Temat: Zima we włosach - przedwątek Wiatru we włosach 2012 :)

Witam wszystkich w ostatni dzień 2011 roku :):):)

Zgodnie z ustaleniami z cyklistkami z wątku Wiatr we włosach - Sezon rowerowy 2011 zakładam wątek zimowy dla wszystkich zwariowanych cyklistek i (miejmy nadzieję, że w przyszłości również) cyklistów, dla których NIE STRASZNE NIESPRZYJAJĄCE WARUNKI POGODOWE takie jak śnieg, gradobicie, burze śnieżne, tornada. deszcze, plucha, roztopy, błocko i inne . Zimę mamy jak dotąd bardzo łagodną, stąd i potrzeba i nałóg dalszego pedałowania

Wątek dla prawdziwych twardzielek i twardzieli, ale przede wszystkim dla tych, którzy są uzależnieni od jazdy rowerem.  W TERENIE oczywiście :)

Nie liczymy km przebytych w domu na rowerkach stacjonarnych chociaż można i na nich ćwiczyć swoją kondycję ;)

Z nastaniem wiosny przeniesiemy się wraz z przejechanymi kilometrami do wątku Wiatr we włosach - sezon rowerowy 2012.

W imieniu pomysłodawczyni i miłościwie nam panującej Szefowej rowerzystek vitaliowych - Jolijoli1 - w imieniu swoim i reszty cyklistek z poprzedniego wątku - Zapraszam wszystkich chętnych do wspólnego pedałowania w Nowym Roku 2012 :)

Cytując Jolę:


ZASADY (takie same jak w zeszłym roku i dwa lata temu):

Nie zakładamy jakiegoś wspólnego celu. Nie ścigamy się. [tu pozwolę sobie na dygresję, że owszem, niektóre z nas ścigają się i to z wielkim zapałem ]

Tylko walczymy same ze sobą, ze swoim ciałem, lenistwem, obolałym tyłkiem, siniakami poupadkowymi. Walczymy o przekroczenie swoich własnych rekordów. Sprawdzamy granice własnej wydolności, sprawności, wytrzymałości.

 

I chwalimy się! Przechwalamy bezwstydnie! Pokazujemy osiągnięcia!

Wskazany, acz nie wymagany, jest paseczek osiągnięć z tego miejsca  ( http://www.tickerfactory.com/ezticker/ticker_designer.php ). Przy czym każda zakłada sobie swój własny rekord do pobicia, pożądaną maxymalną liczbę przejechanych kilometrów.

Zachęcam do zamieszczania zdjęć z rowerowania.

 

Ilość przejechanych kilometrów spisujemy z licznika. Jeśli nie mamy licznika, a mamy konto na gmailu czy you tube, to wystarczy je zintegrować z maps.google.pl i wybrać narzędzie distance measurement tool do zliczania odległości. Podobne narzędzia pomiaru trasy są na do.celu, na zumi. Można, ostatecznie wziąć atlas, plan miasta i linijkę i używając arytmetyki... brrrr

 

Pedałujemy codziennie - każda w miarę możliwości.

Pedałujemy regularnie - przynajmniej 3 razy w tygodniu.

Pedałujemy - uwzględniając normalne przeszkody: rodzinne łikendy i grile, wczasy, wyjazdy, itepe.

A raz na jakiś czas, może co 2 tygodnie, zrobię podsumowanie - kto i ile km przejechał i ile razem km przejechałyśmy.

 

Zalecana forma podawania przejechanego dystansu: 

 44  /  440  /  1500

(km przejechane w czasie ostatniej jazdy, km przejechane od początku roku, docelowa ilość kilometrów; dane prosze oddzielać: dwie spacje + ukośnik + dwie spacje, ułatwi mi to zliczanie do tabelki)


Jazda na prawdziwych rowerach to jednak jest CZAD !!!

Zapach ziemi. Kiełkująca trawa, zielona mgiełka na drzewach. Wiatr we włosach. Żaby i słowiki, kumkające i kląskające. Wiatr prosto w paszczę. Kałuże. Współrowerzyści. Dzwonki. Deszcz. Utrzymanie równowagi. Burza. Trąbiące samochody. Pyliste upały. Maliny na poboczach. Zapach spadłych jabłek. Szeleszczące liście. Październikowe mgły.

Rower terenowy wymaga uwagi. A na rowerach stacjonarnych dziewczyny oglądają seriale i tołkszoły, czytają ksiązki, sprawdzają prace uczniów, używają laptopów......... fuj...


A poza tym zapraszam do rozmów okołorowerowych.

O szprychach. Dzwonkach. Licznikach.

O wygodnych siodełkach. Kaskach. Rękawiczkach.

