Temat: Dużo zjadłam jak na odchudzanie ?,

Przestałam liczyć jakiś czas temu kcal, bo nie mam na to za bardzo czasu, ani siły i chęci. Niestety zaczęłam tyć. Poradziłyście mi, aby zaczęłam liczyć na oko, więc próbuje.  Jest to dopiero 2 dzień, więc ciężko stwierdzić czy, aby na pewno liczę na oko dobrze. Ostatnio jak liczyłam kcal to chudłam na 2300kcal. 

Aktywność fizyczna tego dnia: Dla odmiany zamiast alitness była Monika kołakowska i to był prawie 39minutowy trening tabata szybkie spalanie odchudzający dla początkujących. Do tego sprzątanie i to takie porządne już świąteczne całego pokoju i jeszcze musiałam powycierać kurze, poodkurzać w całym domu i zrobić obiad, bo mama jest chora. 

Śniadanie: bułka grahamki z serekiem do smarownia (łaciaty, ten niebieski), trochę pomidora i posypałam to kiełkami  soczewicy. Do tego 2 jajka na miękko i herbata ziołowa bez cukru 

Obiad:Porcja zupy krem pieczarkowej. Chochla makaronu pszennego, chochla duszonych warzyw, filet z indyka pieczony w przyprawach 

Podwieczorek: pomarańcza, jogurt Jogobella bez cukru do niego dodałam łyżkę siemienia Lniangeo i rządek gorzkiej czekolady powyżej 70% 

Kolacja: Pół makreli wędzonej, pomidor i  bułka grahamka z masłem, rzodkiewką i rukolą

Ps:

Starałam się używać niskokalorycznych produktów. 

Cienko posmarowałem bułkę z obu stron tym serkiem. Warzywa kcal nie są. Przynajmniej nie te, których użyłam. Kiełki jak zawsze używałam to wychodziło mi prawie 100kcal, ale dałam trochę mniej niż zawsze 

Zupa składała się (rozlałam równo na 3 osoby)

  • 500 g pieczarek,
  • 1 średniej wielkości cebula,
  • 1 szklanka drobno posiekanej natki pietruszki,
  • 1 łyżka sosu sojowego jasnego,
  • Bulion warzywnu
  • 1 łyżka oleju rzepakowego
  • 1 łyżeczki nieaktywnych płatków drożdżowych,
  • 1 łyżka mąki pszennej
  • szczypta mielonego chili.

Co do makaronu i warzyw to ta chochla (225ml ma) jest już po obróbce termicznej. Oczywiście proszę nie brać tego dosłownie, ale chyba wiecie o co mi chodzi. 

No ja mam w kuchni trzy chochle w różnych rozmiarach. Dalsza dyskusja nie ma sensu, jesteś albo mało rozgarnięta albo trollujesz z nudów. Idę pobiegać. I to jest prawdziwa aktywność fizyczna.

Noir_Madame napisał(a):

Wszystko ma znaczenie i w podanym jadłospisie może być np. 1800 kalorii a może być i 2500.To zależy jak była przygotowana zupa czy z mięsem czy bez ,czy m mąką,śmietaną.Jakie warzywa , na czym duszone , na wodzie czy tłuszczu? ile było tego jogurtu.Z moich obserwacji zauważyłam że wbrew pozorom bardzo łatwo nabijać kalorie niektórymi składnikami.No i pieczywo z jakimiś dodatkami to mega dużo kalorii niestety
Starałam się używać niskokalorycznych produktów. 

Cienko posmarowałem bułkę z obu stron tym serkiem. Warzywa kcal nie są. Przynajmniej nie te, których użyłam. Kiełki jak zawsze używałam to wychodziło mi prawie 100kcal, ale dałam trochę mniej niż zawsze 

Zupa składała się (rozlałam równo na 3 osoby)

  • 500 g pieczarek,
  • 1 średniej wielkości cebula,
  • 1 szklanka drobno posiekanej natki pietruszki,
  • 1 łyżka sosu sojowego jasnego,
  • Bulion warzywnu
  • 1 łyżka oleju rzepakowego
  • 1 łyżeczki nieaktywnych płatków drożdżowych,
  • 1 łyżka mąki pszennej
  • szczypta mielonego chili.

