- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 kwietnia 2019, 08:32
Dziękuje za wszystkie porady
Edytowany przez Misialska92 30 kwietnia 2019, 17:36
28 kwietnia 2019, 10:47
Oczywiście że sąd może wydać rozwód na pierwszej rozprawie. Ja tak dostałam. Tylko my kulturalnie przyszliśmy do sądu z podzielonym majątkiem, ustalonymi kwestiami związanymi z opieką nad dzieckiem i nie chcieliśmy orzeczenia o winie. Dziecko miało 6 lat, uzgodniliśmy że będzie mieszkać ze mną, że wizyty będziemy ustalać zgodnie bez grafiku sądowego na bieżąco, że jego prawa mają być ograniczone do miminum (tylko decyzje w sprawie edukacji i leczenia) żebym nie musiała z każdą pierdołą latać do niego po zgodę. Mieliśmy również uzgodnienia co do wysokości alimentów. Sąd nas wysłuchał, potwierdzilismy ustalenia z pozwu zgodnymi oświadczeniami woli, i pół godziny później sąd rozwiązał nasze małżeństwo przez rozwód, dokładnie na takich warunkach jak chcieliśmy. Można. Sąd we Wrocławiu.niech on sie najpierw rozwiedzie. czesto facet kit wciska jaki to on pokrzywdzony misiu, ze zona jest niedobra i "sie rozwodzi". Tylko zona o tym nie wie. W sadzie trzeba zaswiadczyc, ze tzw. pozycie malenskie ustalo pol roku wczesniej. Tego sad nie moze sprawdzic oficjalnie. Razem mozna mieszkac jak wspollokatorzy.Moi rodzice rozwiedli sie na 2 rozprawach w ciagu pol roku. W sumie nie pamietam, ale wydaje minsie, ze to szybko poszlo, nie bylo dlugiego oczekiwania na 2ga rozprawe. Ojciec do rozwodu mial staly adres w domu rodzinnym.Moj obecny partner rowniez sie rozwiodl w ciagu pol roku. Pozew zlozyl od razu po wykryciu zdrady i wyniosl sie krotko przed 1sza rozprawa.Faktycznie, sad nie moze dac rozwodu na 1szej rozprawie. 2ga rozprawa jest wyznaczana ok pol roku po pierwszej. Jezeli para sie nie kloci co do podzialu majatku i opieka nad dziecmi, to sprawa mozr sie ciagnac latami. A jak w miare sie dogadaja, to druga rozprawa jest tylko formalnoscia.zrobiłaś złe, ze paplalas na prawo i lewo o jego problemach. Daj spokój, niech sobie znajdzie porządna dziewczynę.
Moj wszystko ustalil z ex, spisali, wyslali to do sadu mailem i musieli sie zjawic tylko aby podpisac. Takze da sie jesli pomiedzy dwojka ludzi emocjonalnie juz wszystko wygaslo. Wszelkie przeciagania i dziwne wyjasnienia i problemy po drodze oznaczaja, ze facet kreci i szuka glupiej. Jak poznalam mojego parnera byl jeszcze oficjalnie zonaty. Jego rozwod w sadzie trwal doslownie 10 minut.
