- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 lipca 2021, 16:18
..kulinarne o inne nie pytam :) No dobrze, jakoś na forum poważnie/ciężko, problemy i dylematy osobiste, wagowe itd. Keyma też chyba upałem wykończona, bo kolejnych tematów o sukienkach czy absztyfikantach nie widać:)
Weekend trwa stąd pytanie - czym planujecie siebie (bądź rodzinę) w weekend rozpieścić? A może z racji wolnego czasu jesteście na wyjeździe/urlopie i coś fajnego zjadłyście lub spróbowałyście? Kupne, restauracyjne bądź domowe jedzenie czy to na zasadzie ulubionej potrawy czy eksperymentu, kategoria dowolna, dzielić się przyjemnościami.
23 lipca 2021, 18:24
Jest łykent i czekamy na Maczka....w ramach rozpieszczania męża, a ja zgrzeszę tylko dla towarzystwa.... W ramach "usprawiedliwienia" napiszę, że ostatni raz coś z Maczka jedliśmy dokładnie 3 lata temu.... Czy to jest dobre usprawiedliwienie? Z góry dziękuję! ?
A pewnie, że tak! Ja jem Maka maksymalnie cztery razy w roku, jak jedziemy w jakąś dłuższą trasę.
Czasem ma się chętkę na jakiegoś śmieciucha i to jest zupełnie normalne ?
No ja rozczarowałam się, ale nie tylko brakiem bekonu w kanapce z bekonem (normalna bezczelność!), ale ogólnie średnio nam to smakowało. Mąż stwierdził, że bardzo średni fast food i następny Maczek może za następne 3 lata. Jesteśmy lekko podziębieni, to może dlatego, ale dobrze, że nie smakowało, bo nie będziemy tęsknić... 😛
No właśnie, tak czasem myślę, czy domowy hamburger, z dobrej wołowiny, dobrej bułki, z porządnym serem, sosikiem i fajnymi dodatkami warzywnymi, to też śmieciowe jedzenie, bo hamburger? Bingo! Już teraz wiem, czemu nam to niespecjalnie smakowało. Bo my w tym roku parę razy jedliśmy pycha domowego hamburgera i chociaż myślałam, że to będzie smakowa porażka, to nie była! Teraz już wiem, czemu to poczucie rozczarowania.
Edytowany przez 23 lipca 2021, 18:30
23 lipca 2021, 18:30
Brak ogonków, to ja załapałam, ale przy tym moka, to moja wyobraźnia poszybowała w stronę deseru mokka, czy coś... ? Dziękuję za objaśnienie!
az mi ochoty na Mokka tort narobilas.
Sobie też, ale załatwiłam to kawowym jogurtem. 😉
23 lipca 2021, 18:31
Jest łykent i czekamy na Maczka....w ramach rozpieszczania męża, a ja zgrzeszę tylko dla towarzystwa.... W ramach "usprawiedliwienia" napiszę, że ostatni raz coś z Maczka jedliśmy dokładnie 3 lata temu.... Czy to jest dobre usprawiedliwienie? Z góry dziękuję! ?
A pewnie, że tak! Ja jem Maka maksymalnie cztery razy w roku, jak jedziemy w jakąś dłuższą trasę.
Czasem ma się chętkę na jakiegoś śmieciucha i to jest zupełnie normalne ?
No ja rozczarowałam się, ale nie tylko brakiem bekonu w kanapce z bekonem (normalna bezczelność!), ale ogólnie średnio nam to smakowało... Mój mąż stwierdził, że bardzo średni fast food i następny Maczek może za następne 3 lata... Jesteśmy lekko podziębieni, to może to dlatego, ale to dobrze, że nie smakowało, bo nie będziemy tęsknić.
No właśnie, tak czasem myślę, czy domowy hamburger, z dobrego mięsa, dobrej bułki, porządnym sosikiem i fajnymi dodatkami warzywnymi, to też śmieciowe jedzenie, bo hamburger? Bingo! Już teraz wiem, czemu nam to niespecjalnie smakowało... Bo my w tym roku parę razy jedliśmy pycha domowego hamburgera i chociaż myślałam, że to będzie smakowa porażka, to nie była! Aaaa, teraz już wiem, czemu to poczucie rozczarowania...
Domowe smakują najlepiej - mówię zarówno o burgerach, stripsach czy pizzy. Te sieciówkowe nie mają do nich podjazdu. Wiesz, jak przyrządzasz ciasto, jakiej jakości jest mięso, składniki...
Serio, znam tylko jedną burgerownię i pizzerię, która dorównuje smakiem domowym wyrobom: ta pierwsza jest u mnie w mieście, a pizzeria, niestety (a może i stety, bo w poniedziałek tam będę 😂), w Mielnie/Unieściu.