O odblaskach do jazdy wieczornej, o lampkach.

O wyższości konieczności wożenia pompki nad pompowaniem kół na stacjach benzynowych.

O, być może, wspólnych wyprawach. O ulubionych trasach.

O jeździe interwałowej. O technikach wspinania się na wzgórza.

O ścieżkach rowerowych.

O wynalazkach rowerowych: gps-ach w goglach, podkówkowych zabezpieczeniach antyzłodziejskich, lampkach ładowanych ruchem rowerzysty...

Inne tematy również są poruszane :)

W zeszłym roku przejechałyśmy razem trzydzieści jeden tysięcy kilometrów i jeszcze 714.

Tak jeździłyśmy w roku 2010:


PODSUMOWANIE ROKU 2011  :
najpierw WSZYSCY

cel nick  przejechane  % przejechanych
20000 cholerah       20 000,00               100,00   
7000 rabarbarr      8 143,00               116,33   
5000 …Dupka         6 729,79               134,60   
5000 adador77        6 403,00               128,06   
5000 baja1953      5 425,00               108,50   
5000 Diamandka         5 009,92               100,20   
5000 jolajola1      4 850,10                 97,00   
6000 drake      4 000,00                 66,67   
4000 mysz57      2 732,18                 68,30   
4000 Krynia1952      2 596,00                 64,90   
2000 HannaStrozyk      2 303,00               115,15   
1500 Ciupek      1 530,34               102,02   
2000 tienna                 1 427,50                 71,38   
2000 kejtul      1 294,50                 64,73   
2000 Alaol       1 249,00                 62,45   
1100 dziejka      1 097,00                 99,73   
1300 maweave      1 000,00                 76,92   
800 Bradiaga            748,50                 93,56   
800 loteria         716,00                 89,50   
700 veabrix            671,00                 95,86   
600 barbara.nowowiejska         532,00                 88,67   
600 uliczka7           523,00                 87,17   
600 atola            557,00                 92,83   
500 Semilla         486,80                 97,36   
500 Ania.         425,00                 85,00   
400 kijaszkowa         378,00                 94,50   
400 Elliss         377,00                 94,25   
400 pinki 1402         352,00                 88,00   
400 Gwiazdka         330,00                 82,50   
300 Zarazah          292,00                 97,33   
300 AGA785         233,00                 77,67   
250 barborka           231,00                 92,40   
200 macieklol         165,00                 82,50   
500 haanyz         148,21                 29,64   
150 Arletka85         114,00                 76,00   
100 pytalska            96,00                 96,00   
100 niekochana324           72,90                 72,90   
100 AnonimkaxD           63,00                 63,00   
50 9magda6           33,00                 66,00   
50 DuszekAgnieszka            28,00                 56,00   
86700      83 362,74                 96,15   


tabelka liderowa

cel nick  przejechane  % przejechanych
20000 cholerah       20 000,00                100,00   
7000 rabarbarr      8 143,00                116,33   
5000 …Dupka         6 729,79                134,60   
5000 adador77        6 403,00                128,06   
5000 baja1953      5 425,00                108,50   
5000 Diamandka         5 009,92                100,20   
5000 jolajola1      4 850,10                  97,00   
6000 drake      4 000,00                  66,67   
4000 mysz57      2 732,18                  68,30   
4000 Krynia1952      2 596,00                  64,90   
2000 HannaStrozyk      2 303,00                115,15   
1500 Ciupek      1 530,34                102,02   
2000 tienna                 1 427,50                  71,38   
2000 kejtul      1 294,50                  64,73   
2000 Alaol       1 249,00                  62,45   
1100 dziejka      1 097,00                  99,73   
1300 maweave      1 000,00                  76,92   

Tak jeździłyśmy tej ZIMY !!!:

Stan na dzisiaj [20.03.12]:


1. ...Dupka           2 040,75 / 10 000 [cel zimowy 1800 km - zrealizowany!]

2. rabarbarrr        1 381,45 / 10 000

3. mysz57             1 205,70 / 1 000 [cel zimowy - zrealizowany!]

