- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 listopada 2018, 17:22
Zastanawiam się, czy stosujecie jakieś "kary" jak was wasz chłopka/narzeczony/mąż, czymś wkurzy, czy zrani? Jak według was można "ukarać" faceta? Może jakiś przykład, nie dotyczy mnie on, ale na przykład facet zbyt często spotyka się z kolegami, za mało poświęca wam czasu. Inny, ogląda porno a wy tego nie akceptujecie, inny za często gra w gry i zbyt długo i zaniedbuje coś/was. Mam na myśli, jakieś sprawy, że coś czyni, co was wkurza, nie akceptujecie tego, i nawet jak powiedzie raz czy dwa aby zmienił swoje zachowanie a on dalej swoje...I nie jest to na tyle poważna sprawa aby się rozstawać czy rozwodzić, ale ważna bo was irytuję, czy uważacie że w takiej sytuacji można w jakiś sposób "ukarać" faceta, i jeśli tak to w jaki sposób?
9 listopada 2018, 19:12
A jakby twój mąż wyszedł po pracy z kolegami na jakiś mecz, albo piwko choćby jedno małe, potem na drugi dzień znów gdzies z kolegami po pracy na trzeci znów, ty go upominasz, a on wychodzi ale rzadziej np co drugi dzień, dalej się wkurzasz....i co wtedy? Przecież rozwodu nie weźmiesz przez takie głupstwo, zwłaszcza jak jest dziecko czy kredyt na 30 lat, ale jak go przywołać do porządku, gdzie on zamiast spędzać czas z tobą czy w domu pomóc, on chodzi z kolegami i przyjemnie spędza czas, bez ciebie. Powiedzmy że mu chwilowo odwaliło, albo wpadł w jakiś bakcyl, no mecze, granie codzienne w golfa cokolwiek. Sytuacja hipotetyczna oczywiśćie.I co w takiej sytuacji? Przecież ludzie są różni, i nawet jak dziś mąż jest jak w zegarku to zapewne takie rzeczy na przestrzeni kilkunastu/kilkudziesięciu lat małżeństwa będą.Nie zapominaj, że Jesteś tutaj główną mądralińską i "specjalistką" od wszystkiego...Nie mam nic do zarzucenia swojemu mężowi. Wie jakie ma obowiązki w domu, a jeżeli nie wyniesie śmieci w piątek to zrobi to w sobotę rano. Jeżeli odwleka coś zbyt długo, przypominam mu o tym. Wkurzają mnie różne zachowania, ale to akurat mój problem więc staram siebie poprawić, a nie innych.A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? P.S..... żeby nie było nie jestem za "karaniem", ale nie rozumiem dlaczego jest tutaj założenie, że kompromis, albo rozmowa daje 100 % skuteczności.
Zależy jak bardzo to komuś przeszkadza i na ile jest w stanie iść na kompromis. Ale na pewno nie byłaby to kwestia "upominania" a już na pewno nie kar.
9 listopada 2018, 19:13
A jakby twój mąż wyszedł po pracy z kolegami na jakiś mecz, albo piwko choćby jedno małe, potem na drugi dzień znów gdzies z kolegami po pracy na trzeci znów, ty go upominasz, a on wychodzi ale rzadziej np co drugi dzień, dalej się wkurzasz....i co wtedy? Przecież rozwodu nie weźmiesz przez takie głupstwo, zwłaszcza jak jest dziecko czy kredyt na 30 lat, ale jak go przywołać do porządku, gdzie on zamiast spędzać czas z tobą czy w domu pomóc, on chodzi z kolegami i przyjemnie spędza czas, bez ciebie. Powiedzmy że mu chwilowo odwaliło, albo wpadł w jakiś bakcyl, no mecze, granie codzienne w golfa cokolwiek. Sytuacja hipotetyczna oczywiśćie.I co w takiej sytuacji? Przecież ludzie są różni, i nawet jak dziś mąż jest jak w zegarku to zapewne takie rzeczy na przestrzeni kilkunastu/kilkudziesięciu lat małżeństwa będą.Nie zapominaj, że Jesteś tutaj główną mądralińską i "specjalistką" od wszystkiego...Nie mam nic do zarzucenia swojemu mężowi. Wie jakie ma obowiązki w domu, a jeżeli nie wyniesie śmieci w piątek to zrobi to w sobotę rano. Jeżeli odwleka coś zbyt długo, przypominam mu o tym. Wkurzają mnie różne zachowania, ale to akurat mój problem więc staram siebie poprawić, a nie innych.A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? P.S..... żeby nie było nie jestem za "karaniem", ale nie rozumiem dlaczego jest tutaj założenie, że kompromis, albo rozmowa daje 100 % skuteczności.
