Temat: Jak można "ukarać" faceta?

Zastanawiam się, czy stosujecie jakieś "kary" jak was wasz chłopka/narzeczony/mąż, czymś wkurzy, czy zrani? Jak według was można "ukarać" faceta? Może jakiś przykład, nie dotyczy mnie on, ale na przykład facet zbyt często spotyka się z kolegami, za mało poświęca wam czasu. Inny, ogląda porno a wy tego nie akceptujecie, inny za często gra w gry i zbyt długo i zaniedbuje coś/was. Mam na myśli, jakieś sprawy, że coś czyni, co was wkurza, nie akceptujecie tego, i nawet jak powiedzie raz czy dwa aby zmienił swoje zachowanie a on dalej swoje...I nie jest to na tyle poważna sprawa aby się rozstawać czy rozwodzić, ale ważna bo was irytuję, czy uważacie że w takiej sytuacji można w jakiś sposób "ukarać" faceta, i jeśli tak to w jaki sposób? 

karanie ???? cos ci chyba sie pomylilo, nie karze dzieci , nie karze partnera i nikogo innego i nie wyobrazam soie zeby ktos mnie karal zamiast ze mna rozmawiac , gdy cos nie pasuje. 

bridetobee napisał(a):

Marisca napisał(a):

A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis  i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem  ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? 
No ja wybrałam sobie dojrzałego partnera no to dojrzała rozmowa działa ;) Serio. A jak ktoś ma dziecko z dzieckiem to sam jest sobie winien. 

No to  się uśmiałam. Przed ślubem każda kobieta poddaje swojego kandydata na męża różnego rodzaju testom psychologicznym , tworzy się jakieś wyimaginowane sytuacje będące probą charakteru buhehehehhe i na tej podstawie ocenia, czy kandydat jest dojrzały.

Powiem Ci coś są takie sytuacje jak jakaś poważna choroba, śmierć, poważne problemy finansowe , czy nawet pojawienie się dziecka 
( w 1  roku po urodzeniu więszkość par przechodzi poważny  kryzys) i człowiek sam nie wie jak się zachowa, a co dopiero miałby wiedzieć jeszcze przed ślubem jak zachowa się jego małżonek. Wiemy o sobie tyle ile nas sprawdzono. 

Taaaa bo tutaj wszystkie vitalijki są mega dojrzałe i wszystkie w każdej sytuacji zachowują się dojrzale , a mężowie to wzory cnót.  Jakoś nie zauważyłam tego, ani w rodzinie, ani w  gronie przyjaciół, bliskich znajomych, czy znajomych z pracy. 

comfy napisał(a):

Yyyy, my w związku się wzajemnie szanujemy i raczej rozmawiamy o problemach. Jeśli czasami jest tak że np nie mam ochoty na jego towarzystwo bo mnie czymś mocno zranił, to po prostu nie mam ochoty, muszę sobie wylizać rany, a nie że nie odzywam się do niego bo "ja mu pokaże". No i szybko mi to przechodzi.Natomiast długo mi zajęło oduczenie jego, że "ciche dni" i foch to nie jest metodą na rozwiązywanie problemów. On to wyniósł z domu, relacja między jego rodzicami jest... dziwna i on to kopiował w relacji ze mną. Na szczęście parę lat temu przestał i teraz raczej wydrzemy się na siebie, potrzaskamy drzwiami i za chwilę się pogodzimy, niż będziemy się na siebie boczyć.@marisca - czyżby jakaś rysa na idealnym życiu, że tak zareagowałas na ten temat? :d

Moim zdaniem mam normalne małżeństwo, tak normalne jak inni normalni ludzie 

Marisca napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Marisca napisał(a):

