Temat: Poddaję się, mam dość

Mialam walczyć starać się jeść więcej ale nie mam już siły. Mam dość myślenia o tym co mam jeszcze zjeść szczególnie że i tak to nic nie daję. Początkowo było nieźle ale im bardziej jestem zmęczona tym trudniej mi się zmusić do jedzenia. Ostatnio znowu jem ok 1200 kcal czyli tak naprawdę tyle co zawsze... Rzadko wogole czuje głód ( ewentualnie rano) i nie mam na nic ochoty. Nawet nie chodzi o jakiś wstręt do jedzenia czy wyrzuty sumienia ja poprostu nie mam ochoty na nic a ile można się zmuszać... Więc chyba czas z tego zrezygnować, będę sobie powoli znikać aż może ktoś zauważy i wyśle mnie do lekarza. I nie nie powiem nikomu bo nie mam tyle odwagi Pozatym nie mam komu

To chyba tyle już nawet mi się dzisiaj nie chce jadłospisu wstawiać, ale i tak napewno nie przekroczyłam 1000 kcal 

Więc żegnajcie drogie vitalki :/

Ok.

Szczerze i brutalnie-jeśli tobie nie zależy to sajonara... Nikt cię nie będzie za rączkę ciągnął do psychiatry i na siłę leczył, nie chce ci się o swoje zdrowie walczyć, no to nie... pewnie jesteś dorosła(metrycznie), twoja decyzja.  Innych ludzi też nikt za rękę nie ciągnie na leczenie dowolnych dolegliwości choćby było to bardzo uciążliwe,długotrwałe i męczące, czemu ktokolwiek miałby ciebie?  Żeby mieć przyjaciół trzeba trochę co innego robić niż zagłodzić się-ale to ci powinien wyjaśnić psychiatra,a skoro nie chce ci się do niego iść to.....

Nie ty pierwsza i ostatnia. Nie oczekuj ze ktos inny za Ciebie sie wezmie w garsc. Paa.

Twoje zycie jest w Twoich rekach. ja tez sobie powoli znikalam, az w koncu prawie nie bylo mnie widac (doprowadzilam sie do wagi 32kg). rodzice byli bezradni, posylali mnie do roznych lekarzy, ktorzy dawali mi marne szanse. wizyty u psychologow, psychiatrow nic nie dawaly, bo ich zwyczajnie oszukiwalam. rodzicow tez oszukiwalam. sama siebie oszukiwalam. dopiero jak JA zaczelam chciec wyjsc z tego gowna, to zaczelam zdrowiec. nikt za Ciebie tego nie zrobi - nikt za Ciebie zycia nie przezyje. zaden najlepszy specjalista, psycholog, psychiatra, mama, tata, siostra, przyjaciolka. TY musisz o siebie zawalczyc. ale najpierw musisz tego chciec. z Twojego postu wynika, ze niespecjalnie Ci zalezy. 

Ale czego oczekujesz? Że ktoś się będzie nad tobą użalał? Jesteś żałosna... Sama się zmagam z zaburzeniami, ale jem, nawet gdy nie mam ochoty (chociaż bardzo rzadko, to się zdarza). Chcę normalnie żyć i wyzdrowieć, a takie użalanie się nad sobą i mówienie wszystkim dookoła, jakim to jest się biednym nic ci nie da. Sama musisz od siebie wymagać. Udaj się do lekarza skoro sama nie dajesz sobie z tym rady. Na pocieszenie mogę ci napisać, że odkąd zaczęłam jeść normalnie zamiast przytyć, nawet schudłam (chociaż niewiele) i metabolizm wreszcie ruszył. Ja nie mam niedowagi, ale skoro ty ją masz a w dodatku jesz tak mało to raz jeszcze napiszę, wybierz się do lekarza, bo szkoda życia marnować na niszczenie organizmu i płakanie nad sobą.

Ale wy jestescie podli, jak mozna tak innym cisnac, jedynie Jabłkowa okazała empatię i serdeczność... mali ludzie. Mam nadzieje, ze autorka jesdnak zawalczy o siebie.

"Na złość mamie przemrożę sobie uszy". Tą chorobą chcesz zawrócić na siebie uwagę, ale to nie działa. Wiem, bo też przez to przechodziłam. Tylko, że jak długo będziesz się karała za brak uwagi Twoich rodziców, tak długo nic się nie zmieni. W zasadzie czy będziesz chuda, czy gruba, czy średnia, to nie ma żadnego znaczenia. Znaczenie ma to, że żyjesz. Że Twoje życie zależy od Ciebie. Leży w Twoich rękach i Ty, tylko Ty możesz je kształtować. Jesteś młoda, więc praktycznie możesz wszystko, co tylko sobie zamarzysz. Ale jeśli Twój wybór to powolne umieranie, bo masz focha na brak miłości - to tak właśnie będzie. 

Kurde, Zazdro, ja to bym żarła non stop. Jak to robisz że nie chce Ci się jeść?

Gab06 napisał(a):

Kurde, Zazdro, ja to bym żarła non stop. Jak to robisz że nie chce Ci się jeść?

zryty beret, choroba psychiczna - tego zazdroscisz?

jestem przeciwnikiem wspolnego uzalania sie. Autorka, jak sama nie chce, nikt za nia nie posklada zycia do kupy. Do psychiatry trzeba pojsc i wspolpracowac. Jak ktos chce marnowac swoje zdrowie, mlodosc i zycie towarzyskie- to jego sprawa.

"az ktos zauwazy i wysle mnie do lekarza" - ile Ty masz lat, zeby mamusia sprawdzala i dopytywala czy zjadlas sniadanie? nikt w rodzinie czy wsrod znajomych nie ma wiekszych problemow, tylko bedzie obserwowac czy zjadlas czy chudniesz i za raczke zaprowadzi do lekarza? 

w zalosny sposob chcesz zwrocic uwage, a tak naprawde najwieksza szkode robisz sobie samej. nikt za Ciebie nie bedzie myslal. nie chcesz, to nie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.