To kwestia tego co dla kogo jest glupstwem - dla mnie jesli on nie widzialby potrzeby do zmiany stylu zycia , wolalby spedzac czas z kumplami niz z rodzina to bylby to powod do rozstania - czy z kredytem i dzieckiem czy bez - nie naleze do tych , ktore ze wzgledu na kase i strach daja sie pomiatac. Kazdy ma swoja granice , moja jest dosyc wyrazna.
9 listopada 2018, 19:15
Zależy jak bardzo to komuś przeszkadza i na ile jest w stanie iść na kompromis. Ale na pewno nie byłaby to kwestia "upominania" a już na pewno nie kar.A jakby twój mąż wyszedł po pracy z kolegami na jakiś mecz, albo piwko choćby jedno małe, potem na drugi dzień znów gdzies z kolegami po pracy na trzeci znów, ty go upominasz, a on wychodzi ale rzadziej np co drugi dzień, dalej się wkurzasz....i co wtedy? Przecież rozwodu nie weźmiesz przez takie głupstwo, zwłaszcza jak jest dziecko czy kredyt na 30 lat, ale jak go przywołać do porządku, gdzie on zamiast spędzać czas z tobą czy w domu pomóc, on chodzi z kolegami i przyjemnie spędza czas, bez ciebie. Powiedzmy że mu chwilowo odwaliło, albo wpadł w jakiś bakcyl, no mecze, granie codzienne w golfa cokolwiek. Sytuacja hipotetyczna oczywiśćie.I co w takiej sytuacji? Przecież ludzie są różni, i nawet jak dziś mąż jest jak w zegarku to zapewne takie rzeczy na przestrzeni kilkunastu/kilkudziesięciu lat małżeństwa będą.Nie zapominaj, że Jesteś tutaj główną mądralińską i "specjalistką" od wszystkiego...Nie mam nic do zarzucenia swojemu mężowi. Wie jakie ma obowiązki w domu, a jeżeli nie wyniesie śmieci w piątek to zrobi to w sobotę rano. Jeżeli odwleka coś zbyt długo, przypominam mu o tym. Wkurzają mnie różne zachowania, ale to akurat mój problem więc staram siebie poprawić, a nie innych.A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? P.S..... żeby nie było nie jestem za "karaniem", ale nie rozumiem dlaczego jest tutaj założenie, że kompromis, albo rozmowa daje 100 % skuteczności.
Czyli jaka? Rozstanie zapewne?:)
9 listopada 2018, 19:21
Zamykam w lochach i czekam aż zacznie błagać o przebaczebie w razie cięższych przewinień to już tylko chłosta
9 listopada 2018, 19:23
To kwestia tego co dla kogo jest glupstwem - dla mnie jesli on nie widzialby potrzeby do zmiany stylu zycia , wolalby spedzac czas z kumplami niz z rodzina to bylby to powod do rozstania - czy z kredytem i dzieckiem czy bez - nie naleze do tych , ktore ze wzgledu na kase i strach daja sie pomiatac. Kazdy ma swoja granice , moja jest dosyc wyrazna.A jakby twój mąż wyszedł po pracy z kolegami na jakiś mecz, albo piwko choćby jedno małe, potem na drugi dzień znów gdzies z kolegami po pracy na trzeci znów, ty go upominasz, a on wychodzi ale rzadziej np co drugi dzień, dalej się wkurzasz....i co wtedy? Przecież rozwodu nie weźmiesz przez takie głupstwo, zwłaszcza jak jest dziecko czy kredyt na 30 lat, ale jak go przywołać do porządku, gdzie on zamiast spędzać czas z tobą czy w domu pomóc, on chodzi z kolegami i przyjemnie spędza czas, bez ciebie. Powiedzmy że mu chwilowo odwaliło, albo wpadł w jakiś bakcyl, no mecze, granie codzienne w golfa cokolwiek. Sytuacja hipotetyczna oczywiśćie.I co w takiej sytuacji? Przecież ludzie są różni, i nawet jak dziś mąż jest jak w zegarku to zapewne takie rzeczy na przestrzeni kilkunastu/kilkudziesięciu lat małżeństwa będą.Nie zapominaj, że Jesteś tutaj główną mądralińską i "specjalistką" od wszystkiego...Nie mam nic do zarzucenia swojemu mężowi. Wie jakie ma obowiązki w domu, a jeżeli nie wyniesie śmieci w piątek to zrobi to w sobotę rano. Jeżeli odwleka coś zbyt długo, przypominam mu o tym. Wkurzają mnie różne zachowania, ale to akurat mój problem więc staram siebie poprawić, a nie innych.A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? P.S..... żeby nie było nie jestem za "karaniem", ale nie rozumiem dlaczego jest tutaj założenie, że kompromis, albo rozmowa daje 100 % skuteczności.
