Gdyby mnie powiedziano, że jestem bezpłodna i zaszłabym w ciążę to chyba płakałabym... ZE SZCZĘŚCIA!
Setki kobiet łączą studia i pracę z macierzyństwem (za najbliższy mi przykład mogę Ci podać siostrę narzeczonego) i świetnie sobie z tym radzą - kwestia organizacji.
Proszę, przeczytaj moją wypowiedź, pomimo tego, że jest długa.
Rady:
Kwestia rodziców/matki: Twoja mama - nie ważne co mówi teraz, jak już urodzisz a podejrzewam, ze nawet wcześniej, będzie Cię wspierać, bo jest Twoją matką. Na pewno pokocha swojego wnuka/wnuczkę, o to martwić się nie musisz. Chyba, że ona była niedobrą i nieodpowiedzialną matką, czułaś chłód z jej strony i wiesz, że nie układa się między Wami najlepiej - w taki wypadku możesz się obawiać, że nie będzie Twoją podporą.
Chłopak - zadaj sobie pytanie: Dlaczego uważasz, że będzie złym ojcem? Bo ma złe podejście do dzieci? Bo mówił Ci wielokrotnie, że nie widzi się w tej roli? Bo nie przepada za nimi? Jeśli taka jest odpowiedź - nie martw się. Na swoje dziecko mężczyzna patrzy inaczej. Znam wielu takich co to dzieci nigdy nie lubili, a są wspaniałymi ojcami :)
Jeśli uważasz tak dlatego, bo chłopak jest nieodpowiedzialny, nie jest stabilny finansowo, jest dziecinny, nie uczy się, nie pracuje, w głowie mu tylko fiu-bździu: taki facet nigdy nie będzie dobrym PARTNEREM. To jest może fajne, na parę miesięcy chodzenia ze sobą. Na pewno nie na całe życie. Niezależnie, czy jest dziecko, czy nie, taki facet to wielki dzieciuch i nie ma sensu z nim być.
Moja Rada: Zastanów się kto jest Ci bliższy i kto jest bardziej wyrozumiały - mama czy chłopak - i tej osobie się zwierz z tego. Twoja mam może się wkurzyć, może na ciebie nakrzyczeć, nawet brzydko Cię nazwać (zdarza się), ale bądź pewna, że Cię wesprze. Chyba, ze zaproponuje Ci sama aborcję - wtedy... Olej ją.
Potem pogadaj z chłopakiem - jeśli Cię kocha, weźmie to na bary. Może się ucieszy, że jednak możesz mieć dziecko? Tez może się unieść, może nakrzyczeć, może nawet wykazać Ci brak zaufania i oskrażać o zdradę... Ale to mu przejdzie. Jeśli nie, oznacza to, że lepiej dać sobie z nim spokój. Jeśli on zaproponuje Ci aborcję - bądź pewna, że może ci znajdzie lekarza, któremu zapłaci za skrobankę, bedzie z Toba do tego momentu, a potem Cię rzuci. A jak nie, to Ty go za to znienawidzisz. Nie dopuść do tego.
Urodź dziecko. Jeśli nie będziesz go chciała oddasz do adopcji - jest tyle par, które z utęsknieniem wyczekują na dzieciątko i marzy im się by mieć takie dziecko od niemowlęcia - a może jak już przejdziesz ciążę, potem poród, potem położą Ci Dzidziusia na piersi, dojdziesz to wniosku, że to jest Ktoś tylko Twój, i tego Ktosia nie chcesz za żadne skarby oddać, bo Go kochasz.
Tak ma dużo kobiet. Sama znam nie małą grupę. Zastanawiały się nad aborcją (kiedy jeszcze mogły to zrobić), ale zrezygnowały. Faceci... Zniknęli. ale dziewczyny nie widzą świata poza maluchami. Może nie jest kolorowo, ale są szczęśliwe. Studiują, pracują, są samotnymi matkami, jedna nie ma rodziców, więc wszystko sama musiała udźwignąć.