- Dołączył: 2009-03-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9992
20 marca 2012, 22:14
Zgodnie z obietnicą
OTWIERAM NOWY
SEZON ROWEROWY
2012
Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie
Edytowany przez jolajola1 26 marca 2012, 11:58
- Dołączył: 2010-01-15
- Miasto: Malediwy
- Liczba postów: 5607
23 lipca 2012, 21:41
Dupka - Ty szalona kobieto
to ja się cieszyłam z moich 140 km wykręconych nad morzem w kilka dni a Ty robisz 207 km za jednym zamachem
szacun, respect etc
Zdjęcia piękne - jak zawsze
A ja wybrałam się wieczorkiem na rower. Postanowiłam odwiedzić bankomat. Niestety zjadł mi kartę!!! Strasznie się wkurzyłam.Zadzwoniłam na infolinię. Niby zastrzegli moją kartę ale i tak się boję, że mogę stracić moją kasę. A mam na koncie oszczędności z kilku lat
Mam zadzwonić raz jeszcze? Jechać rano do banku? Czy przestać panikować?
Pierwszy raz w życiu coś takiego mi się przytrafiło! Teraz mam czekać 14 dni lub dłużej na nową kartę!!!! Szlak by to trafił!!!!
I to nie z mojej winy, bo przecież jej nie zgubiłam!!!! Nie pomyliłam pinu bo nie miałam nawet szansy go wpisać!
Ale jestem zła!!! Chciałam pojeździć a musiałam wrócić bo miałam już dość przygód na dziś
"Aż"
8 / 714 / 2000 - Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Azerbejdżan
- Liczba postów: 23061
23 lipca 2012, 21:47
Nie panikuj !!! Najważniejsze, że od razu zastrzegłaś kartę. Ja miałam raz taką akcję, że wieczorem bankomat mi zżarł kartę. Zadzwoniłam do banku i baba powiedziała (był piątek wieczór), że mogę sobie ją odebrać ewentualnie w poniedziałek na drugim końcu miasta w godzinach tej i tej. No to się wkurzyłam i jej nagadałam, (długo by pisać), w każdym razie ustaliłam, że podjadę do tego bankomatu jeszcze tego samego wieczora kiedy przyjadą do niego ochroniarze i będą wybierać kasę z niego. Pojechałam i mi wyciągnęli moją kartę, która w nim utknęła.
Jak się stresujesz to jedź rano do banku i zrób raban, może dostaniesz ją wcześniej :) Trzeba tylko porządnie opierdzielić !!!
- Dołączył: 2011-01-28
- Miasto: Bezludzie
- Liczba postów: 8653
23 lipca 2012, 21:47
A dziękuję Wam Dziewuszki!
Na pewno limitu Wam nie wyjeżdżę. Nie wiem kiedy mi się następna dwusetka przytrafi. Ale kolejny zakładany cel na ten rok osiągnęłam
i to jest najważniejsze :)
basiaaak - nie dziwię się, że panikujesz, zważywszy, że kupę kasy masz na koncie. Najprawdopodobniej karta już jest zastrzeżona, ale jeśli się martwisz to skocz jutro do baku się upewnić, że wszystko z kartą i Twoim kontem jest ok. Uspokoisz się.
Czysta i pachnąca powoli szykuję się do lulania.
Do jutra.
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Azerbejdżan
- Liczba postów: 23061
23 lipca 2012, 21:48
Dupka, to ile jutro? 300 ? ;)
- Dołączył: 2011-01-28
- Miasto: Bezludzie
- Liczba postów: 8653
23 lipca 2012, 22:02
Eeee, nie wiem jeszcze
A tak serio to jutro tyle co do mamy na ploty i po jabłka i z powrotem. Chyba, że nózie się będą domagać rozruszania, co jest niewykluczone. Łyda prawa mnie dziś pod koniec trasy nawala nielekko. Mięsień dostał w dupsko :)
- Dołączył: 2009-03-01
- Miasto: Jarocin
- Liczba postów: 5729
23 lipca 2012, 22:08
Dupeczko, wielkie gratulacje:)) To prawdziwy wyczyn!! gratuluję!! Ciekawa jestem ile czasu Ci to zajęło? Mąż gdy jedzie 200 km ( Jarocin-Częstochowa) to zajmuje mu to cały dzień, od świtu do zmroku... Brawo, Dupencja;))
dziś:
38 / 2224 / 3000
Diamencjo, tabelka piekna;)) dzieki;))
- Dołączył: 2011-01-28
- Miasto: Bezludzie
- Liczba postów: 8653
23 lipca 2012, 22:12
Dziękuję Bajeczko :)
A mnie to zajęło od domu do domu niecałe 12 godzin, czystej jazdy 9h21min (czyli wyszła mi bardzo przyzwoita średnia jak na taki dystans na górskim rowerze z grubymi oponami - 22,2 km/h).
Wyjechałam dość późno, bo grubo po 8 rano, w domu byłam sporo przed zmierzchem (konieczność spowodowana chwilowym brakiem przedniej latarki), o godzinie 20.
- Dołączył: 2009-03-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9992
23 lipca 2012, 22:20
35,91 / 2476,9 / 5000
jestem tak wyczerpana, że o mały włos zasnęlabym na rowerze
- Dołączył: 2009-03-01
- Miasto: Jarocin
- Liczba postów: 5729
23 lipca 2012, 22:35
Jola, ja Ci mówię...Ty nie jeździj tak dużo...odpocznij sobie, poczekaj aż Cię baja dogoni...a Ty jeździsz i jeździsz, sumienia nie masz...:)
Ja dziś wrócilam po pracy zmęczona( 6 godzin gadałam!!), a dopiero na rowerze odpoczęłam:)
Dupencjo, mąż wyjeżdża do Częstochowy ok. 5 rano, a dojeżdża na miejsce około 20...Oczywiście robi przerwy, odpoczynki, posilki, itp... Wszyscy uwazają to za nieziemski wyczyn, a nasza Dupka, hop i jedzie sobie ten dystansik leciutko, brawissimo;))
- Dołączył: 2012-01-24
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1885
24 lipca 2012, 04:13
Dupeczko, ja przejechałam 102 km i myślałam ze pokonałam nie wiadomo jaki wyczyn :(( a tu proszę 200 km ot tak... SZACUNEK WIELKI !!!!!!
Moje wczorajsze
52 /1824 /3000