Temat: do usunięcia

...

Pasek wagi

.....poprosisz zeby ograniczyl, bo pewnie kilku tygodni bez alko nie wytrzyma. 

Trzymam kciuki aby sie udalo, ale sluchaj swojej intuicji. Napisalas ten post, bo zaczynasz miec watpliwosci - to sie nie bierze z powietrza. Ja nie mam takich wapltiwosci odnosnie mojego faceta. 

Na 3 strony, jedna opinia jest powiedzmy pozytywna (ale chodzilo o alkohol nawet kilka razy w tygodniu, ale Ty piszesz o codziennym albo prawie codziennym piwie +mocny alkohol raz na tydzien ), i tego sie uczepilasz, ze to jednak NORMALNE.  

Sluchaj swojej intuicji, miej oczy otwarte. Jak z nim zamieszkasz, to dopiero sie przekonasz jak jest. Teraz sobie mozesz gdybac. Moze tak, moze nie, ale to jest powazny powod do niepokoju i obserwacji. Obserwacji, poniewaz to jest jego wybor, co z tym zrobi.

Podejście do alkoholu i papierosów na vitalii jest mocno specyficzne, weź na to poprawkę. Tu wspomnienie choćby o pojedynczej imprezie, na której urwał się film prowadzi prosto do: "nienormalne", "alkoholik". A Wy macie 25 lat, bez przesady.  

Jedynie, co by mnie zastanowiło, to czy faktycznie te piwka codzienne są dlatego, że jest okazja, czy jest poszukiwanie okazji do picia piwka. Bo o ile spotyka się z kumplem - ok, czemu nie. Ale jeśli siedzi przed komputerem i codziennie te dwa piwa i tak wpadają, to by mnie faktycznie niepokoiło.

Spróbuj raczej pogadać o tym codziennym tankowaniu.

W odniesieniu do postów innych użytkowniczek, dla porównania: hasło: "na Sylwestra zero alkoholu" w moim towarzystwie by nie przeszło. A na wakacjach zdarza mi się zaczynać dzień od drinka :)

Pasek wagi

2-3 piwa dziennie to dawka alkoholu mogąca powodować uzależnienie fizyczne, tyle w temacie

nuta napisał(a):

.....poprosisz zeby ograniczyl, bo pewnie kilku tygodni bez alko nie wytrzyma. 

Trzymam kciuki aby sie udalo, ale sluchaj swojej intuicji. Napisalas ten post, bo zaczynasz miec watpliwosci - to sie nie bierze z powietrza. Ja nie mam takich wapltiwosci odnosnie mojego faceta. 

Na 3 strony, jedna opinia jest powiedzmy pozytywna (ale chodzilo o alkohol nawet kilka razy w tygodniu, ale Ty piszesz o codziennym albo prawie codziennym piwie +mocny alkohol raz na tydzien ), i tego sie uczepilasz, ze to jednak NORMALNE.  

Sluchaj swojej intuicji, miej oczy otwarte. Jak z nim zamieszkasz, to dopiero sie przekonasz jak jest. Teraz sobie mozesz gdybac. Moze tak, moze nie, ale to jest powazny powod do niepokoju i obserwacji. Obserwacji, poniewaz to jest jego wybor, co z tym zrobi.

Przeinaczasz. Nie napisałam nigdzie, że nagle zaczęło mi się to wydawać normalne. Napisałam za to, że nadal się będę martwić i poproszę, żeby ograniczył. Jedyne co z tamtego posta wyciągnęłam dla siebie to to, że mój poziom stresu z 300% zszedł do 120. Tak wiem, duży skok, ale to nadal duży stres który przeżywam. Po prostu dzięki temu może usnę dzisiaj wieczorem i przetrwam tydzień do rozmowy twarzą w twarz. 

Pasek wagi

dla wiekszej orientacji w temacie warto poczytac na stronie psychologia.edu.pl  artykuly prof. Jerzego Mellibrudy np. Diagnozowanie uzaleznienia od alkoholu. Napisal tez kilka bestsellerow na temat  problemow zwiazanych z tematem.

https://www.centrumdobrejterap...

