- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 lipca 2019, 16:57
Rodzice po rozwodzie, opieka naprzemienna.
Dziecko po 2 latach wyjasniania, proszenia, blagania pierwszy raz w zyciu dostalo klapsa od ojca. Miala odkurzyc tylko wlasny pokoj i zaczela rzucac rura od odkurzacza az ja zlamala.
Sladow nie ma, ale na pewno jeszcze dlugo bedzie w szoku.
Tak sie zastanawiam czy z tego moga byc dalsze konsekwencje.
Przy okazji, kto popiera klapsy jako ostatecznosc?
28 lipca 2019, 21:32
Nauczyła się jedynie, że ojciec slowa dotrzymuje i jak powie, że przywali w dupe to przywali, a jak nie chce żeby przywalil to ma się słuchać. Dziecko to nie jest święta krowa i jeśli robi coś złośliwie z premedytacją to zasługuje na karę. Skoro 2 lata coś się tłumaczy, a dziecko udaje, że nie rozumie, ale rozumie już, że rodzicami można rządzić to innego wyjścia nie ma.[/W naszym pięknym kraju to szczerze wątpię, żeby zostały wyciągnięte jakieś konsekwencje. A co do popierania klapsów to dziwne pytanie. To tak jakbyś pytała, czy jestem za segregacją rasową, albo zadyskryminacją ze względu na płeć. Oczywiste, że nie popieram, jestem normalnie myślącą osobą, nie traktuję kogoś gorzej (tak jak sama bym nie chciała być traktowabana) tylko dlatego, że ma ode mnie inny kolor skóry, albo mniej lat w metryce. Ja się jej nie dziwię. Nie raz pisałaś już o Waszej sytuacji na forum i chociaż mnie ona kompletnie nie dotyczy to mi się nóż w kieszeni otwierał. A ona w tym żyje. Z tatusiem rozczarowanym rodzicielstwem i jego partnerką, która mąci, bo ma jakieś nieprzepracowane tematy z własnego dzieciństwa i w związku z tym potrzebę udowadniania dziecku, że teraz to ona dla tego tatusia będzie numerem jeden. To, że dziecu puściły nerwy to nic dziwnego, jeszcze nie musi być w pełni odpowiedzialna za siebie i dopiero uczy się radzenia sobie z emocjami. To, że ojcu puściły nerwy do tego stopnia, że ją uderzył to jest porażka na całej linii. Trzeba ją było ukarać inaczej (jeżeli w ogóle, ale to osobny temat) - obciąć jej kieszonkowe, albo zrezygnować z jakiegoś wyjścia itd. a za zaoszczędzone pieniądze odkupić tę rurę. Przynajmniej by się nauczyła, że jest jej akcja i w reakcji musi ponieść odpowiedzialność. Teraz się nauczyła jedynie tyle, żeby nie ufać ojcu i żeby na niego uważać, bo jest słaby i mogą mu puścić nerwy.OK, spójrzmy na to z innej perspektywy. Kłótnie i przepychanki sa tylko skutkiem ubocznym złych stosunków ojca z córka. Dzieci nie są głupie i bardzo często potrafią czytać miedzy wierszami. Na pewno zdarzyło Ci się ze weszłas do pomieszczania i mogłaś wyczuć napięta atmosferę albo czyjaś zły humor wiszący w powietrzu, napięcie. To zachowanie córki i ojca jest objawem ich złej więzi i problemów miedzy nimi. Nie rozumiem w jaki sposób bicie sprawi, ze będzie miedzy nimi lepiej?
Ciekawi mnie tez jak sprawdziłas ze po klapsie nie ma śladów. Kazałaś ściągnąć majtki i pokazać tyłek???
