25 kwietnia 2012, 23:43
mam pytanie. Chodzi o to jak najlepiej pobudzić ten punkt, żeby podniecenie wzrosło na maxa. Dzięki maksymalnemu podnieceniu punktu G można dostac orgazm pochwowy i zdaża się on, ale czasem nie i nie wiem od czego to zależy, ... jaka pozycja jest do tego najlepsza???
26 kwietnia 2012, 01:13
Hahah coś czułam, że to ta!-Wyobraziłam sobie zanim sprawdziłam w google:-D
Jestem zdania, że pozycja niczego nie zmieni
26 kwietnia 2012, 07:03
kotek1981 napisał(a):
Moim zdaniem ani punkt G ani orgazm pochwowy nie istnieją! OK, nie chcę się kłócić, więc powiem - u mnie nie istnieją. Za centrum kobiecej seksualności uważam clitoris, a anatomia z fizjologią wspierają ten pogląd. Jeśli ten mityczny punkt istnieje, to nie u wszystkich, a wtedy nie zmieni tego żadna pozycja. Łechtaczka ma w sobie dwa razy więcej zakończeń nerwowych niż penis. Po co szukać czegoś innego, skoro ma się do dyspozycji najwrażliwszy erotycznie narząd służący tylko i wyłącznie przyjemności.
Może po to, że samo pobudzanie tego punktu jest porównywalne z orgazmem łechtaczkowym? A sam orgazm z punktu G jest niesamowity i uwierz mi nieporównywalny do tego łechtaczkowego. Przez kilka lat myślałam, że nie mam tego punktu, ale jednak znalazł się odpowiedni mężczyzna, który go u mnie znalazł
i ten punkt istnieje, podobnie jak orgazm z niego! Tak, nie każdy go ma ale nie można mówić, że nie istnieje u nikogo.
A pozycja ma tutaj duże znaczenie, bo w różnych pozycjach, w różne miejsca dociera penis. Ale nie każda pozycja u każdego da taki sam efekt bo członek nie zawsze jest prosty i trzeba taką pozycję samemu znaleźć która pasuje pod względem anatomicznym i do kobiety i do mężczyzny.
Podpowiedź co do punktu G, zawsze albo zazwyczaj znajduje się na przedniej ścianie, czyli tej od strony brzucha.
Edytowany przez tatti 26 kwietnia 2012, 07:06
- Dołączył: 2005-07-28
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1146
26 kwietnia 2012, 07:51
hmm hmm, muszę go w końcu znaleźć, skoro Tatti go tak zachwala ;> jak tylko Ukochany przyjedzie, to zaprzęgnę go do roboty!
26 kwietnia 2012, 08:01
Salezjaninka napisał(a):
hmm hmm, muszę go w końcu znaleźć, skoro Tatti go tak zachwala ;> jak tylko Ukochany przyjedzie, to zaprzęgnę go do roboty!
Proponuję, żeby najpierw palcami poszukał, jest o wiele łatwiej. A później już kombinujcie z pozycjami jak będziecie wiedzieli gdzie jest
- Dołączył: 2012-04-14
- Miasto: Adamstown
- Liczba postów: 112
27 kwietnia 2012, 12:28
W
artykule z 2012 roku piszą, że nauka nie jest w stanie go znaleźć po 60 latach poszukiwań. Nie mam tak silnej wiary w siebie, żeby sądzić że mnie się to uda,
![]()
zwłaszcza że mam za sobą pewną liczbę nieudanych prób. Na szczęście ja nie potrzebuję tego punktu, mam pełnię doznań z
clitoris. Mój partner to rozumie i nie nalega na penetrację (właściwie wcale jej nie stosujemy). Jestem w dość nietypowym związku, ale dla mnie idealnym.
Edytowany przez kotek1981 27 kwietnia 2012, 12:30
- Dołączył: 2009-10-30
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 3822
26 maja 2012, 01:07
Z tego co mi wiadomo to punkt G jest u kobiety a odpowiednikiem męskim jest prostata:)
- Dołączył: 2011-04-29
- Miasto: Sanok
- Liczba postów: 1655
26 maja 2012, 10:16
http://www.wagina.com.pl/index.php/Seks-i-antykoncepcja/Punkt-G-zlokalizowany-przez-naukowcow.html
polecam bardzo fajna strona dla swiadomych kobiet.... i nie tylko :)
- Dołączył: 2012-04-19
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 339
28 maja 2012, 09:05
No nie wiem, czy pozycja na kowadło, na młota, czy na jelenia, cokolwiek tu pomoże... Jak nie masz dopochwowego, to nie będziesz go raczej już mieć.