4. Diamandka        762,43 / 6 000 [cel zimowy 1500 km]

5. baja1953           287 / 3 000

6. jolajola1            257,94 / 5 000

7. tienna               194 / 400 [cel zimowy]

8. Scavenger         140 / 200

9. RudaBaba        114 / 1 000


10. Bataliaa            105,90 / 1 000

11. Krynia1952      57 / 2 000

12. kejtul               43 / 2 000

13. loteria              37 / 1 000

14. Ciupek              22 / ?

15. maweave          12,8 / 2 000

OGROMNE gratulacje dla wszystkich jeżdżących :)

Przenosimy się na nowy wątek - pod szefostwem Joli -> Wiatr we włosach 2012 

 Diamandko, boskie teksty!! Uśmiałam się z całego serca!!
 Wy jeździcie, a ja tylko mieście...z tygodnia 11 km...
 11  /  60  /  3000

Pozdrawiam dzielne rowerzystki, u mnie taka chlapa, że wczoraj nawet jadać rowerem po mieście przemoczyłam nogi!!!
Pasek wagi
To proszę jeszcze:

Przychodzi chłop do księdza i mówi "Ktoś mi ukradł rower"  Czy podejrzewasz kogoś synu? Myślę, że to ktoś z moich znajomych, ale nie wiem który. Do zrób tak, jak będziesz wśród kolegów to wstań i zacznij mówić na głos 10 przykazań. Przy "nie kradnij" złodziej nie wytrzyma nerwowo i się ujawni!
  Za parę dni, ksiądz spotyka rowerzystę "I co syny,odzyskałeś rower" Tak proszę księdza  Złodziej został ukarany?  Nie doszedłem do "nie kradnij" Przy przykazaniu "nie cudzołóż przypomniałem sobie gdzie go zostawiłem"


Znajomi rozmawiają jaki jest największy ból jaki może człowieka spotkać
 Jedna babka mówi "Poród", wtrąca się facet "E tam a kopnął cię ktoś kiedyś w jajka?" Na to odzywa się koleżanka rowerzystka "Co wy tam wiecie, jak mi się kiedyś cycek w szprychy wkręcił to z bólu dzwonek odgryzłam!"

Czy to prawda że w Moskwie na Placu Czerwonym rozdają samochody?  W zasadzie prawda z tym że nie w Moskwie a w Petersburgu, nie na Placu Czerwonym a na Newskim Prospekcie, nie samochody a rowery i nie rozdają ale kradną.

Ależ mam kłopot! Mój pies goni listonoszy na rowerze!
Zabierzcie mu kumie rower, to ich nie złapie!

Tata, gdzie leży Afryka? Musi gdzieś niedaleko, bo u nas w fabryce robi jeden Murzyn, i na rowerze dojeżdża

Kierowca potrącił rowerzystę, zatrzymał się, otworzył drzwi i woła do leżącego na jezdni :Żyje pan?
 A koleś przyciśnięty rowerem - A co, będziesz pan cofał??!

Facet przegląda poranną gazetę i mówi do żony
 Wygrałem zakład! To co wczoraj stuknęłaś autem to nie był pies tylko rowerzysta!

 Za komuny tłumek kłębi się pod sklepem. Starszy pan pyta się
"Za czym ta kolejka'
Przywieźli rowery ze Związku Radzieckiego
A to stanę! Może i mój przywieźli*

- Co mam zrobić z tym kwitkiem? - pyta kierowca, zaraz po zapłaceniu mandatu.
- Proszę to zachować - odpowiada policjant. - Jak Pan zbierze 10, to dostanie Pan rower.

Jak się nazywa materiał z którego najczęściej wykonuje się nawierzchnię ścieżek rowerowych?
 Dla ułatwienia dodam że nazwa kończy się na "FI"?

  Kostka brukowa, niech ją szlag traFI !

  Lekarz odbiera poród :A kto jest ojcem pani dziecka?
 Antek Giermała! 
  Dzwoni telefon, lekarz jest wzywany 20 km dalej do następnego porodu.Odbiera go
A kto jest ojcem pani dziecka?
 Antek Giermała!
 I znowu pędzi do trzeciej miejscowości
 I trzeci poród i to samo...
 Położnik wychodzi, patrzy a tu idzie Antek Giermała.
Antek!Chodź no tu. Odbierałem właśnie porody u trzech różnych dziewczyn, w trzech odległych wioskach. I wszystkie mówią, że ty jesteś ojcem ich dziecka... Przecież to niemożliwe!
  Możliwe, ja mam rower!


Łebek dostał rower i robił wielkie postępy w jeździe na nim.
 Co trochę z podwórka dochodziły okrzyki
 "Popatrz mamo, jeżdżę bez pomocy rąk"
 "Popatrz mamo jeżdżę bez pomocy nóg"
 Aż w końcu stłumione "Pats mamo jezde bes zembof"

  Koleżanka opowiada. Wczoraj z potańcówki Zenek podwiózł mnie na rowerze. Posadził mnie na ramie, a na każdym wyboju to tak wzdychał, tak się jakoś cieszył... Zupełnie nie wiem z czego...?
  Bo widzisz, jego rower ramy nie ma...