Co do makaronu i warzyw to ta chochla jest już po obróbce termicznej 

    ZuzaG. napisał(a):

    No ja mam w kuchni trzy chochle w różnych rozmiarach. Dalsza dyskusja nie ma sensu, jesteś albo mało rozgarnięta albo trollujesz z nudów. Idę pobiegać. I to jest prawdziwa aktywność fizyczna.
    Wystarczyło grzecznie się zapytać o pojemność chochli. Jakoś inne użytkowniczki potrafią bez jakiś dziwnych, dokuczliwych tekstów i potrafią się grzecznie o coś zapytać. Pewne rzeczy wynosi się z domu, więc to nie twoja wina. Współczuję, bo musi ci bardzo ciężko budować relacje. No chyba, że tylko taka jesteś na forum. Miłego biegania. Ja się za bieganie dopiero na wiosnę zabieram. Teraz nacieszam się tzw dywanówkami, badmintonem, rowerem i spacerami.  Czasami coś innego wpadnie. 

    Madzii16 napisał(a):

    Noir_Madame napisał(a):

    Wszystko ma znaczenie i w podanym jadłospisie może być np. 1800 kalorii a może być i 2500.To zależy jak była przygotowana zupa czy z mięsem czy bez ,czy m mąką,śmietaną.Jakie warzywa , na czym duszone , na wodzie czy tłuszczu? ile było tego jogurtu.Z moich obserwacji zauważyłam że wbrew pozorom bardzo łatwo nabijać kalorie niektórymi składnikami.No i pieczywo z jakimiś dodatkami to mega dużo kalorii niestety
    Starałam się używać niskokalorycznych produktów. Cienko posmarowałem bułkę z obu stron tym serkiem. Warzywa kcal nie są. Przynajmniej nie te, których użyłam. Kiełki jak zawsze używałam to wychodziło mi prawie 100kcal, ale dałam trochę mniej niż zawsze Zupa składała się (rozlałam równo na 3 osoby)500 g pieczarek,1 średniej wielkości cebula,1 szklanka drobno posiekanej natki pietruszki,1 łyżka sosu sojowego jasnego,Bulion warzywnu1 łyżka oleju rzepakowego1 łyżeczki nieaktywnych płatków drożdżowych,1 łyżka mąki pszennejszczypta mielonego chili.Co do makaronu i warzyw to ta chochla jest już po obróbce termicznej 

    Wiesz co no musisz próbować , mi się wydaje że mam spore doświadczenie w szacowaniu wagi danego produktu ale często jestem zaskoczona ilością kalorii po podsumowaniu posiłku. No i w sumie to jem niewiele produktów , im większa różnorodność tym jest to oczywiście trudniejsze. Dlatego wolę ważyć i liczyć wtedy nie jestem rozczarowana efektami bo jednak często wydawało mi się że jem mniej niż to było w rzeczywistości.

    Pasek wagi

    Jak dla mnie to wygląda na jakieś 1800 kcal, ale powtórzę wypowiedzi wcześniejsze, nie wiem ile czego dałaś, więc nie da się tego oszacować dokładnie 

    Pasek wagi

    Madzii16 napisał(a):

    ZuzaG. napisał(a):

    No ja mam w kuchni trzy chochle w różnych rozmiarach. Dalsza dyskusja nie ma sensu, jesteś albo mało rozgarnięta albo trollujesz z nudów. Idę pobiegać. I to jest prawdziwa aktywność fizyczna.
    Wystarczyło grzecznie się zapytać o pojemność chochli. Jakoś inne użytkowniczki potrafią bez jakiś dziwnych, dokuczliwych tekstów i potrafią się grzecznie o coś zapytać. Pewne rzeczy wynosi się z domu, więc to nie twoja wina. Współczuję, bo musi ci bardzo ciężko budować relacje. No chyba, że tylko taka jesteś na forum. Miłego biegania. Ja się za bieganie dopiero na wiosnę zabieram. Teraz nacieszam się tzw dywanówkami, badmintonem, rowerem i spacerami.  Czasami coś innego wpadnie. 

