6 marca 2014, 22:42
Szkola, egzaminy, nauka w szkole, raz na jakis czas spacer ze znajomymi. Po tym wszystkim jestem wykonczona i nie mam czasu cwiczyc. Co robic? Chcialabym tak jak kiedys cwiczyc okolo godziny dziennie...
- Dołączył: 2008-12-01
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 3003
6 marca 2014, 22:50
Niestety miałam tak samo w trakcie studiów, zajęcia do 20, nauka do 2 w nocy, rano wstawać i tak w kółko, nie miałam nie tyle siły co głowy do ćwiczeń, myślałam tylko kiedy odpocznę i się wyśpię. Mimo to starałam się ruszać, nie były to co prawda jakieś wygibasy i niewiadomo jakie ćwiczenia ale starałam się dużo chodzić, np zamiast dojeżdżać na uczelnię szlam pieszo, zamiast wjeżdżać windą- wchodziłam po schodach. W weekend starałam się poćwiczyć coś więcej, jak na tygodniu mialam trochę luzu to szłam na siłownię albo na fitness.
Dla chcącego nic trudnego
![]()
6 marca 2014, 23:12
Ja staram się dwa razy w tygodniu choć trochę poćwiczyć. Jak raz się zacznie to potem się tęskni za wysiłkiem.
- Dołączył: 2011-04-07
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1122
6 marca 2014, 23:39
Ja niestety mam jeszcze mniej czasu... Od poniedziałku do piątku praca , w środy i piątki chodzę na kurs niemieckiego, weekendy uczelnia, w wolnych chwilach pisze magisterkę. Tak doskonale znam to uczucie, 24 h na dobę to za mało :/
7 marca 2014, 10:27
Ja jestem na nogach od 6 do 23 i dopiero o 23 zaczynwm ćwiczenia, chociaż padam na twarz. I w weekend zajecia od 8 do 16, ale i tak dzień zaczyna się o 6 albo i wcześniej wtedy a kończy o 24 lub 1.
Edytowany przez mamaCzarka 7 marca 2014, 10:29
7 marca 2014, 15:08
Czasami wystarczy szybciej chodzić, wcześniej wysiadac z tramwaju o przystanek lub rano ćwiczyć
Jak tak robiłam w czasie studiów. Wstawiłam o 5
00 i ćwiczyłam
10 marca 2014, 12:39
dla mnie najlepszym rozwiązaniem jest rower zamiast autobusu :)