Dokładnie Berchen, przede wszystkim pytanie, co dla kogo jest głupstwem. Problemy w związku będą zawsze i to żadne odkrycie. My z mężem cele wspólne plus każdy ma coś swojego w planie. Zresztą musiałabym się tutaj rozpisywać na przykładach od wspominanych już skarpet po opłacanie rachunków itp. My nigdy nie nakładaliśmy "kar" na siebie. Sytuacje stresowe wyjaśniamy na bieżąco. Oczywiście, że nie raz podnoszę głos, a mąż stara się uspokoić, ale nie tłumimy tego w sobie tygodniami po czym wybuchamy, " a bo dwa tygodnie temu nie wyniosłeś śmieci i teraz ja nakładam na ciebie karę" i dup nie odzywam się dwa tygodnie czy jestem wredna (któraś z dziewczyn i tym wspomniała). Jak już wspomniałam, gdybym miała mieć z mężem tego typu relacje, to żadne z nas długo by nie wytrzymało w tym związku.
Edytowany przez A.n.i 9 listopada 2018, 19:25
9 listopada 2018, 19:24
No to się uśmiałam. Przed ślubem każda kobieta poddaje swojego kandydata na męża różnego rodzaju testom psychologicznym , tworzy się jakieś wyimaginowane sytuacje będące probą charakteru buhehehehhe i na tej podstawie ocenia, czy kandydat jest dojrzały.Powiem Ci coś są takie sytuacje jak jakaś poważna choroba, śmierć, poważne problemy finansowe , czy nawet pojawienie się dziecka ( w 1 roku po urodzeniu więszkość par przechodzi poważny kryzys) i człowiek sam nie wie jak się zachowa, a co dopiero miałby wiedzieć jeszcze przed ślubem jak zachowa się jego małżonek. Wiemy o sobie tyle ile nas sprawdzono. Taaaa bo tutaj wszystkie vitalijki są mega dojrzałe i wszystkie w każdej sytuacji zachowują się dojrzale , a mężowie to wzory cnót. Jakoś nie zauważyłam tego, ani w rodzinie, ani w gronie przyjaciół, bliskich znajomych, czy znajomych z pracy.No ja wybrałam sobie dojrzałego partnera no to dojrzała rozmowa działa ;) Serio. A jak ktoś ma dziecko z dzieckiem to sam jest sobie winien.A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ?
dobra, dziecko rzeczywiście nadal wypada mieć po ślubie
ale naprawdę żyjesz w świecie, gdzie śmierć, choroba i problemy finansowe dotykają tylko zamężnych????? ja z narzeczonym miałam już do czynienia z każdą z wymienionych sytuacji, więc Twoja wypowiedź jest co najmniej dziwna..
