Temat: Wiatr we włosach. Sezon rowerowy 2012

Zgodnie z obietnicą

OTWIERAM  NOWY

SEZON ROWEROWY

2012

 

Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie

Pasek wagi
 80  /  1272  / 2000

Witam, dystans tour de Pologne  pokonany
jeszcze walczę, ale w te upały to było ciężko, dziś trochę chłodniej to lepiej, i nadal w samotności
moje niedzielne
72 /2018 /3000
Pasek wagi

Jerrryyy :))

w samotności tez się  fajnie jeździ :))

Pasek wagi
Jerry!
w samotności sie jeździ NAJFAJNIEJ  !!!!

sam decydujesz:
kiedy i gdzie skręcic,
kiedy i jak szybko jechac,
kiedy zejśc i pozachwycac sie fontanną, widoczkiem, muzyką
jedziesz tylko Ty i Twoje osobiste widzimisie


a nie podporządkowujesz sie czyims niezrozumiałym pomysłom i nagłym kaprysom, nie zgrzytasz zębami nad złym uzywaniem przezutek, nad kretynska predkościa towarzysza...


ach, BOLESNY TEMAT
Pasek wagi
Ostatnio jak jechałem z Pułtuska na Wyszków, to nasłuchiwałem czy tiry zwalniają, i kilkanaście razy musiałem zjeżdżać, na pobocze, bo tylko trąbiły a nie zwalniały - a nie chciałem zostać nowym logo na Scanii
Niby w grupie się wolniej jedzie, ale czas szybciej mija -taki paradoks 
Dzisiaj standardowa dojazdówka, a wczoraj trekingowe 74km po wioskach w okolicy Mazowsza. Trochę się pogubiłem bo miało być tylko 50km, ale tak jakoś wyszło :P

104 / 2695 / 5000
Witam po przerwie! Widze, ze kilometry ladne bjecie, rekordy dystansow, predkosci... Gratuluje wszystkim razem i kazdemu z osobna.
A sukienka rzeczywiscie swietna Baju!

Ja dzis jezdzilam w koszulce termicznej z dlugim rekawem, kurtce i z ocieplaczami na nogach, w tym sezonie raptem kilka razy udalo mi sie wyjsc w koszulce z krotkim rekawkiem. Cos sie pogoda nam zatrzymala na lutym w tym roku i zmienic sie nie chce (z wyjatkiem kiku pojedynczych dni). I pewnie juz sie nie zmieni, bo teraz czas juz na jesien. Depresyjnie troche.

A poza tym rodzice przyjechali na tydzien, wiec nie bylo rowerowania. Przynajmniej roweru nie trzeba bylo myc przez caly tydzien ;)

Zrobilam dzis ok. 19km w terenie, w blocie po kostki i w deszczu, sprawdze pozniej dokladnie ile tego bylo i dopisze.
A co do jezdzenia w torzystwie lub samotnie - wszystko zalezy od towarzystwa :) Dzis jezdzilam z kolezanka - ona jest silniejsza na podjazdach, ja na odcinkach technicznych - i tak sie wzajemnie mobilizujemy, dajemy rady i kopa w tylek jak trzeba, bardzo to dobre pod wzgledem treningowym. Dobre towarzystwo potrafi wspaniale zmotywowac i w rezultacie jedziemy szybciej/dalej niz sami dalibysmy rade.
Z drugiej strony jesli towarzysze rowerowi bardzo od nas odstaja pod wzgledem mozliwosci, zarowno w jedna jak i w druga strone, wtedy zdecydowanie lepiej jezdzic w samotnosci, jesli to nie jest niebezpieczne to z dobra muzyka na uszach - wtedy mozna jechac godzinami.
A ja najbardziej lubię jeździć z mężem. To mój najlepszy, wymarzony wręcz towarzysz wypraw wszelakich!!
 Mąż jak mąż, ma wiele wad, ale do wszelkich wyjazdów, wypraw, podróży jest najlepszy w świecie...:)) To on cierpliwie i wytrwale zarażał mnie cyklozą...to on podstępnie wywoził mnie 10-15 km poza Jarocin, skąd w końcu musiałam jakoś z bolącym tyłkiem wrócić pokonując niesłychany wówczas dystans ok. 20-30 km... Wszystko przetrzymał...Lubimy być razem... No i jesteśmy razem od 37 lat, a rowerem jeździmy od lat 4......
Pasek wagi

Pozazdrościć Bajkowego Małżona :) Właśnie, ja ze swoim Szanownym też lubię jeźdźić, dętkę załata, przeniesie rower w trudnym terenie, jakieś nowe trasy zawsze zaproponuje, podkręci ładnie tempo, popilnuje roweru w czasie siku w krzaczkach itp. :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.