Są różne testy w Internecie na alkoholizm. Są dobrym wstępem do podjęcia dyskusji i zastanowienia czy macie problem.

Pasek wagi

Ciliegiaa napisał(a):

Zrobisz co zechcesz, ale ja czytając wpisy innych użytkowniczek forum zaczęłam się zastanawiać, czy ja przypadkiem nie żyję w innym świecie. Jestem wykształcona, obracam się też wśród takich ludzi i wierz mi, że piwo czy wino, nawet kilka razy w tygodniu, jeśli jest tylko i wyłącznie dla relaksu jest czymś zupełnie normalnym  ( i nie dla mnie, tzn. był czas na studiach kiedy tak, ale obecnie alkohol przestał mi smakować zupełnie. Większość moich znajomych i przyjaciół czasem po pracy sobie pozwala na piwko lub lampkę wina, bo lubią albo dla towarzystwa). Po tym co opisałaś, ja nie widzę absolutnie symptomów alkoholizmu. Facet potrafi odmówić, potrafi przystopować i potrafi nie pić - z tego co piszesz nie ma z tym najmniejszego problemu, a jego praca, plany, podejrzewam, że także związek i rodzina stoją dużo wyżej niż alkohol. Alkohol jest dla ludzi, ponadto Twój partner jest bardzo młody - sama napisałaś, że nie miał życia studenckiego. Ja też nie miałam i w sumie zaczęłam odreagowywać na ostatnim roku studiów i odreagowywałam jeszcze jakieś 1,5 roku po ich ukończeniu - przy czym odreagowywanie nie oznacza upijanie się do nieprzytomności, a właśnie częste spotkania towarzyskie przy piwku lub jakaś impreza. Każdy też jest innym, to, że większości użytkowniczkom forum alko nie smakuje, nie znaczy, ze ktoś nie może tak po prostu lubić smaku piwa i go pić dla przyjemności. Ja uważam, że nie masz absolutnie powodów do obaw, ale powinnaś z nim pogadać, tak na spokojnie i mu opowiedzieć o tym co Cię martwi i poprosić by jednak ograniczył alkohol, zwłaszcza ten mocny i ten wypijany w samotności po pracy. Wytłumacz mu, że się martwisz i że to nie jest może najlepsza forma relaksu. Pamiętaj, to, że teraz ( w mojej opinii) nie ma się czym martwić, nie oznacza, że nie może przekształcić się to w problem i tutaj akurat zgodzę się z niektórymi wypowiedziami, że może stać się tak, że partner wyrobi sobie nawyk picia, a to początek problemów. Każda psychika jest inna - to, że większość alkoholików zaczynała w podobny sposób, nie oznacza, że każdy, kto w młodości tak robił skończył jako alkoholik. 25 lat to jeszcze wiek studencki, facet jest odpowiedzialny, pracuje, możesz na nim polegać.. ja bym wyluzowała, jednak oczywiście obserwowała w jakim kierunku to idzie. Powodzenia.

To że coś się stało standardem nie oznacza że jest dobre. Moja mama jako zakaznik uważa, że przez tą głupią modę chociażby na piwo kraftowe ludziom się wydaje że w piciu nic złego nie ma- a ona nigdy nie miała na oddziale tyłu osób z marskościa wątroby już koło 30tki (w sensie że dawniej to byli starsi pacjenci i raczej alkoholicy tacy "na pierwszy rzut oka"). Codzienne picie jest objawem uzależnienia- jesteś psychiatra czy psychologiem że piszesz że nie widzisz symptomów? 

Nie każdy ma tendencję do złych zachowań po alkoholu i agresji, nie wszyscy mamy taką samą tendencje to uzależnień przecież- dlatego nie każdy musi odstawic alkoholu w ogóle. Ale zmniejszyć częstotliwość przy piciu codziennym- powinien jednak każdy.

