- Dołączył: 2012-02-19
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 1485
25 lutego 2012, 10:37
Moja siostra chodz co tydzień,miesiecznie wyciaga od mamy 200zl na te wlasnie imprezy.. Ja nie chodze i szczerze mówiac nie ciagnie mnie. Siostra mówi ze bede załować bo imprezy sa fajne i można poznac fajnych chłopaków. Ciekawe czy podobaly by sie jej,jak wydawała by kase na tych imprezach z wlasnej kieszeni a nie z mamy. A wy chodzicie? Wyciagacie kase od rodziców? Czy macie swoje pieniażki?
- Dołączył: 2011-07-21
- Miasto: Xxx
- Liczba postów: 3127
25 lutego 2012, 16:37
chodzę na imprezy trzy razy w tygodniu, "przebalowuję" (przepijam, przepalam...) połowę wypłaty. nie chodzę do klubów, po prostu "imprezą" nazywam spotkania ze znajomymi- rzadko poznaje nowych ludzi, bo raczej bawimy się w stałym gronie :) nie biorę kasy od rodziców od 15 r.ż... nie narzekam, podoba mi się takie życie :)
25 lutego 2012, 16:53
W czasach liceum wybierałam się na jakieś tańce 2-3 razy w miesiącu. Czasem za wejściówkę i inne uciechy płaciłam ze swoich oszczędności, czasem kasę dawali mi rodzice. Na pierwszym i drugim roku studiów bywałam w klubach 3-4 razy w tygodniu. Imprezowałam za kasę ze stypendium. Teraz już się trochę wyszumiałam i nie chodzę tak często- głownie są to imprezy z okazji jakichś urodzin albo imienin.
- Dołączył: 2009-11-12
- Miasto:
- Liczba postów: 391
25 lutego 2012, 17:40
Ja chodzilam na imprezy w 1 kl LO, wtedy wyrwalam sie z malego miasteczka do wiekszego i potrzebowalam czegos innego, pozniej olalam to i chodzilam tylko na osiemnastki ( przewaga domowek) a teraz od poczatku roku bylam tylko na 1 domowce, szczerze mowiac to mi sie nie chce, a jezeli chodzi o kase to nawet kiedy chodzilam do klubow bralam tylko kase na wejsciowke + jakies 20 zl na piwo czy drinka, wiec bez rewelacji :) nie trzeba wydac fortuny zeby sie dobrze bawic.
- Dołączył: 2011-09-03
- Miasto: Pustkowie
- Liczba postów: 973
25 lutego 2012, 17:53
uwielbiam imprezy. jestem przynajmniej raz w tygodniu. a teraz kiedy wyprowadzam się do akademika to dopiero będzie ;p uwielbiam takie życie ;p
- Dołączył: 2010-11-21
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 3032
25 lutego 2012, 17:54
Chodzę co tydzień od 3 lat. Mam 23 lata. na początku wydawałam rodziców a teraz swoje. Nieraz w weekend potrafie przebawić 150 zł a nieraz 20 zł zależy od sytuacji. Nie żałuje ani jednej imprezy a w domu nie bede siedziec jak stara panna...
- Dołączył: 2005-11-25
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 11587
25 lutego 2012, 19:23
BlushyBunny napisał(a):
paranormalsun napisał(a):
po zdjęciu oceniam, ze słuchasz punka (tak jak ja). Nie wiem czemu wydaje ci się, że imrpezy to tylko techno itp. Jest pełno imprez rockowych, punkowych, metalowych itp. I to raz na jakis czas, tylko co tydzień.
To też zależy od miasta.U nas najczęściej klub = wszelkie rodzaje muzyki elektronicznej, klubowej i ewentualnie hip-hop.Rocka można za to posłuchać w pubach i niektórych klubach, ale to już nie są stricte kluby taneczne, a raczej po prostu większe puby.
No może i masz rację. Ja mieszkam w Gdańsku i trójmiescie naprawdę sporo jest imprez w tych klimatach, nie że tylko w pubie można posłuchac fajnej muzyki bo to jednak nie to samo.
