Temat: Czy facet unika seksu bo jestem gruba?

Myslicie że przez moją nadwagę, ważę 70 kg przu 160 cm mój facet zaczal unikac zbliżeń do tego stopnia że seks jest tylko wtedy gdy on ma taką potrzebę, a nie dlatego że go podnieciłam. Czy nadwaga/ zaniedbane cialo zniecheca az tak bardzo do seksu?Wiem, że podobają mu się szczupłe dziewczyny, takie typowe superlaski. Mamy dziecko, ja przytylam 10 kg w czasie ciąży. Nie byłam nigdy jakaś super szczupła. Jak sie poznalismy wazylam 60 kg przy 160 kg ale miałam lepszą figurę niż teraz. On czasem mi delikatnie sugeruje że chciałby, bym schudła a czasem mówi że jestem zgrabną mimo dodatkowym kg ( w sumie tak jest) i ze mnie kocha taką jaka jestem. Ochudzam się sama dla siebie ale chciałabym być też dla niego pociągająca. Myslicie że jak bym miala idealne ciało nagle stalabym się dla niego pociągająca? Czy tylko ten wygląd ma takie znaczenie? Dodam że w seksie jesteśmy raczej dobrani. Mamy takie same preferencje, jestem otwarta na jego fantazję itp. Nie wiem co mam myśleć bo nie jest na mnie obojętny, przytula mnie, całuje, jest o mnie zazdrosny, czasem nawet bezpodstawnie. Dodam że ma wysokie libido i jest młodym facetem, wiec to mie problemy z erekcja, nie zdradza mnie bo nawet nie miałby kiedy przez pracę i załatwianie roznych naszych rodzinnych spraw. Próbowałam z nim o tym rozmawiać, ale on twierdzi ze wszystko jest w porządku... przecież ja widzę że jest byle jak i w końcu zacznie mu to przeszkadzać i sobie znajdzie jakąś łaskę, które go podnieca...

Pasek wagi

jurysdykcja napisał(a):

btw - to ty zakładałaś temat o depresji i problemach rodzinnych - czemu szukasz przyczyny braku seksu w wyglądzie, a nie w tym?

Bo to imho:

a. proste do zdiagnozowania

b. stosunkowo proste do naprawienia

c. przy okazji można wyładować się na partnerze, że taki płytki typ

A ludzie lubią szybkie diagnozy i proste rozwiązania. Dotarcie do prawdziwej przyczyny problemów na ogół jest bardziej skomplikowane.

jurysdykcja napisał(a):

Ja tam daję babom z małymi dziećmi taryfę ulgową. Pamiętam jeszcze ile determinacji wymagało ode mnie ćwiczenie na macierzyńskim, myślę, że wytrwałam tylko dlatego, że autentycznie lubię się poruszać, choć i tak częstotliwość mojej aktywności i jej intensywność dramatycznie spadły. Na prawdę nie wiem jakie bym miała podejście, jakbym miała z małym dzieckiem zaczynać z zerową kondycją, z nadwagą, generalnie zdemotywowana i zmęczona. Na odchudzanie też trzeba znaleźć moment w życiu, bo inaczej to jest szarpanina kończąca się jojo, i jeszcze gorszym samopoczuciem. Uważam, że jakieś specjalnie działania służące szybkiej stracie wagi "bo facet" to jest trochę robienie sobie samej krzywdy. Jak tak czytam o "staraniu się" dla faceta z paromiesięcznym dzieckiem, to się zastanawiam wtf. To nie jest moment w życiu kobiety, kiedy "wyglądanie ładnie dla męża" jest priorytetem. Priorytetem jest się jakoś w tej nowej sytuacji ogarnąć. I jeśli się ma czas i chęć na sport i diety, to super - ale to nie jest najważniejsze. Jakby mi po porodzie mąż powiedział, że mam schudnąć szybciej, bo go nie kręcę to bym chyba umarła ze śmiechu i powiedziała, że ma (tu jakieś wulgarne słowo).

Z tym, że ja pisałam o sytuacji kobiety bezdzietnej. Jeśli dziecko jest na świecie, to tak jak piszesz - pierwsze miesiące to hardkor i priorytetem jest poukładać sobie czas tak, aby ogarnąć wszystkie najważniejsze sprawy, potem można martwić się o resztę.

Przyjmijmy jednak, że mowa o sytuacji, w której dziecko ma już te 3 czy 4 lata, okres połogu skończył się już dawno, para rozsądnie podzieliła obowiązki między sobą, kobieta wróciła do pracy... i co? Bielmo na oczach i nie liczy się nic więcej, bo dziecko? Nie warto dbać o partnera, zrobić czasem coś dla siebie, bo dziecko? W takim przypadku, to chyba ja bym umarła ze śmiechu. Wiadomo, bycie mamą, to mnóstwo wyrzeczeń, ale nie popadajmy z jednej skrajności w drugą. Trzeba w tym wszystkim znaleźć złoty środek.