- Kaziu, nie pij wody z kałuży, przecież tam żyje mnóstwo bakterii!
- Już nie, przejechałem przez nie kilka razy rowerem! Uśmiech


Teściowa jedzie na rowerze. Zatrzymuje ją zięć i pyta:
- Gdzie mama jedzie?
- A na cmentarz, synku.
- To dobrze, ale kto przyprowadzi rower?!

Pytanie do Radia Erewań:
- Czy to prawda, że w Moskwie na Placu Czerwonym rozdają za darmo mercedesy?
- Tak, to prawda, tyle że nie w Moskwie, a w Leningradzie, nie na Placu Czerwonym, tylko na Newskim Prospekcie, nie mercedesy, tylko rowery, i nie rozdają, tylko kradną.

Czy wiecie, że to Polacy wymyślili triathlon? Bo to w Polsce idzie się na basen na piechotę, a wraca rowerem...

W czasie przechodzenia przez skrzyżowanie kobieta została potrącona przez rowerzystę. Zaczyna mu złorzeczyć a facet na to mówi:
- Czego się tak, babo, drzesz?! Bogu powinnaś raczej dziękować. Szczęściara...
- A dlaczego mam się czuć szczęśliwa?
- Dzisiaj mam wolny dzień, a normalnie to na tej trasie jeżdżę autobusem.

Przychodzi baba do lekarza i na jednej rece ma 50 detek rowerowych
i na drugiej tez
ma 50 detek .lekarz sie pyta: Co pani jest? Jestem stu-detka

Gazda codziennie chodził na Słowację do pracy. Wracając po południu, wiózł na rowerze wielki worek. Celnicy wielokrotnie przeszukiwali ten worek, ale nigdy nic oprócz trawy nie udało się im znaleźć. Po pewnym czasie byli święcie przekonani, że gazda coś przemyca, lecz nie mogąc tego odkryć, zaproponowali gaździe, że będzie mógł dalej uprawiać swój proceder, pod warunkiem, że powie, co przemyca, bo ich zżera ciekawość. Na to gazda: "A dyć rowery!"

Jedzie facet na rowerze i nagle urwał mu się pedał. Podniósł go mały chłopiec, macha nim i krzyczy:
- Peeeeeeeedaaaaał, peeeeeeeedaaaaaaał!
Facet odwraca się i mówi:
- Mój ty mały psychologu...

Jedzie sobie Masztalski na rowerze obwieszonym siatkami z butelkami na mleko i nagle, bez jakiejkolwiek sygnalizacji skręca w lewo. Pisk opon, samochód ledwo wyhamował. Kierowca wyskakuje z auta i drze się na Masztalskiego, a on na to spokojnie:
- A co pieronie? Nie widzisz butelek na mleko w siatkach? To jest przeca jasne, że jo musioł skręcać do mleczarni...

Wpada zdenerwowany zając do knajpy i krzyczy:
- Kto mi pomalował rower na zielono!?
Wstaje niedźwiedź:
- Ja, a co?!
Zając (przyciszonym głosem):
- Nic, chciałem tylko spytać, kiedy wyschnie...

W knajpie w Amsterdamie siedzi Holender i Belg. Holender siedzi przez caly wieczór otoczony pieknymi kobietami, wpatrzonymi w
niego z zachwytem. Belg siedzi samotny, popija piwo i przyglada sie z zazdroscia Holendrowi. Pod koniec wieczoru, tuz przed
zamknieciem, zdesperowany pyta:
- Co robisz, ze masz takie powodzenie? Nie jestes szczególnie przystojny, ani bogato ubrany...
Na to Holender:
- I wlasnie dlatego kupilem sobie breloczek od mercedesa. Klade go na ladzie i jak sam widzisz, na te przynete lapie sie wiele kobiet.
Belg ucieszony podziekowal mu i nastepnego dnia kupil breloczek od mercedesa. Zasiadl zadowolony w knajpie i czeka. Holender
znowu siedzi otoczony wianuszkiem pieknych kobiet, a do Belga nikt nie podchodzi. Pod koniec wieczoru rozczarowany Belg zali
sie Holendrowi:
- Zrobilem dokladnie tak, jak mi radziles, ale chyba nie mam szczescia, bo znowu siedzialem sam przez caly wieczór.
Na to Holender:
- Mialbys wiecej szczescia, gdybys zdjal kask rowerowy.

Dwa komary jadą na rowerach. Nagle jeden z nich zaczyna gwałtownie trzeć oko.
- Co się stało ?
- Mucha mi wpadła...

Spotyka niedźwiedź zajączka na rowerze.
- Zajączku, skąd masz rower?
- Nie pije się, to się ma - odpowiada zajączek.
Na drugi dzień jedzie zajączek rowerem, a obok niego przelatuje niedźwiedź helikopterem.
- Niedźwiedziu, skąd masz taki ładny helikopterek?
- Sprzedało się butelki, to się ma...

