Temat: Mit kalorii

Hej :) Czy ktoś z Was stosował rady z książki "Mit kalorii" Jonathana Bailora i co o nich sądzicie? 

a o jaki to mit chodzi ?

Pasek wagi

Mam w pamiętniku fragmenty :) Książka fajna, warta przeczytania. Wiadomo są pewne niedopowiedzenia czy uproszczenia, ale dla laika świetna na początek przygody z dietami :) 

Pasek wagi

hutshi napisał(a):

a o jaki to mit chodzi ?

Głównie o to, że kaloria kalorii równa i co za tym idzie, nie ważne co jesz, byle kalorie się zgadzały. Moim zdaniem tytuł jest mylący w przypadku tej książki, bo w gruncie rzeczy nie o tym jest, albo nie głównie o tym. Autor proponuje pewien sposób żywienia, oparty na produktach tzw. SANE. Przede wszystkim trzeba jeść bardzo dużo warzyw i białka.

Corinek napisał(a):

Mam w pamiętniku fragmenty :) Książka fajna, warta przeczytania. Wiadomo są pewne niedopowiedzenia czy uproszczenia, ale dla laika świetna na początek przygody z dietami :) 

Dzięki za wypowiedź :) Można powiedzieć, że szukam dla siebie filozofii żywienia na dłuższą metę po schudnięciu, żeby utrzymywać wagę bez większych wahań. Uprzedzając wypowiedzi w stylu "można jeść wszystko, byle z umiarem", już wiem, że nie. Na pewno to jest w dużej mierze sprawa indywidualna każdej osoby, ale jedzenie dużej ilości węglowodanów (nawet tych "zdrowych") powoduje, że chodzę zmulona, głodna i mam ochotę na słodkie. Słodycze to następna sprawa - łatwiej mi nie jeść ich w ogóle niż jeść z umiarem. Może dlatego przemawiają do mnie pewne tezy z tej książki. Ale chyba największą zmianą, jaką wprowadziłam w żywieniu jest to, że traktuję jedzenie warzyw jako podstawę i wręcz "obowiązek", a nie jako dodatek do "odżywczej" części posiłku.

czarnakicia napisał(a):

Corinek napisał(a):

Mam w pamiętniku fragmenty :) Książka fajna, warta przeczytania. Wiadomo są pewne niedopowiedzenia czy uproszczenia, ale dla laika świetna na początek przygody z dietami :) 
Dzięki za wypowiedź :) Można powiedzieć, że szukam dla siebie filozofii żywienia na dłuższą metę po schudnięciu, żeby utrzymywać wagę bez większych wahań. Uprzedzając wypowiedzi w stylu "można jeść wszystko, byle z umiarem", już wiem, że nie. Na pewno to jest w dużej mierze sprawa indywidualna każdej osoby, ale jedzenie dużej ilości węglowodanów (nawet tych "zdrowych") powoduje, że chodzę zmulona, głodna i mam ochotę na słodkie. Słodycze to następna sprawa - łatwiej mi nie jeść ich w ogóle niż jeść z umiarem. Może dlatego przemawiają do mnie pewne tezy z tej książki. Ale chyba największą zmianą, jaką wprowadziłam w żywieniu jest to, że traktuję jedzenie warzyw jako podstawę i wręcz "obowiązek", a nie jako dodatek do "odżywczej" części posiłku.

To tam masz opisany taki rodzaj odżywiania, na który spokojnie możesz być do końca życia i powinien Ci służyć. Z takich diet z mniejszą ilością węgli jest jeszcze LCHF, ale to już więcej zachodu.

Pasek wagi

Lchf jest dla zdrowych ludzi warto dodać... nie nadaje się przy insulinoopornosci bo ja wzmaga. Przy niedoczynności tarczycy również nie jest zbyt dobrym pomysłem. Ale fakt..  można fajnie schudnąć i do tego smacznie. Niestety u mnie skończyło się dużym jo-jo (jak stosowalam to nie wiedziałam że mam insulinoopornosc) no i po prostu tłuszcze w zbyt dużej ilości też dają wyrzuty. Przy IO bardzo ważne jest jedzenie i pilnowanie źródła weglodowanow,  a lchf z założenia jest dieta niskoweglodowanowa albo bardzo niskoweglowana 

czarnakicia napisał(a):

hutshi napisał(a):

a o jaki to mit chodzi ?
Głównie o to, że kaloria kalorii równa i co za tym idzie, nie ważne co jesz, byle kalorie się zgadzały. Moim zdaniem tytuł jest mylący w przypadku tej książki, bo w gruncie rzeczy nie o tym jest, albo nie głównie o tym. Autor proponuje pewien sposób żywienia, oparty na produktach tzw. SANE. Przede wszystkim trzeba jeść bardzo dużo warzyw i białka.

Uważam,że ma znaczenie z czego pozyskujemy energię.Gluten/zboża zatrzymują wodę,duża ilość bialka w diecie również nie będzie dobra dla każdego.Nie czytałam książki,są to moje luźne przemyślenia.

fire90 napisał(a):

Lchf jest dla zdrowych ludzi warto dodać... nie nadaje się przy insulinoopornosci bo ja wzmaga. Przy niedoczynności tarczycy również nie jest zbyt dobrym pomysłem. Ale fakt..  można fajnie schudnąć i do tego smacznie. Niestety u mnie skończyło się dużym jo-jo (jak stosowalam to nie wiedziałam że mam insulinoopornosc) no i po prostu tłuszcze w zbyt dużej ilości też dają wyrzuty. Przy IO bardzo ważne jest jedzenie i pilnowanie źródła weglodowanow,  a lchf z założenia jest dieta niskoweglodowanowa albo bardzo niskoweglowana 

przy chorobach tarczycy diety niskowęglowodanowe są wręcz wskazane.

czarnakicia napisał(a):

Corinek napisał(a):

Mam w pamiętniku fragmenty :) Książka fajna, warta przeczytania. Wiadomo są pewne niedopowiedzenia czy uproszczenia, ale dla laika świetna na początek przygody z dietami :) 
Dzięki za wypowiedź :) Można powiedzieć, że szukam dla siebie filozofii żywienia na dłuższą metę po schudnięciu, żeby utrzymywać wagę bez większych wahań. Uprzedzając wypowiedzi w stylu "można jeść wszystko, byle z umiarem", już wiem, że nie. Na pewno to jest w dużej mierze sprawa indywidualna każdej osoby, ale jedzenie dużej ilości węglowodanów (nawet tych "zdrowych") powoduje, że chodzę zmulona, głodna i mam ochotę na słodkie. Słodycze to następna sprawa - łatwiej mi nie jeść ich w ogóle niż jeść z umiarem. Może dlatego przemawiają do mnie pewne tezy z tej książki. Ale chyba największą zmianą, jaką wprowadziłam w żywieniu jest to, że traktuję jedzenie warzyw jako podstawę i wręcz "obowiązek", a nie jako dodatek do "odżywczej" części posiłku.

Wiesz, różnie to bywa. I mnie akurat się sprawdzą liczenie kalorii.  Bez znaczenia co zjem.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.