Temat: Warzywa, Wasze opinie

Hej. Tematów tego typu było już całe multum na różnych forach i stronach, mimo to wciąż się czasem zastanawiam jak bardzo brać pod uwagę kaloryczność z warzyw i jaki mają one wpływ na wagę naszego ciała.

Zdarzają mi się dni, że potrafię pochłonąć ich ponad kilogram. Wczoraj chociażby w ciągu całego dnia zjadłam 450 gram brokuła, 450 gram zielonej fasolki szparagowej, dwie czerwone papryki, trzy malinowe pomidory i nieco kiszonej kapusty. Wychodzi z tego nawet 500 kcal. Trochę sobie nie wyobrażam żeby nie brać takiej ilości pod uwagę w bilansie. Są zwolennicy teorii, że warzywa są jednak trochę inaczej traktowane przez organizm, są też i tacy, którzy uznają że mogłabym zamiast tego zjeść tabliczkę czekolady i wyszłoby to samo bo kcal to kcal.

Nie biorę pod uwagę kwestii zdrowia, a jedynie wpływ na wagę/skład ciała.

Co Wy o tym sądzicie i jak traktujecie warzywa w diecie?

Zgadzam się. Był czas gdy jadłam marchewkę kilogramami i bardzo dużo schudłam, bo działała ,,przeczyszczająco''. Wliczam tylko niektóre, jak np. ziemniaki, bataty.

Poniewaz padla odpowiedz poruszajaca kwestie biochemii i blonnika obecnego w warzywach chce zaznaczyć, ze błonnik rozpuszczalny w wodzie w pewnym stopniu jest trawiony przy udziale enzymów bakteryjnych w jelicie grubym, dostarczając krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych - wtedy przyjmuje się  jego kaloryczność na poziomie 4 kcal/1 g. Kaloryczność blonnika celulozowego (W warunkach labolatoryjnych) który nie rozpuszcza się w wodzie nie jest zazwyczaj podawana na opakowaniach produktów spożywczych i nie jest uwzględniają przez  większość tabel. Niektóre tabele przyjmują 2 kcal/g zakładając obecność obu rodzajów blonnika więc zależy od tabeli. Niemniej roznice w wartości energetycznej diety ze względu na obecność blonnika są znikome. Duże ilości blonnika znajdują się w zbożach, ziarnach czy płatkach. Nikt chyba nie zastanawia się czy w diecie wliczać kcal z kromki chleba z siemieniem lnianym czy otrebami ze względu na obecność obu typów blonnika w produkcie ...

Odpowiedź na pytanie autora wraz z uzasadnieniem można znaleźć tu: http://www.sfd.pl/art/Dietetyka_i_zdrowe_odżywianie/Czy_wliczać_kalorie_z_warzyw_-a458.html Mi się tyle pisać nie chce.

Imipramina napisał(a):

Zgadzam się. Był czas gdy jadłam marchewkę kilogramami i bardzo dużo schudłam, bo działała ,,przeczyszczająco''. Wliczam tylko niektóre, jak np. ziemniaki, bataty.

To juz w ogole jakies kuriozum. Oprocz kilogramów marchewki mialas miejsce na cos tresciwego? Sniadanie, obiad i kolacje? 

Pasek wagi

LeiaOrgana7 napisał(a):

Imipramina napisał(a):

Zgadzam się. Był czas gdy jadłam marchewkę kilogramami i bardzo dużo schudłam, bo działała ,,przeczyszczająco''. Wliczam tylko niektóre, jak np. ziemniaki, bataty.
To juz w ogole jakies kuriozum. Oprocz kilogramów marchewki mialas miejsce na cos tresciwego? Sniadanie, obiad i kolacje? 

Tak, ale gdy to odstawiłam chudnięcie ustąpiło. Więc na pewno coś w tym jest.

Moim zdaniem od tego nie utyjesz.

Imipramina napisał(a):

LeiaOrgana7 napisał(a):

Imipramina napisał(a):

Zgadzam się. Był czas gdy jadłam marchewkę kilogramami i bardzo dużo schudłam, bo działała ,,przeczyszczająco''. Wliczam tylko niektóre, jak np. ziemniaki, bataty.
To juz w ogole jakies kuriozum. Oprocz kilogramów marchewki mialas miejsce na cos tresciwego? Sniadanie, obiad i kolacje? 
Tak, ale gdy to odstawiłam chudnięcie ustąpiło. Więc na pewno coś w tym jest.Moim zdaniem od tego nie utyjesz.

Obawiam sie, ze jest tu zbyt wiele czynnikow, zeby zlozyc chudniecie na sama marchewke, tak ze ten, nie rozsiewaj takich informacji dopoki nie bedziesz miala na to twardych dowodow.

Pasek wagi

Ja dziewczyny mimo wszystko jestem zdania, że organizm inaczej metabolizuje naturalny pokarm i kaloria kalorii nie do końca równa. Jak się cofnę w przeszłość to też im czyściej jadłam, tym łatwiej było utrzymać fajną sylwetkę

Wiadomo, że gdybyś zjadła plasterek pomidora, to nie ma sensu tych kilku kalorii włączać do bilansu, ale skoro to Twoje główne posiłki, to rozwiązanie jest oczywiste :) W warzywach siła swoją drogą :D 

LeiaOrgana7 napisał(a):

Imipramina napisał(a):

LeiaOrgana7 napisał(a):

Imipramina napisał(a):

Zgadzam się. Był czas gdy jadłam marchewkę kilogramami i bardzo dużo schudłam, bo działała ,,przeczyszczająco''. Wliczam tylko niektóre, jak np. ziemniaki, bataty.
To juz w ogole jakies kuriozum. Oprocz kilogramów marchewki mialas miejsce na cos tresciwego? Sniadanie, obiad i kolacje? 
Tak, ale gdy to odstawiłam chudnięcie ustąpiło. Więc na pewno coś w tym jest.Moim zdaniem od tego nie utyjesz.
Obawiam sie, ze jest tu zbyt wiele czynnikow, zeby zlozyc chudniecie na sama marchewke, tak ze ten, nie rozsiewaj takich informacji dopoki nie bedziesz miala na to twardych dowodow.

Uwierz mi, jestem pewna na milion procent. 

Jasne Gab, zgadzam się. :) Oczywiście, że jest różnica, czy zjemy 500 g czekolady, czy marchwi. Trzeba być głupcem, żeby sądzić inaczej.

Imipramina napisał(a):

Jasne Gab, zgadzam się. :) Oczywiście, że jest różnica, czy zjemy 500 g czekolady, czy marchwi. Trzeba być głupcem, żeby sądzić inaczej.

Oczywiscie, ze jest roznica czy zjemy 500 g czekolady czy 500 g marchwi. Pierwsze to ok 2,500 kcal, a drugie 200 kcal.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.