Temat: Brak znajomych

Jestem osobą troche nieśmiałą, raczej zamkniętą w sobie, dlatego ciezko mi nawiazac nowe znajomosci. W szkole jak to w szkole mialam znajomych, kolezanki i przyjaciolke. Przyjazn dawno umarla (probowalam ją odnowić lecz bez skutku), a wszystkie kolezanki stracilam przez bylego faceta (mial na mnie duzy wplyw. Teraz zaluje ale czasu nie cofne). Tak wiec poza mezem i rodziną mam praktycznie jedną znajomą z którą od czasu do czasu kontaktuje się telefonicznie. Czuje się bardzo samotna. Chciałabym mieć kogoś z kim możnaby wyjść na miasto czy popisać w ciągu dnia. Próbowałam czatów, ale tam tylko faceci chcieli gadać... czy tak trudno kogoś poznać? Na imprezy nie chodzę.

...............poza mezem i rodzina.... - zaskoczylas mnie, bo czytajac poczatek sadzilam ze jestem okropnie samotna singielka nie majaca do kogo otworzyc buzi. Zamiast martwic sie brakiem znajomych zastanowilam sie raczej nad tym dlaczego czujesz sie samotna bedac w zwiazku. Wyjsc na miasto mozesz ze swoim mezem , przypuszczam ze jestescie mlodzi  i jeszcze nie znudzeni soba, albo sie myle.

Kibis napisał(a):

Tak wiec poza mezem i rodziną mam praktycznie jedną znajomą z którą od czasu do czasu kontaktuje się telefonicznie. Czuje się bardzo samotna. Chciałabym mieć kogoś z kim możnaby wyjść na miasto czy popisać w ciągu dnia.

Z tym "popisać w ciągu dnia" to może Ci nie wyjść, nawet jak masz wielu znajomych. Wyobrażam sobie wymienienie kilku sms-ów w tygodniu z najbliższą przyjaciółką, ale ja na jakieś pisanie o pierdolach ze znajomymi to i czasu i ochoty bym nie miała. 

Wiele osób w dorosłym postudenckim życiu  nie potrzebuje juz częstych kontaktów ze znajomymi. Mi wystarczy telefon do przyjaciolki co 2 tygodnie i jakieś spotkanie z koleżanka raz na 2 miesiące, wyjście większa grupą ze 3 razy o roku, i nie czuję się samotna. Potrzebę interakcji międzyludzkich zaspokajam w pracy, gdzie wymienie kilka zdań w fajnym towarzystwie ;) 

Na Twoim miejscu zastanowilabym się nad budowaniem lepszych relacji z mężem i najbliższa rodziną. Myślę, że takie poczucie osamotnienia to początek problemów w zwiazku, brak wsparcia, brak rozmów, bliskości i zrozumienia, albo może jakiś stan depresyjny, tak naprawdę niemajacy wiele wspólnego z niedoborem towarzystwa. A może, skoro odczuwasz potrzebę wygadania, to dobrą opcją byłby psycholog/psychoterapia? 

Pasek wagi

ale masz męża i rodzine :) ja mam dużo znajomych ale nie mam faceta . Także różnie jest 

Czy jak komus nie starcza maz i rodzina, to od razu jest z nim cos nie tak? Nie wyobrazam sobie miec za przyjaciela tylko meza i nie uwazam ze mam problemy w zwiazku.

Zgadzam się z LoginAla. 

A jeśli chcesz poznać nowych znajomych, to najpierw trzeba dać sobie na to szanse. Wyjdź z domu, dołącz do jakichś grup zainteresowań, miej jakieś pasje, wyjdź do ludzi. Łatwiej zapoznać nową znajomość jeśli ma się coś wspólnego z drugą osobą. Poza tym, to jak sama siebie postrzegasz i jakie fluidy wysyłasz do swojego otoczenia ma wpływ na to jak widzą Cię inni. 

vitaliapleaseletmelive napisał(a):

Czy jak komus nie starcza maz i rodzina, to od razu jest z nim cos nie tak? Nie wyobrazam sobie miec za przyjaciela tylko meza i nie uwazam ze mam problemy w zwiazku.

No właśnie ja tez tego nie rozumiem. Mój przyszły mąż jest moim najbliższym przyjacielem, powiernikiem, blabla ;) chętnie spędzamy ze sobą większość czasu, wspólnie wyjeżdżamy i wspólnie żyjemy, rozmawiamy codziennie ale mimo introwertycznej natury bzika bym dostała jakbym miała tylko jego ;) 

Relacja z przyjaciółka wyglada inaczej, ze znajomymi inaczej, z mezem inaczej i z mama inaczej. 

Znajomych można poznac w różnych miejscach ale jednak trochę otwartości się przydaje. W pracy, na wystawie, warsztatach, można się zapisać na kurs tańca ;) warto próbować ;)

Mam tak samo jak ty, u mnie często pojawiają się przelotne znajomosci (bo pracuję dorywczo i często zmieniam pracę), z tym ze mieszkam z chłopakiem sama za granica wiec rodziny nie widuję. Uważam ze to bardzo ważna i cenna umiejetność, aby czuć się dobrze we własnym towarzystwie i teraz nawet to doceniam, ze nikt mi tylka nie truje i mam dużo czasu dla siebie. Gdy nauczysz się cieszyć swoim towarzystwem i osiągniesz wewnętrzny spokój to możliwe ze swoją aparycją przyciągniesz osoby z podobnego kręgu zainteresowań. Choć faktem jest ze będąc dorosłym ciężko nawiazac przyjaźnie, z moich obserwacji wynika że jeśli ktoś ma prawdziwych przyjaciół to są to relacje jeszcze z lat szkolnych. Znajomych najlepiej szukać z podobnych kręgow zainteresowań, ja wiele znajomosci ucięłam bo np miałam znajomych tylko do picia i imprez a zmienił mi sie styl zycia. Albo byli interesownych pijawkami. Uwierz ze na sile aby tylko nie być samotnym to nie ma sensu. A z tym jak z miłością, spotkasz pewnie kogoś niespodziewanie tylko musisz odpuścić i nie mieć w sobie desperacji. Jeszcze przyjda czasy gdzie będzie ci brakowało czasu dla siebie wiec delektuj sie :D 

Pasek wagi

vitaliapleaseletmelive napisał(a):

Czy jak komus nie starcza maz i rodzina, to od razu jest z nim cos nie tak? Nie wyobrazam sobie miec za przyjaciela tylko meza i nie uwazam ze mam problemy w zwiazku.

To nie o to chodzi. Po prostu poczucie osamotnienia, gdy wokół masz rodzinę i męża  (autorka pisała, że jest bardzo samotna) może wskazywać na jakiś problem. Może, nie musi. Sama lubię mieć kilka osób w życiu oprócz rodziny, ale jakoś nie wyobrażam sobie czatów z obcymi, albo "pisania" ze znajomymi dla samego pisania, aby nie czuć się samotną. 

Jeżeli tu faktycznie chodzi o potrzebę kontaktu z innymi, to rozwiązanie jest bardzo proste. Angielski w grupie 2x w tygodniu, jakieś babskie warsztaty (w dużych miastach pełno tego). Trzeba wyjść do ludzi i tyle.

Pasek wagi

Ja mam podobnie, chętnie z tobą popisze

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.