A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis  i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem  ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? 
No ja wybrałam sobie dojrzałego partnera no to dojrzała rozmowa działa ;) Serio. A jak ktoś ma dziecko z dzieckiem to sam jest sobie winien. 
No to  się uśmiałam. Przed ślubem każda kobieta poddaje swojego kandydata na męża różnego rodzaju testom psychologicznym , tworzy się jakieś wyimaginowane sytuacje będące probą charakteru buhehehehhe i na tej podstawie ocenia, czy kandydat jest dojrzały.Powiem Ci coś są takie sytuacje jak jakaś poważna choroba, śmierć, poważne problemy finansowe , czy nawet pojawienie się dziecka ( w roku po urodzeniu więszkość par przechodzi poważny  kryzys) i człowiek sam nie wie jak się zachowa, a co dopiero miałby wiedzieć jeszcze przed ślubem jak zachowa się jego małżonek. Wiemy o sobie tyle ile nas sprawdzono. Taaaa bo tutaj wszystkie vitalijki są mega dojrzałe i wszystkie w każdej sytuacji zachowują się dojrzale , a mężowie to wzory cnót.  Jakoś nie zauważyłam tego, ani w rodzinie, ani w  gronie przyjaciół, bliskich znajomych, czy znajomych z pracy. 


SERIO? SĄ TAKIE SYTUACJE? Toś mnie zszokowała (strach)

Naprawdę nie jesteś dla mnie autorytetem więc pozwolę sobie uważać dalej jak uważam po MOICH DOŚWIADCZENIACH (a te są bardzo różne, lekkie i ciężkie).

P.S. taką wiedzę wyniosłam od mamusi i tatusia, 35 lat po ślubie, z dwójką dzieci, otarciem się o śmierć parę razy i ciężkimi chorobami, żałobami i biedą. Jak ludzie się szanują to nie trzeba się karać ;)

Załóżmy, że pozdrawiam. 

bridetobee napisał(a):

Marisca napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Marisca napisał(a):

A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis  i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem  ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? 
No ja wybrałam sobie dojrzałego partnera no to dojrzała rozmowa działa ;) Serio. A jak ktoś ma dziecko z dzieckiem to sam jest sobie winien. 
No to  się uśmiałam. Przed ślubem każda kobieta poddaje swojego kandydata na męża różnego rodzaju testom psychologicznym , tworzy się jakieś wyimaginowane sytuacje będące probą charakteru buhehehehhe i na tej podstawie ocenia, czy kandydat jest dojrzały.Powiem Ci coś są takie sytuacje jak jakaś poważna choroba, śmierć, poważne problemy finansowe , czy nawet pojawienie się dziecka ( w roku po urodzeniu więszkość par przechodzi poważny  kryzys) i człowiek sam nie wie jak się zachowa, a co dopiero miałby wiedzieć jeszcze przed ślubem jak zachowa się jego małżonek. Wiemy o sobie tyle ile nas sprawdzono. Taaaa bo tutaj wszystkie vitalijki są mega dojrzałe i wszystkie w każdej sytuacji zachowują się dojrzale , a mężowie to wzory cnót.  Jakoś nie zauważyłam tego, ani w rodzinie, ani w  gronie przyjaciół, bliskich znajomych, czy znajomych z pracy. 
SERIO? SĄ TAKIE SYTUACJE? Toś mnie zszokowała Naprawdę nie jesteś dla mnie autorytetem więc pozwolę sobie uważać dalej jak uważam po MOICH DOŚWIADCZENIACH (a te są bardzo różne, lekkie i ciężkie). P.S. taką wiedzę wyniosłam od mamusi i tatusia, 35 lat po ślubie, z dwójką dzieci, otarciem się o śmierć parę razy i ciężkimi chorobami, żałobami i biedą. Jak ludzie się szanują to nie trzeba się karać ;)Załóżmy, że pozdrawiam. 

Tylko na razie sama jeszcze mało przeżyłaś , dlatego zadziwia mnie z jaką pewnością potrafisz pisać o dojrzałości swojego partnera nawet nie męża jeszcze. Niestety, ale nie możesz być pewna, że na przestrzeni kolejnych 30 lat Twój partner będzie w każdej sytuacji dojrzały. A jeśli jesteś pewna to sama jeszcze nie masz dojrzalości. 

P.S.