23 lipca 2021, 18:35
Wiecie, ci w Maczku chyba wiedzą, że jestem na Vitalii i ile ważę.... Kanapka z bekonem w nazwie była bez bekonu! Normalnie zajrzałam w kanapkę, bo uwierzyć nie mogłam, ale ani śladu... Wyobrażata to sobie? Rozbój w biały dzień. ?
Mia to znak, że opatrzność nad Tobą czuwa i nawet rozpieszczanie podgląda :) A jesteś pewna, że szanowny małżonek nie przyłożył cichcem ręki do usunięcia bekonowego zagrożenia 😁?
Ves91 Mielno to już nie nasze rejony, gdzieś tak od 10 lat w zasadzie trzymamy się Zatoki bo to najlepsza dla nas pod względem logistycznym baza wypadowa. Dużo rodziny mam nad Zatoką, trochę na Mierzei a Hel kocham od czasów nastoletnich, max zapuszczamy się tak do Łeby. Lubię małe mieścinki po sezonie Karwia, Jastrzębia Góra itd. Pustoszeją zupełnie (zostają dziadkowie z wnuczkami) i mi to bardzo pasuje. Sporo rodziny wpada do nas wtedy na kilka godzin bądź dobę zobaczyć się w końcu i pogadać. Cóż, na starość człowiek robi się sentymentalny :) A miejscówka oprócz tego pod córkę, dwie stadniny blisko i córka chociaż na godzinę, dwie codziennie tatę na konie wyciąga. A i ja nie narzekam, bo mogę wtedy zebrać w ciszy myśli.
23 lipca 2021, 18:37
Popijam kawę mrożoną z bitą śmietaną, a na kolację mam zamiar wciągnąć tajskie curry z ciecierzycą, szpinakiem i dynią. Będę robiła pierwszy raz - mam nadzieję, że wyjdzie, bo już mi ślinka leci ?
A od poniedziałku wyczekany urlop nad polskim morzem - plan jest taki, że codziennie wpada jakaś ryba. Już nie mogę się doczekać, aż odwiedzę moją ulubioną knajpę i zamówię grillowanego łososia z warzywami ??
Przed takimi nazwami, jak kawa mrożona z bitą śmietaną, to powinien być jakiś znak ostrzegawczy... 😛 Jedno dobre, że fotki Ves nie wstawiłaś, ale moja wyobraźnia pracuje - na bitej śmietanie był sos karmelowy? Były i ile gałek lodów jest, lub było w tej kawie? Ja dopytuję, a Ty bądź koleżanka i nie podawaj mi żadnych informacji, ewentualnie wszystkiemu zaprzeczaj. 🤪
23 lipca 2021, 18:40
A ja dzisiaj zrobiłam po długiej przerwie smażoną pierś z kaczki. Sobie na półkrwisto, rodzinie na mocno-podeszwowato, bo lubią mocno wysmażone;) do tego ziemniaki i czerwona kapusta z oliwą i przyprawami, która udawała surówkę.
23 lipca 2021, 18:47
Jest łykent i czekamy na Maczka....w ramach rozpieszczania męża, a ja zgrzeszę tylko dla towarzystwa.... W ramach "usprawiedliwienia" napiszę, że ostatni raz coś z Maczka jedliśmy dokładnie 3 lata temu.... Czy to jest dobre usprawiedliwienie? Z góry dziękuję! ?
A pewnie, że tak! Ja jem Maka maksymalnie cztery razy w roku, jak jedziemy w jakąś dłuższą trasę.
Czasem ma się chętkę na jakiegoś śmieciucha i to jest zupełnie normalne ?
No ja rozczarowałam się, ale nie tylko brakiem bekonu w kanapce z bekonem (normalna bezczelność!), ale ogólnie średnio nam to smakowało... Mój mąż stwierdził, że bardzo średni fast food i następny Maczek może za następne 3 lata... Jesteśmy lekko podziębieni, to może to dlatego, ale to dobrze, że nie smakowało, bo nie będziemy tęsknić.
No właśnie, tak czasem myślę, czy domowy hamburger, z dobrego mięsa, dobrej bułki, porządnym sosikiem i fajnymi dodatkami warzywnymi, to też śmieciowe jedzenie, bo hamburger? Bingo! Już teraz wiem, czemu nam to niespecjalnie smakowało... Bo my w tym roku parę razy jedliśmy pycha domowego hamburgera i chociaż myślałam, że to będzie smakowa porażka, to nie była! Aaaa, teraz już wiem, czemu to poczucie rozczarowania...
Domowe smakują najlepiej - mówię zarówno o burgerach, stripsach czy pizzy. Te sieciówkowe nie mają do nich podjazdu. Wiesz, jak przyrządzasz ciasto, jakiej jakości jest mięso, składniki...