9 listopada 2018, 19:25
To kwestia tego co dla kogo jest glupstwem - dla mnie jesli on nie widzialby potrzeby do zmiany stylu zycia , wolalby spedzac czas z kumplami niz z rodzina to bylby to powod do rozstania - czy z kredytem i dzieckiem czy bez - nie naleze do tych , ktore ze wzgledu na kase i strach daja sie pomiatac. Kazdy ma swoja granice , moja jest dosyc wyrazna.A jakby twój mąż wyszedł po pracy z kolegami na jakiś mecz, albo piwko choćby jedno małe, potem na drugi dzień znów gdzies z kolegami po pracy na trzeci znów, ty go upominasz, a on wychodzi ale rzadziej np co drugi dzień, dalej się wkurzasz....i co wtedy? Przecież rozwodu nie weźmiesz przez takie głupstwo, zwłaszcza jak jest dziecko czy kredyt na 30 lat, ale jak go przywołać do porządku, gdzie on zamiast spędzać czas z tobą czy w domu pomóc, on chodzi z kolegami i przyjemnie spędza czas, bez ciebie. Powiedzmy że mu chwilowo odwaliło, albo wpadł w jakiś bakcyl, no mecze, granie codzienne w golfa cokolwiek. Sytuacja hipotetyczna oczywiśćie.I co w takiej sytuacji? Przecież ludzie są różni, i nawet jak dziś mąż jest jak w zegarku to zapewne takie rzeczy na przestrzeni kilkunastu/kilkudziesięciu lat małżeństwa będą.Nie zapominaj, że Jesteś tutaj główną mądralińską i "specjalistką" od wszystkiego...Nie mam nic do zarzucenia swojemu mężowi. Wie jakie ma obowiązki w domu, a jeżeli nie wyniesie śmieci w piątek to zrobi to w sobotę rano. Jeżeli odwleka coś zbyt długo, przypominam mu o tym. Wkurzają mnie różne zachowania, ale to akurat mój problem więc staram siebie poprawić, a nie innych.A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? P.S..... żeby nie było nie jestem za "karaniem", ale nie rozumiem dlaczego jest tutaj założenie, że kompromis, albo rozmowa daje 100 % skuteczności.
Ok, a jakby to było coś nie stylem życia na lata, ale chwilowe? Np nie wiem, otworzyli pierwszą w mieście strzelnice mąż poszedł raz, złapał bakcyle, spodobało się i lata na strzelnice codziennie z kolegami,wiadomo że z czasem się znudzi, ale może za miesiąć czy dwa, wiadomo można przeczekać, ale wkurza, że nawet miesiąc czy dwa, zamiast spędzaćczas z ukochaną lata z kolegami, strzelać, albo wracasz po pracy do dom ktoś lubi być z kims i siedzi sam bo mąż na strzelnicy, wiadomo, że zaraz mu przejdzie, ale jednak...mówisz kochanie nie idz, on ok, poszedł na kompromis i chodzi co drugi dzień, i dalej cię to wkurza. Widzisz że jego zainteresowanie powoli, maleje strzelaniem, i owszem można te kilka tygodni przeczekać, aż mu przejdzie, albo... jakoś wyraźnie zaznaczyć że to co robi się tobie/wam nie podoba, i jakoś "postawić się"? Dosadnie zareagować, aby przestał chodzić.
Np taką miałam na myśli sytuację, że po co rozwód jak zaraz sytuacja sama przeminie za kilka tygodni, ale na chwilę obecną mąż robi coś co nam się nie podoba. I czy w takiej sytuacji można "ukarać" i w jaki sposób? Jak? nie wiem, tak myślę, że takie ciche dni, brak seksu wymienione przez was, od razu "opamiętało" męża. I czy w takiej sytuacji jak pisałam, warto być "cierpiętnicą" i przeczekać, bo np po pracy nie lubisz spędzać czasu sama, gdy on z kolegami na strzelnicy, kochasz go i chcesz mieć go przy sobie, choćby do towarzystwa, a nie siedzieć sama w 4 ścianach po pracy, a on swoje, czy może warto przestać być "cierpiętnica" i "dowalić " mu dosadnie że albo zmienia swoje zachowanie natychmiast albo będzie miał jakiś dyskomfort choćby poprzez ciche dni.
9 listopada 2018, 19:26
tydzień bez seksu
dzisiaj nie będzie obiadu
odłączenie kabla od internetu
a tak na serio to facet mnie wkurza wieloma rzeczami, ale nie robię mu żadnych kar, to jak ja zrobię źle coś w jego mniemaniu to też mogłabym dostać karę?