O karaniu Ty napisałaś nie ja :P

Marisca napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Marisca napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Marisca napisał(a):

A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis  i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem  ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? 
No ja wybrałam sobie dojrzałego partnera no to dojrzała rozmowa działa ;) Serio. A jak ktoś ma dziecko z dzieckiem to sam jest sobie winien. 
No to  się uśmiałam. Przed ślubem każda kobieta poddaje swojego kandydata na męża różnego rodzaju testom psychologicznym , tworzy się jakieś wyimaginowane sytuacje będące probą charakteru buhehehehhe i na tej podstawie ocenia, czy kandydat jest dojrzały.Powiem Ci coś są takie sytuacje jak jakaś poważna choroba, śmierć, poważne problemy finansowe , czy nawet pojawienie się dziecka ( w roku po urodzeniu więszkość par przechodzi poważny  kryzys) i człowiek sam nie wie jak się zachowa, a co dopiero miałby wiedzieć jeszcze przed ślubem jak zachowa się jego małżonek. Wiemy o sobie tyle ile nas sprawdzono. Taaaa bo tutaj wszystkie vitalijki są mega dojrzałe i wszystkie w każdej sytuacji zachowują się dojrzale , a mężowie to wzory cnót.  Jakoś nie zauważyłam tego, ani w rodzinie, ani w  gronie przyjaciół, bliskich znajomych, czy znajomych z pracy. 
SERIO? SĄ TAKIE SYTUACJE? Toś mnie zszokowała Naprawdę nie jesteś dla mnie autorytetem więc pozwolę sobie uważać dalej jak uważam po MOICH DOŚWIADCZENIACH (a te są bardzo różne, lekkie i ciężkie). P.S. taką wiedzę wyniosłam od mamusi i tatusia, 35 lat po ślubie, z dwójką dzieci, otarciem się o śmierć parę razy i ciężkimi chorobami, żałobami i biedą. Jak ludzie się szanują to nie trzeba się karać ;)Załóżmy, że pozdrawiam. 
Tylko na razie sama jeszcze mało przeżyłaś , dlatego zadziwia mnie z jaką pewnością potrafisz pisać o dojrzałości swojego partnera nawet nie męża jeszcze. Niestety, ale nie możesz być pewna, że na przestrzeni kolejnych 30 lat Twój partner będzie w każdej sytuacji dojrzały. A jeśli jesteś pewna to sama jeszcze nie masz dojrzalości. 

Ojej. Twoja opinia na temat mojej dojrzałości zmieniła moje życie (smiech)
Ale wytłuszczę Ci w poprzedniej wypowiedzi bo nie doczytałaś. 

Ja wiem, że u Ciebie zaręczyny to poszły w miesiącach ale niektórzy zdążą się troszkę poznać zanim podejmą taką decyzję. 


Gdzie ja napisałam o karaniu? Nigdy nikogo nie karałam. Nawet kota. 
Edit: aaa chyba, że chodzi Ci o to, że odniosłam się do założonego tematu ;)

Marisca napisał(a):

A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis  i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem  ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? P.S..... żeby nie było nie jestem za "karaniem", ale nie rozumiem dlaczego jest tutaj założenie, że kompromis, albo rozmowa daje 100 % skuteczności. 

Właśnie o tym pisałam, a vitalijki swoje :) 

Wkurza czymś, jest rozmowa nawet ustalenie kompromisu, potem brak efektu. 

Sprawa nie na tyle poważna aby rozstanie/rozwód wchodziło w grę, ale sprawa wkurzająca. 

Nie wierzę że rozmowa zawsze przynosi u wszystkich skutek, a nawet jeśli u 99% przy nosi to co w pozostałym 1% ?

I nie wierzę, że żadna z was "nie ukarała" swojego partnera, a nawet jak "kara" to złe słowo bądź co bądź pisane w cudzysłowie, wiec nie dosadnie, to ta "kara" niech będzie formą zemsty, czy zwyczajnie odegraniem się naszym za to że parter nas wkurza czy rani a rozmowa nie przynosi skutku, nie dociera do niego. 

Berchen napisał(a):

karanie ???? cos ci chyba sie pomylilo, nie karze dzieci , nie karze partnera i nikogo innego i nie wyobrazam soie zeby ktos mnie karal zamiast ze mna rozmawiac , gdy cos nie pasuje. 

Po pierwsze kara była pisana w cudzysłowie, jak nie wiesz co znaczy cudzysłów sprawdź, to sprawdź. Jeśli nie karzesz dzieci to bardzo źle, nie piszę o karaniu dzieci poprzez bicie, ale inne metody wychowawcze. Sorki wybacz ale nie wierzę że jak powiesz dziecku to zawsze się posłucha, bajki opowiadasz. 

A to facet to piesek, że trzeba go karać? Nie mam żadnych kar dla męża. Jak coś mi w nim nie pasuje to z nim rozmawiam i dochodzimy do jakiegoś rozwiązania czy kompromisu. Tylko tyle i aż tyle. 

