- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 sierpnia 2020, 14:05
Cześć dziewczyny. Chciałabym opisać swoją sytuację z facetem i poradzić się ...
13 sierpnia 2020, 10:10
nie byłabym z takim facetem
z powodu jego zachowania, a nie własnej wagi
A egyptian cat nie ma doświadczenia w temacie tylko swoje suche opinie i gdybania. tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono. zachowania męża edyptian cat też to dotyczy
13 sierpnia 2020, 11:47
Popieram w 100%Zupełnie nie rozumiem tego popularnego toku myślenia: a co jeśli przytyjesz po ciąży/zestarzejesz się/zachorujesz. Wyjaśnię to najprościej jak się da. Gdyby mój mąż bardzo przytył na skutek choroby, moje uczucia do niego by się nie zmieniły. Jednak, gdyby był otyły, gdy go poznałam, mógłby co najwyżej zostać moim przyjacielem, choć przecież wewnętrznie byłby nadal tym samym, wspaniałym facetem, za którego wyszłam. To nie są takie same sytuacje, nie widzę między nimi żadnego związku.
Ja tak samo. Nie podobają mi się osoby z nadwagą i tyle.
13 sierpnia 2020, 12:55
Alu, ten związek nie ma przyszłości. Chłopak chce "chudszą wersję" więc będzie takiej szukał, wcześniej czy później. Nawet gdyby został Twoim mężem i zaszlabys w ciążę, znów widziałby kilogramy, a nie Ciebie. On nie jest gotowy na miłość. Interesuje go powierzchowność. Nie może Ci stawiać warunków, jak masz wyglądać, co masz ubierać itd. Jeśli ktoś kocha to akceptuje i wspiera. Nie brnij w coś, co nie zaspokaja Twojego wyobrażenia o miłości. Szkoda czasu na takiego chłopaka. Zadbaj o siebie jeśli rzeczywiście jest coś do skorygiwania, ale tylko dla siebie, swojego samopoczucia i zdrowia. Nie spełniaj zachcianek faceta, bo to mężczyzna ma spełniać Twoje życzenia i kochać Cię za wszystko - za intelekt, serce i kobiece kształty. Taka dziewczyna jest ciepła i naturalna, a Ty taka się wydajesz być. Stawiaj na jakość związku, a nie na ładny wizualnie związek. Pozdrawiam.
13 sierpnia 2020, 16:19
nie byłabym z takim facetemz powodu jego zachowania, a nie własnej wagiA egyptian cat nie ma doświadczenia w temacie tylko swoje suche opinie i gdybania. tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono. zachowania męża edyptian cat też to dotyczy
Mam doświadczenie w związkach. ;) A sytuacja nie jest czystą abstrakcją, bo wystarczy wiedzieć co się czuje do swojego męża. WIEM, że nie odsunęłabym się od niego, gdyby przytył na skutek choroby. Coś takiego po prostu nie mogłoby wpłynąć na moje uczucia do niego. Gdyby jednak zaczął się obżerać i oczekiwał, że miłość uczyni mnie na to ślepą - nie odeszłabym, ale na pewno miałoby to negatywny wpływ na nasz związek.
Mój najlepszy przyjaciel waży 130 kg i choć jest wewnętrznie pięknym człowiekiem, niestety absolutnie nie mogłoby być mowy o związku partnerskim między nami. Automatycznie przypisałam go do innej kategorii osób w moim życiu.
Za swojego męża się nie wypowiadam ani w tym, ani w żadnym innym temacie.
13 sierpnia 2020, 18:19
Daj sobie spokój, będzie ci wytykał wagę na każdym kroku...to nie ma sensu, znajdziesz kogoś lepszego
13 sierpnia 2020, 21:05
Zupełnie nie rozumiem tego popularnego toku myślenia: a co jeśli przytyjesz po ciąży/zestarzejesz się/zachorujesz. Wyjaśnię to najprościej jak się da. Gdyby mój mąż bardzo przytył na skutek choroby, moje uczucia do niego by się nie zmieniły. Jednak, gdyby był otyły, gdy go poznałam, mógłby co najwyżej zostać moim przyjacielem, choć przecież wewnętrznie byłby nadal tym samym, wspaniałym facetem, za którego wyszłam. To nie są takie same sytuacje, nie widzę między nimi żadnego związku.
