- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 listopada 2018, 17:22
Zastanawiam się, czy stosujecie jakieś "kary" jak was wasz chłopka/narzeczony/mąż, czymś wkurzy, czy zrani? Jak według was można "ukarać" faceta? Może jakiś przykład, nie dotyczy mnie on, ale na przykład facet zbyt często spotyka się z kolegami, za mało poświęca wam czasu. Inny, ogląda porno a wy tego nie akceptujecie, inny za często gra w gry i zbyt długo i zaniedbuje coś/was. Mam na myśli, jakieś sprawy, że coś czyni, co was wkurza, nie akceptujecie tego, i nawet jak powiedzie raz czy dwa aby zmienił swoje zachowanie a on dalej swoje...I nie jest to na tyle poważna sprawa aby się rozstawać czy rozwodzić, ale ważna bo was irytuję, czy uważacie że w takiej sytuacji można w jakiś sposób "ukarać" faceta, i jeśli tak to w jaki sposób?
10 listopada 2018, 16:18
To co wymienicie ( ten internet, te butelki) to nie sa problemy dla mnie "do ukarania" :P
10 listopada 2018, 16:21
To co wymienicie ( ten internet, te butelki) to nie sa problemy dla mnie "do ukarania" :P
No wymieniam takie problemy jakie mamy :) a jakie to są problemy do ukarania? :) no tak jak wcześniej pisałam, długo byliśmy parą mieszkajacą ze sobą i wiem że jesteśmy dość kompatybilni. Nie mam żadnych poważniejszych problemów z mężem :D
10 listopada 2018, 16:23
nie wiem dziewczyny co Wam powiedzieć ponad to, co juz powiedziałam. U nas odpuszcza osoba, której mniej zalezy. Staramy się przyzwyczajać do pewnych rzeczy a nie nakręcać. Nie tak, ze nie mam sytuacji pasowych. Sa też takie, które skłaniają do trucia dupy po fakcie*, co tez uwazam za bezsens. Dwa głebokie oddechy, zrobić coś satysfakcjonujacego co uśmierzy frustracje i zyć dalej. * mój mąż-optymista zerwał umowe z dostawca netu, bo meli juz zaraz podłączac śwatłowód. Mówiłam, zeby się wstrzymał, ale on za dwie umowy płacił nie będzie, no to nie wiadomo jak długo nie mamy zadnej i lecimy na jakimś lichym necie z karty, ani nic obejrzeć, ani sciągnąć. Co mam zrobić? zabić? zrzędzić? co to da? Zamiast ogladac słucham podcastów ;)
Ale co jak obojgu zależy jednakowo ?
Dajmy na to taka sytuacja jak u mnie. Mój mąż chce, abym pracowała na miejscu, za jakieś fajne pieniądze. Znam lokalny rynek pracy w swoim zawodzie i wiem, że tutaj dostanę nawet mając doświadczenie najwyżej nieco ponad minimalną pensję, a najlepiej jakbym przyszła na staż z UP za 800 zł.
Dostanę więcej w zawodzie, ale w sąsiednim mieście. To się wiąże z brakiem czasu na życie rodzinne i dodatkowo z przejmowaniem większej części obowiązków domowych przez męża . Rodzą się też kłopoty z odbieraniem i zaprowadzaniem dziecka do przedszkola , bo godziny pracy przedszkola sa takie jakie są.
Mój mąż ma taką koncepcję, że to kpina i brak honoru pracować za minimalną pensję, kiedy jest dużo lepiej płatnej pracy np. w fabryce na linii, albo nawet w markecie. Zaznaczam mamy stabilną sytuację finansową, więc moja pensja to tylko dodatek. Dwa mąż nie przyjmuje do wiadomości, że jak utknę w sklepie na kilka lat to mogę sobie do kosza wyrzucić dyplom i całe moje doświadczenie, a jako stara babcia będę dźwigać ciężkie palety i taka przyszłość mnie czeka.
I co teraz, bo mojemu mężowi zależy na pieniądzach, a mnie zależy na wykonywaniu pracy w zawodzie i jakiejś sensownej przyszłości ? Nikt nie chce ustąpić.
10 listopada 2018, 16:23
Sad, może chodzi tez o to, że jak sie od początku nie wojuje tylko adaptuje, to większe problemy się nie pojawiaja.
