- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 stycznia 2019, 21:59
Cześć, mam 23 lata i zaburzenia odżywiania.
Słuchajcie, spróbujcie potraktować mnie poważnie - może większość z was ma poukładane życie i brak problemów z odżywianiem dlatego kpicie z osób dotkniętych ED. Jednak może znajdzie się tu chodź jedna osoba, która mnie zrozumie, a może oświeci, doradzi...
Proszę, odpuścicie pisanie o terapiach i psychologach, oni mogą pomóc mi inaczej postrzegać siebie (tak, to też ważne), ale żaden nie jest w stanie odpowiedzieć na moje pytanie pod kątem żywienia
Ja po schudnięciu nie potrafiłam przestać ważyć skrupulatnie jedzenia, liczyć kalorii i makro. Panikowałm gdy musiałam zjeść coś "niesprawdzonego". Ale to jak życie w klatce. Wyjście ze znajomymi, przyjęcia, praca stresują...
Chcę przestać skrupulatnie liczyć kalorie a przede wszystkim...PRZESTAĆ WSZYSTKO WAŻYĆ! Bo to jest chore. I ogranicza mnie.
Jednak jak zacząć żyć jak człowiek skoro od 3 lat ustaliłam swój pułap 1800 kcal (jestem mała) i skrupulatnie się go trzymam, nawet przy większym ruchu. zdarzało się jeść niestety mniej...ale więcej nigdy.. maksymalnie 1900 kcal i to przy dużym ruchu w pracy.... Jak taka osoba ma przestać liczyć? Jestem przecież zaburzona, nie potrafię racjonalnie jeść na oko. Albo jem za mało albo za dużo. Chodzi mi o to że wyznaczyłam sobie to cholerne 1800kcal...jedząc nagle na oko na pewno wielokrotnie to przekroczę. Mój organizm nie dostawał więcej i jest przyzwyczajony do tego. Więc co się stanie gdy będę jadła więcej? Łatwiej jest "na oko" gdy ktoś spożywa np. 1800 - 2300 = łatwiej się mu w to wstrzelić. Ale jak zareaguje organizm na nagłe zmiany gdzie przekroczę to 1800? To jest mój strach!
Czy ktoś ma dla mnie rozwiązanie jak porzucić to durne ważenie? Pomijając złote rady o psychologach.
Edytowany przez coconut.charlotte 23 stycznia 2019, 22:02
24 stycznia 2019, 08:56
Tez mam taki problem. Niestety jak próbuje nie liczyć to zawsze tyje, nie ma szans żebym utrzymała swoje efekty bez tego. Kierowanie się głodem i sytości nie przechodzi u mnie, bo mam jakie zaburzenia w tej materii i czuje się nadmiernie głodna. Ta różnica na pasku to jest efekt nie liczenia przez 2 tygodnie
Co do wyjść ze znajomymi imprez itp, to zwyczajnie wtedy odpuszczam i potem trochę zmniejszam kalorie na dzień czy 2. Jak to się zdarza 1-2 razy w miesiącu. Jak jakieś dłuższe wakacje to wracam po nich na redukcję
1800 kcal w życiu nie zjadłabym tak mało be policzenia
Edytowany przez maharettt 24 stycznia 2019, 09:10
24 stycznia 2019, 10:14
1. Nie jadłaś 1800 w punkt, bo żadne tabele kcal nie są idealnie dokładne, nawet dwa jabłka różnią się od siebie kalorycznością.2. Nie miałaś każdego dnia absolutnie takiej samej aktywności. Zafiksowałaś się na tym, że twoje ciało nie potrafi się zaadaptować do różnic w spożyciu kcal, ale ono to robi codziennie. Każdego dnia jesz trochę inaczej, każdego dnia trochę inne makra, każdego dna spalasz trochę inną ilość kcal i....i co? Trzymasz wagę. Tak jak powinien trzymać wagę zdrowy organizm.Jeśli cię to tak męczy, to zrób sobie eksperyment. Zanim zrezygnujesz z liczenia, zrób sobie dwa tygodnie, kiedy jesz w kratkę. Raz 1800, raz 2000, raz 1900, raz 1700. Zobacz jak się będziesz czuć, przy jakiej kaloryczności jesteś głodna, przy jakiej przejedzona, jak to wpływa na twoją wagę (stawiam - nijak). Albo spróbuj nie liczyć kcal aż do kolacji, na kolację sobie podliczyć ile zjadłaś na czuja i tylko kolacją wyprowadzić sobie kcal na tyle, ile ci pasuje. To był mój myk przez długie lata. Jadłam na czuja, nie licząc ostatniego posiłku. A jak chcesz mieć ostatni posiłek na luzie, to przecież możesz mieć taki cykl rozłożony 2 innym niż standardowy cyklu 24h i np. dobijać dobowe zapotrzebowanie obiadem, a kolację wliczać już na następny dzień. Nie wiem, na prawdę nie wiem, czy to są dobre rozwiązania dla osoby z ed, ale zawsze to jakaś opcja.No i może przerzuć się np. z wagi, na liczenie garści/miarek/sztuk danego produktu, zawsze to bliżej do jedzenia intuicyjnego.