28 kwietnia 2019, 11:06
Moj wszystko ustalil z ex, spisali, wyslali to do sadu mailem i musieli sie zjawic tylko aby podpisac. Takze da sie jesli pomiedzy dwojka ludzi emocjonalnie juz wszystko wygaslo. Wszelkie przeciagania i dziwne wyjasnienia i problemy po drodze oznaczaja, ze facet kreci i szuka glupiej. Jak poznalam mojego parnera byl jeszcze oficjalnie zonaty. Jego rozwod w sadzie trwal doslownie 10 minut.Oczywiście że sąd może wydać rozwód na pierwszej rozprawie. Ja tak dostałam. Tylko my kulturalnie przyszliśmy do sądu z podzielonym majątkiem, ustalonymi kwestiami związanymi z opieką nad dzieckiem i nie chcieliśmy orzeczenia o winie. Dziecko miało 6 lat, uzgodniliśmy że będzie mieszkać ze mną, że wizyty będziemy ustalać zgodnie bez grafiku sądowego na bieżąco, że jego prawa mają być ograniczone do miminum (tylko decyzje w sprawie edukacji i leczenia) żebym nie musiała z każdą pierdołą latać do niego po zgodę. Mieliśmy również uzgodnienia co do wysokości alimentów. Sąd nas wysłuchał, potwierdzilismy ustalenia z pozwu zgodnymi oświadczeniami woli, i pół godziny później sąd rozwiązał nasze małżeństwo przez rozwód, dokładnie na takich warunkach jak chcieliśmy. Można. Sąd we Wrocławiu.niech on sie najpierw rozwiedzie. czesto facet kit wciska jaki to on pokrzywdzony misiu, ze zona jest niedobra i "sie rozwodzi". Tylko zona o tym nie wie. W sadzie trzeba zaswiadczyc, ze tzw. pozycie malenskie ustalo pol roku wczesniej. Tego sad nie moze sprawdzic oficjalnie. Razem mozna mieszkac jak wspollokatorzy.Moi rodzice rozwiedli sie na 2 rozprawach w ciagu pol roku. W sumie nie pamietam, ale wydaje minsie, ze to szybko poszlo, nie bylo dlugiego oczekiwania na 2ga rozprawe. Ojciec do rozwodu mial staly adres w domu rodzinnym.Moj obecny partner rowniez sie rozwiodl w ciagu pol roku. Pozew zlozyl od razu po wykryciu zdrady i wyniosl sie krotko przed 1sza rozprawa.Faktycznie, sad nie moze dac rozwodu na 1szej rozprawie. 2ga rozprawa jest wyznaczana ok pol roku po pierwszej. Jezeli para sie nie kloci co do podzialu majatku i opieka nad dziecmi, to sprawa mozr sie ciagnac latami. A jak w miare sie dogadaja, to druga rozprawa jest tylko formalnoscia.zrobiłaś złe, ze paplalas na prawo i lewo o jego problemach. Daj spokój, niech sobie znajdzie porządna dziewczynę.
Podsumowujac - oczekiwanie pol roku zeby same papiery zlozyc lub zaslanianie sie dobrem dziecka to zwykle sciemnianie.
Nie wiem jak mozna wpakowac sie w taki uklad i jeszcze tesknic za ewidentym sciemniaczem. Romans w pracy z zonatym i dzieciatym! Mam nadzieje, ze Autorka z tego sie otrzasnie i wyniesie lekcje na przyszlosc.
28 kwietnia 2019, 11:49
Ok, może ma powody może nie ma żeby czekać pół roku.
Ale jakby mu zależało po czyms takim by cie nie odrzucił. Moze byłas tylko odskocznia? Albo facet ma coś z głowa, ze ma zone i dziecko i czepia sie o byłego. Tak czy tak, musisz swoje odcierpiec i wiecej juz z nim w kontakty nie wchodz.
28 kwietnia 2019, 16:47
Mam taki problem...a mianowicie: pracuję z samymi facetami i ostatnio na imprezie pracowniczej zbliżyłam się do podwładnego.... Chłopak ledwo co odszedł od żony, mają 2-letnie dziecko. Zbliżyliśmy się i emocjonalnie i fizycznie. Jako, że nie chciałam tego kontynuować i chciałam po prostu żebyśmy zapomnieli o sprawie i tyle, trudno stało się. Chodziliśmy na różne zmiany, zablokowałam go na fb (dziecinada- wiem), lecz on po dwóch dniach od blokady rano wstał i przyjechał pod mój dom przed moim wyjazdem do pracy żeby pogadać...bo cały czas o mnie myśli. I tak się zaczęło, bliskość (nie tylko seks!), rozmowy na poważne tematy, zwierzenia, na prawdę oboje (chyba!) czuliśmy się jak bratnie dusze...Dużo problemów w związku z tym się zaczęło robić, ponieważ zanim złoży papiery rozwodowe musi minąć jakiś czas i musielibyśmy się ukrywać. Problemem też było jego dziecko na początku. Walczyliśmy ze sobą, żeby jakoś to ogarnąć i móc się od siebie odsunąć na siłę, żeby żadne nie cierpiało. On walczył, starał się, bywał u mnie a teraz się odwrócił ode mnie, ponieważ pisałam o naszej relacji i ogólnie o rozterkach z naszym wspólnym kolegą, z którym też mnie kiedyś coś łączyło. Bardziej jak przyjaciela go traktowałam.... Sprawa zamknięta, już nic do siebie nie czujemy, zerwałam z nim (tym kolegą) kontakt od razu. Ale On dalej nie umie mi przebaczyć.... mówi, że odcina się od nas, nic nie było ustalone między nami, nie chce ze mną gadać, nie chce dać mi szansy. Mówi, że się zablokował, nigdy mi nie zaufa przez to co zrobiłam. A mi zależy, nie umie przeżyć, że wywalczył mnie, że wywalczył to, że chce pokochać jego i jego dziecko a teraz mnie olał...Wiem, że zrobiłam źle wplątując się w taką niezakończoną oficjalnie (na papierze) relację, ale na prawdę mi zależy i nie wiem jak to naprawić... Poradźcie mi proszę, co robić?
