Temat: Wiara a seks

Mam pytanie do was, jakie macie podejście do religii? Najbardziej interesuje mnie wyznanie KK, czy chodzicie do kościoła i spowiedzi? 

Nie chciałabym aby padły tu obraźliwie teksty dotyczące czy to wyznawców czy ateistów każdy ma prawo do własnego wyboru. 
Jestem trochę na rozdrożu, i chciałabym poznać wasze podejście, które być może pozwoli mi podjąć pewną ważną decyzję. Napisze tyle, że poznałam swojego pierwszego chłopaka, i.....dalej nie muszę chyba pisać, przed jakim wyborem stanęłam. Zastanawiam się czy warto zaprzestać coś praktykować aby zacząć praktykować coś z chłopakiem.

smoothmoves napisał(a):

Salacja napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

deszczpada12 napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

Chodzę do kościoła i spowiedzi. Religia jest dla mnie ważna, więc postępuję zgodnie z jej zasadami. Pytanie brzmi: czy jest ważna dla ciebie? Jeżeli wystarczy jedna rzecz, żebyś ją odrzuciła to zakładam, że nie jest ważna tak czy siak.

roogirl napisał(a):

Ale KK ma swoje zasady i jak ktoś chce do niego należeć to ma przestrzegać wszystkich zasad, a nie sobie wybierać co mu pasuje jak robi wielu ludzi. Nikt nie każe nikomu należeć do KK, więc jak coś nam nie odpowiada możemy sobie wierzyć albo nie ale bez chodzenia do kościoła przecież.
100% się zgadzam
Jest dla mnie ważna, nawet bardzo, i jak dotąd nie wyobrażałam sobie zaprzestania całkowitego chodzenia do spowiedzi i sakramentu, ale zakochałam się, chłopak nalega, sama też chciałabym być z nim bliżej, i stad moje wątpliwości, bo wiem że kogoś unieszczęśliwię albo Boga grzechem, albo chłopaka i po części siebie-ja ostatecznie mogłabym poczekać z seksem, ale ciężko mi by było, ale chłopak chyba zwariuje. P S Czekasz do ślubu z chłopakiem? 
Ja w tym momencie jestem singlem, ale tak - żyję w czystości i mam zamiar trwać w niej do ślubu.Oczywiście, rozumiem twoje potrzeby i wiem jak czasami trudno jest sobie odmówić. Wszyscy jesteśmy ludźmi i mamy popędy. Jeżeli mówisz, że religia jest dla ciebie ważna to stricte do tego się odniosę. Pamiętaj proszę, że religia katolicka nie jest religią zakazów i nakazów. Wszystkie jej "zasady" z czegoś wynikają - miłości Boga do człowieka. Dojrzały katolik raczej nie myśli kategoriami - "to jest grzech i Bóg mnie ukara" tylko bardziej "Bóg mnie kocha, więc nie chce żebym krzywdziła siebie ani nikogo innego, dlatego ja świadomie z tego rezygnuję". Bóg w rozumieniu katolickim nikogo nie chce karać, chce żebyśmy byli szczęśliwi. Może powinnaś bardziej zgłębić tę wiarę i zrozumieć dlaczego utrzymanie czystości przedmałżeńskiej jest potrzebne. Moje zdanie jest następujące: Jeżeli wiara jest dla ciebie na tyle ważna, że chciałabyś poczekać to chłopak powinien to uszanować. Ja nie wyobrażam sobie, żeby osoba, która powinna być moim wsparciem zmuszała mnie do rezygnowania z podstawowych wartości, które wyznaję w życiu.
Oj to Ty chyba nie czytalas Starego Testamentu :)
Czytałam, ale wiem, że tekst Biblii ma przede wszystkim wymiar metaforyczny.  A także żeby ją zrozumieć należy uwzględnić rys historyczny i kulturowy tamtych czasów.
Nie wspominajc o tym, ze pewne wtracenia w Biblii sa dopisane przez ludzi i nie pochodza od Boga. 