9 listopada 2018, 19:29
Ok, a jakby to było coś nie stylem życia na lata, ale chwilowe? Np nie wiem, otworzyli pierwszą w mieście strzelnice mąż poszedł raz, złapał bakcyle, spodobało się i lata na strzelnice codziennie z kolegami,wiadomo że z czasem się znudzi, ale może za miesiąć czy dwa, wiadomo można przeczekać, ale wkurza, że nawet miesiąc czy dwa, zamiast spędzaćczas z ukochaną lata z kolegami, strzelać, albo wracasz po pracy do dom ktoś lubi być z kims i siedzi sam bo mąż na strzelnicy, wiadomo, że zaraz mu przejdzie, ale jednak...mówisz kochanie nie idz, on ok, poszedł na kompromis i chodzi co drugi dzień, i dalej cię to wkurza. Widzisz że jego zainteresowanie powoli, maleje strzelaniem, i owszem można te kilka tygodni przeczekać, aż mu przejdzie, albo... jakoś wyraźnie zaznaczyć że to co robi się tobie/wam nie podoba, i jakoś "postawić się"? Dosadnie zareagować, aby przestał chodzić. Np taką miałam na myśli sytuację, że po co rozwód jak zaraz sytuacja sama przeminie za kilka tygodni, ale na chwilę obecną mąż robi coś co nam się nie podoba. I czy w takiej sytuacji można "ukarać" i w jaki sposób? Jak? nie wiem, tak myślę, że takie ciche dni, brak seksu wymienione przez was, od razu "opamiętało" męża. I czy w takiej sytuacji jak pisałam, warto być "cierpiętnicą" i przeczekać, bo np po pracy nie lubisz spędzać czasu sama, gdy on z kolegami na strzelnicy, kochasz go i chcesz mieć go przy sobie, choćby do towarzystwa, a nie siedzieć sama w 4 ścianach po pracy, a on swoje, czy może warto przestać być "cierpiętnica" i "dowalić " mu dosadnie że albo zmienia swoje zachowanie natychmiast albo będzie miał jakiś dyskomfort choćby poprzez ciche dni.To kwestia tego co dla kogo jest glupstwem - dla mnie jesli on nie widzialby potrzeby do zmiany stylu zycia , wolalby spedzac czas z kumplami niz z rodzina to bylby to powod do rozstania - czy z kredytem i dzieckiem czy bez - nie naleze do tych , ktore ze wzgledu na kase i strach daja sie pomiatac. Kazdy ma swoja granice , moja jest dosyc wyrazna.A jakby twój mąż wyszedł po pracy z kolegami na jakiś mecz, albo piwko choćby jedno małe, potem na drugi dzień znów gdzies z kolegami po pracy na trzeci znów, ty go upominasz, a on wychodzi ale rzadziej np co drugi dzień, dalej się wkurzasz....i co wtedy? Przecież rozwodu nie weźmiesz przez takie głupstwo, zwłaszcza jak jest dziecko czy kredyt na 30 lat, ale jak go przywołać do porządku, gdzie on zamiast spędzać czas z tobą czy w domu pomóc, on chodzi z kolegami i przyjemnie spędza czas, bez ciebie. Powiedzmy że mu chwilowo odwaliło, albo wpadł w jakiś bakcyl, no mecze, granie codzienne w golfa cokolwiek. Sytuacja hipotetyczna oczywiśćie.I co w takiej sytuacji? Przecież ludzie są różni, i nawet jak dziś mąż jest jak w zegarku to zapewne takie rzeczy na przestrzeni kilkunastu/kilkudziesięciu lat małżeństwa będą.Nie zapominaj, że Jesteś tutaj główną mądralińską i "specjalistką" od wszystkiego...Nie mam nic do zarzucenia swojemu mężowi. Wie jakie ma obowiązki w domu, a jeżeli nie wyniesie śmieci w piątek to zrobi to w sobotę rano. Jeżeli odwleka coś zbyt długo, przypominam mu o tym. Wkurzają mnie różne zachowania, ale to akurat mój problem więc staram siebie poprawić, a nie innych.A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? P.S..... żeby nie było nie jestem za "karaniem", ale nie rozumiem dlaczego jest tutaj założenie, że kompromis, albo rozmowa daje 100 % skuteczności.