Pasek wagi

No trzeba, ale pisząc z perspektywy osoby lubiącej sport, sama nie wiem, czy jak się tego nie lubi specjalnie, to czy nie lepiej tego czasu poświęcić na zabawę z dzieckiem czy film z mężem. Nie wiem co koniec końców bardziej się przekłada na ogólną radość i satysfakcję z życia. Godzinny trening 3-4 razy w tygodniu to jest czasopożeracz. Ale to takie dywagacje trochę poza tematem. 

jurysdykcja napisał(a):

No trzeba, ale pisząc z perspektywy osoby lubiącej sport, sama nie wiem, czy jak się tego nie lubi specjalnie, to czy nie lepiej tego czasu poświęcić na zabawę z dzieckiem czy film z mężem. Nie wiem co koniec końców bardziej się przekłada na ogólną radość i satysfakcję z życia. Godzinny trening 3-4 razy w tygodniu to jest czasopożeracz. Ale to takie dywagacje trochę poza tematem. 

Nie no, takie treningi "na poważnie" rzeczywiście zajmują masę czasu, ale zawsze można przecież pójść całą rodzinką na basen (maluszki też skorzystają) albo zorganizować wspólną wycieczkę rowerową z piknikiem/zwiedzaniem w pakiecie. Warto łączyć przyjemne z pożytecznym: spędzamy czas z rodziną, zacieśniamy więzi, ale jednocześnie robimy też coś dla ciała i ducha ;)

Ok, kończę z offtopem, miło było podyskutować :)

Pasek wagi

Myślę, że trochę może rzeczywiście dlatego, że przytyłaś i jesteś mniej atrakcyjna fizycznie. Ale jeśli mimo wszystko ten seks jest (kiedy on ma ochotę...), to bardziej przestałaś być dla niego atrakcyjna w ogóle. Jako partnerka. Może warto nad tym popracować, żeby być ciekawą osóbką, ze swoimi pasjami, celami, dbającą o siebie (zarówno ciało jak i umysł). :) Pytanie czy Ty się czujesz ze sobą dobrze, czy jesteś dla siebie atrakcyjna? Jak byś oceniła z boku kobietę, którą jesteś? :)

believe.in.yourself napisał(a):

Myślę, że trochę może rzeczywiście dlatego, że przytyłaś i jesteś mniej atrakcyjna fizycznie. Ale jeśli mimo wszystko ten seks jest (kiedy on ma ochotę...), to bardziej przestałaś być dla niego atrakcyjna w ogóle. Jako partnerka. Może warto nad tym popracować, żeby być ciekawą osóbką, ze swoimi pasjami, celami, dbającą o siebie (zarówno ciało jak i umysł). :) Pytanie czy Ty się czujesz ze sobą dobrze, czy jesteś dla siebie atrakcyjna? Jak byś oceniła z boku kobietę, którą jesteś? :)

Lojalnie ostrzegam: jeśli wyjedziesz z takim tekstem do krewkiej, nabuzowanej hormonami młodej mamy, może się to źle skończyć ;)

A ja się zastanawiam, skąd w kobietach taka łatwość określania podłymi epitetami faceta, któremu po prostu penis nie staje na widok grubej baby? Skąd? Bo nawet jeśli to z charakteru i obycia najwspanialszy i najszlachetniejszy mąż na ziemi, to jednak kwestia erekcji z pożądania pozostaje czystą pierwotną biologią, nad którą trudno mieć pełne panowanie i efekt na życzenie. Czy nie? Ja tam sobie mogę wyobrazić, że dobry i ciepły facet fizycznie nie reaguje tak jakby należało na widok swojej ukochanej, ale utytej i zaniedbanej żony. I nie uważam, aby czyniło go to skurczybykiem najgorszego gatunku. A tymczasem na vitalii... 

Ale nigdzie nie było powiedziane, że "mu nie staje, bo dziewczyna jest za gruba". To tylko jej swobodna interpretacja. On sam zaprzeczył, że ma taki problem.

No i jest różnica między nie czuciem do kogoś fizycznego pociągu, a truciem mu d...y, żeby schudł, w monecie jego życia, kiedy schudnięcie nie jest priorytetem. Czasem trzeba swoje preferencje seksualne odłożyć na półkę, niestety, i poczekać na lepsze czasy. To tak w ogólnym kontekście. Więc owszem - ja bym była wkurzona, gdyby mój facet w pierwszym półroczu po urodzeniu małej śmiał mi marudzić, że mu się nie podoba mój brzuch czy tłusty tyłek.

ja może nie doczytałam gdzieś czegoś, ale nie wywnioskowałam, że autorka urodziła niedawno, tylko że urodziła w ogóle.

No urodziła o ile pamiętam sporo po mnie, a ja dopiero ostatnio doszłam do wniosku, że można ewentualnie cokolwiek ode mnie wymagać :D Z ciekawości również wykopałam sobie jej zdjęcia z czerwca i to bardzo zgrabna dziewczyna, z figurą na modelke plus size, żadna grubaska zniszczona ciążą.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.