- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 października 2020, 18:02
No więc.. Mam 16 lat ważę 53 kg i mam 172 wzrostu. Swego czasu postanowiłam się odchudzać (chudłam głównie przez dużą ilość ćwiczeń i zlikwidowanie słodyczy z jadłospisu) niestety zaszło to za daleko głównie najgorszą rzeczą jest utrata miesiączki jednak opamiętałam się i teraz staram się przytyć. Głupio mi troszkę o tym pisać ale w ostatnim czasie przez ok 3 dni czułam taki ból w podbrzuszu typowy dla bólów miesiączkowych myślę że dziewczynę mniej więcej orientują się o co mi chodzi ale nie wiem czy to możliwe by po tak krótkim czasie(zaczęłam jeść bardziej tłusto i dużo gdzieś od 2 miesięcy) mogla wrócić mi miesiączka. Aktualnie narasta kolejny problem jem 2800-3000 kcal na dzień co jest tak kolosalną ilością że wspomagam się nutrdrinkami. Jednak w ciągu tych 2 miesięcy przytyłam góra kilogram mimo że praktycznie nie mam ruchu. Macie ja to jakieś rady ? Kolejną sprawą jest już pytanie odnośnie nazwy tematu. Odkąd staram się przytyć zaczęłam jeść więcej masła, mięsa, makaronów, pieczywa. Cały czas unikam słodyczy, fast foodów czy sosów jednak ostatnio wzięła mnie ochota na kaszkę ryżową z bobovity i tak wiem że to głupie w końcu to pokarm dla młodszych dzieci ale ja sama jadłam ich bardzo dużo przed odchudzaniem. I zastanawiałam się czy to jakoś drastycznie wpłynie przy tyciu na sylwetkę ? Słyszałam że jest to wysoko przetworzony produkt a ja nie ukrywam zaczęłam wręcz chorobliwie obawiać się „nieczystego” składu czytając jak źle to działa na nasz organizm i tak dalej... Jednak od małego nie odżywiałam się najlepiej(nie miałam zbyt dobrego przykładu do naśladowania) także i tak odżywiam się zdecydowanie lepiej niż kiedyś. Jednak jestem rym trochę zmęczona i chociaż od słodyczy już się odzwyczaiłam to zwykle produkty właśnie typu kaszka ryżowa mogę wręcz wyolbrzymić „marzenie” by zjeść bez obwiniania się. Swoją drogą macie porady jak poradzić sobie z tym- ostatnio siedziałam ze znajomą w parku gdy przechodziła koło nas wysoka i szczupła dziewczyna w obcisłej sukience ja zbytnio na początku nie zwróciłam na nią uwagi natomiast moja znajoma odezwała się „co oni robią że mają takie figury szkoda że MY takich nie mamy” nie wiem czy jej się to wymsknęło czy jak ale ogólnie dużo razy widziałam niedowierzanie na twarzy osób którym mówiłam moją wagę raz nawet usłyszałam „nie wygladąsz” a gdy grałam z grupką znajomych w butelkę jedna z grona odezwała się „no nam wszystkim tu przydałaby się dieta co ? haha”. Takie słowa sprawiają mi najzwyczajniej przykrość zwłaszcza gdy próbuje walczyć z negatywnym postrzeganiem siebie. Zdecydowanie trudniej jest musieć przytyć z myślą w głowie „jesteś za gruba”. Dużo razy płakałam i chociaż jednego wieczora spojrzę na siebie „no dobra przytyje te pare kilo może zacznę ćwiczyć później coś siłowo (w celu nabrania mięśni) i będzie jeszcze lepiej” a na drugi dzień „to nie ma sensu nienawidzę siebie skoro inni widzą we mnie za dużo ciała to dlaczego muszę przytyć ? Powinnam schudnąć...)Na koniec chciałam powiedzieć iż czytałam sporo innych tematów z w miarę podobnym motywem i nie potrzebuje komentarzy typu „idź do lekarza”. Jeśli ktoś nie ma zamiaru napisać czegoś sensownego to serio/nie musi tego pisać :)
12 października 2020, 18:22
Jestes mloda, szkoda aby zycie krecilo sie tylko wokol talerza. Niedobrze tez rozwalic sobie hormony na samym poczatku dorastania, bo z tego moga byc problemy na lata. Teraz tego nie czujesz, ale ok.30stki zdrowie robi sie super wazne.