Nie Noma, nigdy nie jest tak, ze obojgu zalezy jednakowo.W sytuacji jaka opisałaś Tobie zależy na pracy, mezowi na postawieniu na swoim. Trudna to cecha, ale jak odpuści to żadnej straty nie poniesie, Ty tak. Ludzie powinni takie rzeczy umieć rozróżniać. Stąd było moje twierdzenie o tym, żeby sie nie upierać. Twój maż sie upiera.
Edytowany przez Cyrica 10 listopada 2018, 16:27
10 listopada 2018, 16:26
Sad, może chodzi tez o to, że jak sie od początku nie wojuje tylko adaptuje, to większe problemy się nie pojawiaja.Nie Noma, nigdy nie jest tak, ze obojgu zalezy jednakowo.
Własnie uważam, że to jest błędne założenie. Bywa, że obojgu zależy tak samo.
10 listopada 2018, 16:35
Ale co jak obojgu zależy jednakowo ? Dajmy na to taka sytuacja jak u mnie. Mój mąż chce, abym pracowała na miejscu, za jakieś fajne pieniądze. Znam lokalny rynek pracy w swoim zawodzie i wiem, że tutaj dostanę nawet mając doświadczenie najwyżej nieco ponad minimalną pensję, a najlepiej jakbym przyszła na staż z UP za 800 zł. Dostanę więcej w zawodzie, ale w sąsiednim mieście. To się wiąże z brakiem czasu na życie rodzinne i dodatkowo z przejmowaniem większej części obowiązków domowych przez męża . Rodzą się też kłopoty z odbieraniem i zaprowadzaniem dziecka do przedszkola , bo godziny pracy przedszkola sa takie jakie są. Mój mąż ma taką koncepcję, że to kpina i brak honoru pracować za minimalną pensję, kiedy jest dużo lepiej płatnej pracy np. w fabryce na linii, albo nawet w markecie. Zaznaczam mamy stabilną sytuację finansową, więc moja pensja to tylko dodatek. Dwa mąż nie przyjmuje do wiadomości, że jak utknę w sklepie na kilka lat to mogę sobie do kosza wyrzucić dyplom i całe moje doświadczenie, a jako stara babcia będę dźwigać ciężkie palety i taka przyszłość mnie czeka. I co teraz, bo mojemu mężowi zależy na pieniądzach, a mnie zależy na wykonywaniu pracy w zawodzie i jakiejś sensownej przyszłości ? Nikt nie chce ustąpić.nie wiem dziewczyny co Wam powiedzieć ponad to, co juz powiedziałam. U nas odpuszcza osoba, której mniej zalezy. Staramy się przyzwyczajać do pewnych rzeczy a nie nakręcać. Nie tak, ze nie mam sytuacji pasowych. Sa też takie, które skłaniają do trucia dupy po fakcie*, co tez uwazam za bezsens. Dwa głebokie oddechy, zrobić coś satysfakcjonujacego co uśmierzy frustracje i zyć dalej. * mój mąż-optymista zerwał umowe z dostawca netu, bo meli juz zaraz podłączac śwatłowód. Mówiłam, zeby się wstrzymał, ale on za dwie umowy płacił nie będzie, no to nie wiadomo jak długo nie mamy zadnej i lecimy na jakimś lichym necie z karty, ani nic obejrzeć, ani sciągnąć. Co mam zrobić? zabić? zrzędzić? co to da? Zamiast ogladac słucham podcastów ;)
Dla mnie wiosek jest taki że masz chujowego męża. Ani ja nie wybieram pracy mężowi ani on nie wybiera pracy mi. Nie krytykował kiedy pracę z dnia na dzień rzuciłam, chociaż za pół roku mieliśmy brać ślub i kasa była potrzebna, nie rządził mi kiedy postanowiłam jechać do pracy do Holandii ani nie wybierał pracy kiedy szukałam jej po powrocie z NL. Moim zdaniem życie zawodowe to decyzja która należy tylko do osoby której dotyczy. Pomijam oczywiście przypadki kiedy ktoś ma problemy finansowe i zamiast np podjąć dobrze płatna pracę zajmuje się malowaniem obrazów (przykład tylko taki). Nie rozumiem czemu partner miałby za mnie decydować czym mam się zajmować??