Nyasu napisał(a):

Ciliegiaa napisał(a):Zrobisz co zechcesz, ale ja czytając wpisy innych użytkowniczek forum zaczęłam się zastanawiać, czy ja przypadkiem nie żyję w innym świecie. Jestem wykształcona, obracam się też wśród takich ludzi i wierz mi, że piwo czy wino, nawet kilka razy w tygodniu, jeśli jest tylko i wyłącznie dla relaksu jest czymś zupełnie normalnym  ( i nie dla mnie, tzn. był czas na studiach kiedy tak, ale obecnie alkohol przestał mi smakować zupełnie. Większość moich znajomych i przyjaciół czasem po pracy sobie pozwala na piwko lub lampkę wina, bo lubią albo dla towarzystwa). Po tym co opisałaś, ja nie widzę absolutnie symptomów alkoholizmu. Facet potrafi odmówić, potrafi przystopować i potrafi nie pić - z tego co piszesz nie ma z tym najmniejszego problemu, a jego praca, plany, podejrzewam, że także związek i rodzina stoją dużo wyżej niż alkohol. Alkohol jest dla ludzi, ponadto Twój partner jest bardzo młody - sama napisałaś, że nie miał życia studenckiego. Ja też nie miałam i w sumie zaczęłam odreagowywać na ostatnim roku studiów i odreagowywałam jeszcze jakieś 1,5 roku po ich ukończeniu - przy czym odreagowywanie nie oznacza upijanie się do nieprzytomności, a właśnie częste spotkania towarzyskie przy piwku lub jakaś impreza. Każdy też jest innym, to, że większości użytkowniczkom forum alko nie smakuje, nie znaczy, ze ktoś nie może tak po prostu lubić smaku piwa i go pić dla przyjemności. Ja uważam, że nie masz absolutnie powodów do obaw, ale powinnaś z nim pogadać, tak na spokojnie i mu opowiedzieć o tym co Cię martwi i poprosić by jednak ograniczył alkohol, zwłaszcza ten mocny i ten wypijany w samotności po pracy. Wytłumacz mu, że się martwisz i że to nie jest może najlepsza forma relaksu. Pamiętaj, to, że teraz ( w mojej opinii) nie ma się czym martwić, nie oznacza, że nie może przekształcić się to w problem i tutaj akurat zgodzę się z niektórymi wypowiedziami, że może stać się tak, że partner wyrobi sobie nawyk picia, a to początek problemów. Każda psychika jest inna - to, że większość alkoholików zaczynała w podobny sposób, nie oznacza, że każdy, kto w młodości tak robił skończył jako alkoholik. 25 lat to jeszcze wiek studencki, facet jest odpowiedzialny, pracuje, możesz na nim polegać.. ja bym wyluzowała, jednak oczywiście obserwowała w jakim kierunku to idzie. Powodzenia. Nie masz pojęcia jak Ci jestem wdzięczna za ten komentarz. Bo bo tym, co dziewczyny napisały, to już mi się niedobrze robiło ze stresu i przerażenia. Nadal będę się o niego martwiła i dojrzałam chyba do tego, żeby przy najbliższym spotkaniu porozmawiać bo nie chcę, żeby ryzykował. Poproszę, żeby ograniczył i uważał. Ale nie chce mi się wierzyć, żeby to było takie stadium, że nie ma odwrotu. Będę trzymała rękę na pulsie, ale dałaś mi promyk nadziei. 