28 lipca 2019, 21:38
Nauczyła się jedynie, że ojciec slowa dotrzymuje i jak powie, że przywali w dupe to przywali, a jak nie chce żeby przywalil to ma się słuchać. Dziecko to nie jest święta krowa i jeśli robi coś złośliwie z premedytacją to zasługuje na karę. Skoro 2 lata coś się tłumaczy, a dziecko udaje, że nie rozumie, ale rozumie już, że rodzicami można rządzić to innego wyjścia nie ma.W naszym pięknym kraju to szczerze wątpię, żeby zostały wyciągnięte jakieś konsekwencje. A co do popierania klapsów to dziwne pytanie. To tak jakbyś pytała, czy jestem za segregacją rasową, albo zadyskryminacją ze względu na płeć. Oczywiste, że nie popieram, jestem normalnie myślącą osobą, nie traktuję kogoś gorzej (tak jak sama bym nie chciała być traktowabana) tylko dlatego, że ma ode mnie inny kolor skóry, albo mniej lat w metryce. Ja się jej nie dziwię. Nie raz pisałaś już o Waszej sytuacji na forum i chociaż mnie ona kompletnie nie dotyczy to mi się nóż w kieszeni otwierał. A ona w tym żyje. Z tatusiem rozczarowanym rodzicielstwem i jego partnerką, która mąci, bo ma jakieś nieprzepracowane tematy z własnego dzieciństwa i w związku z tym potrzebę udowadniania dziecku, że teraz to ona dla tego tatusia będzie numerem jeden. To, że dziecu puściły nerwy to nic dziwnego, jeszcze nie musi być w pełni odpowiedzialna za siebie i dopiero uczy się radzenia sobie z emocjami. To, że ojcu puściły nerwy do tego stopnia, że ją uderzył to jest porażka na całej linii. Trzeba ją było ukarać inaczej (jeżeli w ogóle, ale to osobny temat) - obciąć jej kieszonkowe, albo zrezygnować z jakiegoś wyjścia itd. a za zaoszczędzone pieniądze odkupić tę rurę. Przynajmniej by się nauczyła, że jest jej akcja i w reakcji musi ponieść odpowiedzialność. Teraz się nauczyła jedynie tyle, żeby nie ufać ojcu i żeby na niego uważać, bo jest słaby i mogą mu puścić nerwy.
Nie. Podaj stawkę, bo mogę się założyć o co chcesz, że ojciec jest niekonsekwentny, nie radzi sobie z własnymi emocjami i zdanie zmienia jak chorągiewka. A że raz słowa dotrzymał to akurat w tym przypadku powód do wstydu, nie dobra lekcja dla dziecka. I rany boskie. Ona przecież nie udaje, że nie rozumie. Ona rozumie wszystko doskonale. Tylko nie chce sprzątać. Bynajmniej nie z powodu złośliwości. Bo się buntuje. A buntuje się, bo ma chorą sytuację w domu. Ojca, który sobie nie radzi emocjonalnie, który nie dorósł do swojej roli. I uwieszoną na nim obcą kobietę, która też sobie nie radzi i urządza jakąś chorą rywalizację z dzieckiem i robi co może, żeby je rozdzielić z ojcem. Te dwa lata świadczą nie o tym, że dziecko jest złośliwe, tylko o tym, że przez dwa lata ojciec sobie nie radził z komunikacją z własną córką. I nie radzi sobie dalej, bo bicie to żadna forma komunikacji. I sorry, ale osoba, która mimo trzydziestki na karku sobie nie radzi emocjonalnie (już Ci nie będę wyciągać jak, wszyscy pamiętamy te wątki o wyzywaniu klientów, tkwieniu w toksycznym związku i takie tam) nie ma podstaw, żeby wymagać tego od dziecka.
28 lipca 2019, 21:44
Chcialabym sie bardzo mylic ale myślę, że na tym razie się nie skończy.. sama bym to zgłosiła, niestety bez wiary że ktoś coś z tym zrobi. Ale może ojciec by sie powstrzymal następnym razem.