    Wystarczyło grzecznie samej zastanowić się czy zjadłaś dużo czy mało? Myślenie nie boli. Jakoś nie widzę tu szczególnie wielu odpowiedzi innych grzeczniejszych użytkowniczek :PP Wiesz dlaczego? Bo większość stałych vitalijek już dawno straciło cierpliwość do tych idiotycznych pytań "czy dużo zjadłam bo nie chce mi się samej liczyć ale nie podam wam żadnych szczegółów". Nie wierzysz to przejrzyj archiwum forum. 

    Edit. I generalnie to pochrzaniło Ci się rozkminianie czy jesz dużo czy mało z czymś, co można określić jako jedzenie intuicyjne. A to nie jest to samo. 

    Noir_Madame napisał(a):

    Madzii16 napisał(a):

    Noir_Madame napisał(a):

    Wszystko ma znaczenie i w podanym jadłospisie może być np. 1800 kalorii a może być i 2500.To zależy jak była przygotowana zupa czy z mięsem czy bez ,czy m mąką,śmietaną.Jakie warzywa , na czym duszone , na wodzie czy tłuszczu? ile było tego jogurtu.Z moich obserwacji zauważyłam że wbrew pozorom bardzo łatwo nabijać kalorie niektórymi składnikami.No i pieczywo z jakimiś dodatkami to mega dużo kalorii niestety
    Starałam się używać niskokalorycznych produktów. Cienko posmarowałem bułkę z obu stron tym serkiem. Warzywa kcal nie są. Przynajmniej nie te, których użyłam. Kiełki jak zawsze używałam to wychodziło mi prawie 100kcal, ale dałam trochę mniej niż zawsze Zupa składała się (rozlałam równo na 3 osoby)500 g pieczarek,1 średniej wielkości cebula,1 szklanka drobno posiekanej natki pietruszki,1 łyżka sosu sojowego jasnego,Bulion warzywnu1 łyżka oleju rzepakowego1 łyżeczki nieaktywnych płatków drożdżowych,1 łyżka mąki pszennejszczypta mielonego chili.Co do makaronu i warzyw to ta chochla jest już po obróbce termicznej 
    Wiesz co no musisz próbować , mi się wydaje że mam spore doświadczenie w szacowaniu wagi danego produktu ale często jestem zaskoczona ilością kalorii po podsumowaniu posiłku. No i w sumie to jem niewiele produktów , im większa różnorodność tym jest to oczywiście trudniejsze. Dlatego wolę ważyć i liczyć wtedy nie jestem rozczarowana efektami bo jednak często wydawało mi się że jem mniej niż to było w rzeczywistości.
    Też bym wolała ważyć i liczyć, bo to mi przynosiło najlepsze efekty, ale tak jak już wspominałam nie mam czasu. Już myślałam nad tym żeby sobie w jakiś jeden dzień na cały tydzień zaplanować jadłospis, albo chociaż kilka przykładowych posiłków w stylu obiad 500kcal (z obiadem może być w sumie problem, bo nie ja gotuję, ale z resztą nie powinno być problemu), śniadanie 800kcal. Może tak zrobię w przerwie świątecznej, bo w tedy będę miała więcej czasu. 

    No właśnie mi się ostatnio wydawało, że jem mało, a okazało się, że jem za dużo. Chyba, że to woda, albo coś, ale w sumie wątpie. 

    Murushierago napisał(a):

    Jak dla mnie to wygląda na jakieś 1800 kcal, ale powtórzę wypowiedzi wcześniejsze, nie wiem ile czego dałaś, więc nie da się tego oszacować dokładnie 
    Od samego początku zdaje sobie z tego sprawę, ale na razie jestem skazana na takie nie dokładne szacowanie :( Wolałabym liczyć, ale na razie nic nie poradzę

    Wg mnie nie ma tutaj 2300 kalorii.