Wjeżdża baba do lekarza na rowerze z karabinem na plecach.
- Co pani jest??
- Wyścig zbrojeń!!!

Smutny Jasio przychodzi do mamy, wdrapuje się jej na kolana i przymilnie prosi:
- Mamusiu, proszę cię, wykreśl z mojego listu do świętego Mikołaja kolejkę elektryczną i wpisz rower górski.
- To nie chcesz już kolejki?
- Chcę, ale już znalazłem taką w szafie...

Siedzi góral przy kałuży na polnej drodze, aż tu nagle podjeżdża do niego rowerzysta i pyta:
- Baco, a głęboka ta kałuża?
- Nii, jeno koła panocku zamocycie!
Rowerzysta wjeżdża w wodę i zaczyna tonąć, a góral mruczy pod nosem:
- Dziwne, jak tu kaczki przechodziły, to tylko im łapki zakryło...

Było trzech rowerzystów. Jeden pojechał w prawo, drugi w lewo, a trzeci za nimi.

Sherlock Holmes podjechał do sklepu rowerem. Zanim wszedł do środka, do siodełka przyczepił karteczkę: "Kradzież zbyteczna. Sherlock Holmes". Gdy wyszedł ze sklepu, w miejscu, gdzie przed chwilą stał rower, znalazł karteczkę: "Pościg zbyteczny. Ryszard Szurkowski".

Nad jeziorem ktoś pyta wędkarza:
- Biorą?
- Tak. Wczoraj rower, dzisiaj buty.

- Kaziu, nie pij wody z kałuży, przecież tam żyje mnóstwo bakterii!
- Już nie, przejechałem przez nie kilka razy rowerem!

Hipopotam odpoczywa sobie w błotku. Leży tak już trzeci dzień. To troszkę
pośpi, to przewróci się z boku na bok.
Dookoła niego jeździ synek na rowerku. W pewnym momencie zatrzymuje się i
podbiega z płaczem:
"Tatusiu, tatusi, rowerek mi się zepsuł. Napraw go!!"
Hipopotam burczy:
"No tak... weź teraz rzuć wszystko i naprawiaj mu rowerek!!"

Przychodzi dzieciak do matki i pyta:
- Mamo, ja jestem Cyganem czy Żydem?
- Oczywiście jesteś Cyganem, tak jak ja!
Idzie do ojca i pyta:
- Tato, ja jestem Cyganem czy Żydem?
- Oczywiście, że jesteś Żydem tak jak ja, ale dlaczego pytasz?
- Bo mój kolega ma rower do sprzedania i nie wiem, czy się z nim targować czy mu ten rower ukraść.

Mama pyta Jasia:
- Jasiu, skad masz ten rower?
- Kazio mi go dal.
- Tak? - dziwi sie mama - A co mowil, jak ci go dawal?
- Nic nie mowil. Ale strasznie plakal...

Wiejska babcia idąc drogą zobaczyła niedźwiedzia jadącego na rowerze. Krzyczy:
- Ooo! Cyrk przyjechał!
Niedźwiedź zdziwiony:
- Jaki cyrk? Jadę do kumpla na ryby!

Mały Jasio po raz pierwszy w życiu poszedł z mamą do cyrku. Z ciekawością ogląda popisy akrobatów jeżdżących na jednokołowym rowerze. Po występie pyta mamę:
- Czy jak oni się kiedyś dorobią na tych występach, to kupią sobie normalny, dwukołowy rower?

Roztargniony profesor został potrącony przez rowerzystę.
- Czy nie słyszał pan, jak dzwoniłem?!- złości się rowerzysta.
- Owszem, słyszałem, ale myślałem, że to telefon...

Jedzie pomalu chlop furmanka z sianem kolo autostrady. Nagle wyprzedza go
rowerzysta bez glowy. Jedzie jeszcze kawalek i znowu wyprzedza go
rowerzysta bez glowy. Powtarza sie to pare razy, az w koncu
chlop wola do baby:
- Miecka! Wez no wrzuc kose gdzies na góre...

Asfaltową szosą biegnie facet w sportowym kostiumie i kolarskiej czapeczce, przez piersi mając skrzyżowane dwie dętki rowerowe. Na polu widzi żniwiarza:
- Panie, czy to tędy biegnie trasa wyścigu dookoła Polski?
- Tak. Ale czemu nie ma pan roweru?
- Roweru?... Cholera, od początku wiedziałem, że czegoś zapomniałem!!!