28 lipca 2019, 21:51
Nie. Podaj stawkę, bo mogę się założyć o co chcesz, że ojciec jest niekonsekwentny, nie radzi sobie z własnymi emocjami i zdanie zmienia jak chorągiewka. A że raz słowa dotrzymał to akurat w tym przypadku powód do wstydu, nie dobra lekcja dla dziecka. I rany boskie. Ona przecież nie udaje, że nie rozumie. Ona rozumie wszystko doskonale. Tylko nie chce sprzątać. Bynajmniej nie z powodu złośliwości. Bo się buntuje. A buntuje się, bo ma chorą sytuację w domu. Ojca, który sobie nie radzi emocjonalnie, który nie dorósł do swojej roli. I uwieszoną na nim obcą kobietę, która też sobie nie radzi i urządza jakąś chorą rywalizację z dzieckiem i robi co może, żeby je rozdzielić z ojcem. Te dwa lata świadczą nie o tym, że dziecko jest złośliwe, tylko o tym, że przez dwa lata ojciec sobie nie radził z komunikacją z własną córką. I nie radzi sobie dalej, bo bicie to żadna forma komunikacji. I sorry, ale osoba, która mimo trzydziestki na karku sobie nie radzi emocjonalnie (już Ci nie będę wyciągać jak, wszyscy pamiętamy te wątki o wyzywaniu klientów, tkwieniu w toksycznym związku i takie tam) nie ma podstaw, żeby wymagać tego od dziecka.Nauczyła się jedynie, że ojciec slowa dotrzymuje i jak powie, że przywali w dupe to przywali, a jak nie chce żeby przywalil to ma się słuchać. Dziecko to nie jest święta krowa i jeśli robi coś złośliwie z premedytacją to zasługuje na karę. Skoro 2 lata coś się tłumaczy, a dziecko udaje, że nie rozumie, ale rozumie już, że rodzicami można rządzić to innego wyjścia nie ma.W naszym pięknym kraju to szczerze wątpię, żeby zostały wyciągnięte jakieś konsekwencje. A co do popierania klapsów to dziwne pytanie. To tak jakbyś pytała, czy jestem za segregacją rasową, albo zadyskryminacją ze względu na płeć. Oczywiste, że nie popieram, jestem normalnie myślącą osobą, nie traktuję kogoś gorzej (tak jak sama bym nie chciała być traktowabana) tylko dlatego, że ma ode mnie inny kolor skóry, albo mniej lat w metryce. Ja się jej nie dziwię. Nie raz pisałaś już o Waszej sytuacji na forum i chociaż mnie ona kompletnie nie dotyczy to mi się nóż w kieszeni otwierał. A ona w tym żyje. Z tatusiem rozczarowanym rodzicielstwem i jego partnerką, która mąci, bo ma jakieś nieprzepracowane tematy z własnego dzieciństwa i w związku z tym potrzebę udowadniania dziecku, że teraz to ona dla tego tatusia będzie numerem jeden. To, że dziecu puściły nerwy to nic dziwnego, jeszcze nie musi być w pełni odpowiedzialna za siebie i dopiero uczy się radzenia sobie z emocjami. To, że ojcu puściły nerwy do tego stopnia, że ją uderzył to jest porażka na całej linii. Trzeba ją było ukarać inaczej (jeżeli w ogóle, ale to osobny temat) - obciąć jej kieszonkowe, albo zrezygnować z jakiegoś wyjścia itd. a za zaoszczędzone pieniądze odkupić tę rurę. Przynajmniej by się nauczyła, że jest jej akcja i w reakcji musi ponieść odpowiedzialność. Teraz się nauczyła jedynie tyle, żeby nie ufać ojcu i żeby na niego uważać, bo jest słaby i mogą mu puścić nerwy.
28 lipca 2019, 21:53
Absolutnie NIE dla wszelkiej przemocy. NIE dla bicia, klapsów, lania, ale także NIE dla wrzasków, poniżania słownego czy szantaży emocjonalnych. Dzieci się wychowuje, a nie tresuje. A jak ktoś ma z tym problem, to niech nie ma dzieci.
Ja byłam bita w dzieciństwie, bo rodzice taki mieli model wychowawczy. Rozumiem to, wybaczam im i nie noszę urazy, ale odbiło się to na mojej psychice. Chociaż od początku miałam jasno sprawę postawioną, wszystko mi tłumaczyli, miałam zapewnienia, że mnie kochają i wychowują, bo im na mnie zależy. Ale w wieku kilku lat poobcinałam lalkom palce, znęcałam się nad małymi dziećmi, bo czułam się oszukana. Nie można jednocześnie kochać i zadawać ból, chyba, że to ratowanie życia lub zdrowia.
