Temat: Wychodzenie z zaburzeń odżywiania

Witam
Chciałam nakreślić swój problem dotyczący zaburzeń odżywiania, w które sama się wpędziłam. Problem zaczął się w zeszłym roku, kiedy postanowiłam schudnąć po świętach, i w ciagu dwóch-trzech miesięcy zeszłam do wagi 43 kg przy 163 cm wzrostu (z wagi 52 kg). Zaczęłam stopniowo zwiększać kalorie, ale robiłam to dość wolno i ćwiczyłam, głównie jeździłam też na rowerze ok. 15 km dziennie. Trwało to do około sierpnia. Zdałam sobie sprawę, że wpadłam w obsesję, może nawet anoreksję bo nie umiałam się uwolnić od liczenia, ważenia, kontroli. Dzięki rodzinie trochę się opamiętałam, przestałam ważyć, trochę zluzowałam z ćwiczeniami. Na ten moment jednak pomimo że jest lepiej, nie czuję się "uwolniona" od tych problemów. Są produkty których świadomie nie chcę jeść, typu majonez, masło, tradycyjne obiady itp. Jem około 1800 kcal dziennie, głównie warzywa, owoce, nabiał, czasem mięso, czasami bułka, pozwalam sobie na trochę czekolady, cukierka. W obawie przed jakimś tam "ulaniem" jeżdżę na rowerku stacjonarnym, i ćwiczę dywanówki na pośladki, brzuch (ok. 20 min.). Na wiosne, lato, chce pozostać przy zwykłej jeździe rowerem, bo bardzo to lubię i sprawia mi przyjemność. Waga stoi już od dłuższego czasu na ok. 46 kg, wyglądam lepiej niż w najgorszym okresie, nie wystają mi kości. Mam dość zbity dół, dość masywne nogi, a brzuch i talię zawsze miałam szczupłą. Chciałabym uwolnić się od tych myśli krążących wokół jedzenia, czy nie za dużo tego czy tamtego, czy nie za dużo tłuszczu jem itp. Chciałabym jeść sobie dalej zdrowo, jeździć dla przyjemności na rowerze, ale nie wiem, jak wyjść z tego błędnego kręgu. Mam taki lęk przed byciem grubą, przed wpadnięciem w obżarstwo, choć tak naprawdę nigdy naprawdę jakaś gruba nie byłam (najwięcej ważyłam ok. 58 kg, później długo ok. 50kg i to chyba najlepsza waga do mojej figury). Nie wiem, jak to sobie poukładać w głowie?

Chyba tylko terapia.

Jakbys chciala pogadac, to napisz na priv.

Krótko cię trzyma, więc ze specjalistą powinnaś sobie poradzić. Sama tego moim zdaniem nie ogarniesz. Dobrze że chociaż kalorykę masz znośną, nie mylić z dobra, pewnie dlatego zdajesz sobie sprawę z problemu. Nie zniechęcaj się, jeśli pierwszy terapeuta nie podpasuje, czasem trzeba trochę poszukać.

cóż wolałabym sobie poradzić z tym samej, bo sporo udało mi się przezwyciężyć ale nie czuje się do końca zdrowa... mam taki głupi lęk że mogę utracić nad sobą kontrolę i wpaść w obżarstwo albo będzie mnie ciągło na słodkie i się roztyję. Dlatego chcę się raczej trzymać zdrowych produktów.

Diamandaa napisał(a):

cóż wolałabym sobie poradzić z tym samej, bo sporo udało mi się przezwyciężyć ale nie czuje się do końca zdrowa... mam taki głupi lęk że mogę utracić nad sobą kontrolę i wpaść w obżarstwo albo będzie mnie ciągło na słodkie i się roztyję. Dlatego chcę się raczej trzymać zdrowych produktów.

nikt Ci złotego środka na wyjście z ED nie poda, to jest zbyt złożony problem, ja sama gdybym była na tym "świeżym" etapie ED, to od razu leciałabym do lekarza, bo tak to latami się przekonywałam, ze sama sobie z tym poradzę

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.