- Dołączył: 2007-11-19
- Miasto: Kraj W Kratkę
- Liczba postów: 4625
3 listopada 2010, 17:41
Witam wszystkich!!!!!!
Wątek ten jest kontynuacją wątków
Zostań ósmym cudem Świata - reaktywacja!!!!!!! zapraszam na wyprawę!!! start 14.09.2009....
oraz
Zostań ósmym cudem Świata ETAP II i III - zapraszam na wyprawę!!! start 17.04.2010....
W związku z tym iż udało nam się zaliczyć pierwsze 3 etapy i część osób "odpadła" postanowiłyśmy wyzerować liczniki kolejny raz i zaprosić na wyprawę nowe osoby, które będą chciały do nas dołączyć... mam nadzieję, "stare" podróżniczki też dalej z nami pojadą......
a oto zasady wyprawy: PROSZĘ O DOKŁADNE PRZECZYTANIE WSZYSTKIEGO PRZED PODJĘCIEM DECYZJI
Odwiedzamy nowe siedem cudów Świata!!!!!!
Trasa ma 53169 kilometrów :
ETAP I:
Wielki Mur Chiński, Pekin, Chiny -> Pomnik Chrystusa Zbawiciela, Rio de Janeiro, Brazylia => 17252 kilometry
ETAP II:
Pomnik Chrystusa Zbawiciela, Rio de Janeiro, Brazylia -> Koloseum, Rzym, Włochy => 9115 kilometrów
ETAP III:
Koloseum, Rzym, Włochy -> meczet Tadź Mahal, Agra, Indie => 6076 kilometrów
ETAP IV:
meczet Tadź Mahal, Agra, Indie -> Petra ruiny miasta Nabatejczyków, Jordania => 4197 kilometrów
ETAP V:
Petra riuny miasta Nabatejczyków, Jordania -> Chichen Itza, półwysep Jukatan, Meksyk => 12258 kilometrów
ETAP VI:
Chichen Itza, półwysep Jukatan, Meksyk -> Machu Picchu, Peru => 4271 kilometrów
Zasady:
- każdy "jedzie" tym co ma :
- rower stacjonarny lub zwykły
- orbitrek
- stepper
- ćwiczenia "dywanowe"
- ćwiczymy w domu lub na siłowni
- rowerki i orbitreki to wiadomo ile kilometrów przejedziemy tyle zaliczamy do wyprawy
- stepperki proponuję "krok lewą + krok prawą" = 2m
- inne ćwiczenia - przeliczniki w tabelce (post 2)
- każdy podaje swoje kilometry, które są podliczne inywidualnie a następnie sumowane tak by wiedzieć gdzie się RAZEM znajdujemy
- jeśli ktoś zadeklaruje udział to wolałabym żeby to były osoby które nie zrezygnują po kilku dniach, bo jak widać wyprawa jest bardzo długa...
- raz w tygodniu w sobotę lub niedzielę ja będę się starała zrobić podsumowanie każdej osobie i grupie...
- każdy jedzie ile może bez względu na to czy to będzie codziennie czy raz w tygodniu. Nie chciałabym by wyścig stał się obsesją... ćwiczymy dla zdrowia i pięknego, jędrnego ciała....
- lista zostaje zamknięta w sobotę 06.11 o 23.59
- w niedzielę postaram się podać oficjalną listę uczestników i oficjalne końcowe zasady (na liście znajdą sie osoby, które podadzą swoją wagę do soboty wieczór, osoby z poprzedniej wyprawy są przyjmowane automatycznie jeśli zadeklarują chęć uczestnictwa)
- na początku jak i na końcu wyprawy podajemy wagę
- na koniec każdego etapu robimy podsumowanie - ilości kilometrów i straconych kilogramów
- chciałabym również żeby temat nie był jedynie suchym podawaniem odległości a żebyśmy mogły/li się też tutaj wspierać i pogadać czasem nie tylko o odchudzaniu...
- jestem otwarta na wszelkie propozycje i pomysły więc piszcie jeśli jakieś macie...
Start wyprawy 06.11.2010r
ZAPRASZAM!!!!!
ps. A 8 cudem Świata będzie każda z nas która będzie systematycznie i wytrwale ćwiczyć...
