- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 grudnia 2016, 16:55
Hej. Od ponad miesiąca jestem na diecie vitalii (obecnie redukcja, ~1400kcal, 5 posiłków dziennie), do tego ćwiczę 3-4x w tygodniu (1x cardio, 2-3x trening siłowy). W ciągu tych 30-kilku dni udało mi się zrzucić 3,5kg. Jednak to, co mnie martwi to nadchodzące Święta Bożego Narodzenia... Nie zamierzam co prawda obżerać się, ale wiadomo, że przy świątecznym obiedzie/wigilijnej kolacji nie będę jadła jogurtu naturalnego z otrębami, podczas gdy reszta rodziny będzie zajadać się pysznymi świątecznymi potrawami. Mieszkam za granicą, w Polsce bywam rzadko, dlatego nie chciałabym odmawiać sobie tradycyjnego polskiego jedzenia ugotowanego przez mamę i babcię. W tym czasie będę miała też (niestety) przerwę w ćwiczeniach, gdyż zaraz po Świętach zamierzamy wyjechać z mężem na urlop. Do "normalnego" trybu życia wrócę więc pewnie ok. 10 stycznia.
Moje pytanie jest więc skierowane do osób doświadczonych w diecie w czasie Świąt - jak jeść w tym czasie? Czy mogę trochę sobie pofolgować (ale z umiarem), bez powrotu zbędnych kilogramów?
Z góry dziękuję za rady!
5 grudnia 2016, 21:47
Jedz wszystko tylko mnie, co za problem. Jak 2 dni pojesz więcej to się nic nie stanie...
5 grudnia 2016, 21:56
Dla mnie jak ktoś zadaje takie pytania jak ty to od razu wiadomo, że coś źle robi. Tak jakby odchudzanie nie było częścią twojego życia i tak jakbyś nie dostosowała tego procesu do siebie tylko wzięła jakiś gotowy schemat życia kogoś innego i próbowała się do niego dopasować. Jakby odchudzenie było nieprzyjemnym fragmentem, który trzeba odbębnić żeby potem normalnie żyć. Jestem przeciwna cudowaniu typu zdejmowanie panierki z ryby... można wszystko zjeść i tego się trzymaj... wszystko tylko mniej. Wiadomo, że jak zeżresz 4000 kcal przez całe święta codziennie to różnie może się to skończyć. Może nic się nie odłoży, ale zawsze to jakieś ryzyko. A jak zjesz z umiarem wszystkiego to co ma się stać?Ja od lat jem na święta i nie tylko na święta wszystko. W tym też ciasta i słodycze, wagę trzymam już bardzo długo. Nie schizowanie to recepta na normalność, a normalność to w przypadku nas osób z problemami jedzeniowymi sukces.
Po części się z Tobą zgodzę, ale nie ze wszystkim. Jak wspomniałam, dietę rozpoczęłam ponad miesiąc temu. Czuję się teraz dużo lepiej i jestem zadowolona z efektów. Uważam jednak, że tak - odchudzanie jest nieprzyjemnym okresem. Trzeba zmienić nawyki żywieniowe, pory jedzenia, zrezygnować z wielu niezdrowych produktów, chodzić początkowo głodnym aż do zmniejszenia się żołądka. To, co następuje po utracie tych zbędnych kilogramów staje się naszym życiem, czyli dobre nawyki pozostają, a my nie chodzimy już głodne i złe. Proces odchudzania się kończy, a pozostaje tylko utrzymanie satysfakcjonującej nas wagi. Tak więc moim zdaniem odchudzanie nie powinno być, broń Boże, częścią życia, lecz utrzymywanie wagi już tak.
Tak poza tym to dziękuję za wszystkie wskazówki! :) Mam nadzieję, że w 2017 wkroczę lżejsza niż byłam ostatnimi czasy!
6 grudnia 2016, 12:53
Po części się z Tobą zgodzę, ale nie ze wszystkim. Jak wspomniałam, dietę rozpoczęłam ponad miesiąc temu. Czuję się teraz dużo lepiej i jestem zadowolona z efektów. Uważam jednak, że tak - odchudzanie jest nieprzyjemnym okresem. Trzeba zmienić nawyki żywieniowe, pory jedzenia, zrezygnować z wielu niezdrowych produktów, chodzić początkowo głodnym aż do zmniejszenia się żołądka. To, co następuje po utracie tych zbędnych kilogramów staje się naszym życiem, czyli dobre nawyki pozostają, a my nie chodzimy już głodne i złe. Proces odchudzania się kończy, a pozostaje tylko utrzymanie satysfakcjonującej nas wagi. Tak więc moim zdaniem odchudzanie nie powinno być, broń Boże, częścią życia, lecz utrzymywanie wagi już tak. Tak poza tym to dziękuję za wszystkie wskazówki! :) Mam nadzieję, że w 2017 wkroczę lżejsza niż byłam ostatnimi czasy!Dla mnie jak ktoś zadaje takie pytania jak ty to od razu wiadomo, że coś źle robi. Tak jakby odchudzanie nie było częścią twojego życia i tak jakbyś nie dostosowała tego procesu do siebie tylko wzięła jakiś gotowy schemat życia kogoś innego i próbowała się do niego dopasować. Jakby odchudzenie było nieprzyjemnym fragmentem, który trzeba odbębnić żeby potem normalnie żyć. Jestem przeciwna cudowaniu typu zdejmowanie panierki z ryby... można wszystko zjeść i tego się trzymaj... wszystko tylko mniej. Wiadomo, że jak zeżresz 4000 kcal przez całe święta codziennie to różnie może się to skończyć. Może nic się nie odłoży, ale zawsze to jakieś ryzyko. A jak zjesz z umiarem wszystkiego to co ma się stać?Ja od lat jem na święta i nie tylko na święta wszystko. W tym też ciasta i słodycze, wagę trzymam już bardzo długo. Nie schizowanie to recepta na normalność, a normalność to w przypadku nas osób z problemami jedzeniowymi sukces.
Zgadzam sie z toba.