9 listopada 2018, 19:35
Ok, a jakby to było coś nie stylem życia na lata, ale chwilowe? Np nie wiem, otworzyli pierwszą w mieście strzelnice mąż poszedł raz, złapał bakcyle, spodobało się i lata na strzelnice codziennie z kolegami,wiadomo że z czasem się znudzi, ale może za miesiąć czy dwa, wiadomo można przeczekać, ale wkurza, że nawet miesiąc czy dwa, zamiast spędzaćczas z ukochaną lata z kolegami, strzelać, albo wracasz po pracy do dom ktoś lubi być z kims i siedzi sam bo mąż na strzelnicy, wiadomo, że zaraz mu przejdzie, ale jednak...mówisz kochanie nie idz, on ok, poszedł na kompromis i chodzi co drugi dzień, i dalej cię to wkurza. Widzisz że jego zainteresowanie powoli, maleje strzelaniem, i owszem można te kilka tygodni przeczekać, aż mu przejdzie, albo... jakoś wyraźnie zaznaczyć że to co robi się tobie/wam nie podoba, i jakoś "postawić się"? Dosadnie zareagować, aby przestał chodzić. Np taką miałam na myśli sytuację, że po co rozwód jak zaraz sytuacja sama przeminie za kilka tygodni, ale na chwilę obecną mąż robi coś co nam się nie podoba. I czy w takiej sytuacji można "ukarać" i w jaki sposób? Jak? nie wiem, tak myślę, że takie ciche dni, brak seksu wymienione przez was, od razu "opamiętało" męża. I czy w takiej sytuacji jak pisałam, warto być "cierpiętnicą" i przeczekać, bo np po pracy nie lubisz spędzać czasu sama, gdy on z kolegami na strzelnicy, kochasz go i chcesz mieć go przy sobie, choćby do towarzystwa, a nie siedzieć sama w 4 ścianach po pracy, a on swoje, czy może warto przestać być "cierpiętnica" i "dowalić " mu dosadnie że albo zmienia swoje zachowanie natychmiast albo będzie miał jakiś dyskomfort choćby poprzez ciche dni.To kwestia tego co dla kogo jest glupstwem - dla mnie jesli on nie widzialby potrzeby do zmiany stylu zycia , wolalby spedzac czas z kumplami niz z rodzina to bylby to powod do rozstania - czy z kredytem i dzieckiem czy bez - nie naleze do tych , ktore ze wzgledu na kase i strach daja sie pomiatac. Kazdy ma swoja granice , moja jest dosyc wyrazna.A jakby twój mąż wyszedł po pracy z kolegami na jakiś mecz, albo piwko choćby jedno małe, potem na drugi dzień znów gdzies z kolegami po pracy na trzeci znów, ty go upominasz, a on wychodzi ale rzadziej np co drugi dzień, dalej się wkurzasz....i co wtedy? Przecież rozwodu nie weźmiesz przez takie głupstwo, zwłaszcza jak jest dziecko czy kredyt na 30 lat, ale jak go przywołać do porządku, gdzie on zamiast spędzać czas z tobą czy w domu pomóc, on chodzi z kolegami i przyjemnie spędza czas, bez ciebie. Powiedzmy że mu chwilowo odwaliło, albo wpadł w jakiś bakcyl, no mecze, granie codzienne w golfa cokolwiek. Sytuacja hipotetyczna oczywiśćie.I co w takiej sytuacji? Przecież ludzie są różni, i nawet jak dziś mąż jest jak w zegarku to zapewne takie rzeczy na przestrzeni kilkunastu/kilkudziesięciu lat małżeństwa będą.Nie zapominaj, że Jesteś tutaj główną mądralińską i "specjalistką" od wszystkiego...Nie mam nic do zarzucenia swojemu mężowi. Wie jakie ma obowiązki w domu, a jeżeli nie wyniesie śmieci w piątek to zrobi to w sobotę rano. Jeżeli odwleka coś zbyt długo, przypominam mu o tym. Wkurzają mnie różne zachowania, ale to akurat mój problem więc staram siebie poprawić, a nie innych.A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? P.S..... żeby nie było nie jestem za "karaniem", ale nie rozumiem dlaczego jest tutaj założenie, że kompromis, albo rozmowa daje 100 % skuteczności.