Edytowany przez marlenka1983 28 listopada 2010, 18:35
16 grudnia 2010, 21:41
Kurcze dziewczyny, wczoraj wieczór dowiedziałam sie że siosta mojej mamy ma raka... Matko Boska ja nie wiem co to za święta będą, tak sie wszystko pokręciło ostatnio, że mnie już chyba nic nie zdziwi. Młoda kobieta (ponad 30lat ma), czwórke dzieci w tym jedno niepełnosprawne, które ciągle ma znajdywane nowe choroby(m.in. guzy w muzgu), ciągle z nim po szpitalach musi jeździć, mąż jak wypije, co lubi robić, awanturuje sie i wogóle no i bieda u nich a tu jeszcze rak... Zaniedbała sie strasznie, nie badała sie i sie 2 dni temu okazało że w prawej piersi ma 3 guzy, w lewej jednego. Prawa pierś jest do amputacji, czekają jeszcze na wyniki badań na 12.01.2011 jaki to rodzaj raka, czy są przerzuty. Ciocia załamana, cała rodzina mamy tam do niej jeździ, pociesza, jej mąż dopiero w sobote wróci z delegacji i sie dowie, też nie wiadomo jak zareaguje. Współczuje jej strasznie, mama dzwoniła do znajomego ginekologa, który zna dobrych lekarzy o jakieś namiary na onkologów. Wciąż nie moge w to wszystko uwierzyć i choć dużo sie stało w ostatnich tygodniach, to ta wiadomość najbardziej mną wstrząsnęła. Modlimy sie żeby rak był łagodny i żeby Bóg jej wynagrodził lata beznadziejnego życia i pomógł jej wyzrowieć, żeby żyła jeszcze długo. Trzeba sie badać regularnie, choćby nie wiem co. Ja ostatnio wykryłam, że mam guzka z boku lewej piersi przed okresem mi sie pojawia, już w środe ide do lekarza i mu o tym powiem. Raczej nie będzie to nic groźnego, z tego co czytałam to nawet częste w moim wieku, ale zbadać trzeba. Trzymam kciuki żeby ciocia dała rade i wyzdrowiała, żeby było dobrze. To chyba będą najsmutniejsze święta w moim życiu.
- Dołączył: 2009-07-07
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 450
16 grudnia 2010, 22:41
Gazeciuch strasznie mi przykro! Trzymam kciuki, żeby się okazało, że jest niegroźny i nie ma przerzutów. Kurcze, jakie to życie jest kruche. Ciągle za czymś gonimy, chcemy być lepsi, doskonalsi i zapominamy o tym, żeby cieszyć się życiem. Koleżanka mi opowiadała, że jej znajoma z pracy miała zawał i nie udało się jej uratować. Miała 29 lat i 10 miesięczne dziecko. To prawie tak jak ja.
Jakoś mi się zebrało na takie przemyślenia nie na temat...
A teraz do rzeczy. Dorzucam
14 km rower i to tyle aż do świąt. Wyjeżdżam jutro do mamy i nie będę tam miała neta. Ale będę starała się ćwiczyć. Więc podam wszystko jakoś po świętach.
Dziewczyny i chłopaku :
Wesołych i rodzinnych świąt, miłego biesiadowania przy suto zastawionym stole a od Nowego Roku wystartujemy większą parą z ćwiczeniami i szybko zapomnimy o świątecznych grzeszkach
- Dołączył: 2007-07-08
- Miasto: Kielce
- Liczba postów: 24494
17 grudnia 2010, 08:07
no niestety rak nie wybiera tylko starszych,Moja koleżanka z pracy zmarła 7 lat temu na raka piersi, miałą wtedy31 lat i zostawiła 2 dzieci, rok wcześniej miała usnuniętą pierś, wydawało się, że już bedzie OK, ale po roku przerzuty na kości mózg, wątrobę i w ciągu 3 miesiecy zgarnęła się z tego świata....
- Dołączył: 2008-05-13
- Miasto: Nie Wiem
- Liczba postów: 17058
17 grudnia 2010, 08:49
Wiecie co? Ja głupia w ogóle nie robię żadnych badań
![]()
Ostatnie przymusowe badania w czasie ciąży. Ale wiecie jak to jest: złego diabli nie biorą.
Gazeciuch trzymam kciuki!!!!!!!
Muguets dziękuję za życzenia. Miłego pobytu i Wesołych Świąt!!
- Dołączył: 2010-08-15
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 226
17 grudnia 2010, 18:08
hejo
miałem małą przerwę ale wszystko nadrobiłem , za cały tydzień 265 km na rowerku stacjonarnym
tak więc Guinness 265 km
Edytowany przez Guinness 17 grudnia 2010, 18:08
- Dołączył: 2008-05-06
- Miasto: Papryczkowo
- Liczba postów: 9533
17 grudnia 2010, 20:25
Gazeciuch, współczuję i mam nadzieję, że może wszystko jakoś dobrze się potoczy... trzeba wierzyć...
Ebek, nie denerwuj mnie jak to się nie badasz tyle czasu ?????? Oszalałaś ? Natychmiast proszę zapisać się na wizytę i zrobić badania, a potem raz na rok !!!