Oczywiście, opisujesz dwie różne, zrozumiałe sytuacje. Ale tu omawiamy jeszcze inną, trzecią. To znaczy poznajesz swojego męża, gdy waży 140 kg, kompletnie cię nie pociąga i zamiast zostać jego przyjaciółką mamisz go i namawiasz do zrzucenia 50 kg, obiecujesz, że wtedy z nim będziesz. Facet wkłada w to mnóstwo pracy, chudnie, jesteście razem, a później np. wskutek choroby wraca do początkowej wagi. I co wtedy?
13 sierpnia 2020, 22:38
Oczywiście, opisujesz dwie różne, zrozumiałe sytuacje. Ale tu omawiamy jeszcze inną, trzecią. To znaczy poznajesz swojego męża, gdy waży 140 kg, kompletnie cię nie pociąga i zamiast zostać jego przyjaciółką mamisz go i namawiasz do zrzucenia 50 kg, obiecujesz, że wtedy z nim będziesz. Facet wkłada w to mnóstwo pracy, chudnie, jesteście razem, a później np. wskutek choroby wraca do początkowej wagi. I co wtedy?Zupełnie nie rozumiem tego popularnego toku myślenia: a co jeśli przytyjesz po ciąży/zestarzejesz się/zachorujesz. Wyjaśnię to najprościej jak się da. Gdyby mój mąż bardzo przytył na skutek choroby, moje uczucia do niego by się nie zmieniły. Jednak, gdyby był otyły, gdy go poznałam, mógłby co najwyżej zostać moim przyjacielem, choć przecież wewnętrznie byłby nadal tym samym, wspaniałym facetem, za którego wyszłam. To nie są takie same sytuacje, nie widzę między nimi żadnego związku.
To już przytrafia się osobie, którą bardzo kocham, a nie jakiemuś nowo poznanemu mężczyźnie. I tu właśnie jest cały sens tego o czym napisałam wcześniej.
14 sierpnia 2020, 00:54
To już przytrafia się osobie, którą bardzo kocham, a nie jakiemuś nowo poznanemu mężczyźnie. I tu właśnie jest cały sens tego o czym napisałam wcześniej.Oczywiście, opisujesz dwie różne, zrozumiałe sytuacje. Ale tu omawiamy jeszcze inną, trzecią. To znaczy poznajesz swojego męża, gdy waży 140 kg, kompletnie cię nie pociąga i zamiast zostać jego przyjaciółką mamisz go i namawiasz do zrzucenia 50 kg, obiecujesz, że wtedy z nim będziesz. Facet wkłada w to mnóstwo pracy, chudnie, jesteście razem, a później np. wskutek choroby wraca do początkowej wagi. I co wtedy?Zupełnie nie rozumiem tego popularnego toku myślenia: a co jeśli przytyjesz po ciąży/zestarzejesz się/zachorujesz. Wyjaśnię to najprościej jak się da. Gdyby mój mąż bardzo przytył na skutek choroby, moje uczucia do niego by się nie zmieniły. Jednak, gdyby był otyły, gdy go poznałam, mógłby co najwyżej zostać moim przyjacielem, choć przecież wewnętrznie byłby nadal tym samym, wspaniałym facetem, za którego wyszłam. To nie są takie same sytuacje, nie widzę między nimi żadnego związku.
Wychodzi na to, że pierwsze wrażenie najważniejsze, później to już można się roztyć. 😉Poznajemy się piękni i młodzi, a później razem starzejemy, brzydniemy, chorujemy, garbimy i marszczymy jak rodzynki. I mam wrażenie, że takie pary patrząc sobie w oczy nadal widzą siebie w wersji sprzed lat.