Miałam znajomą, o której w zasadzie myślałam jak o przyjaciółce. Pięć lat tej znajomości. Miała męża, z którym była prawie dekadę, aż kilka miesięcy temu wyznała mi, że jest ktoś inny. Przyjaciel z pracy. Mówiła, że jej mąż od dawna się nie stara, że nie mogą się mimo jej wysiłków dogadać... Ostatecznie podjęli decyzję o rozwodzie. Dosłownie tuż po niej zaczęła oficjalnie być z tym drugim, nadal dzieląc mieszkanie z mężem. Tak minął miesiąc, drugi... I nawet nie złożyli tych papierów rozwodowych. Bo chcą zrobić to jak trzeba, bo nie chcą, by w tych papierkach czegoś brakowało. Dla mnie było to słabe, obrzydliwe zachowanie - zarówno z jej strony, jak i ze strony tego drugiego. Mówiłam jej, że ujowo postępuje. Że miała męża, który utrzymywał ją przez parę lat studiów, a gdy zyskała niezłą pozycję w tym swoim biurze, poszła do innego. Tłumaczyła się, ale nie widziała w swojej decyzji nic złego. Czara goryczy się przelała, gdy dla swojego wygodnictwa i - za przeproszeniem - swojego fagasa olała też naszą znajomość.
Twój przykład w gruncie rzeczy jest podobny. Oboje postępujecie paskudnie. Tamten facet i jego żona chcą rozwodu? Niech najpierw go wezmą, a potem twój kochaś może sobie kogoś bzykać na boku. Tylko dziecka i jego matki w tym wszystkim żal... Bo was ani trochę.
Edytowany przez Vitkaa 28 kwietnia 2019, 16:48
28 kwietnia 2019, 17:16
Od matki dziecka odszedł na pewniaka- wiadomo tak może twierdzić i do niej wrócić, nie przeczę. Tak się stało niestety, nie myślałam, że z nim ani z nikim innym w pracy może mnie coś takiego połączyć. I no, jeśli prawnik twierdzi, że dopiero po pół roku od separacji mogą się rozwodzić to tak pewnie jest. i nie mieliśmy zamiaru się ujawniać, dopiero po rozwodzie jakbyśmy dotrwali do tego momentu.
Otrząsnę się jakoś i nie wejdę już w żadne relacje z jakimkolwiek pracownikiem, to na pewno. Zero spoufalania się i tymbardziej dziwnych relacji. Dzięki za rady :)
Edytowany przez Misialska92 28 kwietnia 2019, 17:21
28 kwietnia 2019, 18:29
Od matki dziecka odszedł na pewniaka- wiadomo tak może twierdzić i do niej wrócić, nie przeczę. Tak się stało niestety, nie myślałam, że z nim ani z nikim innym w pracy może mnie coś takiego połączyć. I no, jeśli prawnik twierdzi, że dopiero po pół roku od separacji mogą się rozwodzić to tak pewnie jest. i nie mieliśmy zamiaru się ujawniać, dopiero po rozwodzie jakbyśmy dotrwali do tego momentu. Otrząsnę się jakoś i nie wejdę już w żadne relacje z jakimkolwiek pracownikiem, to na pewno. Zero spoufalania się i tymbardziej dziwnych relacji. Dzięki za rady :)
Lepiej się otrząśnij i nie wchodź w żadne relacje z żonatym :p