- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 sierpnia 2016, 14:42
Dziewczyny jak znajdujecie czas żeby pogodzić dietę, pracę z ćwiczeniami? I siłę przede wszystkim ?
Mam z tym okropny problem odkąd zaczełam nową pracę.
Jest bardzo męcząca, wracając z pracy wręcz padam na łóżko i nie mam na nic siły.
W dni wolne tak samo, nie mam na nic siły a co dopiero na ćwiczenia :D
Problemem jest też odżywianie, po pracy długo śpię co właściwie rozregulowuje mi cały rozkład posiłków. Nie jestem w stanie zmieścić się w 5-6. W co najwyżej 2.
Macie na to jakieś sposoby?
17 sierpnia 2016, 09:42
ja pracuję od 7-15, potem odbieram córkę ze żłobka. Jak wrócimy robię jakiś obiad i koło 16.30 jemy razem z Mężem. Potem jakieś drobne obowiązki domowe i czas dla córki i Męża. Koło 20.00 córka idzie spać i wtedy zazwyczaj ćwiczę. Jeśli coś się poprzesuwa to taką ostateczną godziną kiedy zaczynam ćwiczyć jest 21 i wtedy rzucam wszystko inne - to jest godzina "zero". Mi ustalenie tej godziny "zero" bardzo pomogło. Mój Mąż też wie, że może się pali, walić, a ja i tak będę ćwiczyć. Ostatnio wprowadziłam dwa dni "regeneracyjne", żeby wygospodarować trochę więcej czasu.
17 sierpnia 2016, 10:55
Ja tylko od siebie dodam, że jak czujesz, że nie masz siły to nie warto cisnąć. Ja po 2 miesiącach combo: praca-uczelnia-siłownia i 15h na nogach dziennie skończyłam u lekarza z objawami sporego przemęczenia i zanikł mi okres na kilka miesięcy. Jeśli już się jednak zdecydujesz i będziesz czuć się na siłach to pamiętaj o odpowiedniej ilości snu i dobrej, porządnej diecie (ja niestety trcohę to olałam i dostałam co dostałam).
11 września 2016, 11:21
Ja mam podobny tryb życia. Na poranny trening nie ma szans,bo na nogach jestem po 5. Wracam z pracy,nie mam siły na nic,ale pomaga mi krótki sen, poł godzinki i się regeneruje. Jeśli chodzi o trening,to cały dzień się nakręcam na to co będę robić i to mi pomaga ruszyć tyłek. A jeśli mi się już tak naprawdę nie chce to mam tajną broń...staje w bieliźnie przed lustrem..i wtedy dostaje kopa. Ciężki kaliber,ale na mnie tylko to działa.