Temat: tydzień diety, ćwiczeń, a waga ani rusz

Hej, 

tydzień temu zaczęłam dietę, codziennie (oprócz w piątek) ćwiczyłam skalpel Chodakowskiej i Mel B na brzuch. I po tygodniu zmagań weszłam na wagę i ona ani drgnęła, cały czas jest około 79 kg, jak to jest możliwe? Wiem, że powinnam się mierzyć, ale przy wzroście 164 cm nie chciałabym tyle ważyć i też jest to dla mnie ważne. Poradźcie co mogę z tym zrobić, bo jedyne co mi przychodzi do głowy to głodówka, wiem że to głupi pomysł, ale w akcie desperacji będę się w stanie do niego posunąć. I dodam, że zdarza mi się to nie pierwszy raz, bo już od jakiegoś czasu próbowałam się odchudzać i właśnie od samego początku waga nie spadała i przez to kończyłam diete i zaczynałam ponownie po jakichś dwóch tygodniach. Też mi przychodzi na myśl, że mam popsuty metabolizm, bo w wieku 15-17 lat właśnie posuwałam się do takich właśnie diet jak głodówka, ale czy to może mieć wpływ na metabolizm po takim czasie? Jednak z drugiej strony ćwiczę po ponad roku przerwy, więc co tu jest nie tak? Macie jakieś pomysły? Już nawet myślałam, żeby udać się z tym do dietetyka i jeżeli do połowy maja się to nie zmieni to tak zrobię, ale najpierw liczę na waszą pomoc :) 

A i przepraszam jeżeli to niezbyt pasuje do kategorii, ale nie wiedziałam gdzie to dodać

Dodam jeszcze mój typowy jadłospis:

Śniadanie: musli, pół banana, jogurt naturalny

Drugie: jogurt pitny lub wasa z serkiem białym, pomidorem, szynką

Obiad: pierś z kurczaka, wrzywa gotowane, kasza gryczana

Kolacja: serek wiejski z pomidorem, wasa

i od piątku piję po min dwóch posiłkach czerwoną herbatę. 

daj sobie wiecej czasu. W tydzien przytylas? Nie. To i w tydzien nie zrzucisz 

Pasek wagi

Ale chodzi o fakt, że zazwyczaj w pierwszym tygodniu najszybciej się chudnie, chociażby żeby woda zeszłą. Zmiana odżywiania i ćwiczenia powinny dać choć mały rezultat i jak wspomniałam to się powtarza.

Daj sobie czas, może jesteś przed okresem albo masz jakieś złogi w jelitach. Czas! A jeśli po 3 tygodniach nic się nie zmieni (a zmieni się na pewno) może warto odwiedzić lekarza?

Pasek wagi

jesli cwiczysz waga tak szybko nie ruszy bo wlasnie miesnie gromadza wode dlatego nie masz spadku. Trzymaj diete przez 2tygodnie bez cwiczen i zobaczysz jak szybko zacznie spadac

To menu to już jest głodówka. Chyba, że vasy jesz paczkę, a nie jedną tekturkę.

Hm.. dużo można by się tu rozpisywać. Spróbuje jak najkrócej. Miłej lektury!

Po pierwsze - na to, jaką wage widzisz przed sobą, przypada wiele czynników. Zawsze waż się po porannym kibelku przed wypiciem czy zjedzeniem czegokolwiek. Na logike - wieczorem poprzez niestrawiony/ niewydalony pokarm ważysz więcej.

Po drugie - Głodówka to najgorsze co mogłabyś zrobić. Przed głodówkę jedynie mogłabyś przytyć kilka kilogramów do przodu. Poza tym zepsułby Ci się metabolizm oraz ucierpiałaby Twoja psychika.