Ale oczywiście że stadium bez odwrotu to nie jest zapewne. Nawet naprawdę "chlejacy" mogą postawić i żyć w trzeźwości latami, jeśli chcą i im zależy. W sumie pytasz o radę, niby się martwisz, a potem zachowujesz jakbyś chciała zamieść problem pod dywan. Masz chyba zły obraz osoby uzależnionej w głowie skoro uważasz że to oskarżenia. Osoba uzależniona to nie tylko pijaczek spod sklepu. Osoba uzależniona może być elegancka, 30-letnia kobieta odnosząca sukcesy w życiu zawodowym. Uzależnienie to silne przyzwyczajenie z którego nie jest łatwo zrezygnować "ot tak".

sacria napisał(a):

Ciliegiaa napisał(a):

Zrobisz co zechcesz, ale ja czytając wpisy innych użytkowniczek forum zaczęłam się zastanawiać, czy ja przypadkiem nie żyję w innym świecie. Jestem wykształcona, obracam się też wśród takich ludzi i wierz mi, że piwo czy wino, nawet kilka razy w tygodniu, jeśli jest tylko i wyłącznie dla relaksu jest czymś zupełnie normalnym  ( i nie dla mnie, tzn. był czas na studiach kiedy tak, ale obecnie alkohol przestał mi smakować zupełnie. Większość moich znajomych i przyjaciół czasem po pracy sobie pozwala na piwko lub lampkę wina, bo lubią albo dla towarzystwa). Po tym co opisałaś, ja nie widzę absolutnie symptomów alkoholizmu. Facet potrafi odmówić, potrafi przystopować i potrafi nie pić - z tego co piszesz nie ma z tym najmniejszego problemu, a jego praca, plany, podejrzewam, że także związek i rodzina stoją dużo wyżej niż alkohol. Alkohol jest dla ludzi, ponadto Twój partner jest bardzo młody - sama napisałaś, że nie miał życia studenckiego. Ja też nie miałam i w sumie zaczęłam odreagowywać na ostatnim roku studiów i odreagowywałam jeszcze jakieś 1,5 roku po ich ukończeniu - przy czym odreagowywanie nie oznacza upijanie się do nieprzytomności, a właśnie częste spotkania towarzyskie przy piwku lub jakaś impreza. Każdy też jest innym, to, że większości użytkowniczkom forum alko nie smakuje, nie znaczy, ze ktoś nie może tak po prostu lubić smaku piwa i go pić dla przyjemności. Ja uważam, że nie masz absolutnie powodów do obaw, ale powinnaś z nim pogadać, tak na spokojnie i mu opowiedzieć o tym co Cię martwi i poprosić by jednak ograniczył alkohol, zwłaszcza ten mocny i ten wypijany w samotności po pracy. Wytłumacz mu, że się martwisz i że to nie jest może najlepsza forma relaksu. Pamiętaj, to, że teraz ( w mojej opinii) nie ma się czym martwić, nie oznacza, że nie może przekształcić się to w problem i tutaj akurat zgodzę się z niektórymi wypowiedziami, że może stać się tak, że partner wyrobi sobie nawyk picia, a to początek problemów. Każda psychika jest inna - to, że większość alkoholików zaczynała w podobny sposób, nie oznacza, że każdy, kto w młodości tak robił skończył jako alkoholik. 25 lat to jeszcze wiek studencki, facet jest odpowiedzialny, pracuje, możesz na nim polegać.. ja bym wyluzowała, jednak oczywiście obserwowała w jakim kierunku to idzie. Powodzenia.

To że coś się stało standardem nie oznacza że jest dobre. Moja mama jako zakaznik uważa, że przez tą głupią modę chociażby na piwo kraftowe ludziom się wydaje że w piciu nic złego nie ma- a ona nigdy nie miała na oddziale tyłu osób z marskościa wątroby już koło 30tki (w sensie że dawniej to byli starsi pacjenci i raczej alkoholicy tacy "na pierwszy rzut oka"). Codzienne picie jest objawem uzależnienia- jesteś psychiatra czy psychologiem że piszesz że nie widzisz symptomów? 

Nie każdy ma tendencję do złych zachowań po alkoholu i agresji, nie wszyscy mamy taką samą tendencje to uzależnień przecież- dlatego nie każdy musi odstawic alkoholu w ogóle. Ale zmniejszyć częstotliwość przy piciu codziennym- powinien jednak każdy.

