Temat: Nauka ostatniego posilku

Nie potrafię się nauczyć tego że jem ostatni posiłek.  Chodzi mi dokładnie o to że od pewnego czasu  (prawie rok) pracuje w pewnym miejscu, które pozwala mi na jedzenie w miarę stałych posiłków. Jem śniadanie o 7:30, potem drugie śniadanie około 11 i kanapkę o 13-13:30. I tego sie super trzymam. A jedzenie ktore jem w pracy mi naprawde smakuje Gdy wracam do domu to automatycznie zawsze jem jedno jabłko  (w trakcie przygotowania obiadu). Potem jem obiad i zaczyna się luz. Nie mam już na głowie żadnych obowiązków, czasami dla przyjemności idę na siłownię. I zaczynam jeść w ilościach wręcz hurtowych. Dzisiaj z pewnością od godziny 16 zjadłam jakieś 1500 kcal minimum. Nie chodzi raczej o to że jem za mało w ciągu dnia bo jest to około 1300 kcal do godziny 16. Potem przychodzi jeszcze obiad i czasami kolacja. Jak umiem przestrzegać godzin posiłków w pracy to w domu potrafię zjeść duży obiad o 16 a o 17 już kolacje. Nie wiem jak nauczyć się że wolne nie równa się czas na jedzenie.  

Po pracy idź do drugiej pracy :D żart.
moze na początek przygotowuj sobie jeden albo dwa posiłki na „do domu” w pudełka, tak jak to robisz do pracy, żebyś wiedziała, ze tylko to masz dziś do jedzenia.

Wiesz to zależy co jesz na te śniadania. Czy to na pewno tyle kalorii. Czy nie jesteś po prostu głodna.

qperws napisał(a):

Nie potrafię się nauczyć tego że jem ostatni posiłek.  Chodzi mi dokładnie o to że od pewnego czasu  (prawie rok) pracuje w pewnym miejscu, które pozwala mi na jedzenie w miarę stałych posiłków. Jem śniadanie o 7:30, potem drugie śniadanie około 11 i kanapkę o 13-13:30. I tego sie super trzymam. A jedzenie ktore jem w pracy mi naprawde smakuje Gdy wracam do domu to automatycznie zawsze jem jedno jabłko  (w trakcie przygotowania obiadu). Potem jem obiad i zaczyna się luz. Nie mam już na głowie żadnych obowiązków, czasami dla przyjemności idę na siłownię. I zaczynam jeść w ilościach wręcz hurtowych. Dzisiaj z pewnością od godziny 16 zjadłam jakieś 1500 kcal minimum. Nie chodzi raczej o to że jem za mało w ciągu dnia bo jest to około 1300 kcal do godziny 16. Potem przychodzi jeszcze obiad i czasami kolacja. Jak umiem przestrzegać godzin posiłków w pracy to w domu potrafię zjeść duży obiad o 16 a o 17 już kolacje. Nie wiem jak nauczyć się że wolne nie równa się czas na jedzenie.  

Myślę że jeżeli nie tyjesz ani nie chudniesz, a twój stan zdrowia nie wymaga super regularnych posiłków,  to nie masz się niczym przejmować i doszukiwać problemów tam gdzie ich nie ma ;)

qperws napisał(a):

Nie potrafię się nauczyć tego że jem ostatni posiłek.  Chodzi mi dokładnie o to że od pewnego czasu  (prawie rok) pracuje w pewnym miejscu, które pozwala mi na jedzenie w miarę stałych posiłków. Jem śniadanie o 7:30, potem drugie śniadanie około 11 i kanapkę o 13-13:30. I tego sie super trzymam. A jedzenie ktore jem w pracy mi naprawde smakuje Gdy wracam do domu to automatycznie zawsze jem jedno jabłko  (w trakcie przygotowania obiadu). Potem jem obiad i zaczyna się luz. Nie mam już na głowie żadnych obowiązków, czasami dla przyjemności idę na siłownię. I zaczynam jeść w ilościach wręcz hurtowych. Dzisiaj z pewnością od godziny 16 zjadłam jakieś 1500 kcal minimum. Nie chodzi raczej o to że jem za mało w ciągu dnia bo jest to około 1300 kcal do godziny 16. Potem przychodzi jeszcze obiad i czasami kolacja. Jak umiem przestrzegać godzin posiłków w pracy to w domu potrafię zjeść duży obiad o 16 a o 17 już kolacje. Nie wiem jak nauczyć się że wolne nie równa się czas na jedzenie.  

Byc może problem tkwi w emocjonalnym jedzeniu. Nudzisz się i żeby podkręcić emocje to jesz, bo jedzenia w wywołuje przyjemne uczucia, ale już po objedzeniu się nie jest tak kolorowo. Tutaj już tylko pozostaje praca nad sobą. Zrozumienie swoich emocji. Posłuchaj na YouTube o mechanizmach przy emocjonalnym jedzeniu. Polecam wywiady z Elżbieta Lange, która idealnie rozpracowała emocjonalne jedzenie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.