Jedzie facet super mercedesem i dogania rowerzystę. Postanowił mu pokazać, jak fantastyczne ma auto, dodał gazu, na liczniku 120 km/h i bardzo blisko go wyprzedził. Po chwili patrzy ze zdziwieniem, a rowerzysta go dogania i... wyprzedza. Facet wkurzył się, dodał gazu, na liczniku 160 km/h i ponownie wyprzedza rowerzystę. Ten po chwili znów go dogania i wyprzedza. Facet w mercedesie znowu na gaz i wyprzedza rowerzystę z prędkością 200 km/h. Po chwili rowerzysta po raz trzeci go dogania i wyprzedza. Facet dogonił mercedesem rowerzystę, zatrzymał go i pyta:
- Co to za rower? Ja mam ekstra auto, jadę 200, a Ty mnie wyprzedzasz...
- To nie rower taki dobry, tylko szelka od spodenek zahaczyła mi się o lusterko w samochodzie...

Z domu wariatów uciekło na rowerach dwóch pacjentów. Po pewnym czasie jeden zatrzymuje się i spuszcza z tylnego koła powietrze.
- Co robisz? - pyta ten drugi.
- Mam za wysoko siodełko, więc w ten sposób go obniżam - odpowiada pierwszy, na co ten drugi wymontowuje kierownicę oraz sztycę z siodełkiem i montuje je na odwrót: kierownicę na miejscu sztycy z siodełkiem, a sztycę z siodełkiem na miejscu kierownicy.
- A co Ty robisz? - pyta drugiego pierwszy.
- Wracam, z wariatem nie jadę! - odpowiada drugi.

Dwóch wariatów ucieka w nocy na motorze, z przeciwka jedzie ciężarówka na światłach. Jeden mówi do drugiego:
- Wal między te dwa rowery.

- Marysiu, w jaki sposób tak szybko wróciłaś do domu z miasta? - pyta mąż żonę.
- Franek wracał z miasta na rowerze, więc podwiózł mnie na ramie - odpowiada żona.
- Aha, na ramie... Zaraz, zaraz, przecież on ma damkę ... - zastanawia się mąż.

Przychodzi facet do rowerowego, ogląda części, rowery, zatrzymuje się przy ramie za 1000 zł i patrzy. Za chwilę odwraca się do sprzedawcy i stanowczo pyta:
- Czy ta rama jest cieniowana?
- Taaak, nie widzi pan. O, tu przechodzi z czerwonego w niebieski...

- Proszę pani! Pani pies goni jakiegoś faceta na rowerze!
- Niemożliwe! Mój pies nie umie jeździć na rowerze.

- Ktoś mi ukradł rower - skarży się pastorowi ksiądz.
- Wiem, jak go możesz odzyskać. Jutro w czasie mszy wymień dziesięć przykazań - kiedy dojdziesz do "nie kradnij", jeden z parafian na pewno się zaczerwieni.
W poniedziałek pastor spotyka się z księdzem i pyta:
- Czy sprawa z rowerem się wyjaśniła?
- Tak, zrobiłem, jak mi poradziłeś, i kiedy doszedłem do "nie cudzołóż", przypomniałem sobie, gdzie go postawiłem...

Piętnastoletni chłopak był w lesie i widział, jak przyjechał samochód i wysiedli facet i dziewczyna. Facet mówi do dziewczyny:
- No, złotko, teraz cnotka albo piechotka.
Dziewczyna odpowiedziała:
- Piechotka.
Facet wsiadł do auta i odjechał. Dziewczyna poszła piechotą. Chłopak też przygadał sobie dziewczynę, ale nie miał auta. Wziął ja na ramę roweru, przywiózł do lasu i mówi:
- No, złotko, teraz cnotka albo piechotka.
- Cnotka - mówi dziewczyna.
Chłopak zastanowił się chwilę i mówi:
- No to weź rower, a ja pójdę piechotą.

