Temat: mama mnie dołuje

Cześć. Moja mama potrafi mi powiedzieć: ale masz brzydką buzię- bo coś mi wyskoczy. Albo: inne dziewczyny o siebie dbają, są ładniejsze od Ciebie. Pewnie chce mnie tym zmotywować, bo podaje też jakieś rozwiązania, ale mnie te teksty bolą tym badziej, że nie chwali mnie nigdy. I tak było od małego, odkąd pamiętam. Ciągle wymaga ode mnie coraz to więcej- musisz zrobić ten kurs, lepiej żebyś zarabiała i była niezależna, musisz ładnie wygladać, być dobra zawodowo itp. Staram się odcinać, olewać, ale jednak to boli. Ciągle też porównuje mnie do innych: Twoja siostra jest taka zaradna, a Ty co? Powinnam wg niej: pracować i być ambitna, wykazywać się, być zadbana, znależć super faceta, super gotować, sprzątać, być ciągle na wysokich obrotach, ale ja tak nie chcę... Mówi mi często też np: Zobacz na sąsiadkę, a Ty....porównuje mnie nawet do osób, które wiem, że "wypadają gorzej" ode mnie- bo ja pracuję dużo- a oni wcale z wygody itp. Mam wrażenie, że nie da jej się zadowolić. Mówiłam jej o tym, ale do niej nic nie dociera. Moja samoocena przez nią spada w dół. Czy Wasze matki też rzucają Wam takimi tekstami? Co mogę zrobić w mojej sytuacji? Mogę oczywiście odpychać myśli, ale raniące słowa i tak siedzą w głowie..

Magdzior1985 napisał(a):

Touch_my_nose napisał(a):

Ale bzdury z tym zamienianiem sie w swoja matke. Jest mi juz blizej do trzydziestki jak dwudziestki i jestem totalnym przeciwienstwem swojej matki. Na szczęscie. 
A jestes w stanie szerzej spojrzec? Np. Teoretycznie nie lubisz rosolu. Czy to oznacza, ze wszyscy nie lubia rosolu?Idac twoim tokiem myslenia, stwierdze ?ale bzdury z tym nie zamienianiem sie w swoja matke, bo na mam wiele cech swojej?. Przeciez nie o matki tylko chodzi, tylko generalnie o rodzicow. Raczej rzadko sie zdarza, ze jestesmy podobni do ?nikogo?. 

Pozwolę sie wtrącic, ale jezeli np. moja matka jest straszna choleryczką i materialistką dla której wszystko musi byc po jej mysli "bo tak" podczas gdy ja unikam każdego z tego typu zachowań to jeszcze jestem podobna czy juz nie? Bo mowienie o rosole wydaje mi sie mocnym trywializowaniem.

Jubilee7 napisał(a):

Magdzior1985 napisał(a):

Touch_my_nose napisał(a):

Ale bzdury z tym zamienianiem sie w swoja matke. Jest mi juz blizej do trzydziestki jak dwudziestki i jestem totalnym przeciwienstwem swojej matki. Na szczęscie. 
A jestes w stanie szerzej spojrzec? Np. Teoretycznie nie lubisz rosolu. Czy to oznacza, ze wszyscy nie lubia rosolu?Idac twoim tokiem myslenia, stwierdze ?ale bzdury z tym nie zamienianiem sie w swoja matke, bo na mam wiele cech swojej?. Przeciez nie o matki tylko chodzi, tylko generalnie o rodzicow. Raczej rzadko sie zdarza, ze jestesmy podobni do ?nikogo?. 
Pozwolę sie wtrącic, ale jezeli np. moja matka jest straszna choleryczką i materialistką dla której wszystko musi byc po jej mysli "bo tak" podczas gdy ja unikam każdego z tego typu zachowań to jeszcze jestem podobna czy juz nie? Bo mowienie o rosole wydaje mi sie mocnym trywializowaniem.

A twoj tato tez jest cholerykiem?? 

Ale w sumie nie musisz odpowiadac, nie musicie sie zgadzac i nie bede probowac przekonac, kazdy swoje uwaza :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.