    ZuzaG. napisał(a):

    Madzii16 napisał(a):

    ZuzaG. napisał(a):

    No ja mam w kuchni trzy chochle w różnych rozmiarach. Dalsza dyskusja nie ma sensu, jesteś albo mało rozgarnięta albo trollujesz z nudów. Idę pobiegać. I to jest prawdziwa aktywność fizyczna.
    Wystarczyło grzecznie się zapytać o pojemność chochli. Jakoś inne użytkowniczki potrafią bez jakiś dziwnych, dokuczliwych tekstów i potrafią się grzecznie o coś zapytać. Pewne rzeczy wynosi się z domu, więc to nie twoja wina. Współczuję, bo musi ci bardzo ciężko budować relacje. No chyba, że tylko taka jesteś na forum. Miłego biegania. Ja się za bieganie dopiero na wiosnę zabieram. Teraz nacieszam się tzw dywanówkami, badmintonem, rowerem i spacerami.  Czasami coś innego wpadnie. 
    Wystarczyło grzecznie samej zastanowić się czy zjadłaś dużo czy mało? Myślenie nie boli. Jakoś nie widzę tu szczególnie wielu odpowiedzi innych grzeczniejszych użytkowniczek  Wiesz dlaczego? Bo większość stałych vitalijek już dawno straciło cierpliwość do tych idiotycznych pytań "czy dużo zjadłam bo nie chce mi się samej liczyć ale nie podam wam żadnych szczegółów". Nie wierzysz to przejrzyj archiwum forum. Edit. I generalnie to pochrzaniło Ci się rozkminianie czy jesz dużo czy mało z czymś, co można określić jako jedzenie intuicyjne. A to nie jest to samo. 
    Po to przedstawiłam sytuację już na samym początku, aby właśnie uniknąć takich zbędnych reakcji jak twoja, ale najwyraźniej jak ktoś chce się czegoś doczepić to, to i tak zrobi. Mówisz myślenie nie boli, ale tu u ciebie jest właśnie ciężko z myśleniem, bo od samego początku piszę, że mam problem z szacowaniem kalorii, a ty i tak dalej swoje. Ja rozumiem, że nie każdy rodzi się z empatią i są ludzie co mają problemy z czytaniem z zrozumieniem, ale to nie powód żebyś z tego powodu na mnie najeżdżały cały czas tymi swoimi głupimi tekstami w stylu "A pocisne jej tym tekstem, bo nie wiem co jej napisać.". Napisałam w temacie: " Przestałam liczyć jakiś czas temu kcal, bo nie mam na to za bardzo czasu, ani siły i chęci. Niestety zaczęłam tyć. Poradziłyście mi, aby zaczęłam liczyć na oko, więc próbuje.  Jest to dopiero 2 dzień, więc ciężko stwierdzić czy, aby na pewno liczę na oko dobrze. Ostatnio jak liczyłam kcal to chudłam na 2300kcal. " Z tego można właśnie wywnioskować, że skoro nie mam czasu na liczenie kcal, a jak już mam trochę czasu to wolę go przeznaczyć na odpoczynek, a na prawdę mało mam tego wolnego czasu,  to w takiej sytuacji nie mam też czasu na dokładne ważenie wszystkiego itd... Z tego tekstu można też wywnioskować, że właśnie chodzi mi o intuicyjne jedzenie. Tylko no trzeba chcieć zrozumieć to co napisałam i chcieć postawić się w mojej sytuacji. Najłatwiej właśnie jest wyjeżdżać z takim tonem i tekstami jak ty to cały czas pod tym tematem robisz. Z resztą nie tylko pod moim tematem jesteś taka nie miła i już nie raz ktoś ci zwrócił uwagę. Dziwię się, że nie dało ci to do myślenia. No, ale to już nie mój problem. Inne osoby potrafią normalnie pisać. Inni ludzie nie wypowiedzieli się na ten temat, bo może właśnie są już zmęczeni takimi tematami i woleli właśnie takie zachowanie jak twoje zostawić dla siebie. Tym oto sposobem zaoszczędzili czas i pokazali poziom. Czepianie się szczegółów i kolejne swoje głupie teksty już lepiej pozostaw dla siebie, bo nie potrzebnie się pogrążasz. Miłego dnia.Podziwiam cię, że w taką pogodę biegasz. Ja to bym od razu chora była 😅 no chyba, że masz szczęście i jesteś w jakimś ciepłym kraju 

    © Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
    Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.