- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 października 2019, 15:29
Witajcie! :)
Od zawsze miałam problem z wagą, odchudzałam się z różnymi skutkami. Ale zawsze tęskniłam za słodkim i tłustym jedzeniem. Nadszedł okres gdy ważyłam 68 kilo przy wzroście 158 cm. Potrafiłam zjeść całą tabliczkę czekolady na raz. Całą paczkę czipsów. Uwielbiałam ser żółty. ;) Mój organizm musiał mnie bardzo nie lubić za to co mu robiłam. Zawsze ciężko było z moją motywacją. Przy diecie podjadałam. Więc skutki nie były tak imponujące jak powinny być.
Co jest największą motywacją? U mnie okazała się miłość. Albo i zauroczenie, ale faktem jest to, że były to motyle w brzuchu i byłam szczęśliwa. ;) Pomyślałam sobie, że skoro ja się sobie nie podobam, to jak mam się podobać komuś? Było mi wstyd za to jak wyglądam i chciałam się naprawdę zacząć starać i dbać o siebie. Z myślą o nim. A i sama zaczęłam się czuć lepiej!
Dziś minęło 2,5 miesiąca. Ważę 58 kilo! I wciąż nie mam dość (chcę dalej schudnąć)! Często miałam brak chęci na jedzenie i miałam mdłości. Nie wiem w jakim stopniu odpowiedzialne były owe motyle, czy po prostu organizm tak reagował na odstawienie niezdrowego jedzenia. Faktem jest to, że (i tu w końcu przechodzę do konkluzji, przepraszam za długie wprowadzenie ;) ) nadal nie mam ochoty na powrót do dawnego odżywiania! Co ciekawe wcale mnie do niego nie ciągnie, czasami nadal dopadają mnie mdłości na myśl o jakimś słodyczu. Dziś na przykład nie mogłam zjeść do końca jabłka, bo było tak słodkie, że dostałam owych mdłości. Byłam też w sklepie spożywczym. Na dziale ze słodkimi i słonymi przekąskami chciałam sobie coś kupić, bo dawno nie jadłam. (Robiłam tak kiedyś, tak poprawiałam sobie humor jedzeniem) I co? Nie kupiłam nic!! Bo patrząc na to wszystko, też dostałam mdłości... Kiedyś byłoby to nie do pomyślenia. Poza tym nie pamiętam, żebym kiedykolwiek będąc na diecie miała niechęć do jedzenia.
Czy któraś z Was podczas diety tak miała? Czy to dobry moment by zacząć się martwić i pójść do lekarza?
Dziękuję, że przeczytałyście do końca. Pozdrawiam Was!
19 października 2019, 15:33
Nie ma się o co martwić. Jest bardzo dobrze. Powinnaś być z siebie dumna. Szacun :) Gratuluje :)
19 października 2019, 15:52
Serio od zjedzenia jabłka dostałaś mdłości? Phi, ja bym może jednak poszła do lekarza .
19 października 2019, 15:56
ja jak rezygnowałam z większości słodyczy to nie miałam żadnych "mdłości", ale faktem jest to, że od około 10 lat nie miałam w ustach czekolady, czekoladki z bombonierki czy cukierka. I po tak długim czasie bez takiego mega słodkiego jedzenia (fakt ciasto jem i wiele innych, ale odstawiłam te "najsłodsze" produkty) po prostu nie jestem w stanie już go jeść. jak widzę czekoladę nie mam na nią zupełnie ochoty. zdarzało mi się jeść ciasta za słodkie dla mnie i dałam radę zjeść dosłownie dwa kęsy i musiałam już zapić wodą. człowiek jest w stanie się po prostu od cukru mocno odzwyczaić. ale mi to wyszło tylko na zdrowie. wszyscy w mojej rodzinie marudzili jaka to jestem chuda i na pewno niezdrowa, a ja bez problemu zaszłam w ciążę i teraz jak badam się regularnie to w kółko słyszę, że mam wyniki wręcz idealne w czasie kiedy moja kuzynka która "ładnie tyje" wg co poniektórych zmaga sie z zagrożeniem cukrzycą.. póki Twoja niechęć sprowadza się tylko do słodyczy, a nie jedzenia tak w ogóle to ja bym się nie martwiła.
19 października 2019, 16:19
To moze w ciazy jestes jak masz takie mdlosci
Kochana, myślisz, że nie sprawdzałam? ;)
Serio od zjedzenia jabłka dostałaś mdłości? Phi, ja bym może jednak poszła do lekarza .
Tiaa... Może rzeczywiście było wyjątkowo słodkie, i dlatego!
Od zwykłego jedzenia nie mam mdłości. Po prostu jem mniej, bo więcej nie mogę, ale jem. :)
Dziękuję za odpowiedzi!
19 października 2019, 16:23
U mnie dział ze słodyczami nie powoduje mdłości, ale też zwykle wychodzę stamtąd z pustymi rękoma. Dlaczego? Jak spojrzę na taką Milkę nafaszerowaną cukrem, ciasteczkami, żelkami czy innym gie, to mi się odechciewa. To samo z chipsami - tyle, że te są słone i rozpychają kałdun :D Wystarczy, że wyobrażę sobie, jak będzie czuł się mój żołądek "po" i ochota na słodkie przechodzi natychmiast.
Nie oznacza to jednak, że zupełnie rezygnuję ze słodkości - jem, ale w rozsądnych ilościach (np. dwa ciastka zamiast całej paczki) i nie częściej niż 1-3x w tygodniu.
Edytowany przez Ves91 19 października 2019, 16:24
19 października 2019, 18:45
To normalne zjawisko kiedy się zakochasz, a że akurat zbiegło się to w czasie z dietą to taki efekt. Minął dopiero miesiąc, za kilka miesięcy jak utrzymasz ta wagę możesz mówić o sukcesie. Gratuluję oczywiście ale póki co nie otwierała bym szampana.
19 października 2019, 20:39
To normalne zjawisko kiedy się zakochasz, a że akurat zbiegło się to w czasie z dietą to taki efekt. Minął dopiero miesiąc, za kilka miesięcy jak utrzymasz ta wagę możesz mówić o sukcesie. Gratuluję oczywiście ale póki co nie otwierała bym szampana.
Dokładnie tak! O tym też pomyślałam. Dziękuję za uwagę, będę pamiętać oczywiście. :)
19 października 2019, 23:10
Przede wszystkim gratuluję pięknego spadku :) Natomiast nie, nigdy nie miałam mdłości na widok jedzenia które wcześniej lubiłam-ew.obojętność ale na pewno nie taką awersję jak piszesz...- na twoim miejscu obserwowała bym to zjawisko uważniej, bo jakoś tak kojarzy mi się to z początkami zaburzeń odżywiania... to siedzi w głowie tak samo jak twoje nagłe mdłości od owocu czy to, że nie byłaś w stanie jeść. Nie sądzę by to była reakcja organizmu na brak tłustego i słodkiego-to reakcja idąca "od głowy".. (przy okazji-co ma żołty ser do niezdrowego jedzenia?to zdrowy produkt-oczywiście jak wszystko w rozsądnej ilości).