Po trzecie - Twój "jadłospis" to kpina. Jedz więcej, nie idź logiką "jak jem mniej to ważę mniej". To tak nie działa. Jogurt pitny na posiłek? Serek wiejski na kolacje? Prosze Cię. Po pierwsze - wylicz swoje zapotrzebowanie (kalkulatory dostępne w google). W zależności od tego ile czasu i wysiłku poświęcasz na ćwiczenia dodaj do swojego BMR jakieś 400-500 kcal - otrzymasz swoje dzienne zapotrzebowanie. Powiedzmy, że wyszło Ci 2400 kcal, żeby waga spadała w dół i tłuszcz pomału znikał to logicznie musisz mieć deficyt kaloryczny - obcinasz początkowo 200-300 kcal i jesz 2100 kalorii dziennie. Nie mniej, nie więcej, staraj się trzymać takiej kaloryki. Niestety, tu musi podziałać czysta matematyka, wejdź na jakąkolwiek strone z produktami przykładowo ilewazy.pl. Jeżeli na obiad jesz powiedzmy 150g kurczaka to patrzysz ile kcal ma 150g kurczaka i wliczasz do bilansu i tak ze wszystkimi produktami. Licz wszystko przed obróbką termiczną - jeżeli kurczaka smażysz na oleju to wylicz oddzielnie 150g surowej piersi + 5g oleju. To wcale nie takie trudne, wystarczy poświęcić 10 minut dziennie na wyliczanie, a efekty przyjdą same.

Po czwarte - Nie oszukuj się sama. Jeżeli wykonujesz trening powiedzmy Skapel Chodakowskiej to nie odpuszczaj ćwiczeń wmawiając sobie, że zrobiłaś pełny trening po czym idziesz jeść coś niezdrowego jako nagroda - NIE! Staraj się ćwiczyć najciężej jak możesz (w granicach rozsądku).

Po piąte - Jedz jak najmniej produktów przetworzonych oraz produktów "fit" znanych z telewizji typu ta Twoja wasa. Zamiast wasy użyj zwyczajnego, razowego, pełnoziarnistego chleba, który oprócz lepszego nasycenia i smaku, dostarczy Ci znacznie więcej wartości odżywczych. Unikaj cukrów, niezdrowych tłuszczy, smażonych potraw. Uważaj nie tylko na to, co jest w pierwszej kolejności na talerzu - Ziemniaki polane sosem mają kilkakroć więcej kalorii od samych ziemniaków (wiesz co mam na myśli). 

Po szóste - Stosuj zamienniki żywieniowe - zamiast margaryny użyj osełki, zamiast oleju rzepakowego czy innego użyj oleju kokosowego chociażby, zamiast soków i napojów pij samą wode (najlepiej 1,5l+ dziennie)

Na samą redukcje wagi to powinno wystarczyć. Powodzenia!

Moge tylko dodać, że jeżeli nie przezyjesz bez jedzenia słodyczy czy fast foodów to raz na 10 dni możesz sobie pozwolić na jeden oszukany posiłek, którego nie wliczysz do bilansu. Może być to kebab, cała milka, pizza - cokolwiek. i to nie aż tak trudne jak sie wydaje, zdrowy tryb życia jest zajebisty - sama to powiesz patrząc za pół roku w lustro:) !

ja też zaczęłam od ćwiczeń przez miesiąc robiłam skalpel i też waga stała w miejscu dopiero jak wykupiłam tutaj dietę to waga zaczęła spadać. drugi przykład pewna osoba ćwiczyła prawie codziennie przez długi czas i też nie chudla waga stała w miejscu tak jak ja kupiła dietę i waga też zaczęła spadać i co się okazało po pewnym czasie że wtedy ćwicząc za mało jadła bo myślała żeby nie przytyć. także wniosek taki że odpowiednia dieta plus ćwiczenia i trochę czasu i będzie widać efekty

Efekty zobaczysz po miesiącu. 

Musli i słodzone jogurty do kosza. Zacznij dzień od porządnej jajecznicy, bez chleba, moga być jakieś warzywa. Jak będziesz głodna drugie sniadanie też jakieś warzywne, jeśli musi byc jogurt, to naturalny. Kolacja bardziej węglowa. Wasa też do kosza, podobnie słodziki, aromaty itp. zniekształcacze apetytu. Jedz jak jesteś głodna, jak nie jesteś, nie jedz. Na wypadek ataku głodu w lodówce mają siedzieć warzywa i jajka na twardo. Mi czerwona herbata nasila apetyt... Przelicz kalorie z kilku dni, tam pewnie będzie tkwiłą odpowiedź. Oraz uzbrój się w cierpliwość, różni ludzie mają rózne style i tempo chudnięcia. Woda nie spływa przy zaburzeniach hormonalnych, alergenach w żarciu i za dużej ilości w nim węgla, no i oczywiście przed okresem. Jeśli jesz tylko to, co wypisałaś, wywal ćwiczenia. Przy tym menu dodatkowo ćwicząc zrobisz sobie krzywdę. Dozwolne spacerki :P

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.