14 sierpnia 2020, 07:18
Wychodzi na to, że pierwsze wrażenie najważniejsze, później to już można się roztyć. ?Poznajemy się piękni i młodzi, a później razem starzejemy, brzydniemy, chorujemy, garbimy i marszczymy jak rodzynki. I mam wrażenie, że takie pary patrząc sobie w oczy nadal widzą siebie w wersji sprzed lat.To już przytrafia się osobie, którą bardzo kocham, a nie jakiemuś nowo poznanemu mężczyźnie. I tu właśnie jest cały sens tego o czym napisałam wcześniej.Oczywiście, opisujesz dwie różne, zrozumiałe sytuacje. Ale tu omawiamy jeszcze inną, trzecią. To znaczy poznajesz swojego męża, gdy waży 140 kg, kompletnie cię nie pociąga i zamiast zostać jego przyjaciółką mamisz go i namawiasz do zrzucenia 50 kg, obiecujesz, że wtedy z nim będziesz. Facet wkłada w to mnóstwo pracy, chudnie, jesteście razem, a później np. wskutek choroby wraca do początkowej wagi. I co wtedy?Zupełnie nie rozumiem tego popularnego toku myślenia: a co jeśli przytyjesz po ciąży/zestarzejesz się/zachorujesz. Wyjaśnię to najprościej jak się da. Gdyby mój mąż bardzo przytył na skutek choroby, moje uczucia do niego by się nie zmieniły. Jednak, gdyby był otyły, gdy go poznałam, mógłby co najwyżej zostać moim przyjacielem, choć przecież wewnętrznie byłby nadal tym samym, wspaniałym facetem, za którego wyszłam. To nie są takie same sytuacje, nie widzę między nimi żadnego związku.
Ze strony kobiet może i tak. Panowie na boku szukają młodych dziewczyn do uciech seksualnych. Starej żonie buziak w policzek. Smutna rzeczywistość.
14 sierpnia 2020, 16:29
Wychodzi na to, że pierwsze wrażenie najważniejsze, później to już można się roztyć. ?Poznajemy się piękni i młodzi, a później razem starzejemy, brzydniemy, chorujemy, garbimy i marszczymy jak rodzynki. I mam wrażenie, że takie pary patrząc sobie w oczy nadal widzą siebie w wersji sprzed lat.To już przytrafia się osobie, którą bardzo kocham, a nie jakiemuś nowo poznanemu mężczyźnie. I tu właśnie jest cały sens tego o czym napisałam wcześniej.Oczywiście, opisujesz dwie różne, zrozumiałe sytuacje. Ale tu omawiamy jeszcze inną, trzecią. To znaczy poznajesz swojego męża, gdy waży 140 kg, kompletnie cię nie pociąga i zamiast zostać jego przyjaciółką mamisz go i namawiasz do zrzucenia 50 kg, obiecujesz, że wtedy z nim będziesz. Facet wkłada w to mnóstwo pracy, chudnie, jesteście razem, a później np. wskutek choroby wraca do początkowej wagi. I co wtedy?Zupełnie nie rozumiem tego popularnego toku myślenia: a co jeśli przytyjesz po ciąży/zestarzejesz się/zachorujesz. Wyjaśnię to najprościej jak się da. Gdyby mój mąż bardzo przytył na skutek choroby, moje uczucia do niego by się nie zmieniły. Jednak, gdyby był otyły, gdy go poznałam, mógłby co najwyżej zostać moim przyjacielem, choć przecież wewnętrznie byłby nadal tym samym, wspaniałym facetem, za którego wyszłam. To nie są takie same sytuacje, nie widzę między nimi żadnego związku.
Z mojego punktu widzenia - nie do końca tak to wygląda. ;) Naturalny proces starzenia się, jak i zmiany spowodowane problemami ze zdrowiem są dla mnie w pełni zrozumiałe, nie mam z tym żadnego problemu. Nie mam jednak również tolerancji dla celowego zaniedbywania się i trudno byłoby mi taką postawę zaakceptować u swojego męża.