Kolezanka nie miala sie w co ubrac na impreze, druga jej chciala jakis ciuch pozyczyc. A ta pierwsza, ze przeciez jej ciuchy sa za duze na nia, namioty jakies. Tylko, ze obie sa w podobnym wiekszym rozmiarze :D czaisz to?> Ta pierwsza nie ogarnia, ze przytyla.
Znam obie i mysle, ze ta druga ma bardziej proporcjonalna sylwetke, a rozmiar podobny, tylko mysle, ze od lat mniej wiecej ten sam.
Po co ta historia? Otoz, niewazne ile masz kg, wazne co masz w glowie. Mozna wazyc wiecej i nie miec kompleksow, cieszyc sie zyciem.
Dodam, ze Twoi znajomi z liceum, za 10-15 lat totalnie gdzies odplyna, wyjada, zmienia sie, pokloca sie, przytyja, a Ty z zaburzeniami odchudzania mozesz zostac na cale zycie.
Podejdz do tego racjonalnie. Jedzenie jest dla ludzi, jak zjesz te kaszke czy co tam lubisz, od czasu do czasu nic sie nie stanie. Sa ludzie, ktoryz zawsze beda gadac, za gruba, za chuda, za glupia, za powazna, ale Ty sama w sobie musisz znalezc wartosc.
Jak ktos mi palnie, ze jestem np. glupia, to ja od tego momentu nie przezywam, ale ze mnie glupia ges, tylko mysle, ze ktos ma taka o mnie opinie. I co z tego>>>>>??? Od tej krzywdzace opinii nie robie sie od razu glupia. Poza tym ja nie musze niczego nikomu udowdniac, wiem kim jestem, znam swoja wartosc. Potrafie sie przyanc do bledu, ale nie robie dramy jak ktos mnie nedznie oceni. Ewentulanie mogla cos glupio zrobic, ale ja jako JA nie jestem glupia. Rozmiesz roznice? I tak samo bedzie z innymi okresleniami np. gruba. Przyklad mojej kolezanki - ona wcale nie jest gruba, inni sa, ale ona nie:) Troche skrajnie, ale w sumie lepiej tak niz pograzac sie w kompleksach.
Szukasz akceptacji jakies rowiesnikow, ktorzy za kilka lat znika z Twojego zycia. Podkresle raz jeszcze, sama musisz odkryc w sobie swoje mocne strony, swoje pozytywy i je rozwijac. Niewazne kto co gada, bo nikt tak naprawde w 100% tego nie wie. A ze ma o Tobie negatywna opinie, to nie znaczy, ze tak jest.
Tycie i odchudzanie to dlugi proces. Jak chcesz przytyc, to postaw na zdrowe tluszcze(orzechy, oleje, awokado, domowy humus), nie tnij zadnych grup. Wegle tez sa potrzebne.
12 października 2020, 18:35
Jestes mloda, szkoda aby zycie krecilo sie tylko wokol talerza. Niedobrze tez rozwalic sobie hormony na samym poczatku dorastania, bo z tego moga byc problemy na lata. Teraz tego nie czujesz, ale ok.30stki zdrowie robi sie super wazne.
Kolezanka nie miala sie w co ubrac na impreze, druga jej chciala jakis ciuch pozyczyc. A ta pierwsza, ze przeciez jej ciuchy sa za duze na nia, namioty jakies. Tylko, ze obie sa w podobnym wiekszym rozmiarze :D czaisz to?> Ta pierwsza nie ogarnia, ze przytyla.
Znam obie i mysle, ze ta druga ma bardziej proporcjonalna sylwetke, a rozmiar podobny, tylko mysle, ze od lat mniej wiecej ten sam.
Po co ta historia? Otoz, niewazne ile masz kg, wazne co masz w glowie. Mozna wazyc wiecej i nie miec kompleksow, cieszyc sie zyciem.
Dodam, ze Twoi znajomi z liceum, za 10-15 lat totalnie gdzies odplyna, wyjada, zmienia sie, pokloca sie, przytyja, a Ty z zaburzeniami odchudzania mozesz zostac na cale zycie.
Podejdz do tego racjonalnie. Jedzenie jest dla ludzi, jak zjesz te kaszke czy co tam lubisz, od czasu do czasu nic sie nie stanie. Sa ludzie, ktoryz zawsze beda gadac, za gruba, za chuda, za glupia, za powazna, ale Ty sama w sobie musisz znalezc wartosc.
