- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 listopada 2020, 12:16
Nigdy nie ma dobrego czasu na rozstanie.
Moze ktos by chcial, ku pokrezepiniu innych, podzielic sie jakims rozstaniem?
Niestety, grudzien srednio mi sie kojarzy.
Mikoljaki - dostalam kosza od super faceta na swiatecznym jarmarku, pijac grzanca. Mialam ogromny zal, ze nie dostalam drugiej szansy, ze przeciez tyle szalonych rzeczy zrobilismy, ze pasujemy do siebie. Seks byl slaby, po dlugim czasie oczekiwania. O ile mnie to nie przeszkadzalo lub tez mialam nadzieje, ze z czasem bedzie tylko lepiej, on juz tej cierpliowsci nie mial. Nie powiedzial, ze chodzi o seks, ale dla mnie to bylo oczywiste. Jezeli wszystko gra, nikogo innego nie bylo, to takie nagle rozstanie wiaze tylko z lozkowym niewypalem.
Bylo mi przykro, ale dzis w sumie ciesze sie, ze facet mial jaja. Nie pasuje, nie widzi szans by to zmienic - to trudno, uczciwie trzeba sie rozstac.
Swieta Bozego Narodzenia - to ja kogos zostawilam. Bylam desperatka i koniecznie kogos chcialam, ale od pocztku cos mi nie pasowalo w tym facecie, chociaz na pierwszy rzut oka, trudno bylo sie przyczepic. Zaczely wychodzic dziwne naciaganie prawdy. Ma super prace. A pozniej wyszlo, ze to 2-letni, niekoczacy sie staz, za kieszonkowe, bo tego pensja nie mozna bylo nazwac. Nie byl w stanie sie sam utrzymac. Po pierwszej randce, juz mnie chcial oznaczac na fb jako swoja dziewczyne -to tez jakies dziwne bylo. Jedyna rozrywka TV lub gry. Poznalam po raz pierwszy jego rodzine - normalnie rodzina Addamsow. Czulam, ze babci i matki nie szanuje, uwaza je za jakies gorsze, glupsze. Wypic tez lubil. Po wspolnej wigilii czulam mega zazenowanie. Ale jakos mi bylo glupio, a tu jeszcze plany na wspolnego Sylwestra. I chyba pierwszego dnia swiat przeprosilam, ze to nie ma absolutnie sensu i przyszlosci. I sie zmylam czym predzej. Zostawilam od niego prezenty, pozegnalam sie i wyszlam. Cos tam jeszcze probowal, pozniej jeszcze pisal, przepraszal, ale nie. Zmienilam telefony, maile - ucielam kontakt.
Spedzilam tego Sylwestra sama i bylo mi z tym dobrze.
1 grudnia 2020, 10:53
Rozstałam się z narzeczonym dzień przed naszym ślubem.
W drodze do hotelu, w którym miała się odbyć uroczystość.
Bardzo dobra decyzja (trochę pozniej poznałam mojego obecnego mężczyzne, to już było.. lata temu :) )
Ja zaluje, ze nie mialam na tyle jaj zeby to zrobic, rozwod pozniej byl zdecydowanie trudniejszy i w sumie tez byly nekania, tyle ze nie przez ex meza a jego tatusia... Wydzwanial do moich rodzicow zeby zrobili ze mna porzadek, bo tak nie moze byc zeby jego synka zona zostawila... Wystawali przed moim mieszkaniem - jego ojciec i brat, nie mam pojecia co chcieli osiagnac. Od niego samego w sumie tylko jednego smsa dostalam po tym jak sie w koncu wyprowadzilam. Ale to byl taki mamusiny i tatusiny cycek, dlatego zaluje, ze tak pozno dojrzalam do tej decyzji, bo przed slubem w sumie to widzialam, ale mloda i naiwna, myslalam ze po slubie sie zmieni. No i z mienil sie - zamiast mamusi mial mnie zeby mu wszystko kolo tylka robic...
Edytowany przez Maratha 1 grudnia 2020, 10:56
1 grudnia 2020, 11:43
Nigdy z nikim nie zerwałam. To oni zrywali ze mną. Ale na dobre mi wyszło :)
A jak to tłumaczyli?
1 grudnia 2020, 12:02
Ja zerwałam z moją eks przez internet, bo już nie miałam siły spotkać się twarzą w twarz. To był bardzo toksyczny związek, cokolwiek skrytykowałam to od razu pojawiał się szantaż emocjonalny i inne nieciekawe rzeczy. Pamiętam jak napisałam, że jestem już zmęczona tym związkiem, bo ciągle były jakieś problemy (zawsze z jej strony). Prowokująco zapytała się mnie 'no i co, może chcesz ze mną zerwać??' a ja na to 'tak, chcę zerwać'. Aż wyobrażam sobie jej minę gdy to przeczytała. Po jakimś czasie znów próbowała mnie wciągnąć w to bagno, wtedy usłyszałam, że to rozstanie to był mój perfidny plan, aby ją zranić i że jak ja tak mogłam, że nie pomyślałam jak ona się poczuje. To było moje pierwsze spotkanie, takie bliskie, z osobą toksyczną, teraz jestem obkuta co i jak, wyleczyłam się z tego syfu który sprawił, że pozwalałam na takie zachowanie i nawet 'wyspecjalizowałam' się w zaburzeniach osobowości, szczególnie jeśli chodzi o ukrytych narcyzów. Nigdy więcej takich akcji, to by najgorszy czas w moim życiu.
Czy czerpałaś wiedzę o naturze narcystycznej z jakichś fachowych źródeł czy po prostu się wyczuliłaś na to?
Najpierw oglądałam różne filmiki na youTube od terapeutów, którzy na co dzień zajmują się takimi sprawami. Potem przeczytałam kilka książek, ogólnie o zaburzeniach osobowości ale też o współuzależnieniu, bo to w tym tkwi problem gdy wpadasz w taki związek. Teraz jestem bardzo wyczulona, szczególnie na jakieś smutne historię z dzieciństwa czy agresję w odpowiedzi na jakieś błahostki.
Ooo, rozumiem, też się wyczuliłam przez znajomość z taką osobą. Nie była to co prawda partnerka, ale przyjaciółka. Tyle razy co wysłuchiwałam jej żali i ryków, żeby w końcu dotarło, że jej problemy są kompletnie wydumane (na zasadzie: "nie mam problemów, to muszę je sobie wymyśleć") i mam do czynienia ze zwykłym wampirem energetycznym.
A wracając do wątku - u mnie to jest 11 listopada. Wtedy zerwałam związek bez przyszłości. Niby się układało, pasowaliśmy do siebie, ale po prostu nie było miłości. Pewnie, że nie było, skoro on już wtedy fascynował się moją koleżanką, więc dobrze gnojka wyczułam... 🙄
Edytowany przez syrenkowa 1 grudnia 2020, 12:02