Pasek wagi

To już musisz rozpatrzyć wg własnego sumienia. Mojej mamy koleżanka w wieku 40lat tak wierzyła że złożyła przed sobą i Bogiem śluby czystości. Do końca życia będzie żyć w czystości. Mimo iż poznawala jakiś facetów musiała ich odrzucić i już do końca była sama:)

Weź z nim ślub, a jak się nie sprawdzi w łóżku to weź rozwód hahaha.  No nie oszukujmy się ale seks jest ważny. 

Pasek wagi

ja nawróciłam się dopiero po ślubie w związku z czym nie było mowy o braku współżycia. Teraz wiem, że czekałabym w czystości do tego momentu. Znam całe mnóstwo takich par, które czekały do ślubu (w zwizku z tym, że obracam się w sumie tylko w chrześcijańskim towarzystwie) i są genialnymi małżeństwami. Jeśli jest się wierzącym to najpiękniej jest kiedy dwie osoby tak samo kochają Boga. Wtedy nie ma dylematów, że ktoś kogoś namawia na współżycie,jesteście jednego ducha, takie same rzeczy są dla Was ważne. Bóg zna nasze serca, pisząc że "moze się czasem powtórzyć sytuacja" planujesz grzech. Co innego kiedy przepraszasz Boga za jakis grzech i robisz wszystko, zeby się nie powtórzył, nie dopuszczasz do glowy mysli, ze znowu to zrobisz.

deszczpada12 napisał(a):

Malineczka94 napisał(a):

Ale to nie chodzi o księży tylko o Boga, w Biblii jest napisane, że dopiero po ślubie można współżyć. Oczywiście nie mam na celu autorko posta Ciebie jakoś krytykować, tylko piszę to w celu informacyjnym.
A jak bys Ty/Wy postąpiła/y? Dodam, że chodzić do kościoła zamierzam dalej, ale pod rozwage biorę ewentualne zaprzestanie chodzenie do spowiedzi i sakramentu, bo hipokrytka nie jestem.

Chodze do kosciila, ale do slubu nie czekalam. Moze i to naiwne, le dla mnie duzo gordzym grzechem jest np umyslne skrzywdzenie drugiej istoty(czlowiek, zwierze) anizeli seks przedmalzenski. I o ile nie wyrzadzam krzywdy nikomu innemu (tak, tak, argumenty bo strach przed ciaza psychika itp no nie dla mnie, po to jest dobra antykoncepcja, my zawsze uzywalismy gumek ale tylko dobrej jakosci) i druga osoba nie jest w zaden sposob zwiazana z kims innym (i tu zaliczam zdrade jesli jestes zaangazowana w zwiazek z kims innym a sypiasz z kims innym) to dla mnie to nie jest nie wiadomo jak potepiajacy grzech. Kosciol troche naklada na to zbyt duzy nacisk, rownie smialo mogl by tak osadzac o cos innego i mysle ze nie tylko chodzi tu o sex przedmalzenski co poza malzenski. Tak czy siak, idac do spowiedzi nigdy mi sie nie zdarzylo zebym nie dostala rozgrzeszenia.

Pasek wagi

Musisz się zastanowić co jest dla Ciebie ważne, może powiem tak - jeśli ktoś jest wierzący to ZAWSZE na I miejscu jest Bóg, potem mąż i rodzina, dlatego to jest tak wymowne, że chyba więcej pisać nie trzeba. Jeśli u Ciebie ważny będzie Bóg, to nie będziesz mieć dylematów moralnych typu "Muszę zrezygnować z seksu, bo Bóg będzie zły", nie. Wierząc PRAWDZIWIE nie masz takich dylematów, tego po prostu nie robisz.

Wiara nie jest na zasadzie COŚ ZA COŚ, zależy też jak partner/ka to postrzega. Wiadomo, że obojgu jest łatwiej żyć w wierze, a nie wymuszać np. na drugiej osobie, żeby robił cośtam bo "Bóg będzie zły"

deszczpada12 napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

deszczpada12 napisał(a):

