Temat: Sylwester osobno?

Hej, 

W sobotę mój facet ni z gruszki ni z pietruszki wyskoczył, że leci z kolegą na Sylwestra do Londynu (od 28.12 do 1.01), bo dostali bilety na mecze (dwa, 29.12 i 1.01). I że marzył o tym od kilku lat. Więc Sylwestra spędzimy osobno. 

Myślę sobie - no spoko, marzenie, ale że tak bez uprzedzenia? I to gdy wie, że od jakiegoś czasu szukalam gdzie byśmy mogli polecieć tydzień po świętach, i gdy wie, jak bardzo mi zależało na spędzeniu tego czasu razem...

Jak Wy byście zareagowali na taką informację z ust partnera/partnerki?

Pasek wagi

misie2019 napisał(a):

Nie robi się tak. Powinien Cię też zabrac. Ja nie planowalabym z nim juz zadnej powaznej przyszlosci. Serio sa jakies mecze w tym czasie? Baw się dobrze ze znajomymi. Moze poznasz prawdziwa milosc w sylwestra:)

chyba tak by zareagowala, wkurw bylby tak wielki ze nie mialabym mu nic wiecej do powiedzienia, moglby sobie latac gdzie chce.

Chyba bym zabiła swojego męża :) Ale wiem, że by mi tego nie zrobił, mamy swoje zasady i ani ja ani on nie chciałby spędzać sylwestra osobno. Ten ostatni dzień roku chcemy spędzać razem. Odkąd z nim jestem nie pomyślałam o tym, żeby spędzać go oddzielnie. 

Ale to dziwne, że mówi Ci o tym w ostatniej chwili. Zostawia Cię tak na prawdę na lodzie. Moim zdaniem myśli tylko o sobie. 

Moim zdaniem jego zachowanie byłoby ok, gdyby porozmawiał o tym z Tobą na spokojnie, zapytał co o tym myślisz itd. a nie tak nagle wyskakuje. 

Koszalik napisał(a):

Tak sobie analizuję  sytuację :) Spędzenie Sylwestra w Londynie z dziewczyną to duży wydatek. Do pubu nie wypada jej zaprosić w taką noc a  wybrać i zamówić imprezę w lokalu nie jest prosto. Z kumplem można załatwić tańszą miejscówkę do spania, nawet łóżko w hostelu, dlatego koszty wyjazdu we trójkę gwałtownie rosną. Wejście na stadion trwa czasem dwie godziny, potem czas trwania meczu i wyjście nawet godzinę. Jak doliczyć  dojazd z miejsca pobytu i powrót to wszystko zajmie mu sporo czasu. Wróci skonany i będzie chciał odpocząć a potem obgadać z kumplem wrażenia , najlepiej przy piwie. Chłopaki potrafią godzinami mówić o piłce i meczu,  tym bardziej, że nie co dzień ma okazję do takich atrakcji i emocji. Na zwiedzanie Londynu z dziewczyną i zajmowanie się nią w tym czasie może nie mieć ochoty. Wszystko będzie połowiczne i nikt nie będzie zadowolony. Jeśli marzył o tym od lat to lepiej niech na mecz jedzie z kolegą i odda się całkowicie swojej pasji. We dwoje dobrze jechać wtedy, gdy cały czas i uwagę można poświęcić tylko sobie.

Polać jej! (alkohol)

Anna.PoR napisał(a):

Chyba bym zabiła swojego męża  Ale wiem, że by mi tego nie zrobił, mamy swoje zasady i ani ja ani on nie chciałby spędzać sylwestra osobno. Ten ostatni dzień roku chcemy spędzać razem. Odkąd z nim jestem nie pomyślałam o tym, żeby spędzać go oddzielnie. Ale to dziwne, że mówi Ci o tym w ostatniej chwili. Zostawia Cię tak na prawdę na lodzie. Moim zdaniem myśli tylko o sobie. Moim zdaniem jego zachowanie byłoby ok, gdyby porozmawiał o tym z Tobą na spokojnie, zapytał co o tym myślisz itd. a nie tak nagle wyskakuje. 

To jest jakieś rozwiązanie. Miałabyś pewność, że już nigdy żadnego numeru nie wywinie. No i nie byłoby wspólnych sylwestrów. 

Zoe23 napisał(a):

Koszalik napisał(a):

Tak sobie analizuję  sytuację :) Spędzenie Sylwestra w Londynie z dziewczyną to duży wydatek. Do pubu nie wypada jej zaprosić w taką noc a  wybrać i zamówić imprezę w lokalu nie jest prosto. Z kumplem można załatwić tańszą miejscówkę do spania, nawet łóżko w hostelu, dlatego koszty wyjazdu we trójkę gwałtownie rosną. Wejście na stadion trwa czasem dwie godziny, potem czas trwania meczu i wyjście nawet godzinę. Jak doliczyć  dojazd z miejsca pobytu i powrót to wszystko zajmie mu sporo czasu. Wróci skonany i będzie chciał odpocząć a potem obgadać z kumplem wrażenia , najlepiej przy piwie. Chłopaki potrafią godzinami mówić o piłce i meczu,  tym bardziej, że nie co dzień ma okazję do takich atrakcji i emocji. Na zwiedzanie Londynu z dziewczyną i zajmowanie się nią w tym czasie może nie mieć ochoty. Wszystko będzie połowiczne i nikt nie będzie zadowolony. Jeśli marzył o tym od lat to lepiej niech na mecz jedzie z kolegą i odda się całkowicie swojej pasji. We dwoje dobrze jechać wtedy, gdy cały czas i uwagę można poświęcić tylko sobie.
Polać jej!

