Temat: Jem za dużo, za mało, źle?

Witam, wiem że dla niektórych moje pytania mogą wydawać się głupie, bo przy wzroście 173cm ważę 57kg. Chciałam sobie zrzucić do lata że dwa kilo i klops, waga nie spada. Jem 1400-1500kcal, czyli nie głodówki. Dużo się ruszam,  dodatkowo 3x w tygodniu cardio, lub trening obwodowy minimum 60 minut. Jem zdrowo. Złożone węglowodany, warzywa owoce i białko oczywiście. Czasem napiję się wina, piwa ale z włączeniem do bilansu. Problem jest też taki, że ostatnio czuję się zmęczona i rozdrażniona. W czym jest problem? Jem za dużo, bo waga nie spada? Jem za mało, bo czuję się źle? Jest to dla mnie ważne. Wiem że są tu osoby z dużą wiedzą i doświadczeniem, dlatego proszę o jakieś wskazówki.

Jak pisałam wyżej mam 35 lat. Wiem że od wody się nie tyję, ale takie głupie myśli się czasem zdarzają, bo po dużej ilości wody, czuję się zwyczajnie cięższa.Takie myślenie, co do którego mam świadomość że jest głupie, wynika z tego, że przeszłam długą i trudną drogę żeby być tu gdzie jestem i nie chcę nigdy wrócić tam gdzie byłam (90!kg). Nie mam problemów z piciem wody, ani podniesieniem kcal jeśli trzeba. Nie czuję też potrzeby leczenia psychiki. Dzięki raz jeszcze za odpowiedzi.

Ale jedząc nieustannie tak mało łatwo, wbrew pozorom możesz wrócić do tego co było...Jak rozchwieje się ukł. hormonalny i zaczną problemy z tarczycą, to będzie tycie od przysłowiowego liścia sałaty.Redukcja to redukcja i koniec, powinnaś wrócić na CPM, a nie ciągle być na takim dużym deficycie jeszcze z ćwiczeniami-to permanentny stres dla organizmu,skutkujący wysokim poziomem kortyzolu i z czasem różnymi stanami zapalnymi, a potem idą tylko w pakiecie różne problemy.Nie uwierzę, że ważąc tak mało przy tym wzroście poczujesz różnicę 2 kg które uznałaś że musisz zrzucić(chcesz osiągnać niedowagę-ze skrajności w drugą skrajność? obie równie niezdrowe). To naprawdę tylko w głowie jest i musisz sobie uświadomić, że zaczynasz myśleć w sposób prowadzący równią pochyłą do zaburzeń odżywiania.Zwł. że organizm już zaczyna "padać" i daje ci jasno znać zmęczniem i rozdrażnieniem.

Czasem nawet jeżeli się wie, że to co się robi nie jest do końca właściwe, potrzeba nam usłyszeć to od kogoś z zewnątrz, upewnić się. Dlatego tym bardziej dziękuje, za otwarcie mi oczu. Za ten "kopniak" na opamiętanie. Nawet jeżeli głos rozsądku podpowiadał mi że to bez sensu, to nie wiem chyba chciałam sobie coś udowodnić na zasadzie "schudłam" parę lat temu, zrzucę sobie czasem że dwa i sprawdzę, czy w razie czego jeszcze potrafię". Ale macie rację, to droga do nikąd. Mam nadzieję że jeszcze nie zrobiłam sobie krzywdy. Dodam że przez większość czasu od schudnięcia nawet nie liczyłam kcal, jadłam zdrowo i do syta, a takie akcje a'la "1400 kcal" nie trwają u mnie długo. Serdecznie dziękuję.

Użytkownik4382314 napisał(a):

Witam, wiem że dla niektórych moje pytania mogą wydawać się głupie, bo przy wzroście 173cm ważę 57kg. Chciałam sobie zrzucić do lata że dwa kilo i klops, waga nie spada. Jem 1400-1500kcal, czyli nie głodówki. Dużo się ruszam,  dodatkowo 3x w tygodniu cardio, lub trening obwodowy minimum 60 minut. Jem zdrowo. Złożone węglowodany, warzywa owoce i białko oczywiście. Czasem napiję się wina, piwa ale z włączeniem do bilansu. Problem jest też taki, że ostatnio czuję się zmęczona i rozdrażniona. W czym jest problem? Jem za dużo, bo waga nie spada? Jem za mało, bo czuję się źle? Jest to dla mnie ważne. Wiem że są tu osoby z dużą wiedzą i doświadczeniem, dlatego proszę o jakieś wskazówki.

1. Badania krwi, hormony, morfologia z wymazem, insulina, cukier, cholesterol 

2. Cpm wychodzi na poziomie 2300 więc jeśli jesz 1500 kcal to wskocz na 1800 przy tej samej aktywności. Poczekaj tydzień, dwa, miesiąc. Najpierw przytyjesz, ale to normalne, później unormuje Ci się samopoczucie i waga zejdzie.

3. Odstaw całkowicie alkohol, pszenicę i nabiał. Na miesiąc. Będzie zmiana :)


Nie tylko to ile kcal ale też z czego je jemy ma wpływ


Użytkownik4382314 napisał(a):

Witam, wiem że dla niektórych moje pytania mogą wydawać się głupie, bo przy wzroście 173cm ważę 57kg. Chciałam sobie zrzucić do lata że dwa kilo i klops, waga nie spada. Jem 1400-1500kcal, czyli nie głodówki. Dużo się ruszam,  dodatkowo 3x w tygodniu cardio, lub trening obwodowy minimum 60 minut. Jem zdrowo. Złożone węglowodany, warzywa owoce i białko oczywiście. Czasem napiję się wina, piwa ale z włączeniem do bilansu. Problem jest też taki, że ostatnio czuję się zmęczona i rozdrażniona. W czym jest problem? Jem za dużo, bo waga nie spada? Jem za mało, bo czuję się źle? Jest to dla mnie ważne. Wiem że są tu osoby z dużą wiedzą i doświadczeniem, dlatego proszę o jakieś wskazówki.

To głodówka. Organizm sie broni. 

Courtney, dlaczego ma odstawiać pszenice czy nabiał bez zadnych zaleceń lekarza?

Przeraża mnie dziewczyny to co piszecie. Z różnych kalkulatorów w tym z tego na Vitalii wychodzi mi CPM około 2000 i teoretycznie redukcja właśnie w okolicach 1500, stąd jestem w szoku, że piszecie o tym, że to głodówka 😮. U mnie zgubny może być alkohol. Jak nie pije np miesiąc i jem tak około 1800 kcal to trzymam wagę a nawet nieśmiało idzie w dół, a jak się czasem z koleżanką dorwę wina, to i owo się zje to mi nawet i 3000 wychodzi. Jak teraz pomyślę, że taka akcja np raz w tygodniu, to i z dietą pozamiatane. Przeczytałam też że organizm skupia się na usuwaniu trucizny, to wtedy wszystko co zjemy jak wypijemy musi się odłożyć. Dzięki za pomoc i rady. Myślę że odstawie to wino całkiem i będę dodawać kcal stopniowo aż dojdę do około 2000. Czy któraś z Was ma jakieś doświadczenia z przeskokiem na wyższy poziom kcal? Np o 500 w granicach zapotrzebowania. Przytylyscie wtedy? Nie ukrywam że chociaż mam swoje lata i powinnam być mądrzejsza i myśleć o zdrowiu przede wszystkim, a jednak strach mnie bierze na samą myśl, że mi waga skoczy. 😥😥😥

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.