Temat: Wiatr we włosach. Sezon rowerowy 2012

Zgodnie z obietnicą

OTWIERAM  NOWY

SEZON ROWEROWY

2012

 

Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie

Pasek wagi
Jolu, nie osiądę, piszę o tym we wpisie ::)) Do mrozów, do śniegów jeszcze pojeżdżę...ale na pewno rzadziej niż dotąd:)))
Pasek wagi

brawo Bajeczko za osiągnięcie wyniku

od srody rowerowa pogoda, jeżdzę, zdam relacje niebawem :)

Nadrabiam zaległości, bo się coś zebrać do tego nie mogłam...

Zeszły weekend (13/14 października) to wypad do Międzygórza (Kotlina Kłodzka) i zdobycie na rowerze szczytu Śnieżnika (1425 m.n.p.m). To mój piąty (i chyba ostatni w tym roku) szczyt Korony Gór Polski zdobyty na rowerze. Na przyszły rok szykuję się na Śnieżkę i kilka niższych szczytów z okolicznych pasm górskich. Już się doczekać nie mogę - 67,86 km





Na szczycie :P


Z niedzieli kiedy to pojechaliśmy pod nadajnik pod szczytem Czarnej Góry (na szczyt już nam się taszczyć znów rowerów nie chciało - podjechać się nie da:/ ) -
52,53 km




W tygodniu kręcenie po okolicy przed pracą:
- poniedziałkowe
57,97 km
- środowe 33,73 km


- czwartkowe
68,45 km


- piątkowe
33,98 km

I następny weekend w górach. Tym razem bez dojazdów samochodem jeździłam po moich górkach.

- sobotnio przełęczami Gór Wałbrzyskich w Góry Suche. Pogoda cudna, w terenie dość sucho. Wszystko było tak jak być powinno :)
89,24 km






- i nieziela w Górach Sowich. Zdobyta po raz kolejny Wielka Sowa w drodze ku celowi wycieszki - szczytowi Kalenicy (945 m.n.p.m). Łatwo ni było. Podjazd na szczyt stromy, zakamieniony i zakorzeniony. Podczas zjazdu kilka razy schodziłam z roweru, dywan z liści zasłaniał wszystkie przeszkody, ryzykować zdrowia nie zamierzam w takich warunkach. Wrócę tam w przyszłym roku i spróbuję zdobyć bez schodzenia z roweru 100,40 km
Dwa szlaki rowerowe, którymi przyszło mi jechać łącznie ok 8 km zabłocone nieprawdopodobnie. Średnio przyjemna była jazda w takich warunkach. Błocko na trasie jest fajne, ale  nie aż w takiej ilości.








Czyli łącznie:    504,16  /  9 717,62 /  10 000




Wy pięknie jeździcie! Gratki.

Rabarbarrr na tej swojej szosie to mnie chyba w tym roku prześcignie, zważywszy na to, że moje nowe zamiłowanie do jazdy w terenie nie pozwoli mi już na pokonywanie tak szalonych dystanów :)
Obiecuję jednak dzielnie walczyć i nie poddawać się do samego końca

A no i Bajeczko - gratulacje za dotarcie do celu

Ja mam ambicję dojechać do moich 100% w tym miesiącu. Pogoda ma się zepsuć (dziś już mgła taka od rana, że z roweru zrezygnowałam dla swojego bezpieczeństwa), ale niewiele mi brakuje ;)
Dupa, spadaj z tymi fotkami! Zaraz mam ochotę się przeprowadzać w góry...


A mój rower uziemiony... Nie mam pompki! a powietrze całkiem mi zeszło z tylnego koła....
oooo ale Dupka nam tu pokazała, piękne zdjecia, piekne kilometry i trasy, ach ach ta nasza Dupka - mistrzyni rowerowa i te zdobyte szczyty:):):) BRAWO BRAWO BRAWO!!!!!!!!!!!!!!!!
Brawo Dupko i za kilometry i za fotki.Wjazd na ŚNIEŻKĘ zaplanuj w październiku to będę Ci kibicować.
Pasek wagi
+poniedziałkowe

15  /  1 760  /  2 000
Pasek wagi
Nie no, Dupka, do galerii z takimi fotami, nic tylko sie wpatrywac i marzyc...

U mnie ostatnie 1.5 m-ca niemalze zupelnie bez roweru. Po pierwsze mialam jakiegos kaca rowerowego i przez dlugi czas zupelnie mnie do dwoch pedalow nie ciagnelo. A poza tym dostalam nowa prace, przeprowadzilam sie do innego kraju i nie bardzo bylo kiedy pedalowac i dopiero wczoraj przywiozlam rower na nowe miejsce.
Niestety nie mam juz gor pod samym nosem, teraz, zeby pojezdzic trzeba bedzie najpierw wladowac sie do pociagu, no ale czego sie nie robi... Na sobote planowana pierwsza jazda, do tego czasu musze jakos wytrzymac.

A poza tym powoli wracam do biegania, zaczelam cwiczyc miesnie plecow i brzucha (olaboga, one potrzebuja treningu, wstyd!), wiec kilometry beda nabijane raczej w dziesiatkach niz w setkach tygodniowo.

A Wy tu widze w miedzyczasie ladnie jezdziliscie i pisaliscie, kilometry natrzaskane, brawo!
Jakoś mi ostatnio nie jest po drodze na Vitalie ;). Ogarnąć to co się u Was dzieje to wyzwanie. Osobiście jeżdżę regularnie małymi kroczkami. I wydaje mi się, że do mojego trzeciego celu dojadę na luzie :) Pozdrawiam Was wszystkich :*

196  /  1836  /  2000
Dziękuję :)

Patrząc na syf, który jest za oknem od wczorajszego poranka to coś średnio widzę te 10 000 do końca października, ale postaram się. Zaraz wyskoczę choć na marne 40 km. W teren na razie raczej nie ma co się pchać. Przy takiej wilgotności szlaki muszą być paskudnie śliskie. Liczę na poprawę szybką. Może być nawet zimno, ale niech będzie sucho.

Mysza - cieszę się, że jesteś w końcu. Brakuje mi Twoich górskich wpisów! Czekam na weekendową relację :)

Tienna - kupuj pompkę. Pamiętasz co Ci lekarz nakazał? Lekarza się słuchać trzeba więc marsz na rower


Ja już mam zamówienie złożone u brata na prezent na B.N. - malutką pompkę doplecakową. Bo wielgachną i długą mam, ale ona się na trasy nie nadaje. I tak jeżdżę w góry z zapasową dętką, łatkami i całą resztą, ale bez pompki :) Więc w razie czego i tak przyszłoby mi czekać na jakiegoś rowerzystę z pompką co mogłoby się zdarzyć dopiero po kilku godzinach (patrząc na intensywność użytkowania niektórych dróg leśno-górskich, które przemierzam).

Dobra - szamiem śniadanie i lecę szybko zmoknąć trochę na rowerze.
Buźka :*

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.