- Dołączył: 2012-04-12
- Miasto: Nysa
- Liczba postów: 158
14 kwietnia 2012, 17:29
od pieciu lat tj.odkad wyszlam za maz przejelismy z mezem trzy restauracje nalezece do jego rodzicow jako prezent slubny a oni mieli spokojnie odpoczywac na emeryturze.jednak szybko im sie to znudzilo.najpierw zaczeli pojawiac sie na obiadkach co mi oczywiscie wogole nie przeszkadzalo bo sa sympatyczni,potem niby ot tak pytali czy mamy duzo klientow,kilka razy zauwazylam ze tesc zaglada w ksiege przychodow,co tlumaczylam troska o badz co badz lata ich pracy.ciagle jednak powtarzali ze to juz nasze restauracje i tylko my o nich decydujemy.jednak nieco ponad rok temu wybuchla bomba kiedy poinformowalismy ich z mezem ze wzielismy kredyt pod hipoteke dwoch restauracji i kupilismy stary zajazd.na dole recepcja,restauracja i salon a na gorze 12 pokoi.mielismy nadzieje ze uciesza sie ze chcemy rozwijac biznes ale niestety,wsciekli sie ze trwonimy pieniadze,nie szanujemy tego co mamy,ryzykujemy dorobek ich calego zycia i reputacje zeby otworzyc jakis podrzedny pensjonacik.w lutym minal rok od tamej chwili.tesciowie nie odwiedzaja zednej z naszych restauracji,w dlugi majowy weekedn kolacja z okazji rocznicy dzialania pensjonatu,zaproszenie dla tesciow wyslane i odmowna odpowiedz.co robic?rozumiem ze mogli bac sie ze sobie nie poradzimy,ze stracimy wszystko.ale udalo sie .nie potrafia sie cieszyc i przyznac do strachu,do bledu???
- Dołączył: 2011-01-23
- Miasto: Biały Bór
- Liczba postów: 3877
16 kwietnia 2012, 14:25
Jak się komuś coś dało to jest już zakaz wtrącania się. A jak chcieli się wtrącać i o taką głupotę się burzą to powinni sobie to zachować do śmierci.
2 maja 2012, 14:02
Takie są właśnie skutki wszelkich "darowizn". Skoro Wam DALI, to jest to teraz WASZE i choćbyście sprzedali i kasę rozwalili na przyjemności (oczywiście teoretycznie ;)) to im nic do tego. Ja bym nie przepraszała. Co, masz się całe życie tłumaczyć teściom ze swoich decyzji? Nie masz 5 lat, a że nie umieją docenić Waszej obrotności, to już ich problem.
2 maja 2012, 14:02
dubel
Edytowany przez winnerka 2 maja 2012, 14:02
2 maja 2012, 14:02
Oczywiście szacunek się należy, ale to nie to samo co poddaństwo i tłumaczenie się. Dla mnie megaważna jest niezależność i krew by mnie zalała na taką sytuację.
Edytowany przez winnerka 2 maja 2012, 14:03
2 maja 2012, 17:24
jaki błąd? kobieto, zrozum, dali wam to, na co zapracowali własnymi rękami, wy przyszliście na gotowe. podziękować im i powiedzieć, ze wcześniej dokładnie sprawdziliście, czy stać was na to i czy nie zaprzepaścicie ich darowizny - że gdyby co to po prostu kasa z zarobków pójdzie, bez mowy o utracie restauracji. chyba że było inaczej - wtedy cieszcie sie, że z własnej głupoty nie skrzywdziliście siebie i ich.