Jaś rozmawiał ze swoją mamą i poprosił ją o nowy rower. Mama zdecydowała, że dobrze by było, aby Jaś zastanowił się nad sobą i powiedziała:
- Dobrze, Jasiu, ale my nie mamy pieniędzy, aby Ci kupić to, co chcesz. Może napiszesz list do Jezuska i poprosisz go o rower?
Chłopiec postanowił napisać list:
"Kochany Jezusie: Byłem bardzo grzeczny w tym roku i chciałbym dostać rower. Twój przyjaciel Jaś".
Po chwili zastanowienia zdał sobie jednak sprawę, że Jezus dobrze wie, jaki on był naprawdę. Podarł list i spróbował jeszcze raz:
"Kochany Jezusie: W tym roku dobrze się sprawowałem i chciałbym dostać rower. Z wyrazami szczerości Jaś".
No tak... ale Jaś dalej wiedział, że nie był do końca szczery.
Podarł list i spróbował ponownie:
"Kochany Jezusie: Sądzę, że byłem grzeczny w tym roku. Mogę dostać rower? - Jaś".
I właśnie wtedy Jaś spojrzał w głąb swej duszy, czyli zrobił to, o co chodziło jego mamie od samego początku. Doskonale wiedział, że napsocił wiele razy i na nic nie zasługiwał. Zgniótł list, wyrzucił do śmieci i poszedł na dwór. Chodził przygnębiony bez celu myśląc o tym jaki był dla swoich rodziców. Był zdruzgotany. I nagle znalazł się przed drzwiami kościoła. Wszedł, uklęknął i zaczął rozmyślać. W końcu podniósł się, skierował się do wyjścia patrząc na obrazy wiszące na ścianach... Nagle złapał świętą figurkę i wybiegł z kościoła. Poszedł do domu, schował świętą pod łóżkiem i napisał następujący list:
"Jezusie! Mam Twoją matkę. Jeśli chcesz ja jeszcze raz zobaczyć daj mi rower. Podpis: Ty już wiesz kim jestem."

Trzy kobiety rozmawiają, która z nich przeżyła mocniejszy ból. Mówi pierwsza:
- Kiedyś wylał mi się wrzątek na nogi, oj, jak to strasznie bolało.
- Rodzenie dziecka, to dopiero jest ból - mówi druga.
- To jeszcze nic - mówi trzecia - jak kiedyś jechałam na rowerze i mi się lewa pierś wkręciła między szprychy, to z bólu dzwonek odgryzłam.

Armia Polska postanowiła stworzyć w czasie wojny w kraju partyzantkę. Zgłosiło się paru ochotników. Na przeszkoleniu generał tłumaczy im, co mają robić:
- Wsadzimy was do samolotu, polecicie nad kraj, 3 minuty od granicy wyskoczycie ze spadochronem. Pociągniecie za prawą rączkę. Jeśli spadochron zawiedzie, to za lewą. Wylądujecie koło rzeki, tam w krzakach będzie rower, pod siodełkiem pistolet i mapa. Tak dotrzecie do oddziału.
Stefan był odważnym chłopem, zgłosił się jak na prawdziwego patriotę przystało. Leci samolotem, skoczył 3 minuty od granicy jak pan generał przykazał. Spadając chwyta za prawą rączkę - nic, za lewą - dalej nic. Skonsternowany mruczy pod nosem:
- Kurde, jak i tego roweru w krzakach nie będzie, to mam gdzieś taką partyzantkę!

Baca łapie okazję na drodze, wreszcie udaje mu się złapać przejeżdżającego Mercedesa. Wsiada i jadą, ale po kilku kilometrach jakoś tak nudno się zrobiło, więc baca się pyta:
- A co to panocku, za znacek z psodu?
- To? - mówi kierowca pokazując na znaczek mercedesa - To taki celownik, jak kogoś złapię w ten celownik, to już na pewno go trafię.
- Aha!?
Po kilku kilometrach patrzą, a tu drogą jedzie jakiś facet na rowerze. Baca mówi:
- A weźcie, panocku, tego cłowieka w ten celownik...
Kierowca skręcił i faktycznie rowerzysta znalazł się "w celowniku", ale ponieważ kierowca nie chciał iść do więzienia, to w ostatniej chwili skręcił, aby nie trafić rowerzysty, chwilę potem baca się odzywa:
- Iiiii, kiepski ten pański celownik, gdybym nie otworzył drzwi to byśmy go nie trafili...

Pytają bacę:
- Czy te trzy dziewczynki są twoimi córkami?
Baca:
- Ano...
- Ale one urodziły się tego samego dnia?!
- Ano...
- W odstępach piętnastominutowych!!!
- No to co?! Ja mom rower...

Z murów:
Kobieta bez mężczyzny to jak ryba bez roweru.