Chciałabym się odnieść do waszych wypowiedzi powyżej, czy nie można trochę tego połączyć? Nie rezygnować ze spowiedzi i sakramentu, a zrobić to z chłopakiem? Ok, załóżmy że pierwszy raz byłby planowany, potem spowiedź, ale następny raz/razy, starałabym być na nie, ale nie wykluczałabym że moze kiedyś coś spontanicznego... tak jak pisała o kłamstwie paranaormalsun, że spowiadamy się z kłamstwa nie zamierzamy kłamać, ale i tak wiemy, że istnieją spore szanse, że powtórzymy ten grzech,-ale go nie planujemy. Podobnie z chłopakiem, nie chcę-raczej, nie planuję, ale spontanicznie może do czegoś dojść-nie raz, przy spowiedzi żałuję (pokusa była silniejsza, albo bardzo kusząca) nie chcę więcej tego robić, ale nie wyklucza się że gdy jest się sam na sam z chłopakiem że zawsze będzie się grzecznym, Czy tak można funkcjonować-spowiadać się etc, korzystać z sakramentów, czy raczej odpada i jest to naciągane? 
Chcesz umówić się z chłopakiem na pierwszy raz, a potem świadomie zrezygnować z seksu tylko czasami dać się ponieść popędowi? To co piszesz jest dla mnie co najmniej absurdalne.
Może źle się wyraziłam z tym pierwszy razem, ale ogólnie spytałam czy można tak zrobić, że ogólnie być na nie, a czasem dac sie ponieśc emocjom. 

Ani z logicznego, ani z katolickiego punktu widzenia nie powinno się tak postępować.

smoothmoves napisał(a):

deszczpada12 napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

deszczpada12 napisał(a):

Chciałabym się odnieść do waszych wypowiedzi powyżej, czy nie można trochę tego połączyć? Nie rezygnować ze spowiedzi i sakramentu, a zrobić to z chłopakiem? Ok, załóżmy że pierwszy raz byłby planowany, potem spowiedź, ale następny raz/razy, starałabym być na nie, ale nie wykluczałabym że moze kiedyś coś spontanicznego... tak jak pisała o kłamstwie paranaormalsun, że spowiadamy się z kłamstwa nie zamierzamy kłamać, ale i tak wiemy, że istnieją spore szanse, że powtórzymy ten grzech,-ale go nie planujemy. Podobnie z chłopakiem, nie chcę-raczej, nie planuję, ale spontanicznie może do czegoś dojść-nie raz, przy spowiedzi żałuję (pokusa była silniejsza, albo bardzo kusząca) nie chcę więcej tego robić, ale nie wyklucza się że gdy jest się sam na sam z chłopakiem że zawsze będzie się grzecznym, Czy tak można funkcjonować-spowiadać się etc, korzystać z sakramentów, czy raczej odpada i jest to naciągane? 
Chcesz umówić się z chłopakiem na pierwszy raz, a potem świadomie zrezygnować z seksu tylko czasami dać się ponieść popędowi? To co piszesz jest dla mnie co najmniej absurdalne.
Może źle się wyraziłam z tym pierwszy razem, ale ogólnie spytałam czy można tak zrobić, że ogólnie być na nie, a czasem dac sie ponieśc emocjom. 
Ani z logicznego, ani z katolickiego punktu widzenia nie powinno się tak postępować.

Z logicznego może dlatego, że ciekawi mnie jak to jest współżyć, i dlatego myślałam czy po prostu nie spróbować, raz czy kilka. Chłopak oczywiście chciałby regularnie. 

bellleza napisał(a):

To już musisz rozpatrzyć wg własnego sumienia. Mojej mamy koleżanka w wieku 40lat tak wierzyła że złożyła przed sobą i Bogiem śluby czystości. Do końca życia będzie żyć w czystości. Mimo iż poznawala jakiś facetów musiała ich odrzucić i już do końca była sama:)

Zawsze zastanawiałam się po co te dziewczyny tak robią. I żaden logiczny argument nie tłumaczy tego.

roogirl napisał(a):

Nie widzę nic złego w seksie z osobą, która się kocha choćbym nie wiem ile nad tym myślała.Ale KK ma swoje zasady i jak ktoś chce do niego należeć to ma przestrzegać wszystkich zasad, a nie sobie wybierać co mu pasuje jak robi wielu ludzi. Nikt nie każe nikomu należeć do KK, więc jak coś nam nie odpowiada możemy sobie wierzyć albo nie ale bez chodzenia do kościoła przecież.

pokaż mi 1 katolika który przestrzega "wszystkich zasad";) każdy ma jakieś "grzechy" na sumieniu

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.