędzać się nadmiernie, przez co tracą sporą część formy. Inni próbują ją 'zabiegać'. Jak nietrudno odgadnąć obydwie są do niczego...
3. Potrzeba wyważonego podejścia, tzn. pierwszy tydzień pozwala nam zorientować się, czy uraz pozwala biegać i na ile możemy sobie pozwolić (kilka lekkich przebieżek i jeśli jest OK, to kilka intensywniejszych). Uwaga - obciążenie bardzo ostrożnie dozujemy. Jeśli pojawi się ból - natychmiast przerywamy. Moim zdaniem pierwsze testy po przerwie dobrze jest zakończyć z niedosytem. Jeżeli na następnym treningu nadal nie czujemy bólu, to można zastanawiać się od jakiego miejsca wznowić treningi. Jeżeli nie szykujesz się pod konkretne zawody, to nie ma presji czasu, więc cofnięcie się o jeden, dwa tygodnie nie będzie problemem, a dasz organizmowi szansę na odbudowanie.
Uzupełniając jeszcze info o treningach:
- sam zaczynałem trening do HM przy pomocy tego programu. To co w nim lubiłem, to to, że były niedzielne wybiegania i nie był tok męczący jak mój obecny. Myślę, że każdy, kto ma trochę doświadczenia posiada sporą dozę intuicji, która pomaga podświadomie w wyborze odpowiedniego planu. Inaczej, jak zobaczysz, że jest za łatwo, albo będziesz chciała biegać szybciej, to sama poszukasz lepszych stymulatorów.
ależ ja właśnie mam presję czasu jednak, jeśli mam ryzykować OUT z biegania na kilka, czy kilkanaście tygodni, to dla bezpieczeństwa posłusznie wolałam właśnie uczynić tak, jak uczyniłam- czyli grzecznie poczekać kilka, bądź kilkanaście dni. Nie będę oszukiwać- oczywiście nie obyło się bez "testów niedowiarka", polegających na metodzie: "sprawdzę, czy jeszcze boli", jednak wszystkie odbyły się raczej na zasadzie rozciągania i  w granicach rozsądku, i  tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że nakaz ortopedy był słuszny. Co do powrotu, zgadzam się z Tobą jak najbardziej i zrobię wszystko, żeby odpowiednio wypośrodkować podejmowany po przerwie wysiłek -tak, aby ani nie przedobrzyć, ani zbytnio nie opóźniać. Jakoś się może uporam. Podejrzewam, że zrozumiesz, iż najtrudniejszym dla mnie krokiem będzie właśnie zachowanie tego umiaru. Nogi, dusza i serce wraz z umysłem wręcz rwą mi się już do biegu... Rozsądek jednak hamuje :)
Wspomagacie ciało jakimiś suplementami? Nie mam na myśli typowych zestawów witamin, tylko raczej środki o konkretnym przeznaczeniu. Ja jakiś czas łykałam glukozaminę- zastanawiam się, czy nie powinnam zażywać jej trwale.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.