Temat: o aborcji raz jeszcze

Nie naleze do zadnego ruchu anty aborcja czy inne,osobiscie jestem przeciw,Wiem,ze wsrod Was pewnie jest wiele przeciw jak i za.
Spojrzcie na te strone(ostrzegam,na mocne nerwy).


Próbuję i nadal nie mogę zrozumieć tej aborcji.... Kurdę jak się nie chce dźwigać odpowiedzialności za swoje czyny to przecież zawsze można dziecko oddać... I się nie zabiję i nie trzeba za to płacić. A tysiące ludzi czekają na noworodka, wzięli by z pocałowaniem ręki. Cholera w czym problem? W tym co ludzie powiedzą? Czy obawa przed rozstępami ? Czy takie głupie rzeczy jak rozstępy czy opinia ludzi jest na tyle ważna że lepiej zabić niż oddać? Zawsze można wyjechać do rodziny do innej miejscowości żeby sąsiedzi ciąży nie widzieli, kurde można nawet powiedzieć że dziecko nie przeżyło, jeśli dla kogoś tak ważna jest opinia innych... nie rozumiem...
pytanie jak definiowac odpowiedzialnosc : urodze dziecko i zrzekne sie praw, oddam do okna zycia, czy rodze i wychowuje chociaz entuzjazmem nie zaalatuje
ja też nie rozumiem i nie zrozumiem ale każdy ma prawo do własnego życia i do wyborów błędów 

Elviska napisał(a):

Próbuję i nadal nie mogę zrozumieć tej aborcji.... Kurdę jak się nie chce dźwigać odpowiedzialności za swoje czyny to przecież zawsze można dziecko oddać... I się nie zabiję i nie trzeba za to płacić. A tysiące ludzi czekają na noworodka, wzięli by z pocałowaniem ręki. Cholera w czym problem? W tym co ludzie powiedzą? Czy obawa przed rozstępami ? Czy takie głupie rzeczy jak rozstępy czy opinia ludzi jest na tyle ważna że lepiej zabić niż oddać? Zawsze można wyjechać do rodziny do innej miejscowości żeby sąsiedzi ciąży nie widzieli, kurde można nawet powiedzieć że dziecko nie przeżyło, jeśli dla kogoś tak ważna jest opinia innych... nie rozumiem...

Widzisz ja miałam koleżankę, co nie chciała brać tabletek anty z obawy przed przytyciem. Laski mają nasrane w głowach, wygląd, kariera, niezależność to stawiają na pierwszym miejscu.

Pasek wagi

Elviska napisał(a):

A w ogóle ciekawa jestem strasznie co one mają w głowach rodząc drugie dziecko... Myślicie że myślą np, "ale byłam głupia, tamto by miało teraz 3 latka, pewnie by się cieszyło", czy może w ogóle nie myślą o tamtym, i traktują jak  wyrzuconą zabawkę, która wtedy była niepotrzebna...?


To już pewnie zależy od indywidualnego przypadku.

puckolinka napisał(a):

weźmy pod uwagę to że czasem dziewczyny/kobiety nie mają lub nie widzą innego wyjścia a potem cierpią bo do aborcji zostały zmuszone


Zmuszanie do aborcji uważam, za przegięcie i to powinno być moim zdaniem tępione.

wrednababa54 napisał(a):

pytanie jak definiowac odpowiedzialnosc : urodze dziecko i zrzekne sie praw, oddam do okna zycia, czy rodze i wychowuje chociaz entuzjazmem nie zaalatuje


dla mnie bardziej odpowiedzialna jest ta która odda dziecko niż ta która je zabije po urodzeniu
Jeśli bym miała dziecka nie kochać (choć ja sobie tego nie wyobrażam) to wolałabym oddać, przynajmniej by miało lepsze życie niż ze mną, a jakaś rodzina spełniła by swoje marzenia, a jeśli uczucia nie są dla mnie ważne to nawet mogę popatrzeć przez pryzmat kasy na to...

Elviska napisał(a):

Próbuję i nadal nie mogę zrozumieć tej aborcji.... Kurdę jak się nie chce dźwigać odpowiedzialności za swoje czyny to przecież zawsze można dziecko oddać... I się nie zabiję i nie trzeba za to płacić. A tysiące ludzi czekają na noworodka, wzięli by z pocałowaniem ręki. Cholera w czym problem? W tym co ludzie powiedzą? Czy obawa przed rozstępami ? Czy takie głupie rzeczy jak rozstępy czy opinia ludzi jest na tyle ważna że lepiej zabić niż oddać? Zawsze można wyjechać do rodziny do innej miejscowości żeby sąsiedzi ciąży nie widzieli, kurde można nawet powiedzieć że dziecko nie przeżyło, jeśli dla kogoś tak ważna jest opinia innych... nie rozumiem...


Wiesz... domy dziecka są pełne... Jeżeli ktoś naprawdę chce dziecko to nie ma problemu. Nie uważam, żeby przymuszanie do porodu było dobrym rozwiązaniem.

Salemka napisał(a):

Elviska napisał(a):

Próbuję i nadal nie mogę zrozumieć tej aborcji.... Kurdę jak się nie chce dźwigać odpowiedzialności za swoje czyny to przecież zawsze można dziecko oddać... I się nie zabiję i nie trzeba za to płacić. A tysiące ludzi czekają na noworodka, wzięli by z pocałowaniem ręki. Cholera w czym problem? W tym co ludzie powiedzą? Czy obawa przed rozstępami ? Czy takie głupie rzeczy jak rozstępy czy opinia ludzi jest na tyle ważna że lepiej zabić niż oddać? Zawsze można wyjechać do rodziny do innej miejscowości żeby sąsiedzi ciąży nie widzieli, kurde można nawet powiedzieć że dziecko nie przeżyło, jeśli dla kogoś tak ważna jest opinia innych... nie rozumiem...
Wiesz... domy dziecka są pełne... Jeżeli ktoś naprawdę chce dziecko to nie ma problemu. Nie uważam, żeby przymuszanie do porodu było dobrym rozwiązaniem.

Kochana domy dziecka są zapełnione dziećmi kilku-kilkunastoletnimi, które zostały zabrane rodzicom pijakom np. albo których matki zaginęły i nie zrzekły się praw. Chodziłam dawniej do kilku domów dziecka, nigdy nie spotkałam tam noworodka. Noworodek którego matka zrzeknie się praw od razu po porodzie, pewnie w ciągu miesiąca będzie mieć nową rodzinę.

.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.