- Dołączył: 2011-11-17
- Miasto: Golgota
- Liczba postów: 928
25 lutego 2012, 20:16
Swego czasu chodziłam co tydzień, a czasem kilka razy w tyg ;P Czasem wyciągałam od rodziców, a czasem miałam swoje (jak już przepiłam i przepaliłam wypłatę to wiadomo do starych na żebry ;P) ;) To zależy kto co lubi ;) dla mnie i moich znajomych to była fajna opcja spędzania wolnego czasu, lub po prostu, wiesz możesz poznać fajnych chłopaków pobawić się, miałam znajomą która nie chodziła z nami bo jej to nie kręciło, raz ją namówiliśmy to zaczęła chodzić jeszcze częściej niż ja ;P A mnie się teraz znudziło, mam męża i bez niego mi się nie chce iść, a że za często nie mamy okazji to nie chodzimy i nie żałuję ;))
Edytowany przez MlodaMama90 25 lutego 2012, 20:18
- Dołączył: 2012-02-19
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 1485
25 lutego 2012, 23:21
MlodaMama90 napisał(a):
Swego czasu chodziłam co tydzień, a czasem kilka razy w tyg ;P Czasem wyciągałam od rodziców, a czasem miałam swoje (jak już przepiłam i przepaliłam wypłatę to wiadomo do starych na żebry ;P) ;) To zależy kto co lubi ;) dla mnie i moich znajomych to była fajna opcja spędzania wolnego czasu, lub po prostu, wiesz możesz poznać fajnych chłopaków pobawić się, miałam znajomą która nie chodziła z nami bo jej to nie kręciło, raz ją namówiliśmy to zaczęła chodzić jeszcze częściej niż ja ;P A mnie się teraz znudziło, mam męża i bez niego mi się nie chce iść, a że za często nie mamy okazji to nie chodzimy i nie żałuję ;))
Ja byłam kiedys na festynie. Taka wieśniacka impreza po 22 dla starszej grupy ludzi jak ja po 18,po dwoch piwach nawet zaczeło mi sie podobać,tanczyłam i podobało mi sie. Hehe
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Piotrków Trybunalski
- Liczba postów: 1565
26 lutego 2012, 00:40
Kończę liceum i nie chodzę w ogóle. Jestem nietowarzyska, nie lubię tłumów, cenię sobie ciszę i spokój, nie lubię tańczyć, nie interesują mnie też imprezowe damsko-męskie kontakty.
Zaczęłam chodzić na melanże w wieku 14 lat, okazało się jednak, że to nie jest tak fajne jak inni opisują. W klubie czy dyskotece nie byłam. Raz, na obozie na czymś pomiędzy, wynudziłam się i byłam zła, bo nie wzięłam portfela (chociaż muzę przyznać, że część dziewczyn radziła sobie w inny sposób, parę łyków za łapki na kolankach, kobiety potrafią być obleśne).
Jeszcze w gimnazjum, w 3 klasie albo już w pierwszej liceum hmm nie pamiętam, koleżanki chciały mnie namówić na modną, w tym czasie, dyskotekę. Nie poszłam, ale o dziwo rodzice się zgodzili. O dziwo, bo są tradycjonalistami. Cieszą się, że zamiast na imprezy dają mi na korki, a ja zamiast w piątek szlajać się po mieście kuję angielski :D. Gdybym miała regularnie imprezować to nie dawaliby mi pieniędzy.
Kasik19933 - jeśli nie chcesz chodzić na imprezy to poproś mamę żeby dawała stówę Tobie i stówę siostrze. W tym czasie wybądź z domu, choćbyś miała w kawiarni przesiedzieć, chyba że do 1-2 w nocy to wtedy u jakiejś koleżanki i udawaj, że jesteś na dyskotece. Będziesz miała na swoje wydatki. Niby dlaczego Twoja siostra ma dostawać wyższe kieszonkowe niż Ty (bo taka regularna dodatkowa kasa to jak kieszonkowe) tylko dlatego, że ona imprezuje?
Edytowany przez paradotta 26 lutego 2012, 00:41
26 lutego 2012, 15:43
Uwielbiam imprezy - chodzę do klubów, barów, na domówki. Lubię zwiedzać nowe miejsca i poznawać ludzi, podobnie jak Ada przepijam i przepalam tam tyle pieniędzy, że głowa mała. Zwykle raz w tygodniu w weekend chodzę na jakąś większą imprezę z przyjaciółmi (klub albo całonocna domówka) a do tego ze 2-3 razy w tygodniu wyskoczę to jakieś baru na piwo czy tam kilka. Ja dostawałam kieszonkowe w trakcie liceum i to była moja sprawa czy je będę odkładała, czy po prostu przepiję. Poza tym pracowałam na przykład cały rok żeby na wakacje mieć tyle oszczędności by móc balować każdego dnia i nie, nie żal mi na to forsy. Bo kiedy będę imprezować jak nie teraz?