Dzieci bywają nieznośne i nieposłuszne. Wiem, bo mam taki egzemplarz. Drugi egzemplarz jest akurat wyjątkowo spokojny i grzeczny. Problem nie jest w rozpuszczaniu, ani w tym, że dziecior jest wredny i złośliwy. Problem jest w naturze tego dziecka. I trudno, taki okaz się trafił, trzeba z takim nauczyć się żyć, znaleźć sposób. Ja znalazłam i wiem już, co działa. Zdziwiłabyś się, ale wtedy, kiedy pokazuje rogi, właśnie wtedy, potrzebuje bardzo dużo uwagi i uczuć. Zapewnień o miłości i poczucia bezpieczeństwa. Żadne lanie, ustawianie do pionu, czy pokazywanie miejsca w szeregu. To nie zwierzę, tylko człowiek, mały, zagubiony, często przestraszony i sfrustrowany człowieczek, który woła o pomoc. Gdybym go biła, wzmagałoby to poczucie osamotnienia i bezradności. W czym by to pomogło? No jasne, ja miałabym spokój. Ale straciłbyam coś najcenniejszego na świecie - głęboki i niepowtarzalny kontakt z moim dzieckiem. Z moimi rodzicami nigdy takiego nie miałam. Właśnie przez tę schizę z biciem.
Aha, we Włoszech byłam kilkakrotnie świadkiem tego, jak rodzice walą łapskami swoje dzieci W TWARZ. Aż mi kopara opadła... Ale Włosi to barbarzyńcy.
28 lipca 2019, 21:55
Jeśli ta historia wygląda tak jak pisze Wilena, że ojciec jest niekonsekwentny, rozczarowany rodzicielstwem, a ty walczysz o miłość partnera z jego dzieckiem to zachowanie dziewczynki jest zrozumiałe, rzucenie odkurzaczem to nawet bardzo delikatna demonstracja. A jej matka nie chce się nią zajmować?
28 lipca 2019, 22:04
Z wyjątkiem ggeishy wszystkie tutaj zakłądacie, że dzieci rodzą sie dobre i wystarczy je kochać/rozumieć/włazić im do dupy/bezstresow wychowywać i wszystko będzie pięknie. Tak nie jest. Co wiecej, są egzemplarze z piekła rodem, na które nic nie działa, bo są psychopatami i to nie jest robota zimnej matki/wyrodnej macochy/tatusa, któremu sie odwidziało. Klaps to nie jest bicie, klapsy do niczego sensownego nie prowadza, ale bez przesady porównywać to z maltretowaniem.
28 lipca 2019, 22:07
W innym temacie chwaliłaś się, że razem z misiem ustawiliście tę dziewczynkę do pionu. Podobno sprzątała swój pokój bez mrugnięcia okiem, robiła sobie kanapki i inne takie.dziekuje.wczesniej niechetnie pomagala w sprzataniu calego mieszkania, a teraz afera, aby wlasny pokoj z grubsza ogarnela.wlasnie ja tez z bratem nie raz zarobilismy i to lanie. zawsze wyjasniome za co i dlaczego. jakos nie mamy o to zalu. a tu sie glosy podnosza, ze upokorzenie dziecka, skrzywienie psychiki itd.Dokładnie. bezstresowe wychowanie. Jak widzę te niesluchajace rodziców bachory rozwydrzone tak właśnie myślę. Ja dostawalam lanie a nie klapsy więc dopuszczenie do sytuacji rzucania rura od odkurzacza bo mi się nie chce sprzątać swojego pokoju nie mogło być mowy. (jakiego swojego!! Nie miałam takowego)Jestem za klapsami. Ale teraz bombelka to najlepiej nie dotykać.
tak , bo byl sytem naklejek i nagrod, grywalizacja. pozniej z rozpedu nawet bez punktow sprzatala. s
u matki nie robi nic, wiec jak wrocila z wakacji, to sie zaczelo. mamusia fundnela smartphona, na ktorym ma gierki dla dzieci, to jest przyklejona do ekranu.
mnie nie bylo przy tej akcji i przy mnie generalnie lepiej sie zachowuje.
przede wszytstkim rekacja na to, ze zabral jej telefon. prosil, prosil, czas milal w koncu zabral i przyniosl odkurzacz. wczesniej odkurzyl reszte mieszkania. to nie jest tak, ze tata lezy na kanapie, a dziecko ma pucowac kafelki w lazience.