10 listopada 2018, 16:38
Dla mnie wiosek jest taki że masz chujowego męża. Ani ja nie wybieram pracy mężowi ani on nie wybiera pracy mi. Nie krytykował kiedy pracę z dnia na dzień rzuciłam, chociaż za pół roku mieliśmy brać ślub i kasa była potrzebna, nie rządził mi kiedy postanowiłam jechać do pracy do Holandii ani nie wybierał pracy kiedy szukałam jej po powrocie z NL. Moim zdaniem życie zawodowe to decyzja która należy tylko do osoby której dotyczy. Pomijam oczywiście przypadki kiedy ktoś ma problemy finansowe i zamiast np podjąć dobrze płatna pracę zajmuje się malowaniem obrazów (przykład tylko taki). Nie rozumiem czemu partner miałby za mnie decydować czym mam się zajmować??Ale co jak obojgu zależy jednakowo ? Dajmy na to taka sytuacja jak u mnie. Mój mąż chce, abym pracowała na miejscu, za jakieś fajne pieniądze. Znam lokalny rynek pracy w swoim zawodzie i wiem, że tutaj dostanę nawet mając doświadczenie najwyżej nieco ponad minimalną pensję, a najlepiej jakbym przyszła na staż z UP za 800 zł. Dostanę więcej w zawodzie, ale w sąsiednim mieście. To się wiąże z brakiem czasu na życie rodzinne i dodatkowo z przejmowaniem większej części obowiązków domowych przez męża . Rodzą się też kłopoty z odbieraniem i zaprowadzaniem dziecka do przedszkola , bo godziny pracy przedszkola sa takie jakie są. Mój mąż ma taką koncepcję, że to kpina i brak honoru pracować za minimalną pensję, kiedy jest dużo lepiej płatnej pracy np. w fabryce na linii, albo nawet w markecie. Zaznaczam mamy stabilną sytuację finansową, więc moja pensja to tylko dodatek. Dwa mąż nie przyjmuje do wiadomości, że jak utknę w sklepie na kilka lat to mogę sobie do kosza wyrzucić dyplom i całe moje doświadczenie, a jako stara babcia będę dźwigać ciężkie palety i taka przyszłość mnie czeka. I co teraz, bo mojemu mężowi zależy na pieniądzach, a mnie zależy na wykonywaniu pracy w zawodzie i jakiejś sensownej przyszłości ? Nikt nie chce ustąpić.nie wiem dziewczyny co Wam powiedzieć ponad to, co juz powiedziałam. U nas odpuszcza osoba, której mniej zalezy. Staramy się przyzwyczajać do pewnych rzeczy a nie nakręcać. Nie tak, ze nie mam sytuacji pasowych. Sa też takie, które skłaniają do trucia dupy po fakcie*, co tez uwazam za bezsens. Dwa głebokie oddechy, zrobić coś satysfakcjonujacego co uśmierzy frustracje i zyć dalej. * mój mąż-optymista zerwał umowe z dostawca netu, bo meli juz zaraz podłączac śwatłowód. Mówiłam, zeby się wstrzymał, ale on za dwie umowy płacił nie będzie, no to nie wiadomo jak długo nie mamy zadnej i lecimy na jakimś lichym necie z karty, ani nic obejrzeć, ani sciągnąć. Co mam zrobić? zabić? zrzędzić? co to da? Zamiast ogladac słucham podcastów ;)
Może i mam męża takiego jak piszesz , natomiast mój wybór pracy w innym mieście wpływa na całą rodzinę. Dwa mąż zarabia calkiem ok, ale pewnie chociaż się nie przyznaje chcialby, abym zarabiała więcej, żeby nie czuł całe życie ciężaru samodzielnego utrzymania rodziny.