Serio, znam tylko jedną burgerownię i pizzerię, która dorównuje smakiem domowym wyrobom: ta pierwsza jest u mnie w mieście, a pizzeria, niestety (a może i stety, bo w poniedziałek tam będę ?), w Mielnie/Unieściu.
W moim mieście niestety jest kilka takich pizzerii, że mucha nie siada.... Tylko to nie są sieciówki. :)) Zazdraszczam zbliżającego się urlopu i tego polskiego, urlopowego jedzonka - pozdrów ode mnie polskie smażalnie rybek! :))
Edytowany przez 23 lipca 2021, 18:48
23 lipca 2021, 19:10
A ja dzisiaj zrobiłam po długiej przerwie smażoną pierś z kaczki. Sobie na półkrwisto, rodzinie na mocno-podeszwowato, bo lubią mocno wysmażone;) do tego ziemniaki i czerwona kapusta z oliwą i przyprawami, która udawała surówkę.
Ja nigdy nie lubiłam tak specjalnie mięsa z kaczki, aż niedawno w azjatyckim barze wzięłam, bo podobno pycha i takiej dobrej w życiu nie jadłam. Mięso pieczonej piersi niemal jak polędwica wołowa, takie mięciutkie i pyszne. A właśnie, z kaczki, to ponoć nawet można "carpaccio" zrobić. A czemu Twoja kapustka udawała surówkę? Gotowana, czerwona kapustka to klasyk do kaczki. Do niej wmieszana odrobina tłuszczyku z pieczenia.... 😁
Edytowany przez 23 lipca 2021, 19:18
23 lipca 2021, 19:16
Wiecie, ci w Maczku chyba wiedzą, że jestem na Vitalii i ile ważę.... Kanapka z bekonem w nazwie była bez bekonu! Normalnie zajrzałam w kanapkę, bo uwierzyć nie mogłam, ale ani śladu... Wyobrażata to sobie? Rozbój w biały dzień. ?
Mia to znak, że opatrzność nad Tobą czuwa i nawet rozpieszczanie podgląda :) A jesteś pewna, że szanowny małżonek nie przyłożył cichcem ręki do usunięcia bekonowego zagrożenia ??
Ves91 Mielno to już nie nasze rejony, gdzieś tak od 10 lat w zasadzie trzymamy się Zatoki bo to najlepsza dla nas pod względem logistycznym baza wypadowa. Dużo rodziny mam nad Zatoką, trochę na Mierzei a Hel kocham od czasów nastoletnich, max zapuszczamy się tak do Łeby. Lubię małe mieścinki po sezonie Karwia, Jastrzębia Góra itd. Pustoszeją zupełnie (zostają dziadkowie z wnuczkami) i mi to bardzo pasuje. Sporo rodziny wpada do nas wtedy na kilka godzin bądź dobę zobaczyć się w końcu i pogadać. Cóż, na starość człowiek robi się sentymentalny :) A miejscówka oprócz tego pod córkę, dwie stadniny blisko i córka chociaż na godzinę, dwie codziennie tatę na konie wyciąga. A i ja nie narzekam, bo mogę wtedy zebrać w ciszy myśli.
Aj żebyś wiedziała, czuwa czuwa. 😁 Takich akcji wywrotowych, to On mi nie urządza... Oboje lubimy zjeść. Ale od kiedy jestem na Vitalii, to chudnę, a On nie tyje, więc zmiany już są. 😉
23 lipca 2021, 20:23
A ja dzisiaj zrobiłam po długiej przerwie smażoną pierś z kaczki. Sobie na półkrwisto, rodzinie na mocno-podeszwowato, bo lubią mocno wysmażone;) do tego ziemniaki i czerwona kapusta z oliwą i przyprawami, która udawała surówkę.
Ja nigdy nie lubiłam tak specjalnie mięsa z kaczki, aż niedawno w azjatyckim barze wzięłam, bo podobno pycha i takiej dobrej w życiu nie jadłam. Mięso pieczonej piersi niemal jak polędwica wołowa, takie mięciutkie i pyszne. A właśnie, z kaczki, to ponoć nawet można "carpaccio" zrobić. A czemu Twoja kapustka udawała surówkę? Gotowana, czerwona kapustka to klasyk do kaczki. Do niej wmieszana odrobina tłuszczyku z pieczenia.... ?
Udawała surówkę, bo była surowa;) miało być jeszcze do niej jabłko i cebulka, ale tak straaaasznie mi się nie chciało, że skończyło się na dodaniu oliwy, soku z cytryny, soli, pieprzu i estragonu:)
Kilka razy zamawiałam kaczkę po pekińsku, była przepyszna. Sama zwykle właśnie smażę, a u mamy w domu jadam pieczoną w brytfance. Smakują mi wszystkie:)