Pasek wagi

bridetobee napisał(a):

Marisca napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Marisca napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Marisca napisał(a):

A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis  i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem  ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? 
No ja wybrałam sobie dojrzałego partnera no to dojrzała rozmowa działa ;) Serio. A jak ktoś ma dziecko z dzieckiem to sam jest sobie winien. 
No to  się uśmiałam. Przed ślubem każda kobieta poddaje swojego kandydata na męża różnego rodzaju testom psychologicznym , tworzy się jakieś wyimaginowane sytuacje będące probą charakteru buhehehehhe i na tej podstawie ocenia, czy kandydat jest dojrzały.Powiem Ci coś są takie sytuacje jak jakaś poważna choroba, śmierć, poważne problemy finansowe , czy nawet pojawienie się dziecka ( w roku po urodzeniu więszkość par przechodzi poważny  kryzys) i człowiek sam nie wie jak się zachowa, a co dopiero miałby wiedzieć jeszcze przed ślubem jak zachowa się jego małżonek. Wiemy o sobie tyle ile nas sprawdzono. Taaaa bo tutaj wszystkie vitalijki są mega dojrzałe i wszystkie w każdej sytuacji zachowują się dojrzale , a mężowie to wzory cnót.  Jakoś nie zauważyłam tego, ani w rodzinie, ani w  gronie przyjaciół, bliskich znajomych, czy znajomych z pracy. 
SERIO? SĄ TAKIE SYTUACJE? Toś mnie zszokowała Naprawdę nie jesteś dla mnie autorytetem więc pozwolę sobie uważać dalej jak uważam po MOICH DOŚWIADCZENIACH (a te są bardzo różne, lekkie i ciężkie). P.S. taką wiedzę wyniosłam od mamusi i tatusia, 35 lat po ślubie, z dwójką dzieci, otarciem się o śmierć parę razy i ciężkimi chorobami, żałobami i biedą. Jak ludzie się szanują to nie trzeba się karać ;)Załóżmy, że pozdrawiam. 
Tylko na razie sama jeszcze mało przeżyłaś , dlatego zadziwia mnie z jaką pewnością potrafisz pisać o dojrzałości swojego partnera nawet nie męża jeszcze. Niestety, ale nie możesz być pewna, że na przestrzeni kolejnych 30 lat Twój partner będzie w każdej sytuacji dojrzały. A jeśli jesteś pewna to sama jeszcze nie masz dojrzalości. 
Ojej. Twoja opinia na temat mojej dojrzałości zmieniła moje życie Ale wytłuszczę Ci w poprzedniej wypowiedzi bo nie doczytałaś. Ja wiem, że u Ciebie zaręczyny to poszły w miesiącach ale niektórzy zdążą się troszkę poznać zanim podejmą taką decyzję. 

Ojej , a Twoja opinia o moich zaręczynach złamała mi życie no popatrz.  Poza tym Ty jeszcze ślubu nie wzięłaś , więc nie wiadomo , czy dojdzie do skutku i obyś kiedyś nie przejechała się na swej pewności i wierze w dojrzałość 2 człowieka, bo to jest wręcz śmieszne .

Rozumiem po 30-40 latach wspólnego pożycia można  mówić na łożu śmierci, że mąż to dojrzały człowiek i nigdy nie mnie zawiódł, ale wysuwanie takich opinii przez nawet jeszcze niezamężną, ani niedzieciatą  29-latkę jest na wyrost  i bardzo naiwne. Zresztą i tak nigdy nie można być pewnym na 100 % danego człowieka, bo nie jesteśmy z nim  24h na dobę przez cale życie. 

Pewne jest tylko, że każdy z nas umrze, ale widać potrzebujesz jeszcze troszkę czasu, aby przestać być naiwną. Dla mnie ta dyskusja jest bez sensu, a wierz sobie w co chcesz Twoje życie. Bywają kobiety, ktore tak wierzą w drugiego człowieka, że nawet nie widzą jak facet je zdradza pod nosem, bo to taki dojrzały i idealny człowiek i  do tj pory byl w porządku, więc on na pewno nie mógłby czegoś takiego zrobić buehehe

Bez odbioru

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.