Tylko, że ja nigdzie nie napisałam, ze chłopak nie powinien ograniczyć alkoholu, a jedynie, że ja bym to zrzuciła na wiek i fakt bycia studentem. Jest różnica picia codziennie w wieku 25 lat a w wieku 35 lat, co nie zmienia faktu, że napisałam jasno, że autorka powinna z nim pogadać i go obserwować, właśnie dlatego, że to jest taka cienka linia. Nie jestem psychiatrą ani psychologiem, jednak przez długi czas w moim życiu najbliższa mi osoba była alkoholikiem ( nie menelem, nie pijakiem, a jedynie alkoholikiem - też pracowała, też była elegancka i funkcjonowała), przez co i ja pracowałam ze specjalistami leczącymi uzależnienia. No cóż, ja podkreślam, że piszę tylko i wyłącznie o swojej opinii i nigdzie nie napisałam, że jest ona specjalistyczna. Mam wręcz wrażenie, że to 80% użytkowniczek forum bawi się w psychologów i psychiatrów i diagnozuje alkoholizm nie znając człowieka, na podstawie jednego postu. Idąc tym tokiem myślenia, większość ludzi, których znam jest alkoholikami ( to była ironia oczywiście). Moja wypowiedź oznacza tylko tyle, że MOIM zdaniem w tym wieku i w takiej formie picie alkoholu u niektórych bywa całkiem normalne i JA na miejscu autorki bym się nie martwiła, a jedynie obserwowała w którą stronę to pójdzie i poinformowała partnera o swoich obawach. I dalej podtrzymuję swoją opinię. 

Ps. O tym, że alkohol w zbyt dużej ilości niszczy zdrowie to raczej każdy wie i moja wypowiedź nie odnosiła się absolutnie do fizycznych aspektów picia. Przy czym nadal nie uważam, że zbyt duża ilość znaczy automatycznie alkoholizm ( tak jak obżeranie się słodyczami nie znaczy automatycznie uzależnienia od cukru, co nie znaczy,  się to nie zdarza). Zgodzę się z tym, że każdy, kto pije codziennie alkohol, powinien go ograniczyć dla zdrowia, to chyba oczywiste i tylko to chyba autorka sama wie.

Nyasu napisał(a):

nuta napisał(a):.....poprosisz zeby ograniczyl, bo pewnie kilku tygodni bez alko nie wytrzyma.  Trzymam kciuki aby sie udalo, ale sluchaj swojej intuicji. Napisalas ten post, bo zaczynasz miec watpliwosci - to sie nie bierze z powietrza. Ja nie mam takich wapltiwosci odnosnie mojego faceta.  Na 3 strony, jedna opinia jest powiedzmy pozytywna (ale chodzilo o alkohol nawet kilka razy w tygodniu, ale Ty piszesz o codziennym albo prawie codziennym piwie +mocny alkohol raz na tydzien ), i tego sie uczepilasz, ze to jednak NORMALNE.   Sluchaj swojej intuicji, miej oczy otwarte. Jak z nim zamieszkasz, to dopiero sie przekonasz jak jest. Teraz sobie mozesz gdybac. Moze tak, moze nie, ale to jest powazny powod do niepokoju i obserwacji. Obserwacji, poniewaz to jest jego wybor, co z tym zrobi. Przeinaczasz. Nie napisałam nigdzie, że nagle zaczęło mi się to wydawać normalne. Napisałam za to, że nadal się będę martwić i poproszę, żeby ograniczył. Jedyne co z tamtego posta wyciągnęłam dla siebie to to, że mój poziom stresu z 300% zszedł do 120. Tak wiem, duży skok, ale to nadal duży stres który przeżywam. Po prostu dzięki temu może usnę dzisiaj wieczorem i przetrwam tydzień do rozmowy twarzą w twarz. 


Jeżeli spożywanie jakiejś substancji przez Twojego partnera generuje w Tobie aż taki stres, to... sama wyciągnij wnioski...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.