Jednak masz to powiedzmy w 80 proc oszscowane. A bez liczenia 0 proc i totalny chaos. Nie liczylam przez 2 tygodnie i przytyłam prawie 4 kg. Obwody tez poszły do góry.
24 stycznia 2019, 11:25
No dla mnie to kosmos - jak to możliwe? Nie czujesz/nie widzisz na oko czy zjadłaś taka samą porcję, jak zawsze, czy 3xwiększą? Przecież jak się je codziennie podobne rzeczy, to ciężko nie wiedzieć pi razy oko ile się zjadło, nie? Nagle zaczniesz jeść 3 piersi z kury zamiast 1? Wielką miskę owsianki zamiast małej?
Chyba, że nie liczenie jest dla kogoś pretekstem do jedzenia 2x więcej niż standardowo. Nie wiem, maharett, to ile jadłaś więcej, skoro przytyłaś 4 kilo w pół miesiąca? ja bym musiała jeść "kolację wigilijną" codziennie, żeby tyle nabić, nie sposób nie zauważyć, że się aż tak zwiększyło porcje.
Na prawdę są ludzie z tak rozkalibrowanym metabolizmem, że tyją jak tylko zjedzą minimalnie więcej? To się już chyba powinno leczyć, to nie jest normalne. Zdrowo funkcjonujący organizm dąży do stabilnej wagi - broni się przed chudnięciem, ale powinien być też odporny na tycie wynikające z niewielkiego naddatku kcal.
24 stycznia 2019, 12:21
No dla mnie to kosmos - jak to możliwe? Nie czujesz/nie widzisz na oko czy zjadłaś taka samą porcję, jak zawsze, czy 3xwiększą? Przecież jak się je codziennie podobne rzeczy, to ciężko nie wiedzieć pi razy oko ile się zjadło, nie? Nagle zaczniesz jeść 3 piersi z kury zamiast 1? Wielką miskę owsianki zamiast małej? Chyba, że nie liczenie jest dla kogoś pretekstem do jedzenia 2x więcej niż standardowo. Nie wiem, maharett, to ile jadłaś więcej, skoro przytyłaś 4 kilo w pół miesiąca? ja bym musiała jeść "kolację wigilijną" codziennie, żeby tyle nabić, nie sposób nie zauważyć, że się aż tak zwiększyło porcje. Na prawdę są ludzie z tak rozkalibrowanym metabolizmem, że tyją jak tylko zjedzą minimalnie więcej? To się już chyba powinno leczyć, to nie jest normalne. Zdrowo funkcjonujący organizm dąży do stabilnej wagi - broni się przed chudnięciem, ale powinien być też odporny na tycie wynikające z niewielkiego naddatku kcal.
Gdybym jadła praktycznie to samo to może i by się udało. No ale ileż można to samo jeść? Nie mam wyczucia na oko, kierowałem się głodem i sytościa a dla mnie to zgubne. Może rzeczywiście rozkalibrowana jestem, nie twierdzę że nie.
Jeszcze byłam połowę sporo z tego czasu poza domem wiec jedzenie całkiem inne. Nawet do końca nie wiem co. Nie piłam alko ( oprócz szampana w sylwestra) ani słodkich napoi. Chodziłam dużo, ruszalam się pływala.
24 stycznia 2019, 12:31
mozliwe ze problem w tym, że jak policze i wiem ze nie mogę więcej bo będzie za dużo to zwyczajnie nie jem niezależnie od tego czy czuje się syta czy nie. A jak nie liczę to jest zwyczajnie loteria.
24 stycznia 2019, 14:07
mozliwe ze problem w tym, że jak policze i wiem ze nie mogę więcej bo będzie za dużo to zwyczajnie nie jem niezależnie od tego czy czuje się syta czy nie. A jak nie liczę to jest zwyczajnie loteria.
A ile kalorii na codzień sobie dostarczasz?
24 stycznia 2019, 14:08
A ile kalorii na codzień sobie dostarczasz?mozliwe ze problem w tym, że jak policze i wiem ze nie mogę więcej bo będzie za dużo to zwyczajnie nie jem niezależnie od tego czy czuje się syta czy nie. A jak nie liczę to jest zwyczajnie loteria.
Teraz na redukcji 2 tys., na utrzymaniu 2200
24 stycznia 2019, 14:29
może tutaj zostanę za to skrytykowana ale sama zwracam uwagę na kalorycznosc (nie tak jak Ty- nie waże, nie liczę skrupulatnie ale mam jakąś przybliżona wizję ile kalorii zjadam). Idąc do knajpy staram się skalkulować ze posilek ma np. 600-800 kcal ( w każdym razie że nie ma szans mieć więcej) i żeby nie być wariatem który go nie zje nie szaleje z tymi posiłkami w domu - biorac to maksimum pod uwagę komponuje resztę posilkow - są dni kiedy mam to gdzieś i zjadam po prostu więcej niż zwykle i się nie przejmuje. Nie uważasz że może pomóc Ci odpuszczanie w niektóre dni i obserwowanie czy faktycznie tyjesz? Kalorie to tylko liczby i jest wiele innych czynnikow które wpływają na tycie czy chudnięcie ;)