Jak ktos mi palnie, ze jestem np. glupia, to ja od tego momentu nie przezywam, ale ze mnie glupia ges, tylko mysle, ze ktos ma taka o mnie opinie. I co z tego>>>>>??? Od tej krzywdzace opinii nie robie sie od razu glupia. Poza tym ja nie musze niczego nikomu udowdniac, wiem kim jestem, znam swoja wartosc. Potrafie sie przyanc do bledu, ale nie robie dramy jak ktos mnie nedznie oceni. Ewentulanie mogla cos glupio zrobic, ale ja jako JA nie jestem glupia. Rozmiesz roznice? I tak samo bedzie z innymi okresleniami np. gruba. Przyklad mojej kolezanki - ona wcale nie jest gruba, inni sa, ale ona nie:) Troche skrajnie, ale w sumie lepiej tak niz pograzac sie w kompleksach.
Szukasz akceptacji jakies rowiesnikow, ktorzy za kilka lat znika z Twojego zycia. Podkresle raz jeszcze, sama musisz odkryc w sobie swoje mocne strony, swoje pozytywy i je rozwijac. Niewazne kto co gada, bo nikt tak naprawde w 100% tego nie wie. A ze ma o Tobie negatywna opinie, to nie znaczy, ze tak jest.
Tycie i odchudzanie to dlugi proces. Jak chcesz przytyc, to postaw na zdrowe tluszcze(orzechy, oleje, awokado, domowy humus), nie tnij zadnych grup. Wegle tez sa potrzebne.
Bardzo dziękuje za komentarz. Może rzeczywiście nie powinnam tak skupiać się na opinii innych. Racja życie mamy jedno i chyba powinnam korzystać z niego bez ograniczeń... Postaram się ignorować docinki ze strony rówieśników i walczyć z obawą o najmniejszy „gorszy” składnik w produkcie.
7 listopada 2020, 08:33
Zgadzam się z osobą powyżej. Jemy by żyć, a nie żyjemy by jeść. Dieta jest dla nas, a nie my dla diety. Jeśli ciężko żeby to do ciebie dotarło to może wybierz się do terapeuty on pomoże tobie wszystko w głowie uporządkować i będzie ci sie o wiele łatwiej żyło. Lepiej poszukać profesjonalnej pomocy w tedy szybciej wszystko wróci do normy. Życie nie powinno opierać sié wokół jedzenia i przejmowania opinią innych ;)
Ps: Twoja koleżanka może tak po prostu powiedziała, a nie uważa, że jesteś gruba, bo często się tak komentuje czyjeś fajne sylwetki ;)
Nie ma czegoś takiego jak produkty od których się tyje. Tyjemy gdy spożywamy za dużo kcal czyli przekraczamy swoje dzienne zapotrzebowanie kaloryczne ;) Najlepiej trzymać się zasady minimum 80% zdrowo codziennie (żeby zachować zdrowie). Kalorii liczyć nie trzeba, ani dokładnie wyliczać te 80%. Wystarczy nauczyç się jeść intuicyjnie co nie dla każdego jest łatwe, ale możliwe do nauczenia się
Może być też tak, że przez niemądre odchudzanie masz beznadziejny skład ciała, ale na pewno nie jesteś gruba. Mogą ci też po prostu mówić, że nie wyglądasz na tak mało kg żeby cię pocieszyć ;)
chcesz poprawić wygląd swojej sylwetki to znajdź taki rodzaj ćwiczeń (kalistenika, dywanówki, pilates, crossfit, interwały, z gumami, siłowy itd...) i sposób ćwiczenia, który polubisz i nie, ze będziesz ćwiczyć codziennie. Maksymalnie można ćwiczyć 6 razy w tygofniu, ale wystarczy 3-4. Jak np zdecydujesz się ćwiczyć z kolakowską, a będzie ci za trudno to ćwicz tyle ile dasz rady i wracaj do tych ćwiczeń następnym razem. Można też sobie upraszczać niektóre ćwiczenia. Tym oto sposobem kiedyś dasz radę na raz zrobić całość. Można dużo znaleźć fajnych ćwiczeń na ig lub YT. Moge ci dać kilka propozycji mniej męczących od kolakowskiej
Ja jak zaczęłam ćwiczyć i zdrowo się odżywiać to wierzyłam w wiele chorych mitów. Polecam instagramy: niekoniecznie dietetycznie, szmexy, Karolina Orłowska, Tomek Grzymski, svndrev. Odpowiednia wiedza dietetyczna no i podejście do jedzenia. Jest więcej takich ig, ale te mi do głowy przyszły. Jak nie umiesz któregoś znaleźć to ci link wyśle ;)
Edytowany przez Casia32 7 listopada 2020, 08:45