Kurcze ludzie są zupełnie inni. Nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić takiej sytuacji z moim mężem. A niektórzy tu jeszcze go usprawiedliwiają. Tak naprawdę to nie ma co patrzeć na innych autorko, ja bym nie mogła być w takim związku, ale każdy ma jakieś wady, może to akurat dla Ciebie jest do zaakceptowania.

Askadasunaa napisał(a):

Dla mnie to żaden problem. Mam skomplikowaną sytuację życiową i zawodową. Często odwołuję wiele rzeczy na ostatnią chwilę, bo wypada sprawa życia i śmierci, jakiś nagły wypad na sor lub L4 w pracy i ściągają najlepszych, czyli mnie ;-) wcześniej miałam do siebie wiele żalu, że ciągle kogoś wystawiam, więc przepracowalam sytuację i przestałam się umawiać na jakieś wyjścia/wyjazdy. W obecnej chwili nie mogę pozwolić sobie na takie rozrywki. Poprzestalam na spontanicznych wypadach na piwo/spacer/do kina, które ja inicjuje. Sytuacja w moim związku wygląda więc tak, że każde z nas organizuje sobie czas samo. Mój partner oczywiście zawsze pyta czy może jechać (co mnie osobiście zawsze mocno bawi, ale też rozczula), a ja zawsze powtarzam mu, że i tak nie wiem co będę robić w sobotę, więc niech mnie w swoich planach nie uwzględnia. Niech po prostu idzie/jedzie i się bawi. I to robi. Wyjeżdża często i gęsto. Nie daje mi powodów do zazdrości albo podejrzeń czy tam w inny sposób nie wzbudza moich podejrzeń. Wszystko jest ok. Ja jestem szczęśliwa, bo mam przestrzeń, on trochę mniej, bo chciałby wyjeżdżać ze mną, ale nie jest to możliwe z mojej strony. Finalnie nie mam żadnych problemów z tym, że spędza czas beze mnie. Sama go zachęcam. Nie wyobrażam sobie, że nakazuje mu siedzieć w domu, bo ja nie mogę nigdzie się ruszyć i funkcjonuje w systemie praca-dom. Nie jego wina, nie on jest tego przyczyną. Tak samo zrobiłabym z Twoim facetem - zamiast bluszczowac i mieć pretensje pozwól mu jechać i spełniać marzenia a sama dla siebie zrób to samo - spraw sobie przyjemność i ogarnij dla siebie super sylwestra ;-)

porównanie lekko mówiąc - nietrafione. 

Po pierwsze to Ty jesteś osobą, która odmawia drugiej połówce (więc bardziej pytanie co czuje Twój facet...) a po drugie - przynajmniej tak mówisz - u Ciebie wynika to z pracy a to jednak co innego aniżeli wypad w sylwestra z kumplem bez konsultacji z ukochaną osobą.

Pasek wagi

..

EgyptianCat napisał(a):

Cóż, dla mnie kluczowy jest fakt, że omawiana sytuacja dotyczy pary, która nie tylko nie jest małżeństwem, ale nawet razem nie mieszka. Uważam, że w takich związkach więcej wolno i nie czułabym - będąc poinformowana miesiąc wcześniej - że mam prawo robić fochy. To jednak jest w dużym stopniu nadal wolny człowiek. 

wiem, ze to Twoje zdanie jednak chciałabym się do niego odnieść. Tak - jest wolnym człowiekiem - podobnie jak ludzie posiadający mężów i żony. Ale mimo wszystko jeśli jest się z drugą osobą w związku - to niezależnie od poziomu zaawansowania tego związku warto się liczyć ze zdaniem drugiej połówki.

I tu nie chodzi o fakt, że on nie może wyjechać z kolegą - raczej o to jak potraktował swoją kobietę.

Pasek wagi

Czasami takie sytuacje sie zdarzaja, ja jestem za tym aby dac sobie wolnosc w zwiazku, nie musimy wszystkiego robic razem. Jestem z moim mezem od 7 lat, bardzo, bardzo rzadko zdarzaja sie takie niespodzianki a od momentu gdy mam do niego pelne zaufanie i daje mu realizowac jego marzenia niekoniecznie z moim udzialem, to nawet nie pamietam kiedy tego typu sytuacja miala miejsce. 

roogirl napisał(a):

Jezu... może jestem jakaś inna, ale nie wyobrażam sobie facetowi truć nad głową, że mi tak zależało na spędzeniu czasu razem i dorpowadzić swoim jęczeniem i ponurą miną do tego, żeby zrezygnował ze swojego marzenia i musiał ze mną siedzieć.Cieszyłabym się, że spełni swoje marzenia i będzie zadowolony, a sama zajęłabym się organizacją własnego wyjścia. Osobiście zostałabym w domu z książką, bo nie obchodzę sylwestra, ale jeśli ty masz inne podejście to nie widzę problemu z pójściem na imprezę samotnie.

Mam podobne zdanie.

Do autorki. Czy ty mu mowilas ze chcesz gdzies z nim jechac? Bilety na mecze czasem sie szybko rozchodza jak chcial jakies dobre miejsce . nie bylo czasu na zastanawianie sie.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.