28 lipca 2019, 22:32
Nauczyła się jedynie, że ojciec slowa dotrzymuje i jak powie, że przywali w dupe to przywali, a jak nie chce żeby przywalil to ma się słuchać. Dziecko to nie jest święta krowa i jeśli robi coś złośliwie z premedytacją to zasługuje na karę. Skoro 2 lata coś się tłumaczy, a dziecko udaje, że nie rozumie, ale rozumie już, że rodzicami można rządzić to innego wyjścia nie ma.W naszym pięknym kraju to szczerze wątpię, żeby zostały wyciągnięte jakieś konsekwencje. A co do popierania klapsów to dziwne pytanie. To tak jakbyś pytała, czy jestem za segregacją rasową, albo zadyskryminacją ze względu na płeć. Oczywiste, że nie popieram, jestem normalnie myślącą osobą, nie traktuję kogoś gorzej (tak jak sama bym nie chciała być traktowabana) tylko dlatego, że ma ode mnie inny kolor skóry, albo mniej lat w metryce. Ja się jej nie dziwię. Nie raz pisałaś już o Waszej sytuacji na forum i chociaż mnie ona kompletnie nie dotyczy to mi się nóż w kieszeni otwierał. A ona w tym żyje. Z tatusiem rozczarowanym rodzicielstwem i jego partnerką, która mąci, bo ma jakieś nieprzepracowane tematy z własnego dzieciństwa i w związku z tym potrzebę udowadniania dziecku, że teraz to ona dla tego tatusia będzie numerem jeden. To, że dziecu puściły nerwy to nic dziwnego, jeszcze nie musi być w pełni odpowiedzialna za siebie i dopiero uczy się radzenia sobie z emocjami. To, że ojcu puściły nerwy do tego stopnia, że ją uderzył to jest porażka na całej linii. Trzeba ją było ukarać inaczej (jeżeli w ogóle, ale to osobny temat) - obciąć jej kieszonkowe, albo zrezygnować z jakiegoś wyjścia itd. a za zaoszczędzone pieniądze odkupić tę rurę. Przynajmniej by się nauczyła, że jest jej akcja i w reakcji musi ponieść odpowiedzialność. Teraz się nauczyła jedynie tyle, żeby nie ufać ojcu i żeby na niego uważać, bo jest słaby i mogą mu puścić nerwy.
mnie sie wieczorami niedobrze robi, jak w kolko slucham te same polecania np.
"umyj mydlem dokladnie twarz, szyje itd., bo jak nie to bedziesz brzydko pachniec, a wtedy dzieci nie beda chcialy sie z toba bawic itd" albo dlaczego trzeba czesto i dokladnie myc rece.
ten tekst leci od ponad 2 lat
a pozniej okazuje sie, ze "pachnie"
czasami wyjdzie w polowie sucha spod prysznica.
On naprawde ma cierpliwosc powtarza co i dlaczego trzeba zrobic i czeka na nia. Przypomina i prosi. I raz jeszcze powie. Ja sie w ogole w to nie wtracam. Jak zapyta mnie pozniej o zdanie, to powiem, ze w ogole nie wyciaga zadnych konsekwencji, tylko gada.
Bylo kino, lody, pozniej poszlam z nia na plac zabaw, pozwolilam na taplanie sie w blotku w piaskownicy (donosilam wode z poidelka). Byl czas tylko dla dziecka. Od poczatku wiedziala, ze ja wychodze, a oni beda sprzatac po poludniu.
moze gdyby tylko marudzila, ze nie chce sprzatac, to by ja poprosil aby wyszla na plac zabw i wrocila jak sie wyciszy. jednak puscily mu nerwy.
popieram klapsy, ale nie moj dzieciak, wiec nigdy-przenigdy reki nie podniose. co najwyzej pozwole wytarzac sie w trawie, blocie i zrobic aquapark dla zabawek w umywalce :)