31 maja 2012, 21:34
Hej. Od jakiś 2 tygodni noszę nuvaring ( antykoncepcyjny krążek dopochwowy) i jestem z niego naprawdę zadowolona... Nie mam jak na razie żadnych skutków ubocznych oprócz jednego:
chce mi się jeść i to baaaardzooo. Mogłabym jeść i jeść... Ciągle burczy mi w brzuchu, mam ogromny apetyt- "zjadłabym konia z kopytami". Nie chcę przytyć, wręcz przeciwnie- chcę schudnąć. Tyle się naczytałam o dziewczynach,które "tyją z powietrza" po hormonach, a teraz rozumiem, dlaczego one tak tyją - mają o wiele większy apetyt niż zwykle i więcej jedzą. Macie jakieś sposoby na zabicie tego "głoda"? Czy ten głód kiedyś minie?
A może powinnam jeść więcej białka i się nim jakby zapychać?
Proszę o rady, bo niedługo bardzo ważny dla mnie dzień i chciałabym być troszkę szczuplejsza, a tu taki klops z tym apetytem
![]()
Pozdrawiam :*
31 maja 2012, 22:50
szprotkab myślisz, że może to być autosugestia? hmm...bo ja mam PCOS więc generalnie mam dużo kobiecych hormonów, no ale męskich też, więc pomyślałam,że ten nuvaring mógł jeszcze te hormony podwyższyć i stąd te ataki głodu.
No cóż.... Od jutra zaczynam sobie mówić w głowie: nie jestem głodna, nie jestem głodna.... ;-)