Temat: Rodzina męża mnie nie akceptuje

Ma ktoś taki problem? Jak sobie z tym poradzić? 

Ogólnie zaczęłam się z spotykać z moim obecnym około pół roku po jego rozstaniu z byłą żoną (rozstaniu, nie rozwodzie). Ja byłam chwilę po zakończeniu 5 letniego związku. 
Na początku wszystko było super, rewelacyjnie dogadywałam się z jego rodziną. 
Już po rozwodzie (ponad rok później) jego była zaczęła jeździć po jego rodzinie (chciała przekonać innych, aby wpłynęli na mojego męża, aby pozwolił ich dziecku wyjechać do Anglii) i zaczęła rozpowiadać kłamstwa, że rozstali się przeze mnie, bo ją zdradzał. Oczywiście wszyscy uwierzyli jej, bo z moim mężem znamy się prawie 13 lat i o jego rozstaniu z ex dowiedzieli się dopiero po tym jak zaczął umawiać się ze mną (niestety jest to typ człowieka, który każdy ciężki moment w życiu trzyma dla siebie i mocno się zamyka). Od tamtej pory ja jestem tą złą, jego mama zmarła w przekonaniu, że jestem zdzirą, jego babcia mnie nienawidzi (ogólnie uważa go za beznadziejnego ojca więc przez to z sobą nie rozmawiają). Jedyna osobą, która mu wierzy jest jego brat i rodzeństwo. 
Jak braliśmy ślub większość ludzi z jego rodziny odmówiła przybycia, podając jakieś wymówki, ale teraz podejrzewam, że prawda leżała gdzie indziej. 
ogólnie sytuacja jest dość przykra, większe spotkania rodzinne są dość sztywne, a przebywanie w jednym pomieszczeniu z jego babcią (która kiedyś mnie uwielbiała) jest nie do wytrzymania. 
Może kiedyś bym to olała i bym twierdziła, że nie potrzebuję kontaktu z jego rodziną, ale za moment urodzi nam się dziecko i tym bardziej ta sytuacja jest dla mnie przykra. 

Nigdy, ale to nigdy nie należy wiązać się z facetem przed rozwodem, ani tuż po nim. Potem w wielu wypadkach nowa kobieta zostaje wplątana w rozgrywki między małżonkami, ba nawet  ciągana po sądach, że niby rozpad małżeństwa to jej wina.

Ty jako porzucona żona dowiadując się o tym, że jeszcze przed rozwodem Twój maż na nową co byś sobie pomyślała ? ze może ta nowa to już była wcześniej w trakcie trwania małżeństwa ... że może byłaś zdradzana itd. Wielu z zewnątrz też ma pewnie tego rodzaju przemyślenia nawet bez sugestii z czyjejś strony, tym bardziej nowa kobieta jest pod obstrzałem, jeśli z małżeństwa pochodzi dziecko. Automatycznie nowa kobieta to ta zła, co rozwaliła dziecku dom. 

Źle postąpiłaś i teraz się już tego nie odwróci. Może tylko czas, długi czas ....

P.S.

Szef mojego męża, facet po 50-tce po roku od śmierci żony chorej na raka wziął ślub z 25-latką. Wszyscy uważają, że nową żonę poznał jeszcze jak stara żyła. Jego synowie z pierwszego małżeństwa nie rozmawiają z nim. 

Tylko, że przyczyną tego, że się rozstali był jej nowy związek wobec tego żadne z nas nie spodziewało się, aż takiej hipokryzji. 

Strasznie przykra ta sytuacja szefa. Tak jakby człowiek nie mógł sobie ułożyć życia ponownie. 

bede-szczupla napisał(a):

Tylko, że przyczyną tego, że się rozstali był jej nowy związek wobec tego żadne z nas nie spodziewało się, aż takiej hipokryzji. 

To z Twojej perspektywy. Tak jest to krzywdzące , ale gdybyś patrzyła na taka sytuację z zewnątrz to wygląda to dla niektórych nieciekawie. Jego była żona znalazła haka, próbowała się sama wybielić i odegrać. Gdybyście związali się grubo po rozwodzie nie byłoby tematu i tyle.

Tacy są ludzie. Może zmienią podejście jak urodzi sie dziecko. 

Pasek wagi

Mimo, że współczuję to mnie zastanowiłaby opinia tego faceta we własnej rodzinie, że uwierzyli jego byłej żonie a nie jemu. 
No bo skoro taki świetny facet to dlaczego własna rodzina ma go za takiego dupka? Tak łatwo w to uwierzyli?


Niestety możecie po prostu żyć po swojemu, nikogo do własnej racji nie przekonacie.

wifey napisał(a):

Mimo, że współczuję to mnie zastanowiłaby opinia tego faceta we własnej rodzinie, że uwierzyli jego byłej żonie a nie jemu. No bo skoro taki świetny facet to dlaczego własna rodzina ma go za takiego dupka? Tak łatwo w to uwierzyli?Niestety możecie po prostu żyć po swojemu, nikogo do własnej racji nie przekonacie.

Bo to fochmistrz :D On zamiast wytłumaczyć to się obraża. 
Poza tym za małolata to był babiarz. 

bede-szczupla napisał(a):

wifey napisał(a):

Mimo, że współczuję to mnie zastanowiłaby opinia tego faceta we własnej rodzinie, że uwierzyli jego byłej żonie a nie jemu. No bo skoro taki świetny facet to dlaczego własna rodzina ma go za takiego dupka? Tak łatwo w to uwierzyli?Niestety możecie po prostu żyć po swojemu, nikogo do własnej racji nie przekonacie.
Bo to fochmistrz :D On zamiast wytłumaczyć to się obraża. Poza tym za małolata to był babiarz. 


No to w sumie jesteście na straconej pozycji.

Możecie albo udawać, że nie ma tematu i mieć takie powierzchownie poprawne relacje. Mąż może też postawić sprawę na ostrzu noża, powiedzieć co o tym wszystkim myśli, przedstawić swoją wersję powiedzieć, przestać być milczkiem tylko przedstawić jak to wyglądało, że nie musicie do tego wracać ale nie życzy sobie, żeby ktoś tak o jego żonie myślał i wtedy piłka jest po stronie rodziny - czy chcą z Wami utrzymywać relacje i puścić to wszystko w niepamięć, zacząć od nowa czy jednak nie będą w stanie nad tym zapanować czy jednak kontakty zostaną praktycznie całkowicie zerwane.

Innej opcji nie widzę bo trudno, żeby ktoś kto ma o Was takie zdanie nagle je sobie zmienił sam z siebie na pozytywne. Zwłaszcza, że na negatywne też nie zmienili sami a pod wpływem nowych informacji.

płacisz za to, że związałaś się z żonatym jeszcze facetem, a wmawiasz hipokryzję komuś innemu (ex)

no tak to z boku wygląda

jak facet miałby jaja, już dawno ustawił by rodzinę 

Wtedy był babiarzem a tera już nie? Nie wierze w takie przemiany. Może powód dlaczego rodzina mu nie wierzy jest taki, że rodzina dobrze go zna.

Tak nie powinno być że ktoś posądza cię kiedy jesteś niewinna i z tym się zgadzam. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.