Kumpel jest szczęśliwym posiadaczem Rovera 121 (to takie zgrabne toczydełko). No i owemu koledze wraz z trzema innymi się bardzo śpieszyło na wesele kuzyna gdzie miał być drużbą (oczywiście złote krążki miał przy sobie). Ciął 110 przez teren zabudowany no i jak zawsze w takich sytuacjach panowie nudziarze ciemnoniebiescy zawinęli suszarką kumpla.
Akurat pan niebieski był skory do żartów, podchodzi do niego i wali tekstem:
- Oooo nie za szybko się jechało panie kierowco???
Na to on wkurzony:
- Masz pan tu dokumenty i wypisuj mandat, jestem drużbą na ślubie, a ślub za 10 minut.
Policjancik:
- Ale panie kierowco przekroczył pan dozwoloną prędkość o 60 kilometrów, to co najmniej 500 złotych będzie.
Na to kumpel:
- Dobra panie, nieważne, wypisuj pan.
Policjant coś tam naskrobał, pomarudził i oddał dokumenciki.
Kumple szczęśliwie dojechali na weselicho, krążki rozdane, ryż posypany, znalazło się trochę czasu na uporządkowanie dokumentów, wiec kumpel wziął papierzyska i zaczął sprawdzać. Prawko jest, dowód jest, OC jest, ale mandatu brak. Przetrzepał wszystkie papierzyska, ale mandatu brak. Więc żeby nie narobić sobie bigosu pojechał jeszcze w ten sam dzień na posterunek żeby wyjaśnić sprawę. Dojechali w tym samym składzie co poprzednio. No i kumpel zagaduje do oficera dyżurnego:
- Panie władzo, mam taki problem. Dziś rano dostałem mandat, ale mi zaginął, a nie chcę mieć kłopotów później więc zawiadamiam.
Na to oficer:
- A pamięta pan nazwisko funkcjonariusza, który to wystawiał??
- Nie panie władzo, ale mogę powiedzieć gdzie i kiedy to było. Było to dzisiaj o 10 rano na Hutniczej koło FORDa.
Na to oficerek:
- Okay sprawdzam... dobra już wiem kto, już się z nim łączę.
No i w tym momencie oficerek wziął jakąś gruchę i zaczął do niej gadać:
- Cześć Józek, przyszedł tu facio co mówi że dostał dzisiaj mandat i go zgubił.
Na to Józek
- A jakim samochodem jechał
więc teraz pytanko do kumpla:
- Obywatelu jakim samochodem pan się poruszał?
no to kumpel zgodnie z prawdą:
- Rover panie władzo
Na to oficerek dyżurny do Józka:
- Rowerzysta.
Kumple się porozkładali ze śmiechu, a oficerek się pyta pozostałych trzech;
- A wy to kto?
A na to koledzy:
- My z tym panem jechaliśmy w momencie kiedy mandat dostał.
A na to dyżurny:
- Co??? we 3 na rowerze???
- Nooo... i do tego 110 w zabudowanym

11,54  /  399,21  / 10 000




Di ale ciśniesz z kawałami pięknie :P

U mnie dziś delikatna przejażdżka do Mamki i z powrotem. Z kolanem ok. Załatwiłam sobie ochraniacze na kolana i podniosłam siodełko na razie. Zobaczymy co to z tego będzie. Otrzymałam sugestię by nie rzucać roweru w kąt zupełnie, jeśli nie boli bardzo, tylko skrócić wyjazdy, spowolnić, nie wybierać tras z podjazdami ciężkimi i obserwować kolano. I takoż czynię :-)
A ja dzisiaj wreszcie w pracy rowerem :P Idąc waszym śladem policzyłam i wyszło, ze musiałabym dziennie przejeżdżać 6,5km, żeby wyrobić cel, no ale szans na codzienne jazdy nie ma, więc musze się sprężać wtedy, kiedy się da.
Uf, przeczytalam! Niektore kapitalne :D

U mnie w weekend 34km, dzis tez na chwile wyskocze, choc srednio mi sie chce. Glowa mi sie chwilowo zmeczyla rowerowaniem.

34,61  / 389, 21  /  1000
13,07  /  412,28  / 10 000

Dziś znów spokojnie i powoli. Kolano nie doskwierało.
20,28 / 270,87 / 6 000 km




Jezzzzuuuuu ale wiało dzisiaj jak jasna cholera. Ostatnie 2 kaemki zrobione po osiedlu wokół bloków :P
Mi za to kolano doskwiera, ale to poweekendowe dolegliwości. Czasami mnie po tylu godzinach w szkole boli, pewnie przez to, że zakładam nogę na nogę. Jutro idę do ortopedy z kręgosłupem, to na kolana też mu się poskarżę.

No, a dzisiaj już wreszcie jakiś dystansik mogę odnotować. Może nie dużo,a le jest :P Jutro pewnie już nic z roweru nie będzie, ale zobaczymy.

14  /  38  /  400

Trzeba bylo zostac wczoraj w domu. Tu bylo slonce, 30 minut rowerem dalej, deszcz i silny lodowaty wiatr. Przewialo mnie i przemarzlam do szpiku kosci, choc dobre bylo to ze ostatnie pol godziny jazdy znow bylo w pelnym sloncu (akurat zdazylam wyschnac gdy dojechalam do domu :) ). Dzisiaj dzien z nogami w gorze, relaks...

50,9  /  440,1  /  1000

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.