Temat: Bulimia - pytanie

Hej
Jak zareagowałybyście, gdyby Wasza koleżanka/przyjaciółka powiedziała Wam, że ma bulimie? Tzn co byście o niej pomyślały, czy nie poczułybyście w jakimś sensie wstrętu?

DELENITI - właśnie nikt nie wie jeszcze. Rodzinie na pewno nie powiem, chyba, że psycholożka przekona mnie, że nie ma innej drogi. Chłopakowi bardzo chcę powiedzieć, ale jeszcze bardziej się boję i nie chcę sprawiać mu bólu (chociaż okłamywanie go jest jeszcze gorsze). Na razie chcę powiedzieć koleżance i skoro tak uważacie, to chyba jej powiem. Raczej nikomu nie przekaże dalej, jedynie obawiam się właśnie jej reakcji...

ADVEENTURE - wiesz, nie każdy jest na tyle tolerancyjny i zdaje sobie sprawę, że bulimia to choroba. Czasem ludzie widzą w tym tylko wymiotowanie, dlatego pytam o wstręt. Swoją drogą uwielbiam twój avatar ;]
DELENITI - a rodzaj psychoterapii... szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Jestem studentką i nie stać mnie na prywatnego psychoterapeutę, chodzę na nfz, byłam dziś na 2 spotkaniu i wydaje mi się, że pomaga. Może to za wcześnie, żeby tak twierdzić, ale powoli zaczynam dzięki temu wierzyć, że mogę żyć normalnie.
Wstręt? Dlaczego. To choroba. Potrzebne jej wsparcie i pomoc specjalisty.
Chciałabym, żeby wszyscy podchodzili do tego w taki sposób jak wy, ale wydaje mi się że nie jest tak pięknie...
Myślę, że łatwiej jest to zrozumieć młodszej osobie niż, np. dziadkom.
U mnie rodzina bardzo negatywnie zareagowała.
Przyjaciółki, jak już pisałam, nie. W końcu jeśli ktoś naprawdę nas lubi i nie jest na wskroś fałszywy to będzie starał się pomóc ;).
Radzę pogadać :). Najpierw może z przyjaciółką, a potem z chłopakiem.

U mnie terapia startuje po 8 miesiącach od początku leczenia ;/. Z NFZ, ale grupowa poznawczo-behawioralna.
> Miałam taką sytuację w gimnazjum. Koleżanka się
> przyznała, a właściwie nawet nie musiała, bo same
> to odkryłyśmy. Nie czułam wstrętu - chciałam jej
> pomóc. Poszłyśmy z koleżankami pogadać z naszą
> szkolną panią psycholog i się nią zajęła. Teraz
> jest może pulchna, ale zdrowa!

noo to mam nadzieję że dobrą psycholog mieliście w szkole.. bo ja nie mam miłych wrażeń z psychologami szkolnymi...
a koleżanka jak powiedziałą o swoim problemie to potem jeszcze gorzej miała...
Pasek wagi
> > Miałam taką sytuację w gimnazjum. Koleżanka się>
> przyznała, a właściwie nawet nie musiała, bo same>
> to odkryłyśmy. Nie czułam wstrętu - chciałam jej>
> pomóc. Poszłyśmy z koleżankami pogadać z naszą>
> szkolną panią psycholog i się nią zajęła. Teraz>
> jest może pulchna, ale zdrowa!noo to mam nadzieję
> że dobrą psycholog mieliście w szkole.. bo ja nie
> mam miłych wrażeń z psychologami szkolnymi... a
> koleżanka jak powiedziałą o swoim problemie to
> potem jeszcze gorzej miała

Mojej koleżance pomogła :)  Poza tym wszyscy ją wspierali. Dobrze 'trafiła'.
> Myślę, że łatwiej jest to zrozumieć młodszej
> osobie niż, np. dziadkom.U mnie rodzina bardzo
> negatywnie zareagowała.Przyjaciółki, jak już
> pisałam, nie. W końcu jeśli ktoś naprawdę nas lubi
> i nie jest na wskroś fałszywy to będzie starał się
> pomóc ;).Radzę pogadać :). Najpierw może z
> przyjaciółką, a potem z chłopakiem. U mnie terapia
> startuje po 8 miesiącach od początku leczenia ;/.
> Z NFZ, ale grupowa poznawczo-behawioralna.

To moja jest indywidualna ;) Swoją drogą chętnie poszłabym na spotkanie takie grupowe osób z tym samym problemem, ciekawa jestem w jaki sposób oni opisywaliby swoje emocje i przeżycia z tym zwiazane.
Decyzja podjęta - powiedziałam jej, że musimy o czymś pogadać ;P Mogę się jeszcze wykręcić, ale chyba tego nie zrobię ;)
Ja też się wypowiem z drugiej strony: przechodziłam przez anoreksję bulimiczną z przewagą bulimii(zresztą...dalej w niej trochę tkwię) i miałam i mam naprawdę duże opory, żeby komukolwiek się przyznać. Nie wiem jakbym się zachowała, jako osoba zdrowa...pewnie byłabym zdziwiona, ale wstrętu raczej bym nie poczuła
Pulpifiction - trzymam kciuki :*
jestem ciekawa jak Ci pójdzie :*

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.