10 listopada 2018, 16:39
No wymieniam takie problemy jakie mamy :) a jakie to są problemy do ukarania? :) no tak jak wcześniej pisałam, długo byliśmy parą mieszkajacą ze sobą i wiem że jesteśmy dość kompatybilni. Nie mam żadnych poważniejszych problemów z mężem :DTo co wymienicie ( ten internet, te butelki) to nie sa problemy dla mnie "do ukarania" :P
Np to co Cyrica pisala, ze maz by sie nie zgodzil zlikwidować tych 24 zajętych weekendów :D zwlaszcza, ze mamy dziecko
10 listopada 2018, 16:45
Może i mam męża takiego jak piszesz , natomiast mój wybór pracy w innym mieście wpływa na całą rodzinę. Dwa mąż zarabia calkiem ok, ale pewnie chociaż się nie przyznaje chcialby, abym zarabiała więcej, żeby nie czuł całe życie ciężaru samodzielnego utrzymania rodziny.Dla mnie wiosek jest taki że masz chujowego męża. Ani ja nie wybieram pracy mężowi ani on nie wybiera pracy mi. Nie krytykował kiedy pracę z dnia na dzień rzuciłam, chociaż za pół roku mieliśmy brać ślub i kasa była potrzebna, nie rządził mi kiedy postanowiłam jechać do pracy do Holandii ani nie wybierał pracy kiedy szukałam jej po powrocie z NL. Moim zdaniem życie zawodowe to decyzja która należy tylko do osoby której dotyczy. Pomijam oczywiście przypadki kiedy ktoś ma problemy finansowe i zamiast np podjąć dobrze płatna pracę zajmuje się malowaniem obrazów (przykład tylko taki). Nie rozumiem czemu partner miałby za mnie decydować czym mam się zajmować??Ale co jak obojgu zależy jednakowo ? Dajmy na to taka sytuacja jak u mnie. Mój mąż chce, abym pracowała na miejscu, za jakieś fajne pieniądze. Znam lokalny rynek pracy w swoim zawodzie i wiem, że tutaj dostanę nawet mając doświadczenie najwyżej nieco ponad minimalną pensję, a najlepiej jakbym przyszła na staż z UP za 800 zł. Dostanę więcej w zawodzie, ale w sąsiednim mieście. To się wiąże z brakiem czasu na życie rodzinne i dodatkowo z przejmowaniem większej części obowiązków domowych przez męża . Rodzą się też kłopoty z odbieraniem i zaprowadzaniem dziecka do przedszkola , bo godziny pracy przedszkola sa takie jakie są. Mój mąż ma taką koncepcję, że to kpina i brak honoru pracować za minimalną pensję, kiedy jest dużo lepiej płatnej pracy np. w fabryce na linii, albo nawet w markecie. Zaznaczam mamy stabilną sytuację finansową, więc moja pensja to tylko dodatek. Dwa mąż nie przyjmuje do wiadomości, że jak utknę w sklepie na kilka lat to mogę sobie do kosza wyrzucić dyplom i całe moje doświadczenie, a jako stara babcia będę dźwigać ciężkie palety i taka przyszłość mnie czeka. I co teraz, bo mojemu mężowi zależy na pieniądzach, a mnie zależy na wykonywaniu pracy w zawodzie i jakiejś sensownej przyszłości ? Nikt nie chce ustąpić.nie wiem dziewczyny co Wam powiedzieć ponad to, co juz powiedziałam. U nas odpuszcza osoba, której mniej zalezy. Staramy się przyzwyczajać do pewnych rzeczy a nie nakręcać. Nie tak, ze nie mam sytuacji pasowych. Sa też takie, które skłaniają do trucia dupy po fakcie*, co tez uwazam za bezsens. Dwa głebokie oddechy, zrobić coś satysfakcjonujacego co uśmierzy frustracje i zyć dalej. * mój mąż-optymista zerwał umowe z dostawca netu, bo meli juz zaraz podłączac śwatłowód. Mówiłam, zeby się wstrzymał, ale on za dwie umowy płacił nie będzie, no to nie wiadomo jak długo nie mamy zadnej i lecimy na jakimś lichym necie z karty, ani nic obejrzeć, ani sciągnąć. Co mam zrobić? zabić? zrzędzić? co to da? Zamiast ogladac słucham podcastów ;)
Ja zrozumiałam, że w mieście też możesz znaleźć pracę tylko słabo płatna ale ze Tobie to nie przeszkadza bo stać Was na to. Jednak w Waszej sytuacji nie wyobrażam sobie, że miałabyś pracować w biedronce czy na linii.
10 listopada 2018, 16:48
To mnie bardziej niz te weekendy wkurzył internet ;) Bo ja wiem, że on uwielbia jeżdzić, to był rok kiedy testował czy iśc w mtb czy w szosę, więc startował w obu kategoriach, nie mogłabym mu tego z czystym sumieniem całkowicie odebrać. Natomiast kwestia internetu to bezsensowne odebranie go nam wszystkim kiedy nie ma z tego żadnego pożytku. Ja to tak kalkuluję :)