- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 lipca 2012, 11:05
16 lipca 2012, 15:06
A ja Ciebie popieram, lepiej próbować się dogadać i walczyć niż po prostu rzucać, być samemu i samemu się męczyć - na dodatek z dzieckiem ... no chyba, ze dojdziesz do wniosku, że już nie ma szans się dogadać - ale wtedy będziesz potrafiła odejść.No to ja tak nie potrafię...ależ ja tak zrobiłam. Odeszłam. Nawet więcej niż raz.Więcej niż od jednego faceta. Wychowałam sama dziecko, więc believe me, wiem o czym mówię. Z własnego doświadczenia.Myśle, ze tylko tak mówisz. Pewnie gdyby mnie ktos kiedys zapytał co bym zrobiła w podobnej sytuacji też bym powiedziała odejdz.Jednak inaczej sie patrzy na własne życie a inaczej na czyjeś. Poza tym mamy dziecko. Maleńkie. Dlaczego ono ma cierpiec?to do krolowejmargot
16 lipca 2012, 15:07
A ja Ciebie popieram, lepiej próbować się dogadać i walczyć niż po prostu rzucać, być samemu i samemu się męczyć - na dodatek z dzieckiem ... no chyba, ze dojdziesz do wniosku, że już nie ma szans się dogadać - ale wtedy będziesz potrafiła odejść.No to ja tak nie potrafię...ależ ja tak zrobiłam. Odeszłam. Nawet więcej niż raz.Więcej niż od jednego faceta. Wychowałam sama dziecko, więc believe me, wiem o czym mówię. Z własnego doświadczenia.Myśle, ze tylko tak mówisz. Pewnie gdyby mnie ktos kiedys zapytał co bym zrobiła w podobnej sytuacji też bym powiedziała odejdz.Jednak inaczej sie patrzy na własne życie a inaczej na czyjeś. Poza tym mamy dziecko. Maleńkie. Dlaczego ono ma cierpiec?to do krolowejmargot
No tak, ale tu nawet trudno powiedzieć, ze my sie nie dogadujemy. We wszystkich innych sfeach jest OK.
16 lipca 2012, 15:12
16 lipca 2012, 15:20
ToAcceptMyself - a powiedz, nie potrzebujesz tego? To nie jest dla Ciebie problem? Nie pytam złośliwie ani nic takiego, po prostu chcę zrozumieć.
Tego sie chyba nie da zrozumiec. Sama nie rozumiem. Brakuje. Ale sama nigdy nie nalegam, nie sugeruje. Mówiłam mu, ze sie czuje jak za studenckich czasów kiedy sie z obymi facetami dzieliło pokoj w studenckim mieszkaniu. Były wspólne zabawy, imprezy, pogaduchy i wpólna lodówka ale nic wiecej.
16 lipca 2012, 15:25
Posłużę się przykładem zwierząt. Jeżeli pies zabawia się z inną suką, to potem albo nie starcza mu sił na amory z drugą, albo nie ma na to już chęci."Znowu od mojego chłopaka po wielu wielu miesiącach usłyszałam, że mnie kocha, uwielbia się przytulać, tulić, całować, spędzać ze mną czas, uwielbia gdy zasypiam w jego ramionach, ale... nie ma ochoty na sex."To klasyczny przykład tego kiedy partner traktuje Cię jako kogoś z kim jest, ale seksualnie stołuje się gdzie indziej. Taka przykra prawda.
16 lipca 2012, 15:42
16 lipca 2012, 15:49
walczy to się na wojnie, z chorobą, z własnymi słabościami. Ale o faceta? Never ever. Jak zorientuje się, że zależy Ci za bardzo, zacznie się równia pochyła. Oni potrzebują odrobiny wyzwania.A ja Ciebie popieram, lepiej próbować się dogadać i walczyć niż po prostu rzucać, być samemu i samemu się męczyć - na dodatek z dzieckiem ... no chyba, ze dojdziesz do wniosku, że już nie ma szans się dogadać - ale wtedy będziesz potrafiła odejść.No to ja tak nie potrafię...ależ ja tak zrobiłam. Odeszłam. Nawet więcej niż raz.Więcej niż od jednego faceta. Wychowałam sama dziecko, więc believe me, wiem o czym mówię. Z własnego doświadczenia.Myśle, ze tylko tak mówisz. Pewnie gdyby mnie ktos kiedys zapytał co bym zrobiła w podobnej sytuacji też bym powiedziała odejdz.Jednak inaczej sie patrzy na własne życie a inaczej na czyjeś. Poza tym mamy dziecko. Maleńkie. Dlaczego ono ma cierpiec?to do krolowejmargot
16 lipca 2012, 15:51
No i tak ludzie zostają sami.O swoje szczęście i miłość też się walczy - walczy i dba, a kto odpuszcza ten traci i zostaje sam.Jeśli ktokolwiek myśli, że po prostu jest i się należy i najlepiej w ogóle się nie starać, a facet tak po prostu ma bezgranicznie mnie kochać to sorry... żeby było dobrze zawsze trzeba się wysilić.jade do domu na małą rozmowęwalczy to się na wojnie, z chorobą, z własnymi słabościami. Ale o faceta? Never ever. Jak zorientuje się, że zależy Ci za bardzo, zacznie się równia pochyła. Oni potrzebują odrobiny wyzwania.A ja Ciebie popieram, lepiej próbować się dogadać i walczyć niż po prostu rzucać, być samemu i samemu się męczyć - na dodatek z dzieckiem ... no chyba, ze dojdziesz do wniosku, że już nie ma szans się dogadać - ale wtedy będziesz potrafiła odejść.No to ja tak nie potrafię...ależ ja tak zrobiłam. Odeszłam. Nawet więcej niż raz.Więcej niż od jednego faceta. Wychowałam sama dziecko, więc believe me, wiem o czym mówię. Z własnego doświadczenia.Myśle, ze tylko tak mówisz. Pewnie gdyby mnie ktos kiedys zapytał co bym zrobiła w podobnej sytuacji też bym powiedziała odejdz.Jednak inaczej sie patrzy na własne życie a inaczej na czyjeś. Poza tym mamy dziecko. Maleńkie. Dlaczego ono ma cierpiec?to do krolowejmargot
Porozmawiaj. Może to pomoże. Napisz koniecznie jak poszło. Ja juz nie mam siły rozmawiac.
16 lipca 2012, 16:06