- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 sierpnia 2019, 22:13
od 2 lat zmagam sie z kompulsywnym objadaniem sie, za jednym razem potrafie pochłonąć slodkie,slone,gorzkie,ostre-wszystko co mam pod reka mimo ze nie jestem glodna, mimo uczucia pelnosci i bolu jem dalej i krztusze się tym jedzeniem, nie mam wladzy nad tym. Przewaznie jest to od 7 do 9 tys kcal.. Kiedy jest po wszystkim odczuwam kłujacy bol po lewej stronie. Nienawidze siebie za to i przysiegam ze wiecej nie potraktuje wlasnego ciala jak smietnik, ale zawsze to powraca w najmniej oczekiwanym momencie. Przewaznie raz,dwa razy w tygodniu. Jeszcze niedawno darowalam to sobie,bo nie tylam, wazylam 54 na 166 wzrostu. Nastepnego dnia wracalam do normalnego jedzenia i 'uchodzilo mi to plazem'. Jednak w ciagu pol roku przytylam 6 kg. Waze 60 kg, w czasie napadu waga osiaga 63 kg. Od maja coraz gorzej znosze cala ta sytuacje, zawsze uwazalam łzy za oznake słabości, a mimo to sama rycze w samotnosci przez cala sytuacje. Nie umiem wywolac wymiotow, rzadko kiedy mi sie udawalo, czesto faszerowalam sie tym syfem w postaci srodkow przeczyszczajacymi lub cwiczeniami. Zaczelam sie karac glodowkami. Potrafilam 4 dni nic nie jesc. Jednodniowy post to minimum po kompulsie, bo staralam sie jak najszybciej strawic jedzenie bez dokladania kolejnego. Nigdy nie mialam wielu przyjaciol, ale przez kompulsy wycofalam sie calkowicie z zycia towarzyskiego, zle sie sama ze soba czuje i nie chce zeby inni mnie ogladali,mimo ze nie jestem gruba. W te wakacje wyszlam z domu tylko 2 razy. Nie mam zdrowego podejscia do jedzenia, na codzien trzymam sie z daleka od slodyczy bo jesli zaczne jesc to nie zadowole sie porcja 'na sprobowanie", mam 17 lat, juz sama nie wiem co robic. Wiem,ze problem nie polegal na tym ze bylam niedozywiona bo na stale jadalam 1500 kcal, i jadlam bardzo wartosciowe,zdrowe posilki. Staralam sie uprawiac aktywnosc fizczyna, niewazne jaki styl diety wprowadze, to zawsze wraca, nie mam pojecia co robic, duzo o tym czytalam ale nie wyciagnelam wnioskow i nie moge znalesc samej dla siebie rozwiazania
26 sierpnia 2019, 22:21
od 2 lat zmagam sie z kompulsywnym objadaniem sie, za jednym razem potrafie pochłonąć slodkie,slone,gorzkie,ostre-wszystko co mam pod reka mimo ze nie jestem glodna, mimo uczucia pelnosci i bolu jem dalej i krztusze się tym jedzeniem, nie mam wladzy nad tym. Przewaznie jest to od 7 do 9 tys kcal.. Kiedy jest po wszystkim odczuwam kłujacy bol po lewej stronie. Nienawidze siebie za to i przysiegam ze wiecej nie potraktuje wlasnego ciala jak smietnik, ale zawsze to powraca w najmniej oczekiwanym momencie. Przewaznie raz,dwa razy w tygodniu. Jeszcze niedawno darowalam to sobie,bo nie tylam, wazylam 54 na 166 wzrostu. Nastepnego dnia wracalam do normalnego jedzenia i 'uchodzilo mi to plazem'. Jednak w ciagu pol roku przytylam 6 kg. Waze 60 kg, w czasie napadu waga osiaga 63 kg. Od maja coraz gorzej znosze cala ta sytuacje, zawsze uwazalam łzy za oznake słabości, a mimo to sama rycze w samotnosci przez cala sytuacje. Nie umiem wywolac wymiotow, rzadko kiedy mi sie udawalo, czesto faszerowalam sie tym syfem w postaci srodkow przeczyszczajacymi lub cwiczeniami. Zaczelam sie karac glodowkami. Potrafilam 4 dni nic nie jesc. Jednodniowy post to minimum po kompulsie, bo staralam sie jak najszybciej strawic jedzenie bez dokladania kolejnego. Nigdy nie mialam wielu przyjaciol, ale przez kompulsy wycofalam sie calkowicie z zycia towarzyskiego, zle sie sama ze soba czuje i nie chce zeby inni mnie ogladali,mimo ze nie jestem gruba. W te wakacje wyszlam z domu tylko 2 razy. Nie mam zdrowego podejscia do jedzenia, na codzien trzymam sie z daleka od slodyczy bo jesli zaczne jesc to nie zadowole sie porcja 'na sprobowanie", mam 17 lat, juz sama nie wiem co robic. Wiem,ze problem nie polegal na tym ze bylam niedozywiona bo na stale jadalam 1500 kcal, i jadlam bardzo wartosciowe,zdrowe posilki. Staralam sie uprawiac aktywnosc fizczyna, niewazne jaki styl diety wprowadze, to zawsze wraca, nie mam pojecia co robic, duzo o tym czytalam ale nie wyciagnelam wnioskow i nie moge znalesc samej dla siebie rozwiazania
Przykro mi to mówić, ale przy Twoim wzroście 1500 kcal to jest głodówka praktycznie. To ledwo co obija się o Twoje PPM a może nawet i nie (podstawowa przemiana materii - czyli tyle ile Twój organizm zużywa do samego funkcjonowania gdybys tylko leżała i pachniała). Znajdź jakiś kalkulator CPM (całkowita przemiana materii) i policz swoje zapotrzebowanie. Ja jestem od Ciebie starsza, po dwóch ciążach i jestem niższa a 1800 kcal jem jak sie odchudzam (czyli na redukcji) a normalnie mogę spokojnie 2200 jeść. Ty jesteś ciut wyższa i do tego jesteś nastolatką, więc Twoja przemiana materii powinna byc rozhulana, wiec zapomnij o 1500 kcal. Myślę, ze spokojnie mozesz jeść nawet i 2500 kcal jak nie więcej (zależy ile się ruszasz) - ale policz dokładnie. Bardzo możliwe, że Twoje kompulsy to efekt wygłodzenia organizmu i on się upomina o swoje. Chyba, ze problem jest natury psychologicznej, to wtedy bez terapii może się nie obyć
Edytowany przez Karolka_83 26 sierpnia 2019, 22:24
27 sierpnia 2019, 09:01
Moim zdaniem samo kompulsywne objadanie się to jeden z problemów, wiem, że ciężko sobie poradzić, ale da się. Sama bardzo długo walczyłam z kompulsami, do tej pory zdarzają mi się napady, ale już o wiele mniejsze i rzadsze, niż kiedyś. Ja przez jakiś czas chodziłam do psychologa. Drugi problem to moim zdaniem to jedzenie na stałe 1500 kcal. Nie jest to może wprawdzie głodówka, ale wciąż dieta redukcyjna, nie na utrzymanie wagi, także wydaje mi się, że jednak Twój organizm może Ci dawać sygnały, że to trochę za mało.
27 sierpnia 2019, 09:07
Wizyta u psychologa, terapia indywidualna, rodzinna. Nie wyzdrowiejesz od tak sobie. Potrzebujesz pomocy.
27 sierpnia 2019, 09:30
Też zmarnowałam sobie około dwa lata w sumie, rok na diety 1500 kcal, potem rok kompulsow z głoodówkami na zmianę. Nie wychodziłam nigdzie żeby nie przegapić pory posilku albo żeby przypadkiem koleżanki nie chciały iść na loda albo piwo. Tylko w domu było bezpiecznie. A potem kompulsy: wpadalam do sklepu i leciało: chipsy, lody, batony każdy po jednym, białe bułki, drożdżówki, pączki, kebaby, pizza. Musiałam zjeść wszystko na co miałam ochotę przez ostatnie dni. Porzucilam dietę na jakiś rok, nie liczyłam kalorii, jadlam kiedy byłam glodna normalne posiłki jak inni. W 2 lata przytylam 6 kg, teraz odchudzam się na 1900 kcal, jem praktycznie wszystko ale wliczam w bilans i nigdy w życiu już nie wyobrażam sobie wladowac w swój żołądek tyle syfu. Mam wrażenie że ta chemia trawila się z tydzień. Nigdy nie zapomnę tego uczucia obrzydzenia do siebie i załamania. Walcz o siebie, im prędzej zaczniesz żyć tym lepiej.
27 sierpnia 2019, 09:43
No właśnie w tym sęk kochana że 1500 jest przyczyną. To jest za mało nawet jeśli by to było 100% zdrowe wartościowe jedzenie. W ten sposób powstają Twoje napady - na codzień nie dostarczasz odpowiedniej dawki kalorii. Ja również jak jadłam mało (a wydawało mi się ok bo nieczułam się głodna) i zdrowo to i tak obsesyjnie marzyłam o nażarciu się
27 sierpnia 2019, 09:59
wlasnie marnujesz swoja mlodosc, a takze rozwalasz swoj naturalnie szybki metabolizm.
przegielas z 1500kcl, a moze to bylo tylko na oko 1500, a w rzeczywistosci duzo mniej?
w koncu organizm sie zbuntowal i nie masz kontroli nad jedzeniem
srodki przeczyszczajace to glupota. "wyczyszcza" zdrowa, naturalna flore bakteryjna oraz rozleniwia jelita.
Zacznij jesc normalnie, bez liczenia kalorii, z restrykcja nieprzetworzone, zdrowe jedzenie. takiego jedzenia nie da sie przezrec, bo syci.
a np.chleb tostowy to mozna w siebie wepchnac niewiadomo ile i wciaz malo
moje przyklady:
duza miska owsianki z owocami(nie z torebki, tylko platki owsiane, zarodki pszenne, orzechy, itd) to ponad 3 godziny spokoju i nie myslenia o jedzeniu.
na obiad domowa zupa(ale nie jakas zabielana), mieso/ryba pieczone, ryz i salatka z warzyw (z dodatkiem oliwy) do oporu
na kolacje jajka gotowane na miekko + kanapka z chleba zytniego+warzywa
jak malo, to zawsze mozesz zjesc pokrojone surowe warzywa z prostym dipem z jogurtu
owsianke mozna zrobic na slodko z miodem, kakao
a jak slodkie dalej kusi, to zrob dietetyczny sernik czy weganskie ciasto - przepisow jest pelno w necie
zjadz sobie jakis sport
nie marnuj zycia na liczenie kalorii, bo juz wpadasz w jakas obsesje.
jak zaczniesz cwiczyc, to przy ok.60kg bedziesz bardzo dobrze wygladac, lepiej jak ktos kto nie cwiczy z nizsza waga.
27 sierpnia 2019, 15:50
Takie kompulsy, to najczęściej tylko objaw problemu, a nie przyczyna. Sprawdź, czy tu chodzi o niedożywienie, odmawianie sobie i dlatego się rzucasz na "zakazany owoc". Czy może te napady są na tle emocjonalnym, zajadaniem emocji? Posłuchaj sobie na YouTube "Emocji się nie je." Taka psycholog ma wykłady i nawet kurs online. Dużo wyjaśnia. Nie zepsuj sobie metabolizmu.