- Dołączył: 2012-03-03
- Miasto: Tokelau
- Liczba postów: 2687
14 kwietnia 2013, 23:51
Tak jak w temacie. Z jaka predkoscia biegacie, jak dlugo i jakie efekty przy tym uzyskalyscie?
8km/h okolo 45min, wydaje mi sie ze to okropnie wolno i nie zawiele z tego pozytku
- Dołączył: 2011-08-23
- Miasto:
- Liczba postów: 5376
15 kwietnia 2013, 00:10
grunt to utrzymywanie pulsu ( oblicz sobie w jakimś kalkulatorze jaki jest Twój idealny przedział ), a jakie tempo i dystans, w sensie cyferek, to przy redukcji mniej istotna sprawa.
- Dołączył: 2012-03-29
- Miasto: -
- Liczba postów: 1312
15 kwietnia 2013, 06:46
Ja nie patrzę na prędkość.. nie znam się więc może się mną nie sugeruj ale biegam tak żeby utrzymać stabilny oddech, nie sztuką jest przebiec pół kilometra i paść na ryj. Stawiam na odległość nie na czas ;) Mój bieg to może nawet taki trucht, lekko przyspieszony trucht :D Wiem jedno - bieganie daje cudowne efekty!
15 kwietnia 2013, 07:32
ja biegam truchtem tyle ile dam radę. Obecnie 25 min bez przerwy.
- Dołączył: 2012-03-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9591
15 kwietnia 2013, 07:54
Ja w sobotę testowałam pulsometr, a więc biegam w pulsie między 134 a 145 (sądzę, że to dobry przedział jak na moje możliwości - nie sapałam), biegłam przez 2 godziny i 10 minut - zdaniem pulsometru spaliłam 1000 kcal.
Średnia prędkość to było u mnie ok 8.10 km/h i wydaje mi się, że im dłużej i wolniej się biega, tym lepiej. Interwały są dobre na poprawę kondycji - wolny trucht przez dłuższy czas - na spalanie
- Dołączył: 2012-03-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 16870
15 kwietnia 2013, 08:26
Wazne jest, zeby zachowac zdrowy rozsadek i nie przetrenowac sie. Ja biegalam codziennie po 12 km i zalatwilam sobie sciegno Achillesa. Kilka miesiecy rehabilitacji i bieganie musialam zawiesic. Nie polecam. Kazde tempo jest dobre, kazdy czas i kazdy kilometraz. Wazne jest, ze cos sie dla siebie robi i dobrze, jesli to sprawia przyjemnosc a nie jest przykrym obowiazkiem. Ja bieganie kocham i teraz juz uwazam, zeby nie przegiac, bo nie chce kolejnych przerw.
- Dołączył: 2005-11-24
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1252
15 kwietnia 2013, 08:45
Zalatana szczękę zbieram z podłogi! od jak dawna biegasz?? 2 godziny 10 minut no dla mnie to imponujące... póki co marzy mi się 25 min samego biegu i będę szczęśliwa, ale dopiero zaczynam. I tak jest lepiej niż przy moim poprzednim podejściu i mam nadzieję, że dam radę:) Póki co biegam pseudo-interwałowo - bieganie na zmianę z marszem, choć w tym czasie więcej jednak biegu:) to tak na początek. Ale w którymś wątku czytałam, że lepsze są (na spalanie i smukłe łydki!:D) biegi długodystansowe w jednostajnym tempie
- Dołączył: 2012-03-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9591
15 kwietnia 2013, 08:56
Emisiase - kiedyś biegałam w miarę regularnie, teraz był rok przerwy, tej wiosny zdarzyło mi się biegać dopiero chyba czwarty raz, ale kondycję prawdopodobnie mam wyrobioną na innych ćwiczeniach, także luz
![]()
też pamiętam te czasy, kiedy sapałam po 10 minutach, ale to były moje nieprawidłowe początki, bo chciałam biegać szybciej niż powinnam, a ponieważ zależy mi na spalaniu, nie muszę biegać szybko - przy takim truchtaniu można poznać sporą część miasta
- Dołączył: 2009-10-11
- Miasto: Kusel
- Liczba postów: 89
15 kwietnia 2013, 08:58
Ja też zaczęłam biegać.Dziś 3ci dzień,ale ważne dla mnie jest,że w ogóle ZACZELAM ! Ja nie lubiłam biegać ! Teraz nie wiem czy lubię czy nie.Biegam ok.15 min po boisku ze sztuczną trawą.Bolą mnie łydki,tzn piszczele.Dlaczego?? Moja nadwaga czy co ma na to wpływ?
- Dołączył: 2012-03-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9591
15 kwietnia 2013, 09:17
b00czerka napisał(a):
Bolą mnie łydki, tzn piszczele.Dlaczego?? Moja nadwaga czy co ma na to wpływ?
b00czerka -
rozgrzewasz wcześniej stawy? Poświęć tak z 5 minut na dobrą rozgrzewkę - zwłaszcza na rozgrzanie nóg - podskoki, kręcenie nogami w kostkach i kolanami, biodra, stawy biodrowe - coś w stylu rozgrzewki którą proponuje przed swoimi treningami Chodakowska, a po biegu porządnie się rozciągaj.
Dopiero po rozgrzewce przystępuj do biegu, a jeśli masz dużą nadwagę - zacznij od marszobiegów, żebyś sobie nie zrobiła krzywdy, bo tylko się zniechęcisz. Mnie też kiedyś bolały piszczele i to było prawdopodobnie od butów z zerową amortyzacją, pogody (duża wilgotność powietrza - niektórym daje "w kość") oraz braku rozgrzewki. Teraz mam dobre buty, truchtam sobie tak "lekko" nie spadając z impetem